Preview only show first 10 pages with watermark. For full document please download

Viii-1 2013 Jezyk Szkola Religia .indd

   EMBED


Share

Transcript

VIII/1 Ä religia R. VIII, nr 1 jłerngtdiBym^ PELPLIN 2013 Rada Naukowa Edward Breza, Andrzej Dyszak, Ewa Rogowska-Cybulska Dietrich Scholze-Śołta, ks. bp Wiesław Śmigiel Redaktor Naczelny Aneta Lewińska Komitet Redakcyjny Justyna Pomierska, Aneta Lica, Katarzyna Borkowska Redaktor zeszytu Aneta Lica Recenzenci Tomasz Derlatka (Praga), Edward Jakiel (Gdańsk) Danuta Jastrzębska-Golonka (Bydgoszcz), Lechosław Jocz (Lipsk) Urszula Kęsikowa (Słupsk), Jolanta Nocoń (Opole) Dorota Rembiszewska (Warszawa), Agnieszka Rypel (Bydgoszcz) ks. Janusz Szulist (Toruń), Jerzy Treder (Gdańsk) Projekt okładki Ryszard Rogaczewski Wersją pierwotną czasopisma jest wersja papierowa. Adres Redakcji Katedra Polonistyki Stosowanej, Instytut Filologii Polskiej ul. Wita Stwosza 55, 80-952 Gdańsk www.polonistyka.fil.ug.edu.pl,[email protected] © Copyright by Wydawnictwo „Bemardinum” Sp. z o.o., Pelplin 2013 Wydawca: Wydawnictwo „Bemardinum” Sp. z o.o., 83-130 Pelplin, ul. Biskupa Dominika 11, tel. 58 536 17 57, fax 58 536 17 26 [email protected], www.bemardinum.com.pl Skład i druk cyfrowy: Drukarnia Wydawnictwa „Bemardinum” Sp. z o.o., Pelplin ISSN 977-2080-3403-07 SPIS TREŚCI W KRĘGU JĘZYKA Ewa Badyda, „Co na to słownik? Co na to zasady pisowni? Milczą, wciąż pozwalają...” OMAKARą (nie?) ................................................... 7 Edward Breza, Imiona wywodzące się od imienia Boga: Elohim ........................................... 18 Zenon Lica, Nazwy biblijne i postaci świętych w Legendach gdańskich Jerzego Sampa ........................................................ 38 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski, Odniesienia do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Jana Karnowskiego ....................................................................... 45 Henryka Sędziak, Dawne i zapomniane słowa w XIX-wiecznym Hymnie do Boga Jana Pawia Woronicza .......................... 61 W KRĘGU DYDAKTYKI Wojciech Drzeżdżon, Patriotyzm jako wartość w systemie edukacyjnym i wychowawczym ..................................................... 70 Maria Jolanta Olszewska, Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Ledóchowskiej (Byłam tylko pionkiem na szachownicy... Wspomnienia z lat 1886-1924) .......................................................................... 81 Anastazja Seul, Wspólnototwórczy wymiar kultury narodowej w wypowiedziach Jana Pawła II skierowanych do Polaków ............................................................................. 101 Jan Turkiel, Nauka o języku w Księdze Syracha ....................................................................... 115 W KRĘGU LITERATURY Joanna Drozd, Modlitewne świadectwa wojny i niewoli......................................................... 121 Edward Jakiel, Modlitwy przy konających w polskich modlitewnikach rzymskokatolickich XIX wieku ..................................................................... 133 Zofia Pomirska, Akatyst i litania loretańska w duchowości maryjnej ..................................... 147 Ewa Badyda Uniwersytet Gdański „CO NA TO SŁOWNIK? CO NA TO ZASADY PISOWNI? MILCZĄ, WCIĄŻ POZWALAJĄ...” O MA KARĄ (NIE?) Problem, jaki chcę tutaj rozważyć, zrodził się na zajęciach z najnowszych zagadnień współczesnej polszczyzny, które są przedmiotem na polonistycznych studiach magisterskich na Uniwersytecie Gdańskim. Zagadnienie zostało poruszone przez jedną ze studentek, która zatytułowała swoją pracę zaliczeniową: „Czy nazwy własne mają nieograniczone prawa?”. W swojej wypowiedzi zwróciła ona uwagę na nowy produkt spożywczy, który pojawił się na rynku - jest to produkowana przez „Winiary” seria zupek bły skaw icznych \l \K.IRą. W skład serii wchodzi 6 produktów, których podstawą jest przygotowany do zalania przegotowaną wodą sprasowany makaron z dodatkami decydującymi o smaku zupki: cliilli eon came, kurczak, kurczak curry, pomidorowa, wołowina i grzyby oraz wołowina i kurczak. Studentka zwraca uwagę na skutki zaistnienia takiej nazwy w przestrzeni publicznej, powołując się na sytuację, której sama była świadkiem - oto dziecko w wieku szkolnym, kupując zwykły makaron, poprosiło o makarą. Swoją krótką wypowiedź autorka tekstu kończy w znamienny sposób: „Co na to słownik? Co na to zasady pisowni? Milczą, wciąż pozwalają.. Zadane przez studentkę pytanie niejako wywołuje językoznawcę do odpowiedzi. Jak odnieść się do zjawiska tego typu w kontekście poprawnościowym i w szerszym kontekście jego ewentualnych skutków językowych? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest prosta i wymaga rozważenia problemu na kilku płaszczyznach. Pierwszą płaszczyzną odniesienia jest status nazwy własnej. No- mina propria tradycyjnie rozpatruje się w świetle opozycji dwóch podsystemów języka: semantycznego, grupującego jednostki o znaczeniu leksykalnym, posiadające treść znaczeniową, oraz deiktycznego, który służy do wskazywania, oznaczania obiektów indywidualnych. Właśnie w tym drugim podsystemie jest, obok zaimków, miejsce nazw własnych. Ich prototypową funkcją jest zatem wskazanie obiektu, odróżnienie go od innych, nie zaś wnoszenie treści znacze Dziękuję pani Kai Kłosowskiej za zwrócenie uwagi na ten przykład i inspirację do napisania artykułu. 1 Ewa Badyda niowej. Cechą nazw własnych, inaczej niż zaimków, jest stały związek z referentem. Wytwarza się on na skutek aktu nominacyjnego lub - w przypadku nazw starych - usankcjonowanej tradycji. Poglądu kontrastującego nazwy własne i pospolite w tak rygorystyczny sposób nie podzielają jednak wszyscy zajmujący się tą kwestią filozofowie, logicy czy językoznawcy 2. Teoria ta, przekonująca w odniesieniu do starszej warstwy onimicznej, jak imiona, nazwiska, toponimy, weryfikowana jest też w świetle nowych zjawisk onomastycznych, z jakimi mamy dziś do czynienia. Współcześnie bowiem zakres obszaru, w którym funkcjonuje onimia, poszerza się bardzo znacznie. Przede wszystkim mamy do czynienia z bardzo dynamicznym przyrostem liczby chrematonimów, a nazwy własne są coraz częściej nadawane produktom przemysłowym, na przykład spożywczym. Jest w tym odzwierciedlenie ciśnienia nowych czasów: w dobie ogromnej konkurencji rynkowej już samo nadanie produktowi nazwy własnej staje się sposobem realizacji strategii marketingowej nastawionej na wyróżnienie produktu spośród innych, zwrócenie uwagi klienta, zatrzymania go w jego pamięci na dłużej. Warunkiem sukcesu jest jednak nie tylko sam akt nominacyjny, ale też taki dobór nazwy, który zwiększy jej szansę pozytywnego oddziaływania na potencjalnego nabywcę, wzbudzenia jego zainteresowania, pozytywnych skojarzeń. Dlatego też nowo powstające nazwy bardzo często miewają czytelną motywację semantyczną, wykorzystywaną w funkcji reklamowej. Obserwacja tych zjawisk prowadzi do tego, że współcześnie w onomastyce coraz częściej rygorystyczne twierdzenie o uniwersalności czysto deiktycznego charakteru nazw własnych ulega złagodzeniu i coraz częściej mówi się o semantycznych aspektach tych nazw, zwłaszcza właśnie chrematonimów i rozpatruje się ją jako element pewnego aktu komunikacyjnego3. Zatrzymując się jeszcze przy owej deiktycznej funkcji nazw własnych, warto odnotować kolejny fenomen współczesnej onimii. Jeżeli nazwa własna ma służyć oznaczeniu pewnego obiektu indywidualnego w celu odróżnienia go od innych, wydaje się, że powinien on w rzeczywistości posiadać pozwalające na to indywidualne cechy. O ile jednak na przykład czekolady czy batony różnią się smakiem czy składem i zdecydowanie czym innym są cukierki Kasztanki, Malaga czy Tiki Taki, inaczej jest z pewnymi typami produktów niskoprzetworzonych 2 Z. Kaleta, Teoria nazw własnych, [w: ] Polskie nazwy własne. Encyklopedia, pod red. E. Rzetelskiej-Feleszko, Warszawa-Kraków 1998, s. 16-23. 3 M. Rutkowski, Wstępna charakterystyka funkcji nazw własnych, „Onomastica” XLVI, 2001, s. 7-29; tenże, Nazwy na sprzedaż. O nazewnictwie na usługach marketingu, „Onomastica” XLVIII, 2003, s. 239-254; tenże, Kilka uwag o konwencjach opisu wartości semantycznej nazw własnych, „Onomastica” L, 2005, s. 99-110; A. Gałkowski, Chrematonimy w funkcji kułturowoużytkowej. Onomastyczne studium porównawcze na materiale polskim, włoskim, francuskim, Łódź 2008. „ Co na to słownik? Co na to zasady pisowni? Milczą, wciąż pozwalają., 9 lub nieprzetworzonych. Wchodząc dziś jednak do sklepu, kupujemy już nie tylko zwykle mleko, ale na przykład A lleko Prawdziwe, Mleko Zambrowskie czy Mleko Łaciate. Być może jeszcze i w tym przypadku można dyskutować o wartości, smaku czy składzie tych produktów (w końcu klienci, czy to dokonując samodzielnie tego porównania czy też ulegając sugestii reklamy, zdradzają przecież zazwyczaj jakieś preferencje), ale czy rozważania te są zasadne w przypadku cukru? Tymczasem i tutaj mamy już dziś wybór, ciągle jeszcze możemy kupić po prostu zwykły cukier, ale też już na przykład Cukier Królewski. Nazwa indywidualizuje więc już towar nie ze względu na jego specyfikę, ale ze względu na producenta, który przekazuje ją do obiegu komunikacyjnego jako umowny znak słowny dla pewnego produktu czy grupy produktów w celu kreowania marki4. Zorientowanie się w tym, co dana nazwa dokładnie indywidualizuje w konkretnym wypadku bywa jednak utrudnione (por. napis Srebrna łyżeczka / cukier drobny, Srebrna łyżeczka /cukierpuder, Słodka łyżeczka /cukier biały). Zresztą nie o to producentowi przecież chodzi - nazwa ma zacząć funkcjonować społecznie, budzić skojarzenia, pozostać w pamięci, „oswoić psychologicznie” produkt i ostatecznie skłonić klienta, by po raz kolejny sięgnął po sygnowany nią towar. Opisana sytuacja pozwala uzmysłowić sobie jeszcze jeden aspekt związany ze współcześnie powstającym nazewnictwem z zakresu chrematonimii, który nie dotyczy (lub dotyczy marginalnie) grup onimów tradycyjnych, starszych. W pewnych klasach obiektów niektóre z nich nazwę posiadają, inne zaś nie 5. Kolejny problem wiążący się z omawianym zagadnieniem dotyczy sposobu ustalania postaci nazwy własnej produktu, co od strony osoby stykającej się z produktem sprowadza się do orzekania o statusie elementów językowy ch pojawiających się na opakowaniu. Jednoznacznie o takiej postaci nazwy przesądzałaby oficjalna jej rejestracja, jeżeli jednak w ogóle istnieją formalne akty nominacyjne, przeciętny użytkownik języka nie ma szans dotarcia do nich. Najczęściej też zresztą nie jest nimi zainteresowany, ich nieznajomość bowiem nie jest przeszkodą w wypowiadaniu się o produkcie w codziennej komunikacji. Do tego na stronach i w katalogach producentów można spotkać się z dającymi się różnie interpretować rozbieżnościami w ortograficznym zapisie tych samych produktów, można więc odnieść wrażenie, że i sami producenci nie przywiązują aż tak dużej wagi do formalnego ustalenia postaci takiej nazwy. Użytkownikowi języka pozostaje zatem samemu się co do niej zorientować na podstawie napisów na opakowaniu, te zaś bywają mylące, ponieważ prawa reklamy pozwalają na przykład na nierespektowanie zapisu ortograficznego w zakresie wielkich i małych 4 Marka jest raczej pojęciem marketingowym niż językowym. Jest znakiem wywoławczym pewnego rodzaju skojarzeń, wyobrażeń, opinii i oczekiwań związanych z producentem i jego wyrobami (M. Zboralski, Nazwy firm i produktów, Warszawa 2000, s. 32). 5 C. Kosyl, Chrematonimy, [w:] Współczesny jęz\’kpolski, pod red. J. Bartmińskiego, Lublin 2001, s. 449. 10 Ewa Badyda liter - ich wielkość zaczyna należeć do sfery plastyczno-graficznej, poza tym dozwolone są różne gry językowe, świadome przekroczenia konwencji. Wielka litera na opakowaniu czy w reklamie przestaje zatem wyznaczać granice nazwy własnej 6. Przecież jednak - i poza tą sferą nie jest to zawsze w języku do końca konsekwentne. Mówi się o tym, że nazwy własne, nawet jeżeli przyjmować, że nie mają one znaczenia leksykalnego, posiadają pewne minimum znaczeniowe 0 charakterze kategorialnym - cechę określającą, że nazywany obiekt należy do pewnej ich kategorii. To właśnie pozwala członkom zbiorowości posługującej się danym językiem odczytywać daną nazwę na przykład jako nazwę miasta, ulicy czy nazwisko 7. Bogusław Kreja mówił tu wprost o złożoności każdej funkcji nazwy własnej, która nie tylko wskazuje na konkretny desy gnat, ale i informuje o klasie semantycznej właściwej dla tego desygnatu, przy czym ta druga funkcja może być ujęzykowiona lub nie 8. Elementy językowe wyrażające tę przynależność są różnie w regułach ortograficznych traktowane, por. ulica Grunwaldzka., Aleje Ujazdowskie, góra Giewont, Góra Kościuszki, Księgarnia Naukowa, księgarnia Fikcja, morze Bałtyk, Morze Bałtyckie. W formalnej zatem postaci zawsze reprezentowany jest element indywidualizujący, klasyfikujący należy do niej semantycznie, ale na poziomie formalnym pojawia się lub nie. Jak na tym tle sytuuje się problem nazwy MAKARąl Konsekwencją uznania, że nazwy własne tylko desygnują, nie zaś znaczą, powinno być zaakceptowanie każdej postaci nazwy. Służyć ma przecież tylko do oznaczenia produktu, nie sugerować treści znaczeniowych. Jednak po pierwsze narzucające się podobieństwo nazwy do apelatywu makaron, jak i wprost wyrażona intencja twórców nazwy każą traktować ją w kategorii nazw znaczących, takich, które urabiane są od słów pospolitych z celowym zachowaniem bardzo czytelnego związku (por. np. nazwiska znaczące postaci literackich typu Doświadczyński, Milczek, Rap- tusiewicz, które mają wyraziste zabarwienie stylistyczne czy emocjonalne 1 wskazują na podstawową cechę postaci). Jak przekonuje charakterystyka produktu zamieszczona na stronie internetowej „Winiar”, związek z wyrazem pospolitym wręcz powinien być w odbiorze nazwy odczytany: Świat doczekał się MAKARą\ Wzięliśmy zakręcony, karbowany makaron i dodaliśmy do niego mnóstwo dobrego smaku. Wyrzuciliśmy glutaminian sodu oraz konserwanty. Za- 6 E. Badyda, O problemach z ustaleniem postaci chrematonimu - na przykładzie nazw polskich -wyrobów cukierniczych, [w:] Chrematonimia jako fenomen współczesności, pod red. M. Biolik, J. Dumy, Olsztyn 2011, s. 31 —41. 7 Z. Kaleta, dz. cyt., s. 23-25. 