Preview only show first 10 pages with watermark. For full document please download

Drakulic Slavenka - Oni Nie Skrzywdziliby Nawet Muchy - Zbrodniarze Wojenni Przed Trybunałem W Hadze

ksiazka oninieskrzywdzilibynawetmuchy

   EMBED


Share

Transcript

    Slavenka Drakulić  oni nie skrzywdzi li by nawet muchy zbrodniarze WOJENNI przed TRYBUNAŁEM W HADZE przełożył Jakub Szacki   Tytuł oryginału: They Would Never Hurt a Fly. War Criminals on Trial in The Hague  Dokonał tak głębokiego rozdziału między życiem prywatnym a publicznym, między rodziną a działalnością zawodową, że nie potrafił dostrzec w sobie żadnych związków między tymi dwiema dziedzinami. Kiedy z racji swojego stanowiska musiał mordować, nie uważał się za mordercę, ponieważ nie robił tego z powodu swoich skłonności, ale w ramach obowiązków  służbowych. Gdyby kierował się tylko uczuciami, nie skrzywdziłby nawet muchy.   Hannah Arendt,  Essays in Understanding   (1930-1954)    wstęp  to nie jest bajka W odległym zakątku Europy, za siedmioma górami i siedmioma rzekami, był sobie kiedyś  piękny kraj o nazwie Jugosławia. Mieszkali w nim ludzie sześciu różnych narodowości, którzy wyznawali trzy różne religie i mówili czterema różnymi językami. Byli to Chorwaci, Serbowie, Słoweńcy, Albańczycy, Bośniacy i Macedończy cy. Wszyscy jednak razem pracowali, chodzili do szkół, pobierali się i żyli we względnej harmonii przez czterdzieści pięć lat.   Ale ponieważ moja opowieść nie jest bajką, historia tego pięknego kraju nie ma szczęśliwego zakończenia. Jugosławia rozpadła się na części w strasznej i krwawej wojnie, która kosztowała życie dwustu tysięcy ludzi - głównie w Bośni - i spowodowała przemieszczenie dwóch milionów osób i powstanie kilku nowych państw: Słowenii, Bośni, Chorwacji, Macedonii oraz Serbii i Czarnogóry. Albań czycy i Czarnogór- cy wciąż walczą o niepodległość.   Wszystko to wydarzyło się w środku Europy nie tak dawno temu, między 1991 a 1996 rokiem. Wojna ta zaskoczyła cały świat. My, obywatele Jugosławii, byliśmy zaskoczeni jeszcze  bardziej. Kiedy o tym myślę, ciągle jestem na siebie zła. Czy to możliwe, że wojna zakradła się do naszego życia powoli, podstępnie jak złodziej? Dlaczego nie zauważyliśmy, jak nadchodzi? Dlaczego nie zrobiliśmy czegoś, aby jej zapobiec? Dlaczego byliśmy tak zarozumiali, by sądzić, iż n as nie może dotyczyć? Czy naprawdę byliśmy zakładnikami pięknej bajki?   Moje pokolenie dorastało w Europie, wierząc, że po drugiej wojnie światowej wojna tego rodzaju nie może się nigdy powtórzyć. Możliwa wydawała się wojna jądrowa między dwoma supermocarst wami, ale nie lokalna, w której walczy się konwencjonalną bronią. Za nikłym  prawdopodobieństwem nowej wojny przemawiał także fakt, że w czasie drugiej wojny światowej po wszystkich stronach zginęły w Jugosławii tysiące ludzi. Świadkowie tych wydarzeń wciąż   żyją, rany są ciągle otwarte. A poza tym wiedzieliśmy, że Jugosławia nie ma wrogów. Żyliśmy w przyjaźni z naszymi sąsiadami: Włochami, Austriakami, Węgrami, Rumunami, Bułgarami i Albańczykami.   Ale pewnego dnia przekonaliśmy się, że do rozpoczęcia wojny wc ale nie jest potrzebny zewnętrzny wróg. Stało się jasne, że wróg może żyć wśród nas. Fatalne okazało się grzebanie w  przeszłości. Zwykle jesteśmy skłonni zapominać, że w czasie wojny Jugosławia była okupowana lub kontrolowana przez nazistowskie Niemcy, ale  jednocześnie toczyła się wojna domowa między Serbami a Chorwatami. Inaczej mówiąc, istniała udokumentowana historia rozlewu krwi w naszym kraju i łatwo było nią manipulować, aby skłócić jednych z drugimi: Serbowie stali się wrogami Chorwatów, bośniackich Muzułmanów 1   i Albańczyków, Chorwaci w pewnym momencie prowadzili wojnę nie tylko z Serbami, ale także z Muzułmanami, natomiast wrogami Macedończyków byli Albańczycy.   