Preview only show first 10 pages with watermark. For full document please download

Christopher Durang Zwariowana Terapia. ( Beyond Therapy ) Przełożyła Rubi Birden

Christopher Durang ZWARIOWANA TERAPIA ( Beyond therapy ) Przełożyła Rubi Birden 1 Osoby: Paulina Borys Maciek Jolanta Murawska terapeutka Stefan Ramski psychiatra Adam kelner AKT I Scena pierwsza Restauracja.

   EMBED

  • Rating

  • Date

    May 2018
  • Size

    215KB
  • Views

    7,778
  • Categories

    Law

Share

Transcript

Christopher Durang ZWARIOWANA TERAPIA ( Beyond therapy ) Przełożyła Rubi Birden 1 Osoby: Paulina Borys Maciek Jolanta Murawska terapeutka Stefan Ramski psychiatra Adam kelner AKT I Scena pierwsza Restauracja. Borys siedzi przy stoliku, spogląda na zegarek. Ma około lata, wygląda dość sympatycznie, ma na sobie sweter i rozpiętą pod szyją koszulę. Wchodzi Paulina, lat 29-32, jest atrakcyjna, jest ubrana w dość elegancką sukienkę lub spódnicę i bluzkę. Po chwili wahania podchodzi do Borysa. Cześć. Cześć. (pokazuje na gazetę, którą trzyma w ręce) To ty, mężczyzna między 30 a 35 lat, metr osiemdziesiąt pięć, niebieskie oczy, lubi muzykę rockową, filmy, jogging i spokojne, domowe wieczory? Tak, to ja. (wstaje) Hej, mam na imię Paulina. A ja Borys. Miło mi. Usiądziesz? Dziękuję. (siada) Tak jak już pisałam, nigdy wcześniej nie odpowiedziałam na takie ogłoszenie. 2 Ja też nie. W sensie, że nigdy wcześniej nie dałem takiego. Ale tym razem pomyślałam sobie: czemu nie? Jasne. Ja też. (pauza) Mam nadzieję, że nie jestem za bardzo macho dla ciebie. Nie. Jak na razie wydajesz się cudowny. Masz piękne piersi. To pierwsza rzecz, na jaką zwracam uwagę u kobiety. (nieco zaniepokojona) Dziękuję. Masz piękne szkła kontaktowe. Dziękuję. Mnie się podoba tembr twojego głosu. Delikatny, ale stanowczy. Dzięki. A mnie się podoba twój głos. Dziękuję. Bardzo mi się podoba zapach twojej wody po goleniu. Dziękuję. Dostałem ją od mojego kochanka. Co? Trochę mi go nawet przypominasz. Co? No wiesz, żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek. Też tak masz? (zszokowana, poważnie) Nie wiem. Zawsze upieram się, żeby zgasić światło. (pauza) Obawiam się, że teraz to cię zaniepokoiłem. Nie, nie, to nic takiego. Ja po prostu nienawidzę gejów. Nie jestem gejem. Jestem biseksualny. To co innego. Tak naprawdę to nie znam żadnych biseksualistów. Dzieci z natury są biseksualne. Gdybyś zabrała dziecko na imprezę dla swingersów, pociągałyby je obie płcie. Podejrzewam, że raczej byłoby przerażone. 3 Jasne, mogłoby być przerażone, oczywiście. Nigdy nie zabrałem dziecka na imprezę dla swingersów. Nie sądzę, żeby ci na coś takiego pozwolili. Tak naprawdę, to nie znam żadnych dzieci. (pauza) Masz cudowne oczy. Jest w nich taka głębia. Dziękuję. Mam ochotę się tobą zaopiekować. (to jej się bardziej podoba) Podobałoby mi się to. Moja ulubiona piosenka to Zaopiekuj się mną. (śpiewa) Zaopiekuj się mną, nawet, gdy powodów brak... Tak. Dziękuję. Pod pewnymi względami jesteś jak mała dziewczynka. A kiedy indziej jak dorosła kobieta. W jakim sensie jestem jak kobieta? (zastanawia się, romantycznie) Hm... ubierasz się jak kobieta. Używasz cieni do powiek, jak kobieta. A ty jesteś jak mężczyzna. Jesteś wysoki, musisz się golić. Myślę, że mógłbyś się mną zaopiekować. Jestem bardzo uczuciowy, lubię płakać. To by mi się raczej nie podobało. Kiedy ja lubię płakać. Uważam, że mężczyźni nie powinni płakać. No chyba, że coś na nich spadnie. To jest trochę seksistowskie. Mężczyźni zostali zaprogramowani tak, żeby nie okazywali uczuć. Nie mów mi o seksizmie, dobra? Ledwo usiadłam, a ty zacząłeś gadać o moich cyckach. Chyba zaraz się popłaczę. Dlaczego chcesz płakać? Czuję, że wcale ci się nie podobam. Wdzięczysz się do kelnera. 