8 B. Kreja, Problem ogólnej klasyfikacji nazw własnych, [w:] tegoż: Studia onoma- styczne, Gdańsk, s. 9-17. „Co na to słownik? Co na to zasady pisowni? Milczą, wciąż pozwalają... " mieszaliśmy i... oto na świecie pojawił się MAKARą: danie dla wszystkich, którzy cenią sobie dobre jedzenie i dobrą zabawę, i są ciekawi nowych wrażeń... http://www.winiary.pl/produkty.aspx/57/makara, dost. 22.05.2012 Oferowany produkt to zatem po prostu makaron z dodatkiem „smaku”, z którego można zrobić zupę. Sytuacja ta każe zastanowić się nad tym, czy w ogóle mamy do czynienia z nazwą własną. Umieszczony na opakowaniu napis głosi zwyczajnie: MAKARą O SMAKU: WOŁOWINA IKURCZAK. Pisownia wszystkich tych elementów wielkimi literami nie ułatwia rozpoznania ich statusu. Czy wobec tego nazwą jest samo MAKARą (którego status jest wyróżniony przez jedyne małe ą na tle całości), a pozostałe elementy mają tylko charakter informacyjny, czy całość, łącznie z elementami czysto apelatywnymi? A może jednak cały napis pełni wyłącznie rolę klasyfikującą? Przecież gdyby brzmiał on MAKARON O SMAKU: WOŁOWINA I KURCZAK nie interpretowalibyśmy tego jako nazwy własnej, tylko określenie przynależności produktu do określonej klasy semantycznej desygnatów (por. hasło w spotach reklamowych produktu: „pierwsze nudle bez glutaminianu sodu”), nawet jeśli uznalibyśmy, że produkt jest raczej zupą, a nie makaronem przygotowanym na zupę. Jednoznaczne rozstrzygnięcie wymaga dokładnego przestudiowania opakowania - na ciemnym, niekontrastującym tle umieszczony jest łatwy jednak do przeoczenia znak TM, który informuje o proprialnym charakterze wyrazu metajęzykowo. Wyraz zatem nie jest błędnie zapisanym apelatywem, lecz nazwą własną Pochodzenia apelatywnego jest bardzo obszerna grupa chrematonimów użytkowych. Zdaniem Artura Gałkowskiego onimizacja apelatywów w clirema- tonimii użytkowej generuje pewien rodzaj procesu komunikacyjnego - i twórca nazwy, i jej odbiorca poddajątaki chrematonim interpretacji semantycznej i pragmatycznej , pierwszy z nich przez taką nazwę chce coś powiedzieć, drugi pragnie tę intencję odczytać. Onimizowany apelatyw funkcjonuje już w ramach nowej kategorii gramatycznej, stając się nazwą własną, powinien teoretycznie wytracić znamiona wyrazu pospolitego, ale jego znaczenie przypisywane mu w języku jest automatycznie odczytywane. Poszczególne zabiegi można zatem oceniać zasadniczo w kategoriach pragmatyczno-motywacyjnych - jako akt bardziej fortunny lub mniej udany. We współczesnej chrematonimii może pojawić się każdy element słownictwa ogólnego w dowolnej postaci leksykalnej czy gramatycznej, czasami celowi realizowania funkcji marketingowej służy nawet niewielki graficzny zabieg kreacyjny. W strukturze chrematonimu może pojawić się jako czytelny znak wolna od kompozycji leksykalnej litera albo cyfra. Autor ocenia nawet, że większość pojawiających się w obrębie chrematonimii użytkowej nazw jest wynikiem celowej słowno-literowo-cyfrowo-graficznej kombina- toryki, w której w różnym stopniu odgrywają rolę czynniki leksykalne, morfologiczne, semantyczne, składniowe, ortograficzne i fonetyczne. Chrematonimia 12 Ewa Badyda użytkowa to pod tym względem jeden z najbardziej „wyzwolonych” i najbardziej na dyskurs komunikacyjny nastawionych obszarów onimicznych. Gra idzie o wielką stawkę przekładającą się na realną korzyść ekonomiczną - im nazwa oryginalniejsza, bardziej niebanalna, tym większa szansa zyskania zainteresowania i sympatii odbiorcy, a zatem większa szansa na sukces rynkowy. Zabawa słowem przybiera w chrematonimach użytkowych nieograniczone rozmiary. Wykorzystywane są konstrukcje retoryczno-dyskursywne, gry słowne i kalambury zmieniające nazwę w zagadkę formalną lub treściową. Wśród zabiegów stylizacyjnych generujących te ostatnie można wyróżnić: kontaminacje homonimiczne, efekty eufoniczne, skróty apokopiczne, hybrydy interlingwalne, wyróżnienia graficzne, altemacje i uproszczenia fonoortograficzne, wreszcie naruszenia norm ortograficznych 9. Takim kalamburem ma niewątpliwie być nazwa MAKARą oparta na ortogra- ficznofonetycznym przekształceniu apelatywu makaron. Powstaje jednak problem, jak wyznaczyć granice takiego przekształcenia jako sytuujące wyraz po stronie nazw własnych od strony systemu językowego, nie zaś tylko intencji ich twórców. Czy spełniałby te warunki napis SUL bądź CÓK1ER110 O różnicy mógłby może przesądzać stopień kreatywności owego przekształcenia, wyraźne sygnalizowanie świadomego przekroczenia konwencji ortograficznej, to zaś jednak w przypadku produktu MAKARą wynika przede wszystkim z obudowy reklamowej, nie samej postaci nazwy. Z opisu zupy na stronie internetowej dowiadujemy się, że makaron jest „zakręcony”, w czym odczytujemy nie tylko odwołanie do kształtu (skądinąd typowego dla tzw. zupek chińskich), ale także sugerowanie pewnego stylu życia, swobodnego, fantazyjnego. Przekonanie to utwierdza dalsza część opisu, z którego zgodnie z typowymi dla reklamy sugestiami wynika, że zupka zmienia świat odbiorcy na lepszy, ciekawszy, taki, w którym dominuje zabawa, luz: Wystarczy kilka minut, by delektować się smakiem swojego ulubionego MAKARą . A w międzyczasie można podziwiać na opakowaniach rysunki, które wykonał znamienity polski rysownik Bohdan Butenko - sam mistrz Bohdan Butenko - twórca słynnego Gapiszona. Inne sprawy są teraz mniej istotne. Dlaczego? Bo świat przecież może poczekać aż skończymy jeść MAKARą. Świat kocha świat poczeka. Zobacz, jak wiele zakręconych przyjemności kryje w sobie świat MAKARą! A. Gałkowski, dz. cyt., s. 270-274, 303-318, 348. Pytanie wbrew pozorom nie odnosi się do sytuacji wyłącznie hipotetycznej, w materiale zebranym przez Artura Gałkowskiego znalazła się między innymi nazwa księgami Dobra Ksiąrzka (tamże, s. 273), co prawda dająca się rozpoznać jako nazwa własna z powodu rozbieżności desy gnatów: książka i księgarnia oraz włączenie do nazwy epitetu wartościującego (por. też nazwę nowego czasopisma Uważam Rze). 9 10 „ Co na to słownik? Co na to zasady pisowni? Milczą, wciąż pozwalają... ” To pozajęzykowe „zakręcenie” ma sygnalizować „zakręcona” litera ą. która pojawia się w miejscu oczekiwanego on. Wyznacznikiem nazwy własnej stałaby się zatem wyłącznie szczególna postać graficzna litery, niektóre z nich bardziej by się do tego nadawały, inne nie. Istnieje jednak jeszcze jedna podpowiedź, tym razem językowa, dostępna wszelako tylko w warstwie fonicznej. Gdyby przeczytać nazwę, akcentując ją nie zgodnie z regułami polskich zasad na przedostatniej sylabie, lecz na ostatniej, mamy postać obco brzmiącą, stylizowaną na język francuski, w którym tak akcent pada i tak wymawia się grupę ortograficzną on (taka wymowa pojawia się w spotach reklamowych zupy). Tak stylizowana nazwa jest niewątpliwie bardziej fantazyjna i kreatywna. Ale czy wystarczająco i czy taki akcent się wystarczająco wyraźnie sam narzuca? Przeczy temu właśnie jednocześnie grafia - charakterystyczna tylko dla polszczyzny litera, do tego litera w pozycji wygłosu, typowej dla końcówki fleksyjnej -ą. Dodajmy do tego, że żartobliwą konwencję pozwala odczytywać wyróżnienie w nazwie ostatniej litery jako malej, kontrastowanej w ten sposób z pozostałymi, wielkimi (bardziej do tego niż one sugerującej „zakręcenie”), ale to z kolei możliwe jest tylko w projekcie graficznym opakowania, dla którego jest przyzwolenie na nieposzanowa- nie zasad ortograficznych w kwestii pisowni wielkich i małych liter. Poza tą sytuacją, w tekście pisanym powinny przecież obowiązywać reguły ortografii - wielkimi literami piszemy tylko skrótowce, zatem powinniśmy pisać Makarą. Bazowanie na zabawie grafią i literami jako wyróżnikach nazwy własnej otwiera szerokie pole dalszych problemów, które stawiają pod znakiem zapytania podstawowe rozróżnienie - co ma niezależny status nazwy własnej poza kontekstem pragmatycznym, a co nią nie jest. Zjawisko staje się w tym układzie stopniowalne. Świadczyłby o tym na przykład hipotetyczny ciąg: mleko l-IIT. U-HT, UHaTe, UHATE, UcHaTe, UCHATE. Powstaje wreszcie pytanie, czy warto drobiazgowo rozważać sens niewinnej zabawy słowem, językowego żartu, kolejnego pomysłu marketingowego. Wyraźną funkcją tej nazwyznaku towarowego jest cel reklamowy, zwrócenie uwagi na produkt, zintensyfikowane jego wyróżnienia, a prawa reklamy są prawie nieograniczone. Mówi się nawet o tym, że kreatywność, której polem jest właśnie współcześnie przede wszystkim reklama, odświeża język, wzbogaca go, jest szansą dla jego rozwoju. Jednak w związku z reklamą porusza się też problem etyczny. A rozpatrywać go można w aspekcie nie tylko deontologicznym, akcentującym motywy czy intencje skłaniające reklamodawców do podjęcia takich czy innych działań, ale i utylitarystycznym, skupiającym się na ocenie skutków działań reklamodawców, mającym na celu ochronę dobra wspólnego11. A o takim 11 M. Popławski M., Etyka w reklamie, „Prace Naukowe Akademii Ekonomicznej im. Oskara Langego we Wrocławiu. Nauki Humanistyczne 6” nr 897, pod red. J. Jarco, Wrocław 200 l,s. 116-136. 14 Ewa Badyda aspekcie omawianej nazwy i ewentualnych nazw podobnego typu można mówić w kontekście sytuacji zaobserwowanej przez studentkę. Może nie należy przeceniać wagi tej pojedynczej sytuacji, zresztą jej związek z omawianą nazwą nie jest dowiedziony, ale trzeba mieć świadomość tego, czym mogą grozić eksperymenty z ortografią w przestrzeni publicznej. Wymowa samogłosek nosowych jest jednym z ciągle widocznych problemów poprawnościowych. Z błędami takimi spotykamy się wielokrotnie, pytania o prawidłową wymowę nosówek i wymowę nosową, która przecież od długiego czasu jest normatywnie ustabilizowana, kierowane są też wciąż do poradni językowych 12. Do dającej się obserwować ciągłej dezorientacji w tym zakresie przyczyniają się w znacznym stopniu przede wszystkim rozbieżności pomiędzy mową i pismem. W pozycjach przed zwartymi i zwarto-szczelinowymi ortograficzne <ą> realizowane jest w postaci ciągu fonicznego, którego drugim elementem jest spółgłoska nosowa, przed przedniojęzykowozębowymi (np. w wyrazie prąd) jest to grupa [on]. Przed szczelinowymi i w wygłosie ciąg ten realizowany jest natomiast z glajdem tylnym nosowym: [où]. Z drugiej strony w wyrazach obcego pochodzenia przed szczelinowymi (np. w wyrazie konwalia) ortograficzna grupa może być fakultatywnie realizowana właśnie z tym glajdem. Rozbieżności ortograficzno-foniczne powodują, że często popełnianymi błędami są: wymowa typu ortograficznego w sytuacji, kiedy powinna pojawić się spółgłoska nosowa, np. [zeüby] zamiast [zemby], [fstreüt] zamiast [fstrent], wymowa zakończenia wyrazu -em jako [eü], na przykład [rozumień], wymowa ze spółgłoską nosową w pozycji przed szczelinowymi, np. [vons] zamiast [vous]. W szczególności szerzy się dziś niezgodna z normą językową wymowa wygłosowego <ą> jako grupy [om], np. [xcom] [drugom]. Dość skomplikowana sytuacja wpływa jednocześnie na nieustannie pojawiające się problemy ortograficzne, np. mylenie pisowni zakończeńN lp i C lm w deklinacji żeńskiej (trudnością i trudnościom). Kłopoty z nosówkami mają nie tylko uczące się dopiero języka i zasad pisowni dzieci, ale nawet studenci polonistyki. Wprowadzenie w życiu codziennym do obiegu publicznego nazwy takiej jak omawiana, celowo umieszczonej na pograniczu apelatywu i w charakterystyczny sposób przekształconej ortograficznie nie tylko nie sprzyja porządkowaniu wiedzy na ten temat, ale wprowadza do całej sytuacji większy chaos. Czy na zjawisko takie jak omawiana nazwa normatywista powinien i ma prawo reagować? Przeciwko temu przemawiają silne argumenty. Nowo tworzone nazwy własne, zwłaszcza chrematonimy użytkowe, mogą się bardziej lub 12 Poprawnie po polsku. Poradnik językowy PWN, wyb. i oprać. A. Kubiak-Sokól, Warszawa 2007, s. 309, 317, 320-321; www.poradniajęzykowa.pl, pod red. K. Wyrwas, Katowice 2007, s. 65, 71. „ Co na to słownik? Co na to zasady pisowni? Milczą, wciąż pozwalają... ” mniej podobać, ale zasadniczo są kwestią indywidualnej decyzji ich twórców; przedsiębiorca ma prawo do dowolnej nazwy dla swojego produktu. Trudno w nie zatem formalnie ingerować. Zewnętrzne regulacje prawne, zresztą dość ogólne, dotyczą tylko ograniczeń w nadawaniu imion i pozwalają sprzeciwić się urzędnikowi nadaniu imienia ośmieszającego dziecko czy nieprzyzwoitego - ze względu na ochronę jego godności 13, a tego aspektu nie można tu rozważać. Omawiana nazwa jest jednocześnie wyraźnym polem działania reklamy, jej zaś konwencja zasadniczo wyklucza ocenę pod względem poprawnościowym, przyzwala bowiem na kamawalizację świata przedstawionego, a wraz z nim języka, w którym dla żartu możliwe jest, jeśli nie wszystko, to bardzo wiele. Jednak w omawianym przypadku ten żart, który jednych może zaskoczyć pomysłowością i fantazyjnością, innym wydać się przeciętny czy nietrafiony, zapewnia zabawę tylko na chwilę. Uderza silą tylko w pierwszym z nim zetknięciu. Gdy chwila emocjonalnej reakcji mija, pozostajemy w sytuacji co najmniej dość kłopotliwej. Oto do języka zostaje wprowadzona nowa jednostka, ni to swojska, ni to obca. Oznacza zwykły produkt spożywczy z gatunku najtańszych, którym zazwyczaj nazw się nie nadaje, wyróżnia go zaś spośród nich nad miarę. Jednostka ta przysparza kłopotów w wymowie. Akcentuacja zgodna z regułami polszczyzny w znacznym stopniu osłabiałaby zamierzony efekt żartobliwy, a zatem wbrew ogólnojęzykowej tendencji do wyrównywania nietypowego akcentu wyrazów zapożyczonych, nazwa poszerza krąg wyrazów pod tym względem wyjątkowych. W grupie wyrazów wyjątkowych sytuuje się też pod względem fleksyjnym. Jest nieodmienna - ma zakończenie znane polszczyźnie, ale nie w mianowniku, nie takie więc, które pozwoli na włączenie do jakiegokolwiek paradygmatu. Jest przez to jednocześnie pod względem fleksyjnym bardzo myląca - odróżnione graficznie wygłosowe -ą w rzeczowniku odczytujemy automatycznie jako końcówkę fleksyjną - wykładnik N lp deklinacji żeńskiej, tym bardziej, że jest to jedna z nielicznych we fleksji rzeczownika końcówek jednofunkcyjnych. Mało prawdopodobne jest takie fleksyjne odczytanie izolowanego słowa, ale skojarzenie to wywołuje konsternację. W praktyce można sobie wyobrazić pokusę odmieniania tej jednostki, zanadto dobrze kojarzącej się z wyrazem pospolitym makaron. Wymagałoby ono jednak znacznego przekroczenia jednocześnie reguł fonetycznych, fleksyjnych i ortograficznych (o Makarąniell). Dla tej jednostki trudno też jednoznacznie ustalić rodzaj gramatyczny. Czy powinien on być taki jak rodzaj wyrazu oznaczającego nadrzędną kategorię semantyczny - ta \ lakarą jak ta zupa, tenAIakarą jak ten makaron, czy te Alakarą jak te nudlel Czy może powinien to być rodzaj nijaki, który przyjmuje większość wyrazów nieodmiennych? Chwyt marketingowy polega właśnie na tym, by nazwa zwracała uwagę. Por. Ustawa z dnia 29 września 1986 r., Prawo o aktach stanu cywilnego, DzU 1986 Nr 36 poz. 180, art. 50, ust. 1. 13 16 Ewa Badyda sprzyjając zapamiętaniu marki, ale realizuje to tylko interes producenta. Nie wiadomo, jak długo desy gnat nazwy zagości w rzeczywistości, a co za tym idzie, czy utrwali się jakiś związany z nią zwyczaj językowy. Procesy te trwają jednak zazwyczaj długo i można się spodziewać, że przez ten czas użytkownicy języka będą wybierali różne warianty, sytuacja będzie zatem bardzo rozchwiana. Mniej kłopotów jest z zapisem nowej jednostki (w mianowniku). Zgodnie z regułami ortograficznymi, które nie wyróżniają sytuacji znaku handlowego, ta postać to Makarą14, ale rozstając się ze zróżnicowaniem sugerowanym przez kontrast wielkich i małych liter, pozostaje się chyba z poczuciem, że jakaś istotna cecha została utracona, konwencja żartu się osłabia i przestaje on być czytelny. Cechą chrematonimów jest skłonność do szybkiej apelatywizacji15, w przyszłości, jeżeli cechy desygnatu pozwoliłyby na zajście takiego procesu, mogłaby powstać niepotrzebnie myląca w stosunku do istniejącego wyrazu jednostka makarą. Wreszcie istnieje aspekt etyczny tej nazwy związany z jej zagrożeniem dla poprawności języka, nie sprzyja ona bowiem porządkowaniu wiedzy w opisywanym wcześniej zakresie szerzących się ortograficzno-fonicznych problemów związanych z nosówkami. Może więc nazwy własne nie powinny mieć nieograniczonych praw? Może powinny jednak uwzględniać pewne językowononnatywne kwestie, a ich twórcy przewidywać jednak też ich skutki? Summary ‘What does the dictionary say? And the spelling rules? They remain silent, they still allow...” About MAKARq (me?) The author of the article discusses the name of the food product MAKARq in the context of unlimited rights of proper names. According to the traditional view, a proper name denotes only and has no meaning, although this theory is undermined in the light of new linguistic phenomena. Lots of chrematonyms has also an advertising function, some of them basing on appelatives and being created Przyznać jednak trzeba, że reguły ortograficzne nie nadążają w tym względzie za rozwojem języka, nie sposób bowiem wyobrazić sobie zastosowania tej zasady w odniesieniu do chrematonimów o postaci hteronimów, które składają się z kombinacji literowych niekoniecznie pochodzących od jakichkolwiek inicjałów, celowo wprowadzających wielkie litery, a także w odniesieniu do bazujących na apelaty wach nazw przekształconych jedynie ortograficznointerpunkcyjnie, w rodzaju zaobserwowanej przez Gałkowskiego nazwy K.S.I.Ą.Ż.K.A. (A. Gałkowski, dz. cyt., s. 273, 303-305). 