Choć mogłoby się tak wydawać, wojna nie zaskoczyła nas z dnia na dzień. Pod koniec lat osi emdziesiątych komunizm w innych częściach Europy upadł, załamał się także we wciąż istniejącym ZSRR. Jugosławia nie była przygotowana na zmiany polityczne, które nastąpiły po tym upadku. Nie stworzyliśmy żadnych demokratycznych alternatyw, jak Polska i Cze chosłowacja, a polityczna pustka nagle wypełniła się partiami nacjonalistycznymi. Wszystkie one miały ten sam program: niepodległość i własne państwo narodowe.   1   W jugosłowiańskiej konstytucji z 1974 roku bośniaccy Muzułmanie zostali uznani za konstytutywny naród i odtąd pisało się tę nazwę dużą literą (w odróżnieniu od wyznawcó w islamu). (Wszystkie przyp. red.).    Rozbuchany nacjonalizm szerzył się jak pożar. Partie nacjonalistyczne zwyciężyły w wyborach w Ch orwacji i w Bośni. W Serbii stało się coś dziwnego: partia komunistyczna przekształciła się w nacjonalistyczną, bo jej przywódca, Slobodan Milośević, wierzył, że jest to sposób na utrzymanie się przy władzy. Wkrótce wszędzie odbywały się referenda, a ludzie głosowali za niezależnością od Jugosławii. Pierwszy krok zrobiła Słowenia i w czerwcu 1991 roku była już  poza federacją. Rozpoczął się proces rozpadu. Jugosłowiańska Armia Ludowa próbowała  powstrzymać Słowenię przed opuszczeniem federacji, ale ponieważ nie było w Słowenii żadnych mniejszości, które można by wykorzystać, armia pozwoliła jej się oderwać.   W tym momencie wojna wciąż nie wydawała się realną groźbą. Śmierć paru żołnierzy i  policjantów, którzy zginęli wiosną 1991 roku w Słowenii i Chorwacji, została zauważona. Ciągle jeszcze było to czymś   wyjątkowym, a ich zdjęcia i nazwiska pojawiły się na pierwszych stronach gazet. Ale w Chorwacji żyła liczna mniejszość serbska i Slobodan Milośević, wówczas prezydent Serbii, miał znakomity pretekst, żeby wysłać   armię w celu „ochrony mieszkających tam Serbów. Oznaczało to prawdziwą wojnę. Jesienią 1991 roku chorwackie miasto Vukovar zostało niemal zrównane z ziemią, a życie straciło około dziesięciu tysięcy osób. W latach, które nastąpiły później, śmierć stała się czymś powszednim i nikt już nie zadawał sobie trudu,  by sporządzać listy ofiar. Było na to za późno.   W Bośni, gdzie obok siebie żyli Serbowie, Chorwaci i Muzułmanie, wojna rozpoczęła się w kwietniu 1992 roku. Z powodu mieszanej populacji także i tu przybrała ona charakter wojny domowej. Serbska mniejszość, „ochraniana przez Milośevicia, proklamowała niezależne  państwo, Republikę Serbską. Nie będąc w stanie powstrzymać Chorwacji i Bośni przed opuszczeniem Jugosławii, Milośević - wraz z Serbami z Republiki Serbskiej - wyruszył na wojnę o Wielką Serbię. Rozpoczęło się trwające trzy lata oblężenie Sarajewa, a parę lat później chroniona przez ONZ enklawa muzułmańska Srebrenica dostała się w ręce Armii Republiki Serbskiej. Wymordowano około siedmiu tysięcy nieuzbrojonych Muzułmanów -  była to największa masakra w Europie od 1945 roku.   