4 Kiedy ja nie widziałam kelnera na oczy. (Borys płacze) Proszę cię, nie płacz. Nie wiem, gdzie mam podziać oczy. Proszę. (po chwili przestaje płakać) Już mi trochę lepiej. Masz cudowne usta. Dziękuję. Wiem, że jesteś bardzo wrażliwa. Chciałbym, żebyś była matką moich dzieci. Dziękuję. Czujesz, że jesteś gotowa się zaangażować? Czuję, że powinnam cię lepiej poznać. Czuję, że się we wszystkim zgadzamy. Czuję, że lubisz muzykę rockową, filmy, jogging i spokojne, domowe wieczory. Myślę, że nie znosisz płytkich ludzi. Mógłbym się założyć, że nie czytasz magazynów plotkarskich. Czytam. I piszę do nich. Ja też do nich piszę. Jako free-lancer. Wysyłam im listy. Nawet jeden wydrukowali. O, a o czym był? Chciałem zobaczyć w telewizji egzekucję Gary'ego Gillmore'a, wiesz, tego co dostał karę śmierci za zamordowanie faceta na stacji benzynowej. Tak, tak, pamiętam to. Identyfikowałaś się z Jill Clayburgh w Niezamężnej kobiecie? Mhm. Ja też. We wszystkim się zgadzamy. Znów chce mi się płakać. Nie lubię, jak faceci płaczą. Chcę, żeby byli silni. No to Maciek by ci się spodobał. Kto? No, wiesz. Aa... 5 Chyba cię irytuję. Nie. Po prostu tak trudno jest kogoś poznać. Do tego kelner się nie pojawia, a chciałabym coś zamówić. Zacznijmy od początku. Cześć. Nazywam się Borys. Cześć. Paulina. Cudowne imię. Dziękuję. Śliczna sukienka. Dziękuję. Podoba mi się twój wisiorek. Świetnie komponuje się z włosami na klacie. Dziękuję. Podoba mi się twój lakier do paznokci. U stóp też mam pomalowane, tym samym kolorem. Pokaż. (Paulina zdejmuje but, kładzie nogę na stole) Uważam, że to cudowne, że czujesz się przy mnie na tyle swobodnie, że możesz położyć nogi na stole. Nie położyłam nóg na stole. Położyłam stopę. Jedną. Miałam nadzieję, że może to przyciągnie uwagę kelnera. We wszystkim się zgadzamy. To niesamowite. Znów będę płakał. (płacze) Proszę cię, wkurzasz mnie. (on nadal płacze) O co chodzi? Czuję, że za bardzo zdajesz się na innych. Czuję, że chcesz, żebym sprawdził, czy drzwi są zamknięte. Uważam, że sama powinnaś to zrobić. Nic nie mówiłam na temat sprawdzania drzwi. Masz rację. Myliłem się. Zgadzamy się. Jakie miałeś dzieciństwo? Zakonnice. Uczyły mnie zakonnice. Zniszczyły mnie. Nie wierzę już w Boga. Wierzę w pełnoziarniste płatki śniadaniowe. Pomagają zapobiegać nowotworom odbytu. Tak, lubię pełnoziarniste płatki. 6 Chcę się z tobą ożenić. Czuję się gotów na poważny związek. Zamieszkamy w Garwolinie. Będziemy mieć dwa samochody. Maciek będzie mieszkał nad garażem. Będzie cudownie. Ja nie czuję się gotowa na poważny związek z tobą. Uważam, że jesteś nienormalny. Idę stąd. Proszę cię, nie odchodź. Nie wydaje mi się, żebym powinna tu zostać. Nie odchodź. Mają tu bar sałatkowy. No dobrze, może zostanę jeszcze chwilę. (siada z powrotem) Boisz się życia, prawda? No cóż... Instynktownie uciekasz. Przerażają cię uczucia, emocje. Niedobrze, Paulina, bo to znaczy, że nie masz w sobie namiętności. Widziałaś