Preview only show first 10 pages with watermark. For full document please download

Państwa G8 – Ich Wpływ Na światową

   EMBED


Share

Transcript

Łukasz Kajdas „Państwa G8 – ich wpływ na światową koniunkturę gospodarczą” G8 jest to koalicja siedmiu najbardziej wpływowych państw świata oraz Rosji. W jej skład wchodzą: Stany Zjednoczone, Francja, Japonia, Kanada, Niemcy, Rosja, Wielka Brytania oraz Włochy. Dodatkowo grupa G8 współpracuje z Unią Europejską. Przywódcy państw G8 spotykają się na corocznych szczytach gospodarczych i politycznych. Szczyty te są okazją do protestów organizowanych przez antyglobalistów. Lokalizacja szczytu zmienia się rotacyjnie według następującej kolejności: Francja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy, Japonia, Włochy, Kanada, Rosja. Ostatni, 35. szczyt G8 odbył się w 2009 roku w L'Aquilo we Włoszech. Przyjmuje się, że w skład G8 wchodzą państwa najbogatsze, co nie jest ścisłe, ponieważ nie włączono np. Chin - obecnie trzeciej potęgi gospodarczej świata. Należy jednocześnie wspomnieć, że G8 nie jest organizacją międzynarodową a tylko grupą państw spotykających się na szczytach gospodarczo-ekonomicznych - to z tego względu, iż nie posiada chociażby swoich stałych organów. Spotkania grupy odbywają się nieprzerwanie od 1975 r. Ta instytucja stała się centralnym forum globalnych rządów i globalnej polityki gospodarczej. Kraje wchodzące w skład grupy G8 stanowią zaledwie 14% ludności świata, ale dysponują jednocześnie 65% bogactwa świata. Mając pieniądze, kraje te mogą wywierać znaczący wpływ na gospodarkę i politykę światową. Grupa G8 wyznacza kierunek polityki takich instytucji globalnych, jak Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) i Światowa Organizacja Handlu (WTO). Działalność grupy G8 była jednym z tematów omawianych podczas szczytu G20 w Pittsburghu we wrześniu tego roku. Szczyt ten zakończył się ogłoszeniem historycznej decyzji o marginalizacji grupy G8. Od tej pory głównym globalnym forum ekonomicznym a zarazem głównym koordynatorem światowej gospodarki będzie G20. Ustalono również nowy podział głosów w ramach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który - jak zaznaczono - "lepiej odzwierciedla rosnące znaczenie gospodarek wschodzących". Jednak G8 będzie się nadal spotykało w kwestiach istotnych dla tworzących to gremium państw, np. dotyczących bezpieczeństwa narodowego. Choć od powstania G 8 minęła tylko nieco ponad dekada, to był to okres wystarczający, by spostrzec, że jest to twór anachroniczny. Bowiem nie sposób było dłużej ignorować stale powiększającej się roli w globalnej strukturze gospodarczej tzw. rynków wschodzących, zwłaszcza Chin i Indii. Wystarczy wspomnieć, że PKB obu państw wynosi odpowiednio 3,25 i 1,15 biliona $, podczas gdy Włoch (należących do G 8) 2,7 biliona. Co więcej według prognoz amerykańskiej Narodowej Rady Wywiadu na kolejne 15 lat, procesy dyfuzji gospodarki światowej będą przyspieszać. Według raportu NIC do 2025 r. Stany Zjednoczone zachowają co prawda dominującą pozycję, ale ich przewaga będzie relatywnie mniejsza. W tym kontekście dowartościowanie G20 kosztem G8 jawi się jako decyzja dość racjonalna. W ostatnich latach przy okazji szczytów G8 odbywają się protesty społeczne. Po raz pierwszy protesty na dużą skalę odbyły się w Genui w 2001 roku, kiedy jeden z demonstrantów, działacz anarchistyczny Carlo Giuliani, został zastrzelony przez policjanta. Duże protesty także odbyły się podczas szczytu G8 w 2005 roku w Szkocji. Jednym z argumentów wysuwanych przez krytyków G8 jest jej niedemokratyczność. Grupa nie jest odpowiedzialna przed żadną międzynarodową