14 15 E. Breza, Nazwy obiektów i instytucji związanych z nowoczesną cywilizacją (chrematonimy), [w:] Polskie nazwy własne. Encyklopedia, pod red. E. Rzetelskiej-Feleszko, Warszawa-Krakówl998, s. 350-351. „ Co na to słownik? Co na to zasady pisowni? Milczą, wciąż pozwalają... ” in such a way the relation between an appeletive and a proper name could be readable. This is in case of AIAKARą derived from makaron (English noodle) with the transforming of spelling and pronunciation. Regardless of whether the pragmatic effect of the name is successful, from the point of view of the system of Polish language the name brings a lot of trouble. It is not accentuated in accordance with the rules of Polish stress and it cannot be inflected. Its form does not allow to decide about its grammatical gender unamibiguously and when spelt according to the Polish spelling rules {Makarą), loses its advertising power. There is also an ethical aspect of the discussed name - because of its deceptive form, namely the ending q. it can have bad influence on the correctness of language. This is because there are specific troubles connected with the pronunciation and spelling of nasal vowels and the group consisting of a vowel and a nasal consonant and the mistakes in this area are still common. The example of the name discussed prompts the author to reflect on whether creating proper names should be at least in some way restricted. Edward Breza Sopot IMIONA WYWODZĄCE SIĘ OD IMIENIA BOGA: ELOHIM Bóg w Starym Testamencie (dalej StT) i w tradycji chrześcijańskiej nosił i nosi imię własne Jahwe (SNT 305-306)1 oraz Elohim (w 1. mn.)2, które jako el było określeniem ‘jakiegokolwiek bóstwa’ i obocznym imieniem własnymi?/, będącym skrótem imienia Elohim (SNT 169), nadto Żydzi wymienne nazywali Boga. i doli a i. odpowiadające polskiemu Pan Bóg3. Por. te 3 określenia przed ołtarzem głównym w Katedrze Pelplińskiej. Dwa pierwsze imiona są bogato reprezentowane w imiennictwie judaistycznym i chrześcijańskim, trzecie do nazw osobowych nie weszło. Nadto Bogu przysługiwało także w StT określenie Sabbaoth ‘Pan zastępów, tj. ‘wojsk”, też niewyzyskane w imiennictwie. Możemy tylko podziwiać znajomość tego ostatniego określenia u XVIII-wiecznego autora pieśni eucharystycznej U drzwi Twoich, gdy stwierdza: „Żaden z wojska anielskiego nie dostąpi nigdy tego, czego człowiek dostępuje. Ciało i Krew gdy przyjmuje”. X. Léon-Dufour, SNT 305 informuje, że w niektórych tłumaczeniach spotyka się pisownię Yahwe, która nawiązuje do tetragramu, tj. 4. liter YHWH, w innych/a/we; dawniej spotykano transkrypcję Jehovah, występującą w nazwie wyzanania Świadkowie Jehowy. Imię objawione przez samego Boga w scenie krzaku gorejącego (Wj 3,14) i przełożone w LXX na Ego eimi, hó eimi, tak samo w Wulgacie Ego sum, qui sum, po polsku Jam jest, który jest. Imię pochodzi od czasownika hayah ‘przybyć, stawać się, być’, tłumaczonego czynnie ‘ten, który jest’, jak oddała LXX i Wulgata lub kauzatywnie, tj. przyczynowo, ten, który daje istnienie’. 1 L. mn. w imieniu Elohim zdaniem ks. Dufoura pochodzi prawdopodobnie stąd, „że bóstwo jest uważane za uosobienie wielu różnorodnych mocy”. 3 Szerzej zob. S. Styś, Encyklopedia katolicka, 1.1, Lublin 1985, szp. 92. 2 Imiona wywodzące się od imienia Boga: Elohim 19 Od im. El < Elohim: w postpozycji, tj. w II członie mamy: Ariel, Ariela SIW podaje 3877 mężczyzn noszących imię . Iriel. 1 w wersji wschodniosłowiańskiej. Iriel: 8 kobiet .Iriela. 1 Arii la w woj. wrocławskim w wersji wschodniosłowiańskiej. SI 31 notuje. iriel z odpow iednikiem łacińskim. Iriel:. iriel występuje w jęz. ang., błg., cz„ est., fin.. fr.„ hiszp., port., nim. i węg.:. Iriil w blr. i ukr.:. Irijelj w mac.:. irijel w słwń; wariantywnie: Ariel, Ariil w nowogr.; Arijelo, Arijel u Serbów; Ariel, Ariele we wł.; forma żeńska notowana jako.iriela w cz. i slow.: Ariel la w ang. i węg. Imię pochodzenia biblijnego, wspominane często i to w różnym charakterze: 1) jako jeden z naczelników Ezdrasza (Ez 8,16); 2) jako ołtarz w świątyni jerozolimskiej, sama świątynia i Jerozolima (Ez 43, 15-16; Iz 29, 1,2,7); 2) Moabit- czyk, którego 2 synowie zostali zabici (2 Sm 23,20). Jest starohebrajskim imieniem teoforycznym: w I członie występuje rzeczownik ari ‘lew’, w II nazwa Boga El(ohim), zatem w całości ‘lew Boży’, niektórzy objaśniają ‘ogień Boży’ (BNOT 48, KIS I 259, PrSB 62). Imieniny 15 IV (Knap 62-63, 193). Wśród Polaków na upowszechnienie zasługują: forma męska Ariel i żeńska Ariela. SNWPU podaje nazwisko. Irielska 0. Azryl SIW podaje po 1 mężczyźnie pisanym. Izryl w woj. wałbrzyskim i. izril w woj. warszawskim. W Lb 26.31 . Isriel. protoplasta . Isrielilów (w BT i BP), u Joz 17,2 synowie Asrijela (w BT, Asriela w BP); w I Km; w 1 Km 5,24 naczelnik rodu. Izriel (w BT i w BP) i w zależności od odczytania to albo ‘Bóg El walczy’ od hebr. sara ‘walczyć’, por. Izrael, albo ‘Bógjest mojąpomocą’ od ezer ‘pomoc’ (PrSB 67). Daniel, Daniela (Wyk) i podobne SIW podaje 114 178 mężczyzn o imieniu Daniel: 1 Danieliusz w woj. opolskim; 2 Danijel: po 1 w woj. jeleniogórskim 1 zielonogórskim; 4 Danii: 2 w woj. warszawskim, po 1 sieradzkim i szczecińskim; 6 Danilo: 2 w woj krakowskim, po 1 gdańskim, łódzkim, sieradzkim i warszawskim; 2 Danii: po 1 w woj. koszalińskim i warszawskim; 1 Danioł w woj. gdańskim; 1 Daniu! w woj. białostockim; 3 Danniel: po 1 w woj. opolskim, rzeszowskim i włocławskim; 1 Danylo w woj. gdańskim; 28 Dan; 3 Danny (prawdopodobnie to Anglicy): po 1 w woj. bielskim, gdańskim, katowickim, siedleckim, skierniewickim i szczecińskim; 34456 Daniela: 3 Daniele: po 1 w woj. bielskim, katowickim i skierniewickim; 7 Danielina: 8 Daniella: 5 Danielle: 2 w woj. wrocławskim, po 1 kieleckim, krakowskim, i warszawskim; 2 Danijel a: po 1 w woj. katowickim i nowosądeckim; 2 Danila: po 1 w woj. lubelskim i olsztyńskim; 2 Danilia: po 1 w woj. olsztyńskim i wrocławskim; 2 Danila: po 1 w woj. gdańskim i koszalińskim; 38 Dana: 11 Danela. Może i inne tutaj należą. 20 Edward Breza SI 66 podaje imię męskie Daniel z odpowiednikami łacińskimi Daniel, Da- nielus i żeńskie Daniela z takimże łacińskim odpowiednikiem Daniela: forma Daniel pojawia się w jęz. dun., Ir. hiszp., obu łuż., slow.; Daniels w lot.; Danylo w ukr.: Danijel u Chorwatów: wariantywnie: Daniel, Dan, Danny w ang.: Danila, Daniil w błr.; Danail, Daniil, Danilo w błg. i ros.; Daniel, Dan w cz., niem., nor., slow. i szw.; Tanno, Daniel, Taaniel w est.; Taneli, Tatu, Daniel w lin.; Daniel, Daan, Daneel w hol.; Daniel us, Danis, Danvs, Dani us w lit.; Danilo, Danail w mac.; Daniel, Daniil w nowogr.; Daniil, Dan, Daniel w rum.; Danilo, Danii u Serbów; Danijel, Dane, Danilo w słwń; Daniel, Danos, Danilo w węg.; Daniele, Danilo we wł.; forma żeńska występuje jako Daniila w big. i ros.; Danielle we fr. i nor.; Danile w lit.; Daniela w lin.; Danieli a w est.; Danyila w ukr.; wariantywnie: Daniela, Danella, Dane Ile w ang.; Danail a, Danilka w big.; Daniela, Danielle, Danila w hol.; Danila, Danaila w mac.; Daniela, Daniella w niem.; Daniela,Dana w rum.; Danila, Danilka u Serbów; Daniela, Dana, Danila, Donica w slow.; Danijel a, Danila w słwń.; Daniela, Daniella, Danila we wl. W staropolszczyźnie notowane było jako Daniel lub Danijel od r. 1224 w Małopolsce, na Śląsku, Pomorzu, w Wielkopolsce, na Mazowszu i na Kresach Południowo-Wschodnich; Danii od r. 1393 w Wielkopolsce, na Mazowszu i na Kresach Południowo-Wschodnich; na tychże kresach jako Danilo od r. 1394 i Deniło w r. 1469; formy pochodne Danielec lub Danielek w r. 1424 w Małopolsce; na Kresach Południowo-Wschodnich od r. 1448 Danilko: Dan od r. 1416 na kresach; Danajko w r. 1482 tamże; Danek w r. 1443 w Małopolsce; od r. 1429 Daniekw Małopolscei i w Wielkopolsce; Danik w r. 1385 w Małopolsce; Danio w r. 1464 na Mazowszu; Danisz od r. 1463 na Kresach Południowo-Wschodnich i formy pochodne Daniszek, Daniszko tamże; Danko od r. 1388 w Małopolsce i w Wielkopolsce; Dańko w r. 1444 i formę pochodu;) Dańkowicfz) na Kresach Południowo-Wschodnich; Dach od r. 1326 na Pomorzu; Dachno w r. 1488 na Kresach Południowo-Wschodnich; Dasz od r. 1204 we wszystkich dzielnicach Polski; Daszek od r. 1224 w Małopolsce, Wielkopolsce i na Mazowszu, na Kresach Południowo- i Północno-Wschodnich; także Danslawic(z) w r. 1393 na Kresach Południowo-Wschodnich (Mai III 206-207). Jest to starotestamentowe hebrajskie dwuczłonowe imię teoforyczne: w I członie występuje morfem dan ‘sędzia’, w 11 /•’/ Elohinu tak że forma danij 'el lub dani ’el oznaczała ‘Bóg jest moim sędzią’ (BNOT 94, Mai III 206, KISII7, KNI 76). Imię nosił Daniel, prorok St. T (VI w. przed Clir.), który królowi Baltazarowi, ostatniemu królowi Babilonu (555-539 przed Clir.) wyjaśnił napis: Mane, tekel, fares ‘policzono, zważono, rozdzielono’ (Dan 5,25-31). Znany także jest jako autor Księgi Daniela. Oprócz proroka Daniela hagiografia zna innych ok. 20 świętych Danielów, np. Daniela Slupnika z V w. w Syrii, św. Daniela, męczennika z Sambora, ściętego przez Tatarów z 5 VIII 1497 r. (KIS II 7-12). W Polsce znany Daniel Naborowski (1573-1640), poeta polskiego baroku, z li Imiona wywodzące się od imienia Boga: Elohim 21 teratury światowej znany Daniel Defoe (1660-1731), pisarz angielski, autor powieści „Robinson Crusoe” (1719). Imieniny 16 II, 11 XII. SNWPU podaje 849 osób o nazwiskuDanel: 1 Danel w woj. bielskim; 4547 Daniel i wiele form pochodnych. Emauel, Manuel, Emanuela, Manuela (Wyk) SIW podaje 2395 mężczyzn 0 imieniu Emanuel, 8 Emmauel: 73 Manuel, 1 Manuelo w woj. elbląskim; 1 Ma- nuil, a więc w wersji cerkiewnej w woj. częstochowskim; 655 Emanuela, 4 Emanuele'. po 1 w woj. elbląskim, kaliskim, szczecińskim i warszawskim; 6 Emanu- ella: po 2 w woj. poznańskim i warszawskim, po 1 w woj. katowickim i kieleckim; 908Manuela: 1 Manuele w woj. wałbrzyskim; YlManuella: IManulea (a więc z odwróconą kolejnością liter) w woj. katowickim. SI 83 notuje imię męskie Emanuel i żeńskie Emanuela z odpowiednikami łacińskimi Emmanuel, Emmanuela: Manuel występuje w jęz. liiszp.; Emanuelis w lit.; Emanuel w obu łuż., słwń i u Chorwatów; Manuil w błg. i mac.; Emma- nouel w nowogr. : Emmanuil w ros.; wariantywnie: Emmanuel, Immanuel w ang.; Emanuil, Manuil w błr.; Emanuel, Manuel w cz. i slow.; Emanuel, Immanuel, Emmanuel w dun.; Emaanuel, Maanuel, Maano, Immaanuel w est.; Manu, Immo, Immanuel w lin.; Immanuel, Emauel, Emmanuel, Manuel w hol. i niem.; Emanuels, Immanuels w lot.; Emanuel, Immanuel w nor.; Manoel, Manuel w port.; Emanoil, Emanuel, Man oil, Manoilä w rum.; Manojlo, Emanuil u Serbów; Emanuel, Immanuel, Manuel w szw.; Emmanuil, Manuil, Manuilo w ukr.; Manuel, Manó, Emanuel, Mendel w węg.; Emanuele, Emmanuele we wł.; forma żeńska notowana jako Emmanuela w ang., słwń, szw.; Emmanuelle we fr.; Manuela w liiszp.; Emanuele w lit.; Emmanuil a w nowogr.; Emanuela w rum.; warianty wnie: Emanuela, Manuela w cz. i slow.: Manuela, Emanuela w węg.; Emanuela, Manuela, Emmanuela we wł. W staropolszczyźnie notowane na Kresach Południowo-Wschodnich w postaci Manilo w r. 1462; Mania lub Mana w r. 1489; Maniec w r. 1437; Maniek wr. 1448: ,\ lań lub \ łan od r. IAA2: Mańko lvb Manko w r. 1443; Masz w r. 1448 (Mal III 278). Było to imię wybrane przez Boga dla Jego Syna - Chrystusa. To symboliczne imię podał prorok Izajasz Achazowi, królowi Judei, lękającemu się wrogów (Iz 7, 10-25; 8,8,10) w słynnym proroctwie: „Oto panna pocznie i porodzi syna 1 nazwą go imieniem EmmaueF (Iz 7,14), nazwanym przez bib listów i teologów protoewangelią i powtórzonym przez św. Mateusza (Mt 1,23) w przekazie o narodzeniu Chrystusa. Chrystus przed wniebowstąpieniem nawiązał do tego imienia, mówiąc: ..A oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Imię bowiem, pochodzenia hebrajskiego (‘immanu- W) znaczy ‘Bóg z nami’ lub, jak BNOT 111 ‘z nami Bóg’. Postać hebrajska tłumaczy nam także, że w wielu językach imię brzmi albo Im(m)nuel, albo Em(m)anuel. Do greki 22 Edward Breza przejęte zostało jako Manüël, w łacinie Emmanuel, w staro-cerkiewno-słowiań- śkimAfanuilb. Imię przeszło do narodów Europy z chrześcijaństwem, częste było zwłaszcza u protestantów. Nosili je m.in. królowie Sardynii i Włoch, wybitny filozof niemiecki Emmanuel Kant (1724-1804), bl. Emanuel Ruiz, Hiszpan, który poniósł śmierć męczeńską w Damaszku w r. 1860, i inni (KISII 150-153). Z wybitniejszych Polaków KNI 94 podaje Emanuela Imielę (pseudonim Karol Dym), 1888-1953, poetę i działacza śląskiego. Imieniny 26 III i 10 VII. SNWPU podaje 40 osób o nazwisku Emanuel: Emanuela 0; 3 Emanuelsson: po 1 w woj. bydgoskim, katowickim i szczecińskim, tj. ang. formę patronimicz- nąz członem son ‘syn’; 7 Emanuelidis, a więc grecką postać patronimiczną, utworzona za pomocą pryrostka -idesZ-idis. Ezechiel (Wyk), Ezechiela i podobne SIW podaje 31 mężczyzn o imieniu Ezechiel, 6 Ezechel. 3 w woj. siedleckim, po 1 łomżyńskim, pilskim i włocławskim, I Ezecheliusz w woj. skierniewickim; 25 kobiet Ezechiela, 1 Ezechelia w woj. słupskim, 1 Ezechela w woj. pilskim, 1 Ezechelina w woj. wrocławskim, 1 Ezo- chelia w woj. słupskim. SI 95 notuje Ezechiel z odpowiednikiem łacińskim Ezechiel'. Ezechiel występuje w jęz. cz., dun., gómołuż., niem. i slow.; Ezekiel w ang.; Ëzjakiil w błr.; Ezechiel we fr; Ezequiel w liiszp. i port.; Ezechiel w hol.; Ezekielis w lit; Ezekil w mac.; Ezekijel u Serbów i Chorwatów; Ijezekïïl w ukr.; Ezékiel w węg.; wa- riantywnie: Ezekiel, Ezekil w błg.; Etsekiel, Ezekiel, Hezekiel w est.; Hesekiel, Heskeli, Heseli w fin.; Ezekiels, Ezechiels, Ecechiels w lot.; Ezekiel, Ezekiil w nowogr.; Ezekiil, Iezekiil w ros.; Ezechiil, Ezechil, lezechil, lezechiel w rum.; Esekiel, Ezekiel w szw.; Ezechiele, Ezechiel/o we wł. W staropolszczyźnie zaświadczone zostało jako Ezechijel od r. 1432 u mieszczanina na Mazowszu (Mal III 214). Jest to starotestamentowe imię teoforyczne, wywodzące się z hebr. podstawy Yezqel ‘Bóg uczyni mocnym’ lub ‘niech Bóg uczyni mocnym’ (BNOT 117, KIS II 255), przejęte do Septuaginty jako Ezekiel, do Wulgaty Ezechiel, z czego w polszczyźnie także Ezechiel, postać Ezekiel wywodzi się z tekstu greckiego, por. Mal III 214. Imię znane głównie u proroka, kapłana i autora Księgi Ezechiela, żyjącego i działającego w VI w. przed Clir., głównie u wygnanych Żydów w niewoli babilońskiej (PrSB 350). Nadto znane były inne osoby o tym imieniu w StT, które jednak nie odegrały poważniejszej roli w dziejach narodu wybranego. Ks. H. Fros (KIS II256-257) prezentuje także bl. Ezechiela Moreno y Diaz (1848-19 VIII1906), augustianina, misjonarza na Filipinach, potem w Kolumbii, gdzie został biskupem, beatyfikowanego przez Pawła VI w r. 1975. KNI podaje imieniny 10IV. Wyk podaje tylko formę męsk^Ezechiel, godne polecenia także żeńskie Ezechiela i Ezechielina. Imiona wywodzące się od imienia Boga: Elohim 23 Fanuel, niewykazany w wyzyskiwanych przeze mnie źródłach i opracowaniach, wedlug G. Ricciotego4 to synoniiniczna nazwa wobec Uriel (zob. niżej), używana w Księgach Henocha (9,1; 20,1-8; 40,9-10). Imiennie wymienieni w Biblii aniołowie to według wspomnianego autora: „Michał - obrońca chwały Bożej; Rafał - anioł uzdrowień cielesnych; Gabriel - anioł specjalnych objawień; Uriel - zna tajemne i ukryte rzeczy”. PrSB 351 i na s. 944 Penueal tłumaczy, że to grecka forma hebr. Pnuel ‘oblicze Boga’ (toż BNOT215 s.v. Pnuel) od podstawy p-n - ‘oblicze’ i w II członie El < Elohim. Imię Fanuel nosił ojciec prorokini Anny (Łk 2,36). Godne ono przejęcia do polszczyzny ze względu na semantykę i morfologię, ułatwiającą także utworzenie formy żeńskiej Famie la. Gabriel, Gabriela (Wyk) i podobne SIW notuje 9466 mężczyzn o imieniu Gabriel: 237 w archaicznej pisowni Gabryel, 27 Gabryiel; 13 Gabryjel: 1 Gabrylin w woj. piotrkowskim; 2 Gabryś: po 1 w woj. częstochowskim i piotrkowskim; 3 Gabrel: po 1 w woj. katowickim, radomskim i suwalskim; 3 Gabrial: po 1 w woj. katowickim, opolskim i radomskim; 1 Gabrian w woj. płockim; 1 (jawni w w oj. wrocławskim (może to Macedończyk); 65 Gabor (prawdop. Słowacy lub Węgrzy]; 1 Gawro w woj. jeleniogórskim; 1 Gawroslawa w woj. skierniewickim; 64668 kobiet nosi imię Gabriela: 6 Gabriele: 1 Gabrielle w woj. koszalińskim; 3 Gabrila: po 1 w woj. łódzkim, wrocławskim i zamojskim; 1071 Gabryela: 3 Gabryella: 2 w woj. koszalińskim, 1 warszawskim; 4 Gabi: po 1 w woj. bielskim, ostrołęckim, włocławskim i zielonogórskim; 1 Gabina w woj. warszawskim. SI 107 podaje męskie imię Gabriel i jego żeński odpowiednik Gabriela z odpowiednikami łacińskimi Gabriel, Gabriela/Gabriella: Gabriel występuje wjęz. ang., cz., dun., fr„ liiszp., nor., slow.i szw.; Gabriels wlot.; Gavril w mac.; Gabrijel u Serbów i Słoweńców; wariantywnie: Gabryel’, Gaiiryil w błr.; Ga- vrvlo wukr.; Gavrail, Gabriil, Gavril w big.; Gabriel, Gaabriel, Kauri la w est.; Kaappo, Kaapo, Kaapro w fin.; Gabriel, Gabry w hol.; Gabriel us, Gabras, Gabrus, Gabryś w lit.; Gabriel, Gabrel, Gaberl w niem.; Ga\>riel, Ga\’ras/Gavriil w nowogr.; Gabriel’, Gavriil w ros.; Gavriil, Gavril, Gabriel, Gavrilä, Gävrilä, Gabi w rum.; Gabriel, Gabor w slow.; Gabriele, Gabriello, Gabrio we wł.; forma żeńska pojawia się jako Gabriela w cz., lot., port. i slow.; Gabriella w est., lin., liiszp., szw., węg. i wł.; Gabrielle w ang., fr. i nor.; Gabriele w lit; wariantywnie: Ga\’raila, Ga\>ra w big.; Gabriela, Gabriele, Gabriella, Gabrielle w hol.; Gabriela, Ga\’raila w mac.; Gabriela, Gabriele, Gabrielle w niem.; Ga\rina, Gabriela, Gabi w rum. W staropolszczyźnie notowane jako Gawrzyjal od r. 1393 w Wielkopolsce, Małopolsce i na Mazowszu; Gabrzyjal w r. 1411 na Mazowszu i pochodne Ga- 4 G. Ricciotti, Życie Jezusa Chrystusa, Warszawa 1955, s. 91. 