Ponieważ te nowo stworzone państwa w stanie wojny - Bośnia, Chorwacja, Republika Serbska, Serbia -  były kierowane przez skrajnie nacjonalistycznych przywódców, szybko stało się jas ne, że walczą nie   tylko o niepodległość, ale także o „czyste etnicznie państwa narodowe. Całe regiony w Chorwacji i Bośni - a później także w Kosowie -  były „oczyszczane etnicznie (eufemizm, który w praktyce często oznaczał ludobójstwo) w celu osiągnięci a jednorodnej  populacji, co nie różniło się zbytnio od polityki Ein Reich, ein Volk, ein Führer w hitlerowskich  Niemczech. Zarówno Serbowie, jak i Chorwaci chcieli podzielić między swoje państwa Bośnię,  pozostawiając Muzułmanom jedynie niewielkie enklawy.   Wojna w Bośni zakończyła się porozumieniem w Dayton podpisanym w listopadzie 1995 roku. Ale wojna nie zakończyła się w Kosowie, południowej części Serbii, zamieszkanej głównie  przez Albańczyków. Oni także chcieli niepodległości i zaczęli o nią walczyć. Odw et Milośevicia spowodował, że w pewnym momencie setki tysięcy Albańczyków opuściło w  panice swoje domy i ratując życie, próbowało przekroczyć granicę albańską lub macedońską. Exodus siedmiuset tysięcy uchodźców z Kosowa był katastrofą humanitarną. Wtedy to, wiosną 1999 roku, NATO podjęło decyzję, by bombardowaniem zmusić Milośevicia do uległości.   Był to początek końca Slobodana Milośevicia. W październiku 2000 roku niewyobrażalne stało się faktem: Milośević przegrał wybory - i stracił władzę. Wkrótce został  aresztowany i  przewieziony do Międzynarodowego Trybunału ONZ do spraw Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii w Hadze. Trybunał ten utworzono w 1993 w Holandii, kiedy społeczność międzynarodowa zdała sobie sprawę, że nowe państwa,   które wyłoniły się w czasie  wojny nie są w stanie lub nie chcą same osądzić swoich zbrodniarzy wojennych. Jak stwierdził Trybunał,    wszystkie strony popełniały zbrodnie wojenne, ale Serbowie popełnili ich najwięcej. Aresztowania i ekstradycje zbrodniarzy wojennych stały się największ ym problemem  politycznym w Chorwacji, Serbii i Bośni, ponieważ ludzie wymieniani na liście zbrodniarzy wojennych haskiego Trybunału byli w swoich ojczyznach uznawani za bohaterów.   Obecnie Trybunał sądzi około osiemdziesięciu osób reprezentujących wszystkie   walczące strony. Mój wybór postaci jest osobisty, a nie reprezentatywny. Piszę nie tylko o zbrodniarzach wojennych uważanych za największych, jak Slobodan Milośević, ale także o tych, których czyny lub osobowość uznałam za szczególnie pasujące do celu tej   książki, bez względu na ich narodowość. To, że nie zostali tu opisani muzułmańscy zbrodniarze wojenni, jest zatem po  prostu dziełem przypadku i z pewnością nie oznacza, że ludzie po tej stronie frontu nie  popełniali tego typu zbrodni. Ich nazwiska można przeczytać na liście osób poszukiwanych  przez Trybunał. Opisuję także dwie osoby, które nie stanęły przed Trybunałem, ale które są mimo to ważne dla zrozumienia problemu. Jedną z nich jest świadek, Milan Levar, a drugą żona Mi -losevicia, Mirjana Mira Markov ić.   Powód napisania tej książki był prosty: ponieważ nie można zaprzeczyć, że zbrodnie wojenne zostały popełnione, chciałam dowiedzieć się czegoś o tych, którzy je popełnili. Kim byli? Zwykłymi ludźmi jak ja czy potworami?   Chciałam także odpowiedzieć na pytanie, które postawiłam na początku: dlaczego nie widzieliśmy zbliżającej się wojny? Z pewnością mogliśmy dostrzec zapowiedź nieszczęścia. Było wiele oznak nadciągającej katastrofy, ale nie potrafiliśmy właściwie ich odczytać, zanim  było za późno. Łatwo jednak być mądrym po szkodzie. Czy wojnę dałoby się powstrzymać? Być może. Ale zbyt mało ludzi próbowało to zrobić.