organizacją i nie posiada formalnego statutu. Grupa, zdaniem krytyków, podejmuje jednostronnie decyzje, które mają globalne -1- Łukasz Kajdas skutki dla wszystkich. Pozostała krytyka dotyczy odpowiedzialności za problemy związane z globalizacją ekonomiczną - biedę krajów globalnego Południa przez kraje Północy, które są zdaniem krytyków, odpowiedzialne za biedę i kryzys zadłużenia krajów południa, problemy ekologiczne, koncentrację kapitału w rękach korporacji i pojedynczych osób, etc. Ostatni szczyt G8 miał miejsce 8-10 lipca 2009r w miejscowości L`Aquila we Włoszech. Spotkanie to w zdecydowanej większości poświęcone było niekorzystnym zmianom klimatu. Kraje G8 zobowiązały się do ograniczenia globalnego ocieplenia do 2°C i zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o 80 proc. do 2050 roku. To porozumienie jest ważnym krokiem na drodze do osiągnięcia światowego konsensu co do podziału obciążeń związanych z ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych. W zeszłym roku państwa grupy G8 postanowiły ograniczyć emisje o połowę do roku 2050, lecz nie określiły, w jaki sposób osiągną ten cel. Tym razem zdecydowano, że udział krajów rozwiniętych w tym zadaniu wyniesie 80 proc. Grupa krajów rozwijających się – Chiny, Indie, Brazylia, Meksyk i Republika Południowej Afryki – chce, aby kraje G8 zatwierdziły cele na rok 2020 i zapewniły wsparcie finansowe i technologiczne potrzebne do walki ze zmianami klimatu. Kraje rozwijające się uznały podobnie jak członkowie grupy G8, że średnia temperatura na świecie nie powinna wzrosnąć o więcej niż 2°C, co stanowi ważny nowy etap w walce ze zmianami klimatu. Wyznaczony próg ma zasadnicze znaczenie, ponieważ ogranicza do minimum ryzyko utraty kontroli nad zachodzącymi w klimacie zmianami. Na spotkaniu grupy G8 i podczas dyskusji z dynamicznie rozwijającymi się krajami globalne ocieplenie było dla światowych przywódców jednym z najważniejszych tematów. Dyskutowano również o spowolnieniu gospodarki, rozwoju Afryki, nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, reformach finansowych oraz bezpieczeństwie żywności. Aby pomóc rozwijać się państwom najuboższym należy promować idee „systemu krajowego jako jedną całość”. Tylko współpraca głównych rządów, lokalnych władz i prywatnych przedsiębiorców może pobudzić wzrost i rozwój gospodarczy tych krajów. Aby taki rozwój był możliwy kraje G8 postanowiły, że w ciągu najbliższych 3 lat przeznaczą 20 mld dolarów na inwestycje w rolnictwie w celu polepszenia bezpieczeństwa żywności w krajach najuboższych, w szczególnym uwzględnieniem Afryki. Przywódcy G8 debatowali również na tematy związane z obecnym kryzysem gospodarczym. Podkreślono, że otwarty rynek jest kluczowy dla wzrostu gospodarczego na świecie, zwłaszcza w czasie kryzysu. Hasło szczytu w L’Aquili „Ludzie przede wszystkim” potwierdziło, że kontynuowane będą strategie, których celem jest ograniczenie wpływu kryzysu na poziom bezrobocia oraz zapewnienie efektywności zabezpieczenia socjalnego. Kraje G8 chcą dalej łagodzić wszelkie skutki zapaści kredytowej i powrócić do międzynarodowych rozmów i negocjacji handlowych. -2- Łukasz Kajdas Zapaść kredytowa powstała w związku z gwałtownym wzrostem niechęci do ryzyka. Oznacza ona, że banki, mając wolne fundusze, wstrzymują się od ich pożyczania w obawie przed ryzykiem niewypłacalności dłużników, co jest bardzo prawdopodobne w obliczu światowego kryzysu. Zapaść kredytowa jest więc zjawiskiem po stronie podaży kredytu, która spada, powodując wzrost stóp procentowych, ale nawet przy tych wyższych stopach procentowych banki niechętnie udzielają pożyczek, stosując w coraz