taką sztukę Equus? Ten doktor czuł, że lepiej oślepić osiem koni metalowym prętem, niż nie czuć namiętności. (podnosi swój widelec) Paulino, w moim życiu nie będę się bał oślepiać koni. Powinieneś zostać weterynarzem. (bardzo obrażony) Nie pojęłaś metafory. Pojęłam. To był żart. Kompletnie nie zrozumiałaś metafory. W życiu nie byłbym w stanie pokochać kogoś, kto nie zrozumiał metafory. Powinni cię zamknąć, wiesz gdzie. To nie ja boję się zaangażowania, tylko ty. Och, zamknij się. Miałem zamiar zabrać cię na dobry obiad, potem do kina na film z Mastroiannim, a potem do mnie do domu celem odbycia stosunku płciowego, ale teraz uważam, że powinnaś sobie pójść Koleś, to nie ty mnie odrzucasz. Ja odrzucam ciebie. Jesteś debilem pierwsza klasa. A ty jesteś oziębłą, kastrującą dziwką! 7 Paulina chlusta mu w szklanką wody prosto w twarz, on odwzajemnia się tym samym. Siedzą przez chwilę, mokrzy i wściekli. Chyba nic nie jest w stanie zwrócić uwagi tego kelnera, nie? Borys kręci głową. Siedzą smutni. Wyciemnienie. Scena druga Gabinet psychiatry, dr Stefana Ramskiego. Doktor jest bardzo męski, jest w nim coś z tyrana. Nosi wysokie buty, dżinsy, sportową tweedową marynarkę i rozpięte, sportowe koszule. Może mieć brodę. (do interkomu) Beata, możesz wpuścić kolejnego pacjenta. Wchodzi Paulina. Siada. Po chwili. No to o czym myślałaś w tym tygodniu? Och, sama nie wiem. Znów mi się śniła Katarzyna Wielka. O tak? Sama nie wiem. Może to wcale nie jest Katarzyna Wielka. To bardziej przypomina ten stary serial, Karino. A co ci się kojarzy z Karino? Sama nie wiem. Dzieciństwo. Tak? Chyba tęsknię za dzieciństwem, łatwiej było szukać oparcia w koniach niż w ludziach. Chciałam tylko powiedzieć, że koń mnie nigdy nie zawiódł. Czujesz się zawiedziona przez ludzi? No, każdy facet, z którym próbuję stworzyć jakiś związek, okazuje się świrem. A ci, którzy nie są szurnięci, są nudni. Ale to może wszystko moja wina. A może tak naprawdę sama szukam zawsze dziury w całym i przez to nigdy nie będę w żadnym dobrym związku. Tak jak było z Michałem w zeszłym roku. Może on był w porządku, a ja 8 wynajdywałam wady, których nie miał. Może sama sobie to robię. Co ty o tym myślisz? Nieważne, co ja myślę. Co ty myślisz? Ale co ty myślisz? Nie mnie wydawać sądy na ten temat. (poirytowana) Nieważne. Nie chcę o tym rozmawiać. Rozumiem. (zapisuje coś w notesie) (zauważa, że Stefan coś notuje, chce odwrócić jego uwagę) Odpowiedziałam na jedno z tych ogłoszeń. Och? No. No i jak poszło? Fatalnie. Ten koleś to dupek. Gadał o moich piersiach, ma kochanka i płakał przy stole. To było naprawdę dziwaczne. Powinnam była wiedzieć. Mała, zawsze możesz wrócić do mnie. Rozpalę cię, kiedy tylko będziesz chciała. Stefan, już ci mówiłam. Nie możesz tak do mnie mówić, jeśli mam dalej być u ciebie w terapii. Jesteś bardzo pociągająca, kiedy się złościsz. Stefan... Doktorze Ramski, wiele kobiet, które zostały uwiedzione przez swoich terapeutów, pozywa ich do sądu... Tak, ale ty tego sama chciałaś, mała... Jak mogłam tego chcieć? Jednym z najważniejszych naszych tematów jest to, że sama nie wiem, czego chcę. Tak, ale tego akurat chciałaś, mała. Przestań mówić do mnie mała. Chyba mam nierówno pod sufitem, że ciągle się z tobą spotykam. (pauza) Oczywiście nie możesz być dłużej moim terapeutą po tym, jak mieliśmy romans. Dwie nędzne noce, to nie romans. 