24 Edward Breza brvjalowicz w r. 1500 na Kresach Południowo-Wschodnich; Gabryjel, po łacinie Gabriel od r. 1184 w Wielkopolsce, na Śląsku, w Małopolsce, na Mazowszu, na Pomorzu i na Kresach Południowo-Wschodnich; forma wschodniosłowiańska Awrylo w r. 1444; Habryło w r. 1448; Hawrylo w r. 1359; Wawrylo w r. 1474; pochodne Hawrylowicz w r. 1445 - wszystkie na Kresach Południowo- Wschodnich; Gabor z węg. w r. 1427 w Małopolsce; Gawrzyjalek w r. 1462 i Gawrzyjalka w 1494 w Wielkopolsce; Gawrusz w latach 1470-1480 w Małopolsce; Gawek lub Gawko, Gawk, Hawczek możliwe także od im. Gaweł: do Gabriel można odnieść także Bryl od r. 1391 z Wielkopolski; Brylik z r. 1254 z Małopolski i Brychowicz z r. 1495 z Mazowsza (Mai III 222-223). Imię jest pochodzenia biblijnego, wywodzi sie ze starohebr. geber ‘mąż, wojownik’ i El ‘Bóg’; jest zatem imieniem teoforycznym o znaczeniu ‘mąż Boży’ (BNOT 121). Do jęz. greckiego przejęte zostało jako Gabriel, z czego łac. Gabriel i polskie Gabriel: w starocerkiewno-słowińskim Gavriil, Gavbrih, Gavrilb, z czego staroruskie Gavriil, Gavril, Gavrilo, Gavrila (Mai III 222). Hagiografia zna: 1) św. Gabriela archanioła; 2) św. Gabriela II, patriarchę (koptyjskiego) Aleksandrii (1084 + 5 IV 1145), wspominanego 5 lub 18 IV; 3) św. Gabriela Marię Nicolasa, franciszkanina z XV w., zmarłego 27 VIII; 4) św. Gabriela z Dulsco, męczennika japońskiego, ukrzyżowanego 25 1 1597 r.; 5) św. Gabriela Lalemanta (10 X 1610), jezuitę, misjonarza i męczennika wśród Irokezów, wspominanego 16 III; 6) bł. Gabriela Desprez de Roche, kawalera maltańskiego (14 VI 1751 - 2 IX 1792); 7) św. Gabriela od Matki Bożej (1 III 1838 - 27 II 1862), pasjonistę (KIS II 414-420). Z zasłużonych Polaków imię Gabriel nosili m.in. Gabriel Korbut (1862-1936), historyk literatury, Gabriel Narutowicz (1865-1922), pierwszy prezydent II Rzeczypospolitej, zamordowany w warszawskiej „Zachęcie” (KNI116); formę żeńską m.in. Gabriela Zapolska (1857-1921), pisarka. J. Bubak (l.c.) zamieścił w Wyk imiona Gabriel z imieninami 27 11,16 i 24 III, 29 IX, 19 X i żeńskie Gabriela z imieninami 19 i 27 II. SNWPU podaje 1165 osób o nazwisku Gabriel: 10 Gabryjel: 922 Gabryel: wiele form pochodnych oraz wywodzących się od form zdrobnionych tego imienia, por. NP III 109-114. Izmael SIW podaje 1 mężczyznę o imieniu Izmael w woj. białostockim; 8 Ismael: 3 w woj. wrocławskim, po 1 jeleniogórskim, opolskim, warszawskim i wałbrzyskim; 6 Ismail: po 1 w woj. katowickim, krakowskim, łódzkim, radomskim i warszawskim; 1 Ismail w woj. białostockim; 2 Samil (zapewne to Rumuni): po 1 legnickim i słupskim. SI 138 notuje imię męskie Izmael z łacińskim odpow iednikiem Ismael: Ismael występujew jęz. błg., u Chorwatów, dolnołuz., hiszp., mac., niem., port., słwń i szw.; Ismael we fr. i hol.; Iszmael w węg.; Ismail w błr., ros., u Serbów i ukr.; Izmael w slow.; Ismaels w lot.; wariantywnie: Ishmael, Ismael w ang.; Ismael, Imiona wywodzące się od imienia Boga: Elohim 25 Izmael w cz.; Ismo, Ismael w est. i fin.; Ismailis, Izmailas w lit.; Ismael, Ismail w nowogr.; Ismail, Smail w ram.; Ismael, Ismaele we wl. Imię nosił przede wszystkim Izmael. syn Abrahama, którego mu urodziła niewolnica, Egipcjanka Hagar (Rz 16,11 i inne), oraz wiele innych postaci, zob. PrSB 477, BP pisze Ismael, BT Izmael. Jest to teoforyczne imię hebrajskie: Jiszma -el o znaczeniu ‘Bóg słyszy’. W Cerkwi wspominany 17 VI (KP 135, gdzie podano znane nam już znaczenie ‘Bóg słyszy’); BNOT 139 ‘Bóg wysłuchał’, Knap 103 podaje imieniny 25 IV SNWPU notuje nazwiska: 12 Ismail 2 Ismail w woj. poznańskim; 1 Ismaiłow w woj. pilskim; 11 Izami Iow w woj. krakowskim i tamże 3 Izamilów i wiele form pochodnych. Izrael i podobne SIW podaje 58 mężczyzn noszących imię Izrael: 1 Izratlw woj. wałbrzyskim; 1 Israel w woj. katowickim. SI 139 notuje imię męskie Izrael z odpowiednikiem łacińskim Israel: Izrael występuje w jęz. cz., slow., u Serbów, Chorwatów i węg.; Israel w ang., dun., liiszp., mac., niem., port., u Serbów i szw; Israiil w błr. i ros.; Israels w lot.; wariantywnie: Izrael, Israel w błg., cz. i słwń; Isto, Israel w fin.; Izraelis, Izra- ilis w lit.; Israel, Israil w nowogr.; Isdrail, Zdraila, Isaril, Raiła w ram.; Israil, Izrail w ukr.; Israel, Israele we wł. Od przydomka patriarchy Jakuba - Izrael (Rdz 32,29; 35,10), będącego dwuczłonowym hebrajskim imieniem teoforycznym: w I członie występuje sara ‘walczyć’, w II /•’/ Elohim, a więc ‘walczący z Bogiem”, co podlega różnym objaśnieniomegzegetów, zatemwBNOT 139 ‘Bóg (El) okazał się mocny’. „Nie będą cię już zwali imieniem Jakub, lecz Izrael, bo z Bogiem się potykałeś i z ludźmi i zwyciężyłeś”; „ Jakub jest twoje imię, lecz nie będziesz już odtąd nazywany Jakubem, lecz twoim imieniem będzie Izrael”. SNWPU notuje 12 osób o nazw isku Israel: 8 Izrael i wiele form pochodnych, jak 2 Israelewski w woj. gdańskim; 1 Israelsson w woj. warszawskim, 92 Izraelski, 24 Izrailewski. Michał, Michalina (Wyk), Michała i podobne SIW podaje 351670 mężczyzn 0 i mię ni u Michał: 1 Alicael w woj. warszawskim; 315 Michael: 1 Alichaelis w woj. opolskim; 11 Michaił: 17 Michaił: 5 Michał (może to Słowacy): po 1 w woj. bielskim, gdańskim, olsztyńskim, szczecińskim i warszawskim; 1 Mi- chalian w woj. ciechanowskim; 1 Michalin w woj. bydgoskim; 41 Ali cha lis: 2 Michaś: po 1 w woj. katowickim i łódzkim; 70 Michel (może to Francuzi lub Niemcy); 8 Miguel (zapewne to Hiszpanie); 1 Migel w nowosądeckim; 2 Mihai: po 1 w woj. opolskim i warszawskim; 2 Alihaly (prawdopodobnie to Węgrzy): po 1 w woj. sieradzkim i tarnobrzeskim; 1 Michell w woj. gdańskim; 1 Mischel w woj. leszczyńskim; 1 Ali siak w woj. wrocławskim; 1 Alisiej w woj. białostoc 26 Edward Breza kim; 2 Misza: po 1 w woj. katowickim i poznańskim (zapewne to Słowianie wschodni); 21 Miszel: 1 Mitchell w woj. płockim; 343 Michaela: 1 Michaele w woj. opolskim; 2 Michaella : po 1 w woj. kaliskim i opolskim; 15 Mi chał da: 3 Mi chał ea: po 1 w woj. katowickim, opolskim i poznańskim; 32600 Michalina: 1 Michaiła w woj. katowickim; 4 Michała: po 1 w woj. gdańskim, katowickim, kaliskim i sieradzkim; 3 Michela: 2 w woj. katowickim, 1 łódzkim; 24 A lichele: 2 Michelina: po 1 w woj. opolskim i włocławskim; 2 Michella: po 1 w woj. olsztyńskim i włocławskim; 20 Michę Ile: 2Michla: po 1 w woj. legnickim i wałbrzyskim; 12 Michlina: 2 Miha: po 1 w woj. krakowskim i poznańskim (prawdopodobnie Słowianki południowe); 4 Miszela: po 1 w woj. gdańskim, jeleniogórskim, katowickim i opolskim. Pewno i inne hipokorystyki, tj. formy zdrobniałe innojęzyczne tu należą. Godne polecenia dla Polaków są: Michał dla mężczyzn, Michała i Michalina dla kobiet; analogicznie jak Józef: Józefa i Józefina: Karol: Karola, Karolina. SI 191 notuje imię Michał i żeńskiQ Michalina z łacińskimi odpowiednikami Michael iMichael oraz Michaela: Michael występuje w jęz. wg.: Michel we fr.; Michał w obu łuż.; Michał w slow.; Mych aj 1 o w ukr.; Alihaly w węg.; Michele we wł.; wariantywnie:Michaił, Michajło, Ali chał’wbh.:Michał, Michaił, Michaj w big.; Michael, Michał w cz.; Michael, Mikael, Mikkel w dun; Mihhail, Mikhel, Miihkali, Mikael, Mikkeli w est.; Mikko, Mika, Mikael w lin.; Michael, Michiel, Mechiel, Michel w hol.; Mykolas, Mikolas, Mikelis, Mikola, Mikas w lit.:Alikelis, Mihails w lot.: Alihail, Mihal, Ali ho w mac .:Alichael, Alichel w niem.: Alichael, Alikael, Mikkel, Alikkjel, Alikal w nor.; Alihael, Alihail w nowogr.; Michaił, Ali- chajlo w ros.; Alihai, Alihail w rum.; Alihajlo, Aliho, Alihail u Serbów; Alihovil, Alijo u Chorwatów; Alichael, Alihel w slwń; Alikael, Alickel w szw.; forma żeńska Alichalina występuje w jęz. błg., Alikala w dun .:AIihalina w est.; Alikaela w lin. i rum.; Aliguelina w hiszp.; Alychajlyna w ukr.; Alichaela w szw.; Alihaela w węg.; wariantywnie: Alichaela, Alichaeline, Alicheline, Alichelina w ang.; Ali chała, Alichalina w big.; Alichaela, Michała cz.; Alicheline, Alichelle we fr.; Aligueła, Aliguelina w hiszp.; Alichaela, Alichelina, Alicheline w hol.; Mikalina, Alichalina, Alikole w lit.; Alihalina, Miha, Alihalaw mac.: Alichaela, Alicheline w niem.; Alichelle, Alichaeline w nor.; Alichela, Alichelina w port.; Alichalina, Alichajlina w ros.; Alihajla, Almiha i Serbów i Chorwatów; Alihaela, Alihela w słwń.; Alica- ela, Alichela, Alichelina we wl. W staropolszczyźnie imię Ali chał zanotowane zostało ok. 250 razy od r. 1065 w Wielkopolsce, na Mazowszu, Małopolsce i na Kresach Południowo-Wschodnich; w formie wschodniosłow. Alichajło od r. 1437, Alichało od r. 1335, Alichoł od r. 1459 oraz Alichuł od r. 1459 - wszystko na Kresach Południowo-Wschodnich; z niem. Alichel notowany od r. 1310 w Małopolsce, Wielkopolsce, na Śląsku i na Kresach Południowo-W schodnich; Ali chi 1 od r. 1380 w Małopolsce, Wielkopolsce, na Śląsku, Mazowszu i wspomnianych kresach; Mec/?e/w r. 1441 :\ lichial w r. 1394 Imiona wywodzące się od imienia Boga: Elohim 27 w Wielkopolsce; Michiel w r. 1426 na Kresach; Micher w r. 1204 na Śląsku; w formie łacińskiej Michael ok. 700 razy od r. 1203 w Wielkopolsce, na Kresach Południowo-Wschodnich i Północno-Wschodnich; pochodne Michalec od r. 1410 na Śląsku i w Wielkopolsce; Michalik z lat 1398-1405 w Małopolsce; Michałek od r. 1393 w Wielkopolsce, Małopolsce, na Kresach Południowo-Wschodnich i Małopolsce; Michalko od r. 1350-1351 w Małopolsce, Wielkopolsce, na Mazowszu i na Kresach Południowo-Wschodnich; Michaluszko w r. 1481 na wspomnianych kresach; Michalin z lat 1470-1480 z Małopolski; Michaelek w r. 1460 na Kresach PołudniowoWschodnich; Michola lub Michola w r. 1413 w Wielkopolsce; Micho lak lub Micholak w r. 1403 też w Wielkopolsce; Michelik z lat 1470-1480 w Małopolsce; Michelkowa w r. 1493 w Wielkopolsce; Michej z r. 1433 w Małopolsce; Minka z r. 1437 na Kresach PołudniowoWschodnich; wschodniosłowiań- ska forma Cholak lub Chołak w r. 1452 na Kresach Południowo-Wschodnich; forma złożona Długi Michał w r. 1465 w Wielkopolsce; Mały Michał z r. 1445; Mały Michałek z r. 1433 w Małopolsce; Longus [Długi, tj. ‘Wysoki’] Michael z r. 1400 w Małopolsce; Lang Michel [‘Długi’, tj. Wysoki] z r. 1433 w Wielkopolsce; Klein Michil [‘Mały’] z r. 1448 na Kresach Południowo-Wschodnich; Reich Michil [‘Bogaty’] z lat 1398-1405 w Małopolsce; S(z)warc Mechel [‘Czarny’] w r. 1441 na Kresach Południowo-Wschodnich (Mal III 284-285). Jest to starohebr. imię teoforyczne, wywodzące się od podstawy nnkhä ’\9:Żbieta OĆLX. 1392; Żb i ej ta od r. 1383: Hi eta od r. 1392:1Hetka od r. 1360; Biejta od r. 1389, w postaci zniemczonej Ehe od r. 1380; Liza od r. 1303; formy złożone: Longa [tj. ‘Długa = Wysoka’] Elizabet w r. 1432; Pulchra [tj. ‘Piękna’] Elczka w r. 1317 (Mai III 359).’ Hebrajskie imię teoforyczne: ‘eliseba ’ ‘Bóg jest moją przysięgą’ lub 'Bóg /•.'/ jest pełnią, szczęściem’ (BNOT 111), transkrybowane w greckiej Septuagincie (LXX) Elisabet, do Wulgaty Elisabeth, w staro-cerkiewno-słow. Elisavetb, Jelisafb (Mai III 358, KIS II141, por. PrSB 313). Imię nosiły m.in.: 1) św. Elżbieta, żona Zachariasza, matka św. Jana Chrzciciela (Łk 1); 2) św. Elżbieta Węgierska (1207-1231), wspominana 17 XI (do niedawna 19 XI); 3) św. Elżbieta Portugalska (1271 - 4 VII 1336), czczona w dniu śmierci (w Kościele dies natalis, tj. 4 VII) i inne (o których zob. KIS II 142-149). SNWPU podaje 1 osobę o nazwisku Elżbieta w woj. wałbrzyskim; 371 Elż- bieciak. Imiona wywodzące się od imienia Boga: Elohim 35 III w prepozycji i postpozycji z imieniem Jahwe: Eliasz (Wyk), Eliasza i podobne SIW podaje 1211 mężczyzn noszących imię Eliasz: 8 Elias: Ilijas w woj. wrocławskim; 1 Ilya w woj. łódzkim; 4 osoby (kobiety i mężczyźni) Ilija: po 1 w woj. bielskim, gdańskim, jeleniogórskim i warszawskim; 9 Ilja również noszonych przez kobiety i mężczyzn; 1 kobietę o imieniu Eliasza w woj. katowickim. SI 81 notuje imię męskie Eliasz z odpowiednikiem łacińskim Elias: Elias występuje w jęz. liiszp., w obu luż., nor. i port.; Ilija w mac., u Serbów i Chorwatów; Elie we fr.; Elija w lot. i słwń; wariantywnie: Ellis, Elijah, Elias w ang.; lljas, Ilija w błr.; Ilija, Ilko w błg.; Elias, Ilja w cz.; Elias, Elis, Ellis w dun.; Eelias, Illo, Elias w est.; Eelis, Eljas, Elias, Eli i as w lin.; Elia, Elias w hol.; Elijas, Eliosius w lit.; He las, Heles, Hi las w dolnołuż.; Elias, Elia, Elies w niem.; Elias, llias, w nowogr.; Ilja, Ilija w ros.; Ilie, llia§ w rum.; Elias, Ilja w slow.; Elias, Elis, Eli w szw.; Ilja, Ilko w ukr.; 111 es, lllyes, Elias w węg.; Eklia, Elias we wł.; forma żeńska notowana jako Ellice w ang.; Iljana cz.; Eliane we fr.; Eliasa w lot.; llka w mac.; Eliana w węg.; wariantywnie: Ilica, Ilka w błg.; Ilin- ca, Iliia, Uiiana w rum. W staropolszczyźnie notowane jako Elias w postaci łacińskiej od r. 1249 w Wielkopolsce, na Śląsku, w Małopolsce, na Mazowszu i na Kresach Poludnio- wo-Wschodnich; Helias od r. 1212 w Małopolsce, na Śląsku, na Mazowszu, Pomorzu, w Wielkopolsce i na Kresach Południowo-Wschodnich; w postaci wschodniosłowiańskiej Ilijasz od r. 1430, Ilija 1448, Hilijasz 1450, Hilija od r. 1440, Ultjasz od r. 1415 (także na Mazowszu), forma patronimiczna Ulijaszo- wic(z) od r. 1496, Ulijach od r. 1442; Hilec od r. 1470, Hilko od r. 1430, Hilowi- c(z) od r. 1440; Ilek lub Ilko od r. 1438, Iliczka od r. 1498, Julków r. 1467; od r. 1430 Helisz w Wielkopolsce (Mai III 211-212). Teoforyczne imię starohebrajskie od podstawy Eli i Jahwe, a więc obu imion własnych Boga w postaci elijah(u) ‘Jahwe jest moim Bogiem’ (BNOT 107), przetranskrybowane do tekstu greckiego Septuaginty (LXX) jako Helias, z czego w Wulgacie Elias, a w staro-cerkiewno-słow. Ilija, Elija, Olija, co nam tłumaczy postaci wschodniosłowiańskie imienia. SNWPU podaje 590 osób o nazwisku Elias, 1453 Eliasz, 98 Elijasz, 312 Elas, 8 Elass i pochodne, o czym szerzej w NP 123-124. Joel, Joela i podobne SIW podaje 50 mężczyzn o imieniu Joel: 11 kobiet o imieniu Joela: 2 Joella: po 1 w woj. bydgoskim i szczecińskim. SI 143 notuje imię męskie Joel z odpowiednikiem łacińskim Joel: Joel występuje w jęz. ang., cz., est., liiszp., gómołuż., mac., port., slow. i słwń; Gioele we wł.; wariantywnie: Joel, Joeli w big.; Joel, Joeli, Jeeli w lin.; Ioel, Joil w no- 36 Edward Breza wogr.; łoił, Iilu, Iole w rum.; Joel, Joele u Serbów; forma żeńska występuje jako Joelle, Joella, Joellen w ang.; Joelle we fr. Starotestamentowe dwuczłonowe hebrajskie imię teoforyczne: w I członie występuje imię Boga Jahwe, w II /■:'/ Elohim, całe imię więc znaczy ‘Jahwe jest Bogiem’ (BNOT155, KIS III 333). Nosił je jeden z tzw. proroków mniejszych StT, żyjący w V w. przed Chr. i wywodzący się z Judei, autor księgi Joela. SNWPU notuje w woj. warszawskim: 2 osoby noszące nazwisko Joel i 6 Joel; Joelko 0. Objaśnienie skrótów (Nie objaśnia się skrótów ksiąg biblijnych i skrótów języków z SI) BNOT A. Tronina, P. Walewski, Biblijne nazwy osobowe i topograficzne. Słownik etymologiczny, Częstochowa 2009. BP Pismo Święte Starego i Nowego Testa mentu, oprać, zespól pod red. ks. M. Petera (StT) i ks. M. Wolniewicza (NT), wyd. III, Poznań 1991-1994. BT Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, oprać, zespól biblistów polskich (tzw. Biblia Tyniecka lub Biblia