większym stopniu inne narzędzia doboru klientów, czyli staranne prześwietlają ich wiarogodność albo wręcz wykluczają niektóre grupy o wyższym ryzyku. Każdy z krajów członkowskich G8 jest światowym potentatem gospodarczym, zatem sytuacja gospodarcza w każdym z tych krajów jest szczegółowo obserwowana przez resztę państw świata i wpływa znacząco również na kształtowanie się ich własnych gospodarek. Każde zawirowanie na Wall Street jest pieczołowicie wyłapywane przez analityków i inwestorów z różnych państw i wpływa ono znacząco na nastroje i zachowanie się inwestorów w tychże krajach. Zatem krajem, który odgrywa pierwszoplanową rolę w kształtowaniu się światowej koniunktury gospodarczej są Stany Zjednoczone. To właśnie w USA narodził się kryzys, który od zeszłego roku dręczy niemiłosiernie wszystkie gospodarki świata. Ale zacznijmy od początku… Kryzys rozpoczął się od zapaści rynku pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka w Stanach Zjednoczonych. Pożyczki hipoteczne udzielane były przez banki przy wysokim ryzyku spłaty, często osobom o marginalnych możliwościach finansowych. Pożyczki te stały się zabezpieczeniem obligacji strukturyzowanych masowo sprzedawanych w celach inwestycyjnych i spekulacyjnych przez prywatne instytucje finansowe, w tym największe banki amerykańskie i europejskie. Świadomość ryzykowności tych obligacji była niewielka, gdyż trwał wzrost na rynku nieruchomości, a czołowe instytucje ratingowe wystawiały wysokie oceny bezpieczeństwa rzeczonym obligacjom. Niewypłacalność indywidualna z niespodziewanie dużym odsetkiem (9,2%) poskutkowała z kolei brakiem gotówki na rynku kredytowym i niestabilnością (zagrożeniem rychłej niewypłacalności wierzytelności) tych instytucji. Kryzys zaczął ujawniać się w 2006 spadkiem cen nieruchomości. W połowie 2007 obligacje subprime okazały się papierami bez pokrycia. Kiedy ceny domów w USA zaczęły spadać, w lipcu 2007 zbankrutowały dwa fundusze inwestycyjne banku Bear Stearns. Banki doznały bardzo poważnych, liczonych w miliardach dolarów strat. Straty te okazały się tak duże, że w marcu i kwietniu 2008 główne banki USA (Merrill Lynch, Goldman Sachs, Morgan Stanley, Lehman Brothers, Citigroup) zostały pospiesznie dokapitalizowane, by zapobiec upadłości. Obawiano się, że upadłość mogłaby wywołać efekt domina, bankructwa banków i przedsiębiorstw, bezrobocia i kryzysu gospodarczego porównywanego do kryzysu stulecia z 1929. Kapitał ratunkowy pochodził m.in. z rezerw walutowych różnych państw: Arabia Saudyjska, Kuwejt, Korea Południowa, Japonia, Chiny, Singapur. W zamian za emisje akcji każdy z banków dostał od kilku do kilkunastu miliardów dolarów. W tym właśnie momencie kraje te lokując swój kapitał w USA najprawdopodobniej nie dopuszczały do siebie myśli, że mimo ich pomocy amerykańskie instytucje finansowe nie wygrzebią się z dołka. Działania te przyniosły krótkotrwałą poprawę, gdyż 15 września 2008 4-ty co do wielkości bank inwestycyjny Lehman Brothers, po bezowocnej próbie zwrócenia się o pomoc do banku centralnego USA FED, zmuszony został ogłosić upadłość. Ten moment można uznać za oficjalny początek największego kryzysu gospodarczego XXI w. 29 września 2009r Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych odrzuciła w głosowaniu plan Paulsena, zakładający wykupienie wszystkich długów za pomocą ustawowo powołanej specjalnie do tego celu instytucji, a koszt tego wykupienia szacowany był na co najmniej 814 -3- Łukasz Kajdas miliardów dolarów. Spowodowało to największy jednodniowy spadek indeksów akcji od 21 lat. Jak widać na historycznym wykresie, WIG20 znacznie odczuł to załamanie, podobnie jak inne