9 Nigdy nie mówiłeś, że były nędzne. Były wspaniałe. Ty byłaś wspaniała. Ja byłem wspaniały. Prawda, mała? To, że były to tylko dwie noce, to było nędzne. Doktorze Ramski, wszyscy wiedzą, że to kiepski pomysł, żeby terapeuci i pacjenci uprawiali ze sobą seks. Nie w Kalifornii. Nie jesteśmy w Kalifornii. Moglibyśmy się tam przeprowadzić. Kupić dom, wstawić jacuzzi. Stefan... Doktorze Ramski, nie pasujemy do siebie. Myślę, że ma pan problemy z męskością. Ma pan koszmarną klamrę do paska. Nawet nie było mi dobrze z panem w łóżku. Jestem świetny w łóżku. (z lekkim wahaniem) Masz problem z przedwczesnym wytryskiem. Posłuchaj, kochanie, nie ma w nim nic przedwczesnego. Żyjemy w strasznym tempie, wszyscy mamy mnóstwo rzeczy do roboty. Specjalnie mam szybko wytrysk. Nie wierzę ci. Pieprz się, pizdo. (wstaje) To oczywiste, że muszę znaleźć nowego terapeutę. Okej, okej. Straciłem panowanie nad sobą. Przepraszam. Jestem człowiekiem. Paulina, właśnie tego musisz się nauczyć. Ludzie są ludźmi. Wciąż gonisz za doskonałością, musisz nauczyć się akceptować niedoskonałość. Mogę ci w tym pomóc. Może naprawdę powinnam cię pozwać. Mówię serio, uważam, że nie powinieneś mieć licencji. Paulino, unikasz problemu. To ty masz problem, nie ja. Jesteś nieszczęśliwa, nie umiesz stworzyć satysfakcjonujących relacji, nie lubisz swojej pracy, nie lubisz świata. Potrzebujesz mojej pomocy. Serio, nie słuchaj tylko tych, którzy powinni mieć licencję. Prawda jest taka, że mogę ci pomóc dopasować się do świata. (bardzo szczerze, z uczuciem) Naprawdę mogę. Nie uciekaj. (siada) Jakoś ci nie wierzę. W porządku. Możemy nad tym popracować. 10 Sama nie wiem. Naprawdę nie wydaje mi się, żebyś był dobrym terapeutą. Ale boję się, że inni są jeszcze gorsi. No bo są. Dużo gorsi. Ja naprawdę jestem bardzo miły. I lubię kobiety. Większość facetów nie lubi. Znów łapie mnie migrena. (łapie się za czoło) Może pomasować ci kark? Nie dotykaj mnie, dobrze? Okej, okej. (pauza) Coś jeszcze ci się śniło? Nie. Może powinniśmy przeanalizować, dlaczego nie spodobał ci się ten facet, którego poznałaś przez ogłoszenie? Ja... ja... nie chcę już dzisiaj o niczym rozmawiać. Chcę do domu. Nie ma odwrotu. Może i nie. Ale zawsze mogę wrócić do mieszkania. Przez ciebie głowa mnie bardziej boli. Uważam, że powinniśmy dokończyć sesję. Myślę, że to ważne. Ja już nie jestem w stanie mówić. Nie musimy rozmawiać. Ale musimy zostać w gabinecie. Ile jeszcze? (patrzy na zegarek) Trzydzieści minut. Dobrze. Ale nie będę nic więcej mówiła. Okej. (pauza, oboje wpatrują się w siebie nawzajem) Jesteś taka piękna, kiedy się denerwujesz. Proszę cię, ty też nic nie mów. (wpatrują się w siebie nawzajem, światła gasną) 11 Scena trzecia Gabinet Jolanty Murawskiej. Rudawe włosy, jasne ubrania. Na biurku maskotka Snoopy. Jeśli są tam jakieś ściany, wiszą na nich rysunki dzieci. (do interkomu) Marysiu, możesz wpuścić kolejnego pacjenta. (przekłada rzeczy na biurku. Uśmiecha się zawczasu. Wchodzi Borys. Siada) Witam. Dzień dobry. (pauza) Powinienem sam zacząć? A chciałbyś zacząć? Chlusnąłem w kogoś pełną szklanką wody. W restauracji. Naprawdę? Tak. Wszyscy byli mokrzy? Tak. (pauza) (pokazuje na dziecięcy rysunek) Pokazywałam ci już ten rysunek? Nie pamiętam. Wszystkie wyglądają tak samo. Narysował to niezrównoważony psychicznie trzylatek. Rodzice biją