Tysiąclecia), wyd. IV, Po- znańWarszawa 1989. EK Encyklopedia katolicka, Lublin od r. 1985. Tow. Naukowe KUL. KIS H. Fros, F. Sowa, Księga imion i świętych, t. I-VI, Kraków 19972007. Knap M. Knappova, Jak se bude jmenovat?, Praha 1978. KNI J. Bubak, Księga naszych imion, Wrocław 1993. KP Kalendarz prawosławny 2002, Supraśl. Kupis B. Kupis, Nasze imiona, Warszawa 1991. KVNB Naumann, G. Schlimpert, J. Scluilthcis. Das Ideine Ibrnamenbuch, 3. Auflage, Leipzig 1980. Mai I M. Malec, Budowa morfologiczna staropolskich złożonych imion osobowych, Wrocław 1971. Mai III M. Malec, Imiona chrześcijańskie w średniowiecznej Polsce, Kraków 1994. NP E. Breza, Nazwiska Pomorzan. Pochodzenie i zmiany, Gdańsk 20002004 (t. IV w przygotowaniu). PrSB Praktyczny słownik biblijny, oprać, zbiorowe, red. A. Grabner-Haider, Warszawa 1994. SI W. Janowowa, A. Skarbek, B. Zbijowska, J. Zbiniowska, Słownik imion, wyd. 2, Wrocław 1991. Imiona wywodzące się od imienia Boga: Elohim 37 Słownik imion współcześnie w Polsce używanych, wyd. K. Rymut, Kraków 1995. SNT X. Leon-Dufour, Słownik Nowego Testamentu, wyd. II, Poznań 1986. SNW Słownik nazwisk współcześnie w Polsce używanych, wydanie na płycie CD Roma, Kraków 2001. SNWPU Słownik nazwisk współcześnie w Polsce używanych, t. I-X, wyd. K. Rymut, Kraków 1990-1992. SSNO Słownik staropolskich nazw osobowych, red. W. Taszycki i M. Malec, t. I-VII, Wrocław 1965-1987. Wyk J. Bubak, Wykaz imion używanych w Polskiej Rzeczypospolitej Ludo wej., Język Polski LXIII, 1983, nr 1-2, s. 72-84. SIW Symbol 0 przy nazwiskach oznacza formę z różnych względów niepewną. Summary Names derived from the name of God Elohim The author explains the origin of the name Elohim and subsequently the theophorical names of people that were derived from this name of God in the Old Testament in the postposition such as Daniel and in preposition such as Elżbieta and in preposition with postposition such as: Eliasz. The article entry is composed in the following way: names given in The Dictionary of Names Contemporarily Used in Poland, versions of the names in 29 languages, records of the names in the Old Polish and their origin, and finally, the names of distinguished people by the described name. Zenon Lica Uniwersytet Gdański NAZWY BIBLIJNE I POSTACI ŚWIĘTYCH W LEGENDACH GDAŃSKICH JERZEGO SAMPA Biblia jest jednym z głównych źródeł inspiracji literackich kształtujących się w Europie pod wpływem tradycji chrześcijańskiej. Oddziałuje ona zarówno na treść powstających utworów poprzez prawdy moralne w niej zawarte, motywy i wątki fabularne, jak i na ich formę, ponieważ zawiera liczne wzorce gatunków literackich 1. Anna Rau zauważa, że: „Biblia wyrosła w kręgu kultury patriarchal- nej i jest najważniejszym źródłem poznania Chrystusa oraz Boga, objawionego przez Niego jako Ojca. (...)Nie sposób zrozumieć jej komponentów, nie pamiętając o archetypach, stereotypach, wzorcach czy toposach zawartych w księgach natchnionych” 2. Biblia stanowi jedno z najstarszych, wspólnych wielu językom i narodom, źródeł konstrukcji o charakterze stereotypowym, takich jak zwroty, sentencje, cytaty, aluzje itp.3 Biblia to także źródło antroponimii. Z niej biorą początek imiona uznawane za chrześcijańskie, tradycja ich nominacji, co spowodowane było częstym kontaktem z Pismem świętym, jego użyciem liturgicznym, homiletycznym, modlitewnym czy też przez samą lekturę słowa biblijnego. Przedmiotem niniejszego artykułu są nazwy biblijne i postaci świętych, które wyekscerpowane zostały z Legend gdańskich Jerzego Sampa. Przez nazewnictwo biblijne rozumiem nazwy, które pochodzą z ksiąg Starego i Nowego Testamentu, jak również deskrypcje jednostkowe, użyte przez pisarza w odniesieniu do postaci biblijnych lub istot najwyższych w religii chrześcijańskiej 4, np. Matka Boska czy Piękna Madonna. Stanowią one jeden z leksykalnych środków 1 Por. K. Bartoszewski, Biblia, [w:] Encyklopedia liatoliclia, t. II, Lublin 1976, s. 43 M39. Zob. A. Rau, Pozytywny i negatywny stereotyp mężczyzny w Biblii a współczesny obrazPolalia, „Prace Językoznawcze” I, Olsztyn 1999, s. 78-79. 3 Por. S. Koziara, O frazeologizmach w polskich przekładach biblijnych. Od Biblii Wujka do Biblii Tysiąclecia, „Język Polski” LXXVII, z. 2-3, s. 89. 4 Por. L. M. Szewczyk, Funkcje artystyczne nazewnictwa biblijnego w „Dziadów cz. IIP' Adama Mickiewicza, „Onomastica” XXXV, 1990, s. 92. 2 Nazwy biblijne i postaci świętych w Legendach gdańskich Jerzego Sampa stylistycznych, chętnie wyzyskiwany przez pisarza. Nazwy te zostaną poddane analizie pod kątem pełnionych przez nie funkcji artystycznych. Łucja Szewczyk, analizując nazewnictwo biblijne w „Dziadach cz. III” Adama Mickiewicza wyróżniła 7 funkcji artystycznych, jakie mogą pełnić nazwy biblijne. Są to: 1. funkcja lokalizująca, polegająca na umiejscowieniu akcji w czasie; 2. aluzyjna, w której nazwy są aluzją do autentycznych osób i miejsc; 3. socjologiczna wskazująca na zróżnicowanie społeczności świata nadrealnego; 4. treściowa, która w sposób dosłowny lub przenośny charakteryzuje bohaterów, miejsca czy zdarzenia; 5. ekspresywna - nazwy są środkiem wyrażania stanowiska pisarza wobec postaci, miejsca akcji, zdarzeń itp.; 6. poetycka - nazwy są elementami składowymi tropów; 7. wartościująca - za pomocą nazw i deskryp- torów wyrażana jest ocena osób, miejsc i zdarzeń 5. Jako pierwsza pojawia się nazwa Bóg. Spotykamy się z nią w Legendzie Bałtyku, która pokazuje początki chrystianizacji na ziemiach Pomorza: Tymczasem krzewiciele wiary Chrystusowej usiłowali im wmówić, że jest tylko jeden jedyny prawdziwy Bóg, a wszystkie świętości, którym tu składano ofiary i od wielu pokoleń darzono czcią, to tylko bałwochwalstwo, gusła i czary (s. 14). Ten .Bógjest stwórcą świata: (...) mógł podziwiać stworzoną przez Boga naturę (s. 15), ale jednocześnie sędzią, na co wskazują słowa: Pan jest sędzią sprawiedliwym. On wynagradza dobro, lecz potrafi też karać zło (s. 16). Nawiązują one do Psalmu 7 (w. 12): Bóg jest sędzią sprawiedliwym i Bogiem karcącym każdego dnia, jak też do Księgi Izajasza: Lecz Pan Zastępów jest Sprawiedliwym sędzią, bada sumienie i serce Jr 11, 20. Pisarz użył wymiennie synonimu Pan w miej sce Bóg, co widoczne także w prośbie kierowanej do niego: Dobry Panie, oszczędź życie niewinnym mieszkańcom osady (s. 16). Bóg wysłuchał modlitwy mnicha i ocalił Słowian przed Wikingami. Ostatnie słowa mnicha: Bądź woła Twoja - nawiązują do Modlitwy Pańskiej „Ojcze nasz”. Występuje tu zatem wartościowanie dodatnie. Bóg - istota najwyższa pokazuje swą moc i łaskę. Bóg przedstawiony został też jako istota obdarzona poczuciem humoru, a więc zantropomorfizowany. Widoczne jest to w legendzie O flądrze oraz złej i dobrej sławie, gdzie czytamy: (...) gdy Pan Bóg powoływał do życia świat fauny, przejechał przez pomyłkę wałkiem do ciasta po flądrze (s. 63). Kolejnym antroponimem biblijnym jest nazwa Jezus. Pojawia się ona w legendzie Okrucieństwo i sława w kontekście Ahaswerusa6, „którego pospólstwo Por. tamże, s. 93-94. Ahasweus - w Biblii - król Medów i Persów, hebr. Ahaszwerosz, identyfikowany z Kserksesem lub Artakserksesem I, w polskich przekładach - Aswerus. W legendzie średniowiecznej jedno z imion Żyda Wiecznego Tułacza. Miał to być albo stróż Piłata, albo szewc, który popędzał Chrystusa niosącego krzyż na Kalwarię, na co Chrystus miał odpowiedzieć: „Idę, idę, ale ty poczekasz aż do mojego powrotu”. Odtąd Tułacz odmładza się ciągle do 30. roku życia, wędruje po świecie, jest niezmiernie mądry i wzywa ludzi do 5 6 40 Zenon Lica określało mianem Żyda Wiecznego Tułacza” (s. 71). W legendzie czytamy: Był on jednym z tych, którzy najgłośniej wołali do Piłata: Ukrzyżuj go, domagając się śmierci Jezusa w zamian za uwolnienie Barabasza (s. 72). Widzimy więc, że antroponim Jezus pełni tu funkcję lokalizującą w czasie i przestrzeni. Na lokalizację tę wskazuje także miano Piłat. Poncjusz Piłat był od 26 do 36/37 r. n.e. rzymskim prefektem Judei, będącej wówczas częścią rzymskiej prowincji Syrii. Zgodnie z chrześcijańskimi ewangeliami oraz przekazem Józefa Flawiusza przewodził on procesowi Jezusa Chrystusa i zatwierdził jego wyrok. Szczegóły jego życia przed okresem pełnienia funkcji w Judei nie są znane, a po okresie namiestnictwa dotyczą szeregu legend7. Zamiennie pojawiają się synonimy: Pan Jezus: Na co Pan Jezus odrzekł: Ja się zatrzymam niebawem i spocznę, ale ty Ahaswerusie chodzić odtąd będziesz aż do dnia mego powrotu (s. 72); Chrystus: (... ) on jedyny na świecie widział Chrystusa i Jego mękę na krzyżu (s. 72); Zbawiciel: Jak wielu innych Żydów, tak i on uznał Zbawiciela za fałszywego proroka (s. 72) oraz Pan: Ty, któremu dane było oglądać oblicze Pana (s. 72), także pełniące funkcję lokalizującą, ale jednocześnie poetycką, uwidocznioną przez zastosowanie synonimiki, wzbogacającej język wypowiedzi. Funkcję ekspresywno-poetyckąpełni wyrażenie uśmiechnięty Jezusik: Uśmiechnięty Jezusik wyciągał rękę po dojrzałe rumiane jabłuszko trzymane przez Maryję w lewej dłoni (s. 48), podobną funkcję spełnia ekwiwalent imienia Jezus - Dzieciątko: Niebawem zaczęły się wyłaniać: zarys tułowia, szaty, kształty rąk, postać Dzieciątka (s. 48). Marian Kucała w artykule Nazywanie Chrystusa w historii polszczyzny 5 wskazuje na różne sposoby nazywania Jezusa, uzależnione od okresu historycznego, odmiany języka i stylu wypowiedzi. Jak zauważa 9, nazwa wskazująca na działalność nazywanego to przede wszystkim Zbawiciel, występująca od średniowiecza do dziś, najdawniej zapisana i najczęściej używana. Z kolei rzeczownik pan - będący swego rodzaju tytułowaniem Chrystusa - pojawił się w najstarszych zapisach Wierzę w Boga. Pan Jezukryst poświadczony jest od 1424 roku, natomiast zestawienie Pan Jezus jest poświadczone w Słowniku staropolskim tylko wyrzeczenia się życia w grzechu i unikania gniewu bożego. Postać ta występowała często w literaturze, np. u Goethego, Edgara Quineta, Jana Potockiego czy Nikolausa Lenaua. Por. W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1988, s. 20 i 1359. 7 Wg pism apokryficznych, tradycji i legend późniejsze życie Piłata było tak pełne nieszczęść, że popełnił samobójstwo w Rzymie za czasów Kaliguli. Ciało jego zle duchy miały wyrzucić kolejno z Tybru i Rodanu, aż spoczęło na dnie jeziora Mont Pilate w Szwajcarii. Zob. W. Kopaliński, dz. cyt., s. 874. 8 M. Kucała, Nazywanie Chrystusa w historii polszczyzny, [w:] Tysiąc lat polskiego słownictwa religijnego, Gdańsk 1999, s. 205-212. 9 Tamże, s. 207. Nazwy biblijne i postaci świętych w Legendach gdańskich Jerzego Sampa jednym przykładem z końca XV wieku. Częściej występowało w XVI wieku, dziś jest powszechne10. W Legendach gdańskich pojawiają się także deskrypcje jednostkowe określające matkę Jezusa. Eugeniusz Grodziński w artykule Imiona własne, imiona pospolite a deskrypcje jednostkowe11 objaśnia pojęcie deskrypcji jednostkowej. Według niego „jest to takie wymienienie cech pojedynczego przedmiotu, które pozwala odróżnić go od wszystkich innych przedmiotów w świecie. Funkcje deskrypcji jednostkowej i imienia własnego w znacznym stopniu się pokrywają, ponieważ obie te formy językowe oznaczają pojedynczy przedmiot” 12. Imię własne może być zastąpione dowolnym innym imieniem własnym, np. Persja zastąpiona mianem Iran. deskrypcja jednostkowa zaś nie może być zastąpiona dowolną inną deskrypcją, ponieważ ta druga może oznaczać inny przedmiot, np. Morze Bałtyckie nie może być zastąpione nazwą Jezioro Bałtyckie. Ponadto deskrypcja jednostkowa oznacza przedmiot tak długo, jak długo przysługują mu wszystkie cechy w niej wymienione, np. Królestwo Francji stanowiło deskrypcję jednostkową, oznaczało bowiem państwo francuskie do momentu panowania w nim królów. Zatem deskrypcja jednostkowa składa się z wyrazów pospolitych albo wyrazów pospolitych i nazw własnych13. Łucja Szewczyk14 zwróciła uwagę na funkcje deskrypcji jednostkowych, jakie pełniąw tekście. Ich nadrzędną cechą jest nazywanie jednostkowych denotatów. Ponadto wzbogacają i różnicują onomastykę dzieła literackiego, jak i wzbogacają środki stylistyczne tekstu. Z deskrypcjami jednostkowymi, stanowiącymi określenia Marii, matki Jezusa, spotykamy się w legendzie Gdańska piękna Madonna (s. 45). Już w tytule otrzymuje ona epitet piękna Madonna, zestawienie pełni w ten sposób funkcję poetycką. Dalej pojawiająsię określenia: Matka Boska: (...) natychmiast padł na kolana zanosząc modlitwę do Matki Boskiej (s. 47); Dobra Panienka: Pomóż, dobra Panienko, i ratuj ginącego (s. 47); Pani: Jedyna nadzieja w Tobie, Pani (s. 47), Maryja Panna: Ujrzał jasnobłękitne niebo, a pośród złocistych chmurek ukazała się Maryja Panna z Dzieciątkiem na ramieniu (s. 47) i Boża Matka: Ktoś, kto stworzył taką postać i potrafił jak nikt chyba dotąd oddać niewinność i dobroć Bożej Matki, sam także musi być człowiekiem bogobojnym i uczciwym (s. 49), także jednowyrazowe: Madonna: Madonna skinęła na niego uspokajająco (s. 48) czy Panienka: Głowę Panienki zdobiła złocista korona (s. 48). Pełnią one funk Tamże, s. 208. E. Grodziński, Imiona własne, imiona pospolite a deskrypcje jednostkowe, „Poradnik Językowy” 1979, z. 1, s. 19-23. 12 Tamże, s. 22. 13 Tamże, s. 23. 14 L. M. Szewczyk, Jednostkowe deskrypcje określone w onomastyce literackiej, [w:] Poznańskie Spotkania Językoznawcze, t. I, pod red. Z. Krążyńskiej i Z. Zagórskiego, Poznań 1996, s. 83-87. 10 11 42 Zenon Lica cję ekspresywno-poetycką, wzbogacając środki stylistyczne użyte w legendzie, jak i wyrażając stanowisko pisarza wobec opisywanego bohatera. Ponadto dokonują oceny postaci, pełniąc w ten sposób funkcję wartościującą. W legendzie Tajemnica wieży Mariackiej (s. 53) pojawia się określenie Maria Panna: Hosanna! Hosanna! Hosanna! Hosanna! Ocali nas od czarnej śmierci, ocali! - Maria Panna! Maria Panna! Maria Panna! (s. 57). Wykrzyknikowa funkcja szeregu Maria Panna i jego powtarzalność wyraźnie uwydatniają emocje, jakie towarzyszą bohaterom legendy, pełniąc w ten sposób funkcję ekspresywną. Deskrypcjami jednostkowymi są ponadto nazwy dobrych duchów. Wśród nich wymieniony został Archanioł, wyekscerpowany z legendy Sądny dzień w Dworze Artusa (s. 122). Pojawia się on na obrazie Sąd Ostateczny Antoniego Moliera: Oczom zgromadzonych ukazała się niesamowita wizja Sądu Ostatecznego, w której - o dziwo - Zbawiciel, Archanioł oraz wszyscy święci pokazani zostali na drugim planie, gdzieś daleko w tle. Również zbawionych potraktował malarz jako istoty drugorzędne. Największą część płótna wypełniały postacie mające symbolizować występki ludzkie, grzechy i pychę (s. 125). Mamy tu zatem swoistą funkcję socjologiczną, na którą składa się zhierarchizowana społeczność nieba: Zbawiciel, Archanioł, Wszyscy Święci i Zbawieni. Owe deskrypcje poszerzają zasób nazewniczych środków stylistycznych leksykalnych i poprzez konotacyjny charakter stanowią nośniki treści legendy. Nazwą biblijną występującą w legendzie Żaby i kruk jest nazwa Lucyfer. Łaciński Lucifer dosłownie oznacza nosiciela światła. Inne określenie to gwiazda zaranna czy Wenus-Jutrzenka. Jest to imię nadane upadłemu aniołowi, księciu ciemności, szatanowi, przez nieporozumienie: w Biblii (Iz 14,12) prorok, urągając pysze Nabuchodonozora, króla babilońskiego pokonanego przez Medów, wola: Jakżeś nisko upadla z nieba, gwiazdo zaranna! Tę upadłą gwiazdę oddano w lac. przekładzie jako Lucifer, co z czasem błędnie odniesiono do upadłego niebios anioła15. W legendzie zasygnalizowany został przez porównanie do niego diabla: Nie tańcz z nim, Różo! To diabeł przebrany za gdańszczanina (s. 43). Lecz ona urzeczona tańcem zawołała bez zastanowienia: Jest mi z nim dobrze, nie boję się go, choćby tam był nawet samym Lucyferem (s. 43). Nazwa ta pełni funkcję ekspresywną, zawiera ładunek emocjonalny, oddający stan bohaterki legendy. W legendzie Góra pięciu braci przywołana została postać św. Wojciecha, patrona Polski: Najstarsi z okolicznych mieszkańców powiadali, że bracia wznieśli swoją warownię na podwalinach jakiejś pogańskiej świątyni pamiętającej czasy świętego Wojciecha, kiedy to oddawano jeszcze cześć boską dębom. Pełni tu ona funkcję treściową, stanowiąc swoistą