światowe indeksy giełdowe. Tak drastycznego spadku „nasz” WIG20 dawno nie odnotował. W następstwie bankructwa Lehman Brothers oraz zagrożenia upadłością kolejnych amerykańskich i europejskich banków, doszło w kolejnych tygodniach do kryzysu zaufania na rynku międzybankowym. Banki przestały sobie pożyczać pieniądze z powodu obaw o niewypłacalność. Ustająca akcja kredytowa banków spowodowała w październiku załamanie sprzedaży samochodów, finansowanej głównie kredytami. Największe koncerny General Motors, Ford, Volkswagen zapowiedziały znaczne zwolnienia. Wcześniej banki ogłosiły redukcje zatrudnienia, w samej Wielkiej Brytanii pracę straciło kilkadziesiąt tysięcy finansistów. Tym samym kryzys finansowy rozprzestrzenił się do reszty gospodarki (kryzys gospodarczy). Ogromne zadłużenie osobiste Amerykanów w połączeniu z rosnącym bezrobociem powodują spadek konsumpcji. Również polskie banki w obawie o spadek cen nieruchomości znacznie zmniejszyły akcję kredytową. Dobiegające złe informacje i przewidywania co do recesji pogłębiły spadek cen akcji na wszystkich giełdach. Mamy zatem kolejny dowód na to jak bardzo gospodarki różnych krajów są ze sobą powiązane. Powiedzmy sobie szczerze – to banki pozwalają nakręcać koniunkturę udzielając pożyczek, czy kredytów. W sytuacji, gdy banki zaczynają byś niewypłacalne, nawet największe przedsiębiorstwa zaczynają mieć problemy, ponieważ nie tyle one nie dostają kredytu, ale potencjalni klienci również nie, co dławi konsumpcję. Zmusza to największe firmy do masowych zwolnień w swoich filiach, które rozsiane są nieraz po całym świecie. Zwolnienia te z kolei wpływają na wzrost bezrobocia w danym kraju, a co za tym idzie dalszy spadek konsumpcji i straty w gospodarce. Jest to samonapędzająca się maszyna, która raz puszczona w ruch nie daje się łatwo zatrzymać przez bardzo długi czas. Po spadku cen nieruchomości i kłopotach banków inwestorzy zaczęli więcej inwestować w surowce, co spowodowało duży wzrost ich cen w latach 2007-2008. Prognozy spadku wzrostu PKB na świecie zmniejszyły spodziewane zapotrzebowanie na surowce, co wywołało znaczne spadki ich cen. W grudniu 2008 nastąpił największy spadek cen ropy od 2003 roku. 9 stycznia 2009 baryłka ropy kosztowała 41,9 USD. -4- Łukasz Kajdas Dziś, w okresie, który można nazwać „wychodzenie z dołka” ceny surowców zaczynają rosnąć, nadzwyczaj dobrze „radzi sobie” złoto które pnie się cały czas do góry co obrazuje poniższy wykres. Taki wzrost ceny złota jest spowodowany tym, że ostatni kryzys finansowy sprawił, że złoto znów zaczęto postrzegać przede wszystkim jako metal szlachetny stanowiący jedyną pewną ochronę kapitału. Zwłaszcza przed ryzykiem kredytowym, którego złoto przechowywane we własnym sejfie jest pozbawione. Dlatego też jesień 2008 roku zachwiała -5- Łukasz Kajdas zależnościami pomiędzy złotem a pozostałymi rynkami finansowymi – żółty metal znów zaczął być postrzegany jako ostateczna ochrona przed zawirowaniami w gospodarce i drożał, gdy wszystko inne taniało. I znów mamy tu powiązanie z USA, gdzie narodził się kryzys. Zatem mogę z całą pewnością powiedzieć, że Stany Zjednoczone są największą gospodarczą potęgą na tym świecie i mają wpływ na koniunkturę gospodarczą innych państw. Kryzysowi – co widać po rocznym wykresie indeksu SSE Composite – oparły się Chiny, które nie odczuły czarnej końcówki lutego, pozostając w trendzie wzrostowym niemal bez przerwy z wyjątkiem przełomu września i października. Zresztą już wtedy indeks pozostawał w fazie silnego wzrostu, rosnąc o blisko 109 proc., a w porównaniu do historycznego szczytu z początków stulecia – znajdując się o 55 proc. wyżej. Z