go codziennie po śniadaniu. Sok pomarańczowy, tosty, płatki kukurydziane. Mhm. Rozumiesz, do czego zmierzam? No, tak, chyba tak. (pauza) Do czego pani zmierza? Do tego, że kiedy pawian przychodzi do mnie pierwszy raz, czasem od razu dokładnie wiadomo... Czy ja powiedziałam pawian? Jakiego to słowa potrzebuję? Pawian. Pawiczka. Prawiczek. Paparazzi. Poliester. Pobite gary. Pacjent. Przepraszam. Miałam na myśli pacjent. O czym to ja mówiłam? Coś o tym, jak przychodzi do pani pacjent. (nieco poirytowana) Może mi pan dać jakąś konkretniejszą wskazówkę? 12 Coś o dziecięcym rysunku, kiedy przychodzi do pani pacjent? Tak. Nie, potrzebuję czegoś więcej. Niech mnie pan jakoś naprowadzi. Nie wiem. Nienawidzę tego. Jak zapominam, o czym mówiłam. Cholera jasna. Cholera, cholera, cholera. Chyba będziemy musieli brnąć dalej. Ty mów coś przez chwilę, a ja spróbuję sobie przypomnieć, o co mi chodziło. (rusza ustami) (po chwili) Mam mówić? Chciałbyś mówić? Dostałem odpowiedź na moje ogłoszenie. Ogłoszenie? Towarzyskie. (przypomina sobie, szczęśliwa) A tak. Ogłoszenie towarzyskie. Opowiadałam ci, że tak właśnie poznałam się z panem Murawskim. O tak. Uwielbiam ogłoszenia towarzyskie. Są takie zasadnicze. A jak było w twoim przypadku? Zadziałało? Hm, spodobała mi się, starałem się być przy niej otwarty emocjonalnie. Nawet pozwoliłem sobie na płacz. Dobra robota! Ale ja jej się nie spodobałem. A potem chlusnęła mi wodą w twarz. Ojej. Tak mi przykro. Trzeba odwagi, żeby się otworzyć emocjonalnie i być podatnym na zranienie. Och, moje biedactwo. Przytulę cię. (przytula go) Co zrobiłeś, kiedy chlusnęła ci wodą w twarz? Ja też jej chlusnąłem wodą w twarz. Świetnie! Brawo! (udaje szczekanie za Snoopy'ego i skacze nim w górę i w dół) Hau, hau, hau! Czuję, że coraz lepiej wyrażasz swoje emocje, odkąd jesteś w terapii, jestem z ciebie dumna. Może to była moja wina. Może za bardzo się do niej zbliżyłem. Uf, życie jest takie trudne. Ja to wiem, kiedy spotkałam pana Murawskiego numer dwa... Wiesz, to takie dziwne, ale wszyscy moi mężowie mieli na nazwisko Murawski, to był niezły temat na mojej własnej psychoanalizie... Kiedy spotkałam drugiego pana 13 Murawskiego, ostrokrzew paragwajski utknął mi w gardle... Nie chodziło mi o ostrokrzew paragwajski. Co to ja chciałam powiedzieć? Ostrokrzew paragwajski, obrotowy fotel, obieraczka do warzyw, oskalpowany frajer, ościenne państwo, ościeżnica, oścież, ość, rybia ość. Rybia ość utkwiła mi w gardle. (uśmiecha się. Długa pauza) I co? Udało się pani ją wyciągnąć? O tak. A potem wzięliśmy ślub i mieliśmy całkiem cudowny związek przez jakiś czas, ale potem on zaczął się spotykać ze swoją rybaczką i zerwaliśmy ze sobą. Nie chciałam powiedzieć rybaczką, chciałam powiedzieć kelnerką. To jest to słowo? Kelnerka? Tak. To kobieta, która pracuje w restauracji. Nie, ona nie pracowała w restauracji, pracowała w centrum handlowym. Sprzedawczyni... Była sprzedawczynią. Szkoda. Kupował dla mnie prezent, a potem uciekł ze sprzedawczynią. Już nigdy nie dał mi tego prezentu, zostawił mi tylko wiadomość. A potem byłam taka samotna... (płacze. Po chwili Borys ją przytula i daje jej kilka buziaków od Snoopy'ego. Ona jest wdzięczna) Chyba zabieram zbyt wiele z twojej sesji. Odliczę ci od rachunku. Pogadaj chwilę, zmęczyłam się. Chyba trochę się boję dać kolejne ogłoszenie do gazety, biorąc