nazwęetykietę, funkcjonującą jako metafora: pamiętać czasy świętego Wojciecha, czyli czasy bardzo odlegle. Z dru 15 Zob. W. Kopaliński, dz. cyt., s. 613. Nazwy biblijne i postaci świętych w Legendach gdańskich Jerzego Sampa giej zaś strony użyta jest jako nazwa lokalizująca w przestrzeni: Drogą zmierzał w kierunku miejscowości, w której przechowywano niegdyś ciało zamordowanego przez Prusów świętego Wojciecha, pewien bartnik. Hagiograf, salezjanin Henryk Fros jako miejsce męczeńskiej śmierci świętego podaje Tenkity lub Traso, opatrując je znakiem zapytania i komentarzem: „napadnięty w pobliżu miejscowości, której nie jesteśmy w stanie zidentyfikować” 16. W kręgu postaci świętych znalazła się także św. Barbara. Czczono jąjuż w VII wieku, ale legendy, które o niej opowiadają, wywodzą się z czasów wcześniejszych. Według nich Barbara była córką bogatego poganina Dioskora, który zamykał ją w wieży. Kiedy przekonał się, że mimo to przyjęła wiarę i chrzest, sam pozbawił ją życia, za co z kolei ukarany został naglą śmiercią od pioruna. Do spopularyzowania legendy na Zachodzie przyczyniło się menologium 17 Matafra- sta, a później kompilacja Jana de Wackerzeele, wydrukowana w Kolonii w r. 1495 i przetłumaczona na wiele języków. Równocześnie szerzył się kult relikwii świętej. Czczono je w Rzymie, Piacenzy, Rieti, Pradze i na Pomorzu. Stąd w II tomie Scriptores rerum Prussicarum znaleźć można dwa utwory hagiograficzne: In- ventio rełiąuiarum oraz Transłatio captis in Pomeraniom. Zauważamy to również w legendzie Góra pięciu braci: Orana wybrała się w podróż, by złożyć cenny dar w kaplicy zamku w Starogrodzie, gdzie przechowywano słynną czaszkę świętej Barbary - czczonej jako patronka Pomorza (s. 27). Święta Barbara jest także patronką dobrej śmierci, kto jej wzywa nie umrze bez św. sakramentów 18. To właśnie ją prosi w chwili śmierci bohaterka legendy: Święta Barbaro - opiekunko umierających - ratuj! (s. 27). Zatem z jednej strony nazwa pełni funkcję lokalizującą w przestrzeni, wskazując na miejsce kultu relikwii św., z drugiej funkcję ekspresywną podkreśloną wykrzyknieniem. Z kolei w legendzie Okrucieństwo i sława jest wzmianka o św. Urszuli: Jest nieopodal głównego ołtarza w bazylice katedralnej w Gdańsku niewielka kaplica. Upamiętnia ona męczeńską śmierć jedenastu tysięcy Dziewic - wspóltowa- rzyszek iw. Urszuli, które poległy z rąk okrutnych Hunów (s. 70). Z utworów hagiograficznych dowiedzieć się można, że była ona królewną brytyjską. Chciał ją poślubić królewicz Eteriusz, poganin. Ale Urszula złożyła ślub czystości. Jednak przez odmowę swej ręki nie chciała ściągać na kraj zemsty sąsiada, uprosiła zatem trzyletnią zwlokę. Przebywała przez ten czas z dziesięcioma towarzyszkami, które miały własne orszaki i statki. Gdy zbliżał się termin, sztorm porwał statki i doprowadził do ujścia Renu. Stamtąd popłynęły w górę rzeki Zob. H. Fros, F. Sowa, Księga imion i świętych, t. 6, Kraków 2007, s. 211. Menologium (gr. - menologion) - w Kościele prawosławnym księga liturgiczna zawierająca zbiór krótkich opisów żywotów świętych w układzie kalendarza kościelnego, przeznaczona do odczytywania w trakcie nabożeństwa. W Kościele katolickim odpowiednikiem tej księgi jest martyrologium. 18 Opracowano na podstawie: H. Fros, F. Sowa, dz. cyt., s. 349-350. 16 17 44 Zenon Lica i znalazły się w Kolonii, gdzie pod murami miasta poniosły męczeństwo z rąk Hunów19. Można w odniesieniu do tej nazwy mówić o funkcji dydaktycznej 20, która przekazuje nowe informacje lub pomaga utrwalić wcześniej zdobytą wiedzę. W legendach gdańskich znalazło się także odwołanie do imion postaci starotestamentowych Adama i Ewy. Według Biblii Adam to pierwszy człowiek na Ziemi, ojciec całej ludzkości, którego Bóg stworzył na swoje podobieństwo, Ewa zaś to pierwsza kobieta, pramatka, stworzona w czasie snu Adama. Z tymi antroponimami spotykamy się w podaniu O kamienicy zwanej Adam i Ewa (s. 136): Istniał zwyczaj, że przestępców prowadzonych tędy na śmierć zatrzymywano przed „Adamem i Ewą" i na znak winy, łamano nad ich głowami drewniane łaski” (s. 138). Nazwy te pełnią funkcję aluzyjną. Z kolei funkcję treściową pełnią w legendzie Gdańska piękna Madonna, metaforycznie użyte imiona Dawid i Goliatn: Spójrzcie no tylko wyszeptał jeden z tragarzy - Dawid zabił Goliata (s. 46). Ojej charakterze decyduje nie tylko stosunek do desygnatu, lecz także sposób jej włączenia do kontekstu22. Występuje tu zatem zjawisko seman- tyzacji nazewnictwa biblijnego jako źródło funkcji treściowej 23. Występujące w Legendach gdańskich antroponimy biblijne i postaci świętych nadają podaniom bardziej podniosły styl, stanowią jednocześnie element artystycznej ekspresji, a także oceny i wartościowania. Summary Biblical names and figures of saints in the Legends of Gdansk by Jerzy Samp The subject of this article are the names of the Bible and the saints derived from the Legends of Gdansk, by Jerzy Samp, a scholar of literature and culture of Pomerania. They are one of the stylistic vocabulary, willingly exploited by the writer. These names have been analyzed in terms of their artistic functions. The analysis shows that they give more elevated style and they are a part of artistic expression as well as assessment and evaluation. Por. tamże, s. 624-625. Szerzej o niej U. Kęsikowa, Funkcja dydalityczna nazewnictwa w powieściach dla młodzieży, [w:] Onomastylia w dydaktyce szkolnej i społecznej, Szczecin 1988, s. 81-86. 21 Dawid w latach 1012-972 p.n.e. Byl drugim królem izraelskim. W tradycji żydowskiej idealny władca, z którego rodu powstać ma wybawiciel - Mesjasz. Według Biblii byl za miodu pasterzem i lutnistą. W wojnie z Filistynami zabija z procy olbrzyma Goliata siejąc popłoch wśród nieprzyjaciół. Por. W. Kopaliński, dz. cyt., s. 196. 22 Por. I. Samowska-Giefing, Nazewnictwo w nowelach i powieściach polskich okresu realizmu i naturalizmu, Poznań 1984, s. 92. 23 Por. L. M. Szewczyk, dz. cyt., s. 98. 19 20 Ewa Rogowska-Cybulska Marek Cybulski Uniwersytet Gdański ODNIESIENIA DO BOGA W ETYKIECIE JĘZYKOWEJ BOHATERÓW DRAMATÓW JANA KARNOWSKIEGO Jan Karnowski (1886-1939) to kaszubski pisarz i działacz, członek grupy literackiej młodokaszubów, autor polskojęzycznych artykułów programowych tej grupy, a także kaszubskojęzyczny poeta i dramaturg1. Choć autor ,\ lojej drogi kaszubskiej bardziej znany i ceniony jest jako poeta, „uznawany, obok ks. Leona Heykego, za najlepszego liryka swego czasu i właściwego twórcę poezji kaszubskiej” 2, stosunkowo wysoką wartość literacką przypisuje się również jego twórczości dramaturgicznej. Na przykład Danuta Żebrowska uważa dramaty Jana Karnowskiego oraz Bernarda Sychty za „najbardziej dojrzale pod względem ideowym i artystycznym”3 w kaszubskim dramatopisarstwie okresu II Rzeczypospolitej, dodając, że „ich twórczość dramatyczna mocno osadzona jest w folklorze kaszubskim i historii Pomorza” 4. Również Kazimierz Ostrowski podkreśla, iż „czytając Libuszę, uświadamiamy sobie, że jest to przejaw niepospolitego talentu wypowiedzi w rodzaju dramatycznym. Także wcześniej powstałe sztuki (...) mają niezaprzeczalne wartości” 5. Nawet autorzy wskazujący na niedociągnięcia konstrukcyjne występujące w niektórych z dramatów Karnowskiego doceniali wagę zawartych w nich treści ideowych6. 1 [J. Treder], Karnowski Jan, [w:] Język kaszubski, pod red. J. Tredera, Gdańsk 2003, s. 109- 110. 2 C. Obracht-Prondzyński, Jan Karnowski - życie i twórczość, [w:] J. Karnowski, Dramaty, oprać, i przypisy M. Cybulski, wstęp C. Obracht-Prondzyński, D. Kalinowski, M. Cybulski, Gdańsk 2011, s. 5. 3 D. Żebrowska, Realia obyczajowe i historyczne w dramaturgii kaszubskiej w latach 19201939, ..Rocznik Gdański, t. XLVI, 1986,'z. 2, s. 295. 4 Tamże. 5 K. Ostrowski, Z kaszubskiej gleby. O Janie Karnowskim, Gdańsk 1973, s. 26. 6 D. Kalinowski, Obraz - idea - tożsamość. O dramaturgii Jana Kaniowskiego, [w: ] J. Karnowski, Dramaty, oprać, i przypisy M. Cybulski, wstęp C. Obracht-Prondzyński, D. Kalinowski, M. Cybulski, Gdańsk 2011, s. 112. 46 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski W wydanym niedawno przez Instytut Kaszubski zbiorze dramatów Karnowskiego, będącym szóstą pozycją serii Biblioteki Pisarzy Kaszubskich 7, ukazało się siedem utworów dramatycznych tego pisarza: Zópis Mscewója, Libusza, Otrok Światowida, Kaszebi pod Widna, Wesele kaszubskie, Scynanie kani i Czórlińsczi. Trzy z tych tekstów, mianowicie Zópis Mscewója, Libusza i Kaszebi pod Widna, podejmują tematykę historyczną8, Ótrok Światowida stanowi próbę zbudowania kaszubskiego mitu, w Scynanim kani na tle znanego widowiska folklorystycznego skrytykował autor wady współczesnych mu Kaszubów, Czórlińsczi przynosi dramatyczne ujęcie fragmentu epopei Hieronima Derdowskiego pt. Ó panu Czórlińsczim, co do Puckapó sece jachól9, natomiast Wesele kaszubskie to utwór typowo folklorystyczny, składający się z tekstów kliszowanych, wspólnych wielu regionom Polski10. W swych dramatach Karnowski, który „był polskim patriotą, wychowanym w duchu ideałów romantycznych i tradycji filomackich, ale jednocześnie był całkowicie oddany sprawie kaszubskiej” 11, zawarł najważniejsze idee ruchu kaszubskiego, a dla ich wyrażenia odpowiednio wykreował świat przedstawiony tych utworów. W dramatach historycznych składają się nań postaci i wydarzenia autentyczne, na których tle działają postaci fikcyjne, natomiast w Czórlińsczim w realistycznej konwencji, może tylko nieco przerysowanej, swoje przygody przeżywają postaci fikcyjne (przejęte z epopei Hieronima Jarosza Derdowskiego). W Ótroku Światowida akcja dzieje się w świecie odrealnio 7 J. Karnowski, Dramaty, oprać, i przypisy M. Cybulski, wstęp C. Obracht-Pron- dzyński, D. Kalinowski, M. Cybulski, Gdańsk 2011, Biblioteka Pisarzy Kaszubskich 6. Fragmenty dramatów Karnowskiego cytujemy z tego wydania i oznaczamy skrótem .BPA' JK, po którym podajemy numer strony. 8 Zópis Mscewója przenosi czytelnika-widza w XIII wiek. Tytułowy bohater, książę Pomorza Gdańskiego przekazuje władzę nad swym krajem na wypadek swej bezpotomnej śmierci władcy Wielkopolski, który następnie koronuje się na króla Polski, co kończy okres rozbicia dzielnicowego. Libusza traktuje o początku XIV w., gdy Pomorze znajduje się w orbicie wpływów czeskich, a tytułowa bohaterka jest księżniczką z dynastii Przemy - ślidów, poślubioną pomorskiemu możnemu, Swiace. Akcja Kaszebów pod Widna toczy się w XVII wieku, a dramat opowiada o udziale Kaszubów w zwycięstwie wiedeńskim króla Jana III Sobieskiego. 9 Por. H.J. Derdowski, O panu Czórlińsczim, co do Piicka pó sece jachól, oprać, i przypisy E. Goląbk, wstęp J. Samp, J. Walkusz, Gdańsk 2007, Biblioteka Pisarzy Kaszubskich, t. 2. Por. B. Sychta, Hanka sa żeni, [w:] Dramaty obyczajowe Bernarda Sychty, oprać. J. Treder, J. Walkusz, wstęp J. Treder, Biblioteka Pisarzy Kaszubskich, t. 3, s. 49. D. Żebrowska zauważa również, że „Wesele kaszubskie Karnowskiego i Wesele kaszubskie Sychty stanowią analogon do owych wesel regionalnych, których sporo już było w innych stronach Polski” (D. Żebrowska, tamże, s. 299). Autorka dodaje, że „z porównania Wesela kaszubskiego i Wesela Sychty wynika, że mają one wobec siebie charakter komplementarny. Wiernie oddają weselną obrzędowość kaszubską” (tamże, s. 299). 11 C. Obracht-Prondzyński, tamże, s. 9. 10 Odniesienia do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Jana Karnowskiego nym, baśniowym, a w Weselu kaszubskim, które miało być początkowo dalszą częściąKaszebów pod Widna, w związku z czymjego akcja dzieje się w XVII w., schematycznie ujęte postaci posługują się współczesnymi dramaturgowi tekstami folklorystycznymi. W kreacji świata przedstawionego dramatów Karnowskiego obok określonego słownictwa (zwłaszcza antroponimów, toponimów, fitonimów, imion świętych i mitonimów12, a także etnonimów13) bardzo ważną rolę odgrywają środki służące do wyrażania grzeczności językowej, rozumianej jako zbiór „przyjętych w danej kulturze form językowych zachowań podporządkowanym określonym sytuacjom pozajęzykowym” 14, stanowiący składnik grzeczności ogólnej. Różne fragmenty i różne aspekty etykiety językowej charakteryzującej bohaterów tych utworów ewokująróżne cechy kultury kaszubskiej, której obraz kreuje Karnowski poprzez odpowiednie kształtowanie świata przedstawionego 15. Jednym z ważniejszym fragmentów etykiety językowej, którą posłużył się autor Zópisu Mscewója przy zgodnym z jego intencjami profilowaniu obrazu kultury kaszubskiej, są zwroty grzecznościowe16, w których występują odniesienia do Boga. Rola tego typu zwrotów w etykiecie językowej obowiązującej w świecie przedstawionym dramatów Karnowskiego wynika z ich roli w etykiecie językowej stosowanej w realnym świecie. Odniesienia do Boga pojawiają się w formułach ety- kietalnych wielu narodów i grup językowych z kręgu kultury chrześcijańskiej. Na przykład popularny w języku rosyjskim zwrot spasibo ‘dziękuję’jest skrótem Por. M. Cybulski, Rola słownictwa w kształtowaniu obrazu przeszłości Kaszub w dramatach historycznych Jana Kaniowskiego, [w: ] Polszczyzna regionalna Mazowsza, t. VII, red. D. Czyż i H. Sędziak, Ostrołęka 1012, s. 49-57. 13 Por. E. Rogowska-Cybulska, M. Cybulski, Nazwy etniczne w dramatach Jana Kaniowskiego oraz ich rola w kreowaniu kaszubskiej tradycji i tożsamości, [w:] Język - tradycja tożsamość, Gdańsk 2013, w druku. 14 M. Marcjanik, Mówimy uprzejmie. Poradnik językowego savoir-vivre 'u, Warszawa 2009, s. 1. Zob. także tejże Fomiy grzeczności językowej w utworach Stefana Żeromskiego. Na materiale powieści Przedwiośnie, [w:] tejże, W kręgu grzeczności. Wybór prac z zakresu polskiej etykiety językowej, Kielce 2001, s. 173. 15 Zob. także M. Cybulski, E. Rogowska-Cybulska, Kaszubsldepowitania w dramatach Jana Kaniowskiego, [w:] Językowy, literach oraz kulturowy obraz Pomorza dawniej i dziś, pod red. Z. Licy i M. Klinkosz, Gdańsk 2013, s. 55-68; tychże, Etykieta językowa w dramatach historycznych Jana Kaniowskiego i jej rola w kształtowaniu obrazu przeszłości Kaszub, [w:] Nasz język w przeszłości - nasza przeszłość w języku, pod red. I. Kępki, L. Wardy-Radys, Pelplin 2013, w druku. 16 Wyodrębnia się dwa typy wypowiedzi grzecznościowych: 1. zwroty, tzn. wyrażenia predykatywne (powitania, pożegnania, podziękowania, życzenia, toasty, przeproszenia, gratulacje, wyrazy współczucia, pytania grzecznościowe, przedstawianie się i przedstawianie kogoś, deklaracja pomocy, zaproszenie) i 2. wyrażenia adresatywne (o charakterze niepredykatywnym). Por. M. Marcjanik, Etykieta grzecznościowa, [w:] Współczesny język polski, red. J. Bartmiński, Lublin 2001, s. 282. 