historycznego szczytu ustanowionego w październiku 2007 r. – 6124 pkt. do dna w październiku 2008 r. – 1665 pkt. indeks Shanghai Composite spadł aż o 73 proc. Długoterminowe tendencje – zauważali analitycy porównując indeksy giełdowe – doskonale odzwierciedlały różnicę tempa wzrostu gospodarczego Chin i USA. Nawet jeśli wzrost PKB w Chinach był poprzez oficjalne statystyki zawyżony, to i tak gospodarka Państwa Środka wypadała znacznie lepiej niż amerykańska. Również zmiany polskich indeksów – WIG i WIG20 – choć kształtem przypominały swoich starszych braci z zachodnich gospodarek, nie pokazują w ujęciu historycznym tak gwałtownego ruchu na GPW. Wiedząc, że tuż przed kryzysem warszawska giełda czekała na korektę w związku z przeszacowaniem wartości spółek, polska gospodarka okazała się relatywnie silniejsza niż japońska, amerykańska czy choćby niemiecka. W przeszłości o światowej koniunkturze gospodarczej decydowały głównie: USA, Europa i Japonia. Od kilku lat coraz większy wpływ na światową gospodarkę wywierają Chiny (choć nie należą do G8), które mają znaczący udział w światowym PKB. Wielu analityków przewiduje, iż prawdopodobnie Państwo Środka w niedalekiej przyszłości wyprzedzi Stany Zjednoczone i stanie się pierwszą gospodarką świata. Każdy z azjatyckich cudów gospodarczych dokonywał się dzięki eksportowi. Chiny również obrały tę drogę za wzór. Stały się Fabryką Świata a poprzez ogromne potrzeby produkcyjnerównież globalnym konsumentem surowców i minerałów. W przypadku takich produktów jak zasoby energetyczne, zboże, mięso, ropa, węgiel oraz stal- ich zużycie w Chinach osiągnęło wartości szczytowe. Z pewnością Chiny pozostaną największym na świecie eksporterem. Przewiduje się, że w następnej dekadzie eksport Chin będzie stanowił już 10 proc. globalnego -6- Łukasz Kajdas handlu. Jednak Chiny Jutra według ekonomistów nie będą skupione wyłącznie na produkcji ukierunkowanej na eksport. Handel zagraniczny Chin (1979-2005) 900 800 mld dol. 700 600 500 Eksport Import 400 300 200 100 0 7 19 9 0 20 0 0 20 1 0 20 2 0 20 3 0 20 4 0 20 5 rok Obecność Chin w świecie to nie tylko imponujące wskaźniki ekonomiczne i liczby. Chociaż Chiny szyją więcej ubrań i butów, produkują więcej zabawek niż jakikolwiek inny kraj na świecie, a jednocześnie są największym rynkiem konsumenckim sprzętu elektronicznego, telewizorów i odtwarzaczy DVD czy telefonów komórkowych, to nadal nie jest to pełny obraz Chin współczesnych. Strategia stopniowego pozyskiwania know how od zagranicznych partnerów oraz implementacja różnorodnych, zaawansowanych technologii zaczyna przynosić wymierne efekty. Każdego dnia do Państwa Środka przybywa nowy ekspert z Europy, Azji czy Ameryki z dziedziny bankowości, produkcji, informatyki, reklamy czy inżynierii, jednocześnie Chiny szybko zamykają lukę dzielącą je od rozwiniętych krajów świata w takich naukach jak biotechnologia, technologie informatyczne i komputerowe. Chińskie firmy coraz częściej mają wsparcie ze strony centrów R&D. Motorola posiada 19 laboratoriów badawczych rozwijających technologię, która trafia na międzynarodowy rynek. W 2004 roku wydatki na badania naukowe i rozwój w Chinach zwiększyły się o 20 proc. do 22 mld dol., co stanowiło 1,35 proc. PKB. Dla porównania UE przeznacza na ten cel 1,9 proc. swojego PKB, a większymi od chińskich nakładami na R&D poszczycić się mogą tylko USA i Japonia. -7- Łukasz Kajdas „Chiny – Azjatycki smok” - Stabilność gospodarki światowej w olbrzymim stopniu opiera się na stabilności Chin. Zamiast postrzegania ekonomicznej ekspansji Chin w kategoriach zagrożenia i rywalizacji warto dostrzec nowe możliwości i nową drogę dla własnego biznesu w Państwie Środka. Chiny eksportują na cały świat nie tylko swoje wyroby, ale oferują także tanią siłę roboczą. Przykładem może być ok. 1000 Chińczyków, którzy mają zbudować nam stadion narodowy na Euro 2012. Takie posunięcie polskiego rządu ma zarówno swoje wady jak i zalety. Największą zaletą jest to, że Chińczycy wybudują nam ten stadion szybko i relatywnie tanio, co nie nadwyręży zbytnio już nadszarpniętego budżetu państwa. Wadą z kolei jest to, że imigranci zabierają pracę naszym rodakom, a co za tym idzie rośnie bezrobocie, które dodatkowo powiększa kryzys gospodarczy. Zatem dochodzę do wniosku, że Chiny są największym i najpotężniejszym państwem świata ponieważ mogą zniszczyć każdy kraj od środka zalewając go swoimi obywatelami i odbierając miejsca pracy obywatelom danego kraju. A mają do tego wszystko czego potrzeba – dużo kobiet do rodzenia „nowej taniej siły roboczej”. Lepiej dla całego świata, żeby prezydent Chin - Hu Jintao nie wpadł na ten pomysł co ja i nie rozpoczął ekspansji ( chociaż gdyby nawet już ta ekspansja trwała to Chińczycy mieliby tylko 3 lata na opanowanie świata, bo przecież w 2012 będzie Armagedon….. a może ten Armagedon to właśnie zawładnięcie kulą ziemską przez Chińczyków… o_O). Na koniec chciałbym napisać jeszcze parę zdań o jakże bliskiej nam Rosji. Polska uzależniona jest od dostaw gazu właśnie od wschodniego sąsiada, który zajmuje drugie miejsce na świecie tuż za państwami leżącymi nad Zatoką Perską pod względem eksportu tegoż surowca energetycznego. Najbardziej uzależnieni id Rosji są państwa z Europy Wschodniej, ponieważ w znacznej mierze są to państwa należące do byłego ZSRR. Gdyby Rosja „zakręciła kurek z gazem” to kraje te borykałyby się z dużym problemem, ich gospodarka odczułaby to gwałtownie. Dlatego moim zdaniem nie należy denerwować Rosjan jakimiś paktami z USA o tarczach antyrakietowych etc. , z sąsiadem należy żyć w zgodzie i nie prowokować go, kimkolwiek by on nie był. Może to co napiszę zabrzmi dosyć dosadnie ale taka jest prawda, że „liżemy d**ę amerykanom, a oni właśnie tam nas mają”. Przykładów można mnożyć dziesiątki np. wspomniana wcześniej tarcza antyrakietowa, misje w Iraku, ciągłe „płaszczenie się” przed USA z prośbą o wizy etc. Swoją drogą ciekawe, czy gdybyśmy prowadzili wojnę np. z Czechami (wiem że to bardzo mało prawdopodobne ale tak dla przykładu niech będzie) to USA wysłałoby zaraz swoje wojska żeby nam pomóc… Wiem, że jesteśmy sojusznikami ale trzeba oceniać sprawę trzeźwo. Każdy rozsądnie myślący człowiek wie przecież, że ta wojna to głupota. Zanim wyśle się na obcą wojnę swoich rodaków to wypadałoby najpierw pomyśleć, czy ta wojna ma sens i czy śmierć naszych rodaków jest potrzebna w imię zdobycia terenów z pożądanymi surowcami energetycznymi przez USA. Ta wojna to NIE NASZA SPRAWA więc na prośbę Buscha o wysłanie naszych wojsk powinniśmy grzecznie podziękować. Gwarantuję, że nasze stosunki z USA by się wtedy wiele nie różniły od teraźniejszych, a polski rząd zostałby w końcu doceniony przez Naród. A wracając do gospodarki, to Polska dobrze robi, że nie lokuje większości swojego majątku w USA, potwierdzenie tego mieliśmy podczas kryzysu, gdzie Polska jako jedyny kraj w Europie i jeden z nielicznych na świecie miał PKB na plusie. Słychać czasem dowcipy o Polsce, że tu nawet kryzys się nie udał. Tak więc kończąc moje rozważania stwierdzam, że największy wpływ na światową koniunkturę gospodarczą spośród wszystkich państw G8 mają Stany Zjednoczone (co jest bardzo dobrze widoczne w dobie kryzysu) oraz Chiny (jako bardzo dobrze zapowiadający się kandydat na zdetronizowanie USA). -8-