pod uwagę, co się wydarzyło po tym. Och, nie bój się! Nigdy nie bój się ryzykować, ryzykować! Opowiadałam ci o sztuce Equus, prawda? Ten doktor, doktor Dysart, z którym głęboko się identyfikuję, zauważył, że lepiej zaryzykować obłęd i oślepić konie metalowym prętem, niż postępować zgodnie z konwenansami i być bezpiecznym i nudnym. Ekk, ekk, Equus! Nieee! (za Snoopy'ego) Hau, hau, hau! Uważa pani, że powinienem dać kolejne ogłoszenie? Tak. Ale tym razem potrzebne jest nam ogłoszenie, które przyciągnie kogoś wyjątkowego, kogoś kto jest w stanie docenić twoją wyjątkowość. Co sprawia, że jestem wyjątkowy? (dość zadowolony) O, nie wiem, takie zwykłe rzeczy. No dobrze. (notuje) Mężczyzna, wiek między 30 a 35 lat, metr osiemdziesiąt osiem, nie, metr dziewięćdziesiąt sześć, zielone oczy. Laureat Nagrody Nike, lubi Kierkegaarda, Mahlera, Joan Didion i seks, szuka podobnej pod względem intelektualnym atrakcyjnej kobiety, w celu wyjątkowych 14 spotkań. Koniecznie z poczuciem humoru. Pisz na adres cośtam, cośtam. No, to powinno ci złowić kogoś fantastycznego. Może weźmiesz to do biura, a moja mamałyga przepisze ci to na maszynie. Nie chciałam powiedzieć mamałyga, miałam na myśli snopowiązałka. Sekretarka. Tak, właśnie to chciałam powiedzieć. Wie pani co, nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, jak Maciek się czuje w związku z tym moim szukaniem kobiet przez ogłoszenia. Jest do tego naprawdę negatywnie nastawiony. A kto to jest Maciek? Ten chłopak, z którym mieszkam od roku. Maciek. O kochanie. Przepraszam cię najmocniej. Przez całą sesję myślałam, że jesteś kimś innym. Tomasz Nowicki to nie ty? Nie, nazywam się Borys Lewandowski. A tak. Borys i Maciek. Już wszystko mi się przypomina. Bardzo mi przykro. Uważam, że tak czy siak to ogłoszenie jest dobre, więc zanieś to mojej mamałydze, a potem wróć, to porozmawiamy przez chwilę o czymś innym. Wiem, chciałam powiedzieć: sekretarce. Czasem mi się wydaje, że powinnam sprawdzać sobie poziom cukru we krwi. Dobrze, dziękuję, pani. Do zobaczenia za tydzień. Myślałem, że chciała pani, żebym wrócił za chwilę i żebyśmy dokończyli sesję. A tak, do zobaczenia za parę minut. Borys wychodzi. Jolanta mówi do interkomu. Marysiu, kochanie, możesz wpuścić kolejnego pawiana. Poczekaj... nie chodziło mi o pawiana, chciałam powiedzieć... pieska, pekińczyka, pająka, penisa, nie, nie to. Przepraszam Marysiu, zadzwonię, jak to przemyślę. (rusza ustami, próbując sobie przypomnieć. Światła gasną) Scena czwarta 15 Znów w restauracji. Borys czeka, spogląda na zegarek. Po chwili wchodzi Paulina. Och. Witaj ponownie. Cześć. Przedziwny zbieg okoliczności. No. Znów odpowiedziałaś na ogłoszenie? Owszem. Ja też. To znaczy dałem nowe. Aha. Chyba poczekam tam. Przepraszam. (Paulina siada przy innym stoliku. Po chwili podchodzi do niej Borys) Tak? Tak przeszło mi przez głowę, że znowu odpowiedziałaś na moje ogłoszenie. Nie jestem taka głupia, żeby dwa razy odpowiadać na to samo ogłoszenie. Zmieniłem moje ogłoszenie. (Paulina wpatruje się w Borysa.) Miałem nadzieję, że znajdę kogoś zupełnie innego. Czy to w takim razie znaczy, że jesteś pisarzem, zdobywcą Nagrody Nike, metr dziewięćdziesiąt sześć, który uwielbia Kierkegaarda, Mahlera i Joan Didion? ( ) Aby zamówić pełną wersję sztuki, napisz mail lub skorzystaj z formularza na stronie www. Rubi Birden 16