12 48 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski formuły Spasi Bog ‘Niech Bóg dopomoże’, a powszechne dziś w polszczyźnie Dzień dobry wywodzi się z życzenia: Bóg/Boże daj/zdarz dobry dzień11. I W etykiecie językowej bohaterów dramatów Karnowskiego odniesienia do Boga wynikają najczęściej z wprowadzenia do świata przedstawionego tych utworów odpowiednich zwrotów etykietalnych występujących w etykiecie kaszubskiej współczesnej autorowi. Należą do nich przede wszystkim formuły etykietalne, których komponentem jest rzeczownik (1’ón) Bóg. Dotyczy to w dramatach Karnowskiego głównie zwrotów pożegnalnych i formuł podziękowań. Spośród zwrotów etykietalnych, których komponentem jest rzeczownik Bóg, wyróżniają się w dramatach Karnowskiego - zarówno pod względem frekwencji, jak i wariantywności - formuły stosowane podczas pożegnania. Pełny akt pożegnania zawierający komponent Bóg składa się z formuły pożegnalnej stosowanej przez osobę opuszczającą dane miejsce wobec osoby, która w nim pozostaje (osób, które w nim pozostają), mianowicie zwrotu ostań z Boga lub badz{ta) z Bogà, a także z formuły pożegnalnej stosowanej przez osobę pozostająca w danym miejscu wobec osoby, która je opuszcza (osób, które je opuszczają), mianowicie zwrotu jedz{kój) {le) z BógSJachójta z Boga. Na ogół inicjatorem aktu pożegnania jest osoba wyjeżdżająca, np. tytułowy bohater dramatu Czórlińsczi, opuszczając z Żydami Kętrzyno, kieruje formułę bàdzta z Boga do szlachty, zgromadzonej przed dworem Dąbrowskiego, a w jej imieniu gospodarz odpowiada mu jedz le z Boga, por. : CZÓRLIŃSCZI [Siadając na sanie) Bàdzta z Bôgà, driichë... Bélbë mie biés szczapil, żebe nié wa, zuchë; zawdë bàdà waju miéwôl na pamiâcë... A tëch Żidków niechże wspómógają wszëtczi swiàcy. DĄBROWSCZI Jedz le z Bôgà (BPK JK 462) 17 M. Cybulski, Obyczaje językowe dawnych Polaków. Formuły werbalne w dobie średni opolski ej, Łódź 2003, s. 26. Odniesienia do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Jana Karnowskiego Również skupujący szmaty szótomik, wychodząc z domu pani Czórlińsczi, żegna ją zwrotem ostańce z Boga, a ta mu odpowiada jedzce z Boga, por.: SZÓTORNIK Czede tak, to nie bel ón, szkoda, ni móga wóm wiadla dac, za strawa Bóg wóm zapiać. Ostańce z Boga, pani. CZORLIŃSKÓ Jedzce z Boga. (BPK JK 470) Akt pożegnania z użyciem formuł typu ostań z Boga - jedz z Boga został zastosowany przez Karnowskiego w Czórlińsczim, Kaszebach pod Widna, Zópi- su Mscewója i Libusze. W Czórlińsczim i Kaszebach pod Widna służy on przede wszystkim charakterystyce socjologicznej bohaterów, stosują go bowiem przedstawiciele drobnej szlachty i plebejuszy, a także uwypukla ich przynależność religijną, w Czórlińsczim w opozycji do Żydów, a w Kaszebach pod Widna do Turków. W dramatach o średniowieczu stosowanie przez ich bohaterów zwrotów ostań z Boga itp. - jedz z Boga itp. świadczy natomiast o chrześcijańskim charakterze ówczesnej kultury kaszubskiej, co zostało ukazane jako przejaw jej równorzędności wobec kultur innych ówczesnych narodów. Dodatkowe funkcje pełnią też różne tekstowe modyfikacje opisanego wyżej aktu pożegnania. Jedną z nich jest dodanie do właściwej formuły pożegnalnej przez osobę, która pozostaje w domu, formuły błogosławieństwa na drogę, zwłaszcza jeśli ocenia ona podróż jako niebezpieczną. Na przykład Wika-Cór- nowsczi, żegnając szlachtę wyruszającą pod Wiedeń, poleca ją opiece świętej Barbary, co wzmacnia dramaturgię całej sceny i uwydatnia rangę przedstawionego wydarzenia historycznego, por.: WIKA Halt! - Stój, do biesa, besta lazła do Asmiisa. Z taczim wojska bez óchebe król nasz utrze Terkom snebe! Teró mie jachójta z Boga, Niechże waju mó w opiece Barbara swiató! (Zegna ich mieczem) (BPK JK 420) Formuła błogosławieństwa na drogę przejmuje niekiedy funkcję właściwej repliki pożegnalnej, co zwiększa tempo akcji i urozmaica jej przebieg, jak w sce- 50 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski nie pożegnania pana Czórlińsczegó, co do Pucka pó sece jachół, z żoną i Gór- mistrza ‘przodownikiem rybackim’, który oddaje tytułowego bohatera dramatu pod opiekę świętej Łucji, por.: CZÓRLIŃSCZI (Zegiió ja i całuje) Wiemjó dobrze, jak te za mie stojisz, że sa ó mie wiacy jak ó swoje żece bójisz. Ale ostań z Boga, (...) Dzótczi dójta gąbczi, Moje mile dwa góląbczi, - (.Bierze z kropelnice swiacony wódę i sa przeżegnó) Óstań z Boga, Mestrze! GÓRMISTRZ Leno chiże dodóm wrócce, ani pól dnia nie zemiidzce! Nie zablądzce w drodze ani nie wewrócce. Niech was strzeże swiató Łucejó przed tim Smatka besteją! (BPK JK 452-453) W Kaszebach pod Widna błogosławieństwo na drogę, którego Anka udziela Kulczikówi, wyruszającemu na wojnę, następuje nawet nie po formule pożegnalnej, lecz po złożonej przez Kulczika obietnicy powrotu, i pełni funkcję ostatecznego pożegnania ukochanego przed jego wyjazdem. Takie ukształtowanie sceny pożegnania jest ważne dla struktury całego utworu, zapowiada bowiem indywidualizację przebiegu wydarzeń w kolejnym akcie i wskazuje na Kulczika jako jego głównego bohatera indywidualnego, por.: KULCZIK Milsza jic i Terka bic, w rejestr jem wpisóny - cet - dó Bóg, to przińda zdrów! Chóc Terk srodze ógón wznosy, diade Pón Bóg kule nosy. ANKA Niech ca strzeże Aniół Stróż Włóż ten szkaplerz, włóż! (BPK JK 415) Odniesienia do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Jana Karnowskiego Określone funkcje pełni także ograniczenie aktu pożegnania z komponentem Bóg do formuły wypowiadanej przez osobę odjeżdżającą. Ukazuje ono zróżnicowanie sytuacyjne etykiety kaszubskiej. W ZôpisuMscëwôja brak odpowiedzi Mirczi, córki wróża, na pożegnanie Milocha, towarzyszącego Swiâcë, jest sygnałem różnic społecznych między rozmówcami (autor zakończył ten fragment wypowiedzią rycerza, pomijając ewentualną odpowiedź kobiety niskiego stanu), por.: MILOCH: Mirko, ostań z Bôgà! Szkoda, że ju kùiic je gôscënë! Może zazdrzà tu jesz czedë... (BPKJK318) W innej scenie Zôpisu Mscëwôja, w której Wawrzón i Scebór żegnają się z księżną Grzemisławą i Sulką, odpowiedzią na powtórzone pożegnanie „religijne”, skrócone zresztą do wyrażenia przyimkowego z Bôgà, jest natomiast dworna formuła „świecka”: Jako szkoda, że ju panowie odjeżdżają/, podkreślająca wysoki status społeczny rozmówców, por.: GRZËMISLAWA: (...) (Wóló Sulkà) Sulkó, pój, pój, panowie naszi odjeżdżają. WAWRZÓN: Z Bôgà, pani, wnet bâdâ nazód! SCEBÓR: Z Bôgà, pani, kùiic je bójczi i le pamiâc óstónie... SUŁKA: Jako szkoda, żeju panowie odjeżdżają! (Żegnająjich) (Matka i córka patrzą bez okno, jak ricerze odjeżdżają) (Trąbienie. Panie chùstkama wiewają) (BPK JK 332) Formuły pożegnalne z komponentem Bóg zostały ponadto w dramatach Karnowskiego wykorzystane do poświadczenia tekstotwórczej i komunikacyj- nojęzykowej wydajności kaszubskiej etykiety językowej wynikającej z możliwości różnorodnych indywidualnych formalnych modyfikacji tych zwrotów. Znacznym stopniem takiej modyfikacji formuł pożegnalnych wyróżnia się przede wszystkim scena pożegnania w Libùszë przez tytułową bohaterkę męża, który udaje się na wojnę. Siłę uczuć żywionych przez czeską księżniczkę do Swiâcë oddaje zarówno powtórzona zdrobniała forma czasownika jedzkój, jak i ampli- fikacja formuły błogosławieństwa pod względem liczby i rangi świętych opiekunów, którym Libùsza poleca bezpieczeństwo męża, por.: LIBÙSZA Jedzkôj, jedzkôj z Bôgà! Chcalabë jem takjachac z tobąjak twój pachoł czujny, pod chorągwią Wacławówą.. Ale białka mùszi doma bëc, przë kądzeli mùszi bëc... Niech cà Pón Bóg strzeże i twój patron swiàti! ('Całuje go) 52 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski Mosz, tu na pamiątka swiate są relikwie, swiategó Wacława, co wej naju je patrona. SWIACA Óstań z Boga, białko miło, nie płacz, nie płacz! Ale zwóż, czej miru doma ce nie dadzą, tam u Janków w Resocenie mir i bezpiek badzesz miała. (BPK JK 366) Sprawność funkcjonalną kaszubskiej etykiety językowej ilustruje natomiast przykład modyfikacji funkcji formuły pożegnalnej óstań z Boga w innej scenie z Libusze, w której tytułowa bohaterka za pomocą tego zwrotu - inaczej niż w pozostałych sytuacjach - wyprasza z komnaty stryja Friczka, chcąc pozostać w niej sama (niedługo potem popełnia samobójstwo), por.: LIBUSZA Striku, webócz, ale serce mie porwało... Serce, co tele lat drzemało, tele wecerpiało... Tero czeje płomień, czeje krew... Óstań z Boga, striku, musza óstac sama. (BPK JK 369) Podobną funkcję pełni zastosowanie w wypowiedzi Posła w Czórlińsczim zwrotu badzta z Boga jako oznaki zakończenia kontaktu grzecznego tylko formalnie, a w rzeczywistości wyrażającego silne wzburzenie, por.: POSEŁ To niech Pani szukó, czede mądro tako, tu nie sprawa bele jako. Tero mota żniwo! Tak to zawde biwó: za to twoje mito czija cebie zbito... Badzta z Boga... (BPK JK 472) Wśród aktów grzecznościowych obsługiwanych w dramatach Karnowskiego przez formuły etykietalne, których komponentem jest rzeczownik Bóg, ważne miejsce zajmująteż podziękowania za wyświadczone dobro, przyjmujące postać Bóg zapłać, rzadziej Boże zapłacę. Szczególnie licznie pojawiają się one w Zópi- su Mscewója. Zwrotem Bóg zapłać Swiaca dziękuje w tym utworze Wróżowi za przepowiednię przyszłych losów (s. 318), Scebór Sulce za „naukę”, czyli odesłanie go w sprawie oświadczyn Wawrzona do Grzemisławe (s. 330), Scebór Grzemisławie za gościnę w Biółogardze (s. 331), Wawrzón Grzemisławie za obietnicę ręki jej córki (s. 332), a Swiaca Mscewójowi za zgodę na poślubienie Odniesienia do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Jana Karnowskiego Sulczi przez Wawrzona (s. 344), natomiast zwrotem Boże zapłacę Swiaca podziękował wróżowi za gościnę (s. 316). W Czórlińsczim z kolei zwrotem tym posługuje się Szótornik w kontaktach z żoną tytułowego bohatera, najpierw dziękując jej za zaproszenie go do ogrzania się w jej domu podczas śnieżycy, a później, przy pożegnaniu, dziękując za ciepły posiłek (słowami za strawa Bóg wóm zapłać). Formuła dziękczynna Bóg zapłać znamionuje zatem w twórczości Karnowskiego grzeczność starokaszubską i ludową, a nagromadzenie jej użyć w Zópisu Mscewója miało zapewne stanowić świadectwo starożytnego rodowodu współczesnej autorowi kaszubskiej etykiety językowej. Specyficznym aktem grzecznościowym, również realizowanym za pomocą zwrotu Bóg zapłać, jest podziękowanie za powitanie, wprowadzone przez Karnowskiego do Zópisu Mscewója. Słowami Bóg zapłać za witanie Swiaca odpowiada w tym utworze Scebórowi, witającemu go osobiście w komnacie swojego zóniku w Recążu (wcześniej Swiaca powitał już w imieniu Scebóra stróż, który otworzył przed Swiacąbramę i wprowadził go do komnaty), por.: SCEBÓR: Witójże do naju! SWIACA: Bóg zapłać za witanie! Wiesz, że ni miól jem mini i póleło sa mie pod nogama. (...) (BPK JK 319) Potrzeba istnienia takiej repliki na powitanie jako aktu grzecznościowego odrębnego od zwykłego powitania wynika ze skomplikowanego przebiegu dopuszczania gości przed oblicze gospodarzy-dostojników w świecie przedstawionym Zópisu Mscewója. Uczynienie bohaterami dramatu przedstawicieli rodzimej wyższej warstwy rycerskiej stworzyło konieczność i zarazem okazję do wykreowania w tym utworze specyficznej dla tej warstwy etykiety językowej (poprzedniczki późniejszego protokołu dyplomatycznego), dowodzącej wysokiego poziomu kultury starokaszubskiej. Zwrot {Pón) Bóg zapłać pełni też w dramatach Karnowskiego funkcję repliki na formułę zaproszenia w akcie częstowania. W Kaszebach pod Widna stanowi on reakcję na tradycyjną formułę rozpoczynającą na Kaszubach posiłek, która również zawiera komponent Bóg, mianowicie na zwrot Boże przeżegnaj. por.: (Stawiają stoły i lawy i siadają, wnoszą wieczerzą) ' WIKA Bóże przeżegnój! WSZETCE Pón Bóg zapłać! (BPK JK 410) 54 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski Z kolei w Ótroku Światowida zwrotem Bóg cii zapłać Czeszk odpowiada Mórsczi Pannie, częstującej go na przywitanie kielichem napełnionym - czego jednak Czeszk nie wie - napojem miłosnym, por.: MORSKO PANNA (.rechteje mit do wepicó lubównika) „Na, na przewitanie wepij, kóchóny góscu”. CZESZK Bóg ce zapłać! (Pije) (BPK JK 392) Natomiast w ustach Gońca w Kasze bach pod Widna zwrot Bóg zapłać jest znakiem odmowy na zaproszenie do wzniesienia toastu ze strony Wiczi- Cómowsczegó, por.: WIKA Ale Waspón, proszą sesc, muszi doch kąsk zjesc! GONIEC Nie, Bóg zapłać, muszę zaraz jechać dalej. (BPK JK 414) Jako składnik aktu częstowania, wyrażający aprobatę lub odmowę dla zaproszenia do wspólnego spożycia posiłku lub wzniesienia toastu, zwrot Bóg zapłać stanowi w dramatach Karnowskiego egzemplifikację kaszubskiej oprawy etykie- talnej indywidualnych spotkań towarzyskich i zbiorowych biesiad, zaświadczając ważną rolę takich uroczystości w dziejach obyczajów kaszubskich. Podobną funkcję pełnią w dramatach Karnowskiego formuły toastów. Ich komponentem także bywa wyraz Bóg, jak w wypadku toastu wygłoszonego w Kaszebach pod Widna przez Pósla, który wezwał szlachtę z Cómowa i z Czopie na wyprawę wiedeńską, por.: WIKA Ale wepic chóc jednego, pó szlachecku strzemiennegó . (Nalewa) Na póhibel tim póhańcóm! GONIEC Niech Bóg da zwycięstwo szlachcie i wybrańcom! WIKA I szczestlewi powrót! (Zegnają się.) (BPK JK 414-415) Odniesienia do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Jana Karnowskiego Postaci dramatów Karnowskiego przekazują także sobie życzenia, których spełnienie ma się dokonać za sprawą Boga. Ten typ życzeń charakterystyczny jest - podobnie jak formuła dziękczynna Bóg zapiać - dla kultury dawnych wieków oraz dla kultury ludowej. W Zópisu Mscewója Eufrozena życzy Ło- czetkówi szczęścia: Wiem, że decha mósz i niech Pón Bóg dó ce szczesce. Jó prze tobie bada jaż do sami smierce. (...) (BPK JK 338) Natomiast w Czórlińsczim Poseł, by upewnić żonę tytułowego bohatera, że się na nią nie gniewa, życzy jej Bożego poparcia: Nie, nie, wszetkó je ju dobrze, niechże Pón Bóg waju poprze. (Odchodzi) (BPK JK 473) Religijną genezę ma też występujący w dramatach Karnowskiego (w trzech utworach: Libusze, Czórlińsczim i Kaszebach pod Widna) akt powitania, którego formuła inicjalna przyjmuje postać Niech badze pochwalony. Niech mdze póchwólony i Póchwólony, jej replika zaś - zawsze Na wieczi wieków. Skracanie przez bohaterów pełnego zwrotu rozpoczynającego powitanie: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, o człon nazywający Boga, ma zapewne świadczyć ojej pełnym przyswojeniu w świecie przedstawionym dramatów Karnowskiego. W kulturze polskiej bowiem, mimo że w funkcji powitania jeszcze w XVIII wieku formuła ta uważana była za nową i obcą18, to już w XIX wieku uchodziła za reprezentującą tradycję rodzimą19, a nawet ludową. W twórczości Karnowskiego właśnie jako starodawny zwrot powitalny formuła niech badze póchwólony pojawia się w Libusze, której akcja toczy się w średniowieczu. Posługiwanie się tym zwrotem przez bohaterów dramatu świadczy o dokonanej już chrystianizacji Pomorza. Używa tego zwrotu stryj Libusze, Friczkó: FRICZKÓ Niech badze póchwólony! LIBUSZA Na wieczi wieków. Ju uczul, wiera, co niedobrego... (BPK JK 368) 18 19 Tamże, s. 30. E. Umińska-Tytoń, Polszczyzna dziewiętnastowiecznych salonów, Łódź 2011, s. 165. 56 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski Stosuje go też kaszubski zwolennik Swiace, Jón z Resocena: DOBROMILA Wielmóżnó Pani, znowii tatent, znowii chtos przejachół. Wpuscec gó? JÓN Z RESOCENA Póchwólony... LIBUSZA Na wieczi wieków! Co pón sąsód wieże nowego? Cze leno za córeczką? Jó meslała jem, że jesce na wojnie raza z naszima? (BPK JK 373) Wita się nim także Spiewók, który później w zaufaniu wyjawia jednemu z Pomorzan przebywających na dworze Swaców, że jest ucha Łoczetka: SPIEWÓK Niech badze póchwólony... UNISŁÓW Na wieczi wieków... SPIEWÓK Wielmożny Panie!... Cze młode państwo i gósce pósłechają spiewóka, wanożka, chóba gó psama nie weszczeją? (BPK JK 357) W Czórlińsczim i w Kaszebach pod Widna zwrot niech badze póchwólony występuje jako znamię kaszubskiej kultury ludowej i jej związku z chrześcijaństwem. W Czórlińsczim zwrotu tego używa Szkolny, wchodząc do domu Czór- lińsczi, u której bawi już Gónnistrz, por.: SZKOLNY Niech badze póchwólony. (Odpowiadają) Na wieczi wieków. (BPK JK 476) W Kaszebach pod Widna zastosowali tę formułę Cómowianie, stawiając się na punkt zborny wyprawy wiedeńskiej, por. (Cómowianie wchodzą) CÓRNOWIANIE Niech mdze póchwólony! WIKA Na wieczi wieków! Odniesienia do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Jana Karnowskiego Witóm waju, Cómowianie! Zaró badą Czópiewiaiiie. Timczasa kąsk usedzta i na droga so pódjedzta! Tu je jódlo - tuje fich! (BPKJK416) II Innym sposobem pojawiania się odniesień do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Karnowskiego jest przywoływanie Jego nazwy na zasadzie czytelnej aluzji. Występuje ona w zwrotach etykietalnych, które utworzył poeta z Czarnowa, wymieniając w wybranych zwrotach etykietalnych współczesnej mu etykiety kaszubskiej komponent nazywający Boga chrześcijańskiego na nazwy bogów wyznawanych w innych religiach. W dramacie Zópis Mscewója, którego akcja toczy się w średniowieczu, w miejsce nazwy Boga chrześcijańskiego wstawia niekiedy Karnowski nazwy słowiańskich bóstw pogańskich: Biółegó Boga i Światowida. Autor rekonstruuje w ten sposób elementy rodzimej kultury przedchrześcijańskiej, cofając historię Kaszub i ich kultury w głąb dziejów, pokazując przy okazji wierność tej kulturze ze strony schrystianizowanych już Kaszubów. Samo przetrwanie na Pomorzu do końca XIII wieku resztek obyczajów pogańskich i ich koegzystencja z obyczajami o genezie chrześcijańskiej ma cechy wiarygodności, ale zwroty grzecznościowe zastosowane przez Karnowskiego są wyraźnie wtórne wobec zwrotów pochodzenia chrześcijańskiego. Stanowią one jednakfonnę stylizacji wypowiedzi bohaterów na język starokaszubski. Odwołanie do Światowida występuje w powitalnym życzeniu-zaklęciu wypowiedzianym przez Wróża, przyjmującego w swej chacie nieznanych przybyszów wysokiego rodu, Milocha i Swiaca. Nadaje ono wypowiedzi Wróża charakter uroczysty i nieco tajemniczy, a jego samego uwiarygodnia jako prawdziwego przedstawiciela religii pogańskiej, przygotowując zarazem nastrój do sceny przepowiadania przyszłości, która ma wkrótce nastąpić, por.: MILOCH Otwórzta nóm, dobri ledze, ma tu zabłądzeła w borach. WRÓŻ ('Otwieró ) Witójże tu do naju, cze dobrego jes zdanió i miru nie zamącysz. Niechże Światowid wama i nama bezpiek daje! 58 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski SWIACA Boże zapłacę, starkii! Ma tu muszima óstac na noc. A kąsk worze dójce, bó me cali dzeń ju bez jedzenió. (BPKJK316) Na starodawne powitanie o korzeniach pogańskich Swiaca odpowiada wprawdzie wróżowi chrześcijańskim podziękowaniem Boże zapłacę, ale gdy później na zómku w Recążu wznosi ze Scebórem toasty za pomyślność swych planów dotyczących Pomorza, i Swiaca, i Scebór posługują się formułą zawierającą nazwę innego pogańskiego bóstwa, Biólegó Boga, por.: (Wchódzy ótrok i przenosi’ zbón miodu i dwa grónczi) SCEBÓR (Nalewó) Tede pijma! Niech nóm szczescy Biółi Bóg! Niech Pomorsko żeje i naju Pón! SWIACA Niech nama żeje! (BPK JK 322-323) Toast wzniesiony przez Swiaca łączy w sobie cechy życzenia i zarazem formuły pożegnalnej, por.: SCEBÓR: To sa wie! Tero jó rozmieja! Te mósz rozem i mósz statk, jeżle tak, to sprawa ta sa muszi udać! Tero jada ród! SWIACA: Niech wama szczescy Biółi Bóg! (BPK JK 324) Natomiast w Kaszebach pod Widna Kulczika, przebranego za Turka, jeden z żołnierzy tureckich żegna jako swego domniemanego kompana muzułmańskim pozdrowieniem pokoju szelem i zwrotem pożegnalnym jedz z Allacha, por.: KULCZIK [...] Uzdrzół mie Terk, co stojól na warce, ten mie zastąpił droga nóparce. Czómy bel jak mores na plapie, weszczerzół zabe jak kle szkapie. „Dur-dur” - ten czómy na mie wóló, i le do mie szturó piką golą - Co, jó twój durók? - jó mu na to - jó jem webrańc pólsczi, a te, klato, szótomika jes i szelmówsczim lacha. Terk mie odrzekł: „Szelem, jedz z Allacha!” (BPK JK 429) Odniesienia do Boga w etykiecie językowej bohaterów dramatów Jana Karnowskiego Wymiana w zwrocie jedz z Boga komponentu Bóg na nazwę Allach wprowadza do wypowiedzi tureckiego wartownika turecki koloryt lokalny i nadaje jej wymiar egzotyczny, zrozumiały jednak dla czytelnika kaszubskiego i ze względu na powszechną znajomość nazwy Allach i ze względu na rozpoznawalność podstawowego wyrażenia grzecznościowego jedz z Boga. * * * Stosowane przez bohaterów dramatów Jana Karnowskiego formuły etykie- talne zawierające odniesienia do Boga pełnią w etykiecie językowej wykreowanej przez pisarza ważną rolę. Autentyczne kaszubskie zwroty grzecznościowe, których komponentem jest wyraz (Pón) Bóg, lub inne formuły etykietalne o genezie religijnej (np. niech badze pochwalony), obsługujące przede wszystkim akty grzecznościowe pożegnania, podziękowania i powitania, służą na kartach dramatów poety z Czarnowa kształtowaniu obrazu kultury kaszubskiej odzwierciedlanej i/lub kreowanej w tych utworach. Zawartość komponentu (Pón) Bóg i/lub ich rozpoznawalna geneza religijna sprawiają, że formuły te odbierane sąjako charakterystyczne dla kultury ludowej lub dawnej (w tym wysokiej), są one zatem szczególnie przydatne do kreowania obrazu kultury kaszubskiej poprzez podniesienie kaszubskiej kultury ludowej do rangi kultury etnicznej (w Czórlińsczim i Kasze bach pod Widna), a także do rekonstrukcji obrazu kultury starokaszubskiej jako kultury wysoko rozwiniętej i dostatecznie zróżnicowanej (w Zópisu Mscewója, Libusze i Otrokii Światowida). Dowodem wykorzystania wielorakiej przydatności tych wyrażeń jest ich wysoka frekwencja w dramatach Karnowskiego. Zwroty grzecznościowe utworzone przez Karnowskiego w wyniku wymiany w wybranych zwrotach etykietalnych występujących we współczesnej autorowi etykiecie kaszubskiej komponentu nazywającego Boga chrześcijańskiego na nazwy bogów wyznawanych w innych religiach stają się ważnym znakiem kultur związanych z tymi religiami. W Zópisu\lscewoja\cs{ to przedchrześcijańska kultura (staro)kaszubska, w Kaszebach pod Widna - egzotyczna kultura turecka, której elementy Kaszubi - w osobie dzielnego żołnierza wybranieckiego Franka Kulczika - poznali pod Wiedniem, broniąc wraz z innymi Europejczykami chrześcijaństwa. 60 Ewa Rogowska-Cybulska, Marek Cybulski Summary The references to God in the language etiquette of characters of plays by Jan Karnowski In the language etiquette of plays by Jan Karnowski (titled Zdpis Mscewója, Libusza, Ótrok Światowida, Kaszebi pod Widna, Wesele kaszubskie, Scvnanie kani and Czórlińsczi.) the references to God are present in two different manners. The references frequently result from the use of expressions which are present in the Kashubian etiquette, contemporary with the author, and whose component is the noun {Pón) Bóg meaning God. This concerns mainly the farewell expressions such as ostań z Boga, badz{ta) z Bógajedz{kój) (le) z Bógajachójta z Boga, as well as the gratitude formulas such as {Pón) Bóg (wóm) zapłać, Boże zapłacę. The greeting expressions Niech badze {mdze) póchwólony and Póchwólony are also of religious nature. The second type of references to God in the language etiquette of characters of plays by Karnowski is related to the fact that in the selected expressions of Kashubian etiquette the terms naming the Christian God are exchanged for names of gods present in other religions, e.g. Niechże Światowid wama i nama bezpiek daje, Niech nóm szczescy Bióli Bóg: Jedz z Allacha. Henryka Sędziak Łomża DAWNE I ZAPOMNIANE SŁOWA W XIX-WIECZNYM HYMNIE DO BOGA JANA PAWŁA WORONICZA Niniejszy artykuł jest szóstym z kolei opracowaniem poświęconym cechom językowym XIX-wiecznych tekstów religijnych. Opracowaniem objęte zostało dawne słownictwo, które było przedmiotem całych artykułów1 lub ich części obok opisu cech fonetycznych fleksyjnych i składniowych2. Wszystkie artykuły tworzone były z myślą o konferencji z cyklu „Język - Szkoła - Religia”, organizowanej co roku w Pelplinie przez pracownice Uniwersytetu Gdańskiego. Przedmiotem tego artykułu jest analiza dawnego słownictwa w XIX-wiecz- nym „Hymnie do Boga” J.P Woronicza3. Pełny tytuł utworu: „Hymn do Boga. O dobrodziejstwach Opatrzności narodowi polskiemu wyświadczonych. Po upadku Polski”. Autor Jan Paweł Woronicz (1757-1829) biskup krakowski od 1815, arcybiskup warszawski i prymas Królestwa Polskiego od 1828, poeta preromantyczny, sielanki, elegie, Sybilla, Hymn do Boga4. Szerzej o poecie: J.P. Woronicz urodził się we wsi Tajkury na Wołyniu, w rodzinie niegdyś zamożnej, która podupadła na skutek procesu familijnego. Kształ- 1 H. Sędziak, Dawne i zapomniane słowa w XIX-wiecznym modlitewniku dla kobiet ,J3ądź wola Twoja”, Tw:l Jęz\4'c-szkoła - religia, t. IV, pod red. A. Lewińskie) i M. Chmiel, Pelplin 2009, s. 315-323. 2 H. Sędziak, Cechy fteksyjne i składniowe tekstów XIX-wiecznego modlitewnika dla kobiet ,JSądź wola Twoja”, [w:] Język - szkoła - religia, t. III, pod red. A. Lewińskiej i M. Chmiel, Pelplin 2008, s. 263-278; tejże, Cechy językowe wybranych kolęd i pastorałek ze zbioru St. Miłkówskiego wydanego w 1904 roku, [w:] Język - szkoła - religia, t. V, red. pod red. A. Lewińskiej i M. Chmiel, Pelplin 2010, s. 308-316; Cechy językowe „Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP”, [w:] Język- szkoła - religia, t. VI, pod red. A. Lewińskiej i M. Chmiel, Pelplin 2011, s. 365-372; Cechy językowe XIX-wiecznego modlitewnika,Różaniec żywy”, [w:] Językszkoła- religia, t. VII, pod red. A. Lewińskiej i M. Chmiel, Pelplin 2012. 3 J.P Woronicz, Hymn do Boga, [w:] Świątynia Sybiłłi, Warszawa 1918, s. 96-102. 4 A - Z. Mała encyklopedia P WN, wyd. 3, zaktualizowane, poprawione i uzupełnione, Warszawa 2000, s. 905. 62 Henryka Sędziak cii się u jezuitów w Ostrogu i w 17 roku życia wstąpił do ich zgromadzenia. Po likwidacji zakonu (1773 r.) przeniósł się do Warszawy i uczył się dalej w seminarium księży Misjonarzy. Po wyświęceniu otrzymał probostwo w Liwie. Podczas Sejmu Czteroletniego, wezwany do Warszawy, został pomocnikiem literackim biskupa Cieciszowskiego. W 1795 r. przeniósł się na probostwo do Kazimierza nad Wisłą. Utrzymywał stosunki z Czartoryskim w pobliskich Puławach. W kilka lat później został kanonikiem warszawskim. Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego, powołany do rady stanu, przebywał w Warszawie. W r. 1815 mianowany biskupem krakowskim przebywał 12 lat w Krakowie. W r. 1828 został arcybiskupem i prymasem Królestwa Polskiego, brał udział w koronacji cara Mikołaja na króla polskiego. Dla poratowania zdrowia wyjechał do Austrii, gdzie zmarł w Wiedniu w r. 1829. Ulegając ówczesnej modzie, Woronicz rozpoczął pracę poetyckąjuż w okresie pobytu w Kazimierzu. Pisał sielanki, ody, które nie zdobyły większego uznania. Dopiero poemat Sybilla, zwany inaczej Świątynią Syhilli. napisany w 1800 r„ zapewnił poecie sławę. Utwór z 1805 r. pod tytułem Hymn do Boga. O dobrodziejstwach Opatrzności narodowi polskiemu wyświadczonych. Po upadku PolskT wydany został dopiero w 1918 r. w niewielkim zbiorku (102 strony) utworów poety, który obejmuje: Zjawienie Emilki, Świątynia Sybilli i Hymn do Boga. W Hymnie, podobnie jak innych utworach tego zbiorku, autor ujawnia swoje poglądy historiozoficzne na dzieje Polski od chrztu do czasów mu współczesnych. Przyjęcie chrztu miało, według autora, ogromne znaczenie dla narodu, który zawarł przymierze („ugodę”) z Bogiem, uzyskując jego opiekę oraz szacunek i uznanie innych narodów. Świadczą o tym słowa poety: „Kiedy naddziady nasze, cechą tej ugody (...) Poczesne wzięli miejsce pomiędzy narody; A ci, co niemi dumnie pogardzali, Ich pokrewieństwa i laski szukali”, (s. 96) Autor przywołuje liczne zwycięstwa Polaków, które przypisuje opiece Boga: „Wtedyś ty, Boże! byl Polaków Bogiem”, (s. 100) Wszystkie późniejsze klęski narodu to wynik gniewu Boga: „Tyś twarz odwrócił... amy... w proch się rozsypali!” (s. 100) A gniew Boga i kara nie są bez przyczyny: „Więc gdy nie możesz karać bez przyczyny, Los nasz być musi płodem własnej winy”, (s. 102) Dawne i zapomniane słowa w XIX-wiecznym Hymnie do Boga J.P. Woronicza 63 *** Utwór Hymn do Boga, pisany na początku XIX w. (1805 r.), ma wiele cech językowych tego okresu. Ile z nich zachował Wydawca, trudno orzec. W stosunku do polszczyzny współczesnej najwięcej różnic uwidacznia się w słownictwie, znacznie mniej w ortografii i gramatyce. Trudno przecież zmieniać słowa poety. Na pewno jednak Wydawnictwo zrezygnowało z wielu charakterystycznych cech języka początku XIX w. Wydawcy Hymnu, zdając sobie sprawę z różnic słownictwa XIX-wiecznego, dołączają (u dołu każdej strony) objaśnienia dawnych nazw a także przenośni alegorycznych, porównań i przenośni ze świata mitologii i w ogóle ze starożytności. Z tekstu Hymnu do Boga wyekscerpowano 62 leksemy, które w zasadzie nie należą do słownictwa czynnego współczesnego użytkownika polszczyzny. Większość (77,4%) analizowanych słów rejestruje Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego (skrót: SJPD), gdyż „zawarty w Słowniku (...) materiał obejmuje dwa wieki: od połowy wieku XVIII do połowy XX”5. Twórczość Woronicza mieści się w tych ramach czasowych. Omawiane słowa występujące w SJPD w większości opatrzone są kwalifikatorami chronologicznymi: daw. (48.4%). przestarz. (19,3%), hist. (1,6%), gdyż już w okresie tworzenia Słownika odczuwane były jako dawne i przestarzałe. 1. Z kwalifikatorem daw. Skrót daw. „określa wyraz lub znaczenie nieznane dzisiejszemu językowi” 6. W analizowanym materiale wystąpiło 48,4% leksemów z kwalifikatorem daw. Są to: blyskotny ‘błyskotliwy’, bracia daw. rzecz, zbiorowy od brat: bracia szlachta, dziewosłębić ‘być dziewosłębem, swatem’, dziw ‘rzecz dziwna, niezwykła’, granitny przym. od granit, komosić ‘gniewać się, srożyć’, naddziad ‘pradziad, przodek’, niegdy, p. niegdyś, niepomylny, p. nieomylny, nierozjemny ‘nierozerwalny, nierozdzielny’, niewrotny ‘który nie wróci, bezpowrotny’, nie- zblagany, p. nieubłagany ‘nie dający się ubłagać’, okaz ‘okazanie, pokazanie, zaprezentowanie; pokaz’, płochy ‘niewiele znaczący, błahy’, płód ‘potomek, potomstwo'przen. ‘skutek czegoś, następstwo', pohracić się p. pobratać ‘ustalić braterskie stosunki’, pogrobny ‘występujący po śmierci, pogrobowy'. prawo- Słownikjęz\’kapolskiego, pod red. W. Doroszewskiego, 1.1. Wstęp, s. XIV, Warszawa 1958 (skrót: SJPD). 6 SJPD, 1.1, Wstęp, s. XI. 5 Henryka Sędziak 64 wiercą ‘ten, kto jest prawowierny; gorliwy wyznawca wiary\ przegadać ‘omówić, przedyskutować', przyrodny ‘dany od natury; wrodzony’, szczodrota ‘hojność w rozdawaniu czegoś; szczodrość’, wionąć ‘ulecieć, ulotnić się, zniknąć’, wzdy p. wżdy ‘jednak, przecież; wreszcie, w końcu’, zaświatny p. zaświatowy (z zaświatów), zrękowiny ‘zaręczyny’, zwłok dziś tylko w 1. m. ‘ciało zmarłego człowieka’. Przykłady użyć: błvskotnv daw. ‘błyskotliwy’: „ATyś na ich błvskotnej strach rozsiewał stali" (s. 97) dziewoslębić daw. ‘być dziewosłębem, swatem’: „Tyś im sam dziewoslębil szczęsne zrękowiny ’ (s. 99) komosić daw. ‘gniewać się, srożyć’: „Darmo się groźbąniewskómąkomoszą (s. 98) naddziad daw. ‘pradziad, przodek’: „Kiedy naddziady nasze, cechą tej ugody (...) Poczesne wzięli miejsce pomiędzy narody...” (s. 96) nierozjemny daw. ‘nierozerwalny, nierozdzielny’: „I serca nitem harcił w nie- rozjemnym życiu” (s. 99) niewrotny daw. ‘który nie wróci, bezpowrotny’: „Już lat tysiąc niewrotnej swej dobiega drogi” (s. 96) płochy daw. ‘niewiele znaczący, błahy’: „Ty, który jeden nie znasz płochej wieków zmiany" (s. 96) pobracić się daw. p. pobratać się: „Jako się pobraciłeś z ojcami naszemi” (s. 96) pogrobny daw. ‘występujący po śmierci, pogrobowy’: „Po w ieżach glos pogrobny puszczyki rozniosły” (s. 101) przegadać daw. ‘omówić, przedyskutować, ocenić’: „Wielkie Twe dzieła. Panie dla naszego narodu\l Przegadać ich nie mogli nasi pradziadowie” (s. 99) szczodrota daw. ‘hojność w rozdawaniu czegoś; szczodrość’: „Żeniąc lad dobry z wdziękami szczodroty... ” (s. 100) zaświatny daw. p. zaświatowy (z zaświatów): „Morza niemi igrająpo zaświat- nej fali” (s. 100). Wszystkie podane tu leksemy sprawdzono w Słowniku współczesnego języka polskiego, pod red. B. Dunaja (skrót: SWJP)7. Tylko sześć słów znalazło poświadczenie w SWJP: 1) wyrazy: okaz. płód i wionąć mająw obu słownikach podobne znaczenie, ale w SWJP są bez kwalifikatorów; 2) wyrazy: płochy, przegadać mają inne znaczenia: płochy: ‘lekkomyślny, nierozważny’ SWJP; 7 Slownikwspólczesnego językapolsldego, pod red. B. Dunaja, t. 1-2, Warszawa 2001. Dawne i zapomniane słowa w XIX-wiecznym Hymnie do Boga J.P. Woronicza 65 przegadać: 1. ‘gadać przez jakiś czas’, 2. ‘prześcigać kogoś w gadaniu’ SWJP; 3) wyraz dziw w SWJP podano tylko w związku frazeologicznym: aż dziw bierze. 2. Z k wal i fi kato rc m przestarz. Leksemy z tym kwalifikatorem stanowią 19,3% analizowanego słownictwa. Są to: nieukrócony ‘nie dający się ukrócić; niepohamowany’, niewstrzymany ‘taki, którego nie można powstrzymać; niepohamowany ’, patlak a. pakłak ‘grube, proste sukno albo płótno', podsień p. podsienie ‘daszek wsparty na słupkach, filarach itp. u wejścia do budynku; ganek' przewodniczyć ‘pełnić kierowniczą funkcję w jakiejś akcji; przewodzić’, przywdziać ‘włożyć coś na siebie; przybrać się w coś’, rachmistrzostwo ‘zawód, zajęcie rachmistrza’, spluskać ‘ochlapać, zbryzgać’, szkatuła ‘pudełko, skrzynka do przechowywania kosztowności, pieniędzy’, ująć ‘zatrzymać, uwięzić’, wrażać ‘wetknąć, wcisnąć, wbić’. Przykłady użyć: nieukrócony przestarz. ‘nie dający się ukrócić; niepohamowany, popędliwy, niesforny’: „Ty sam. Boże zastępów, miecz nieukróconyPrzypasałeś Twą ręką do ich twardych boków” (s. 97) paklak a. pakłak przestarz. ‘grube, proste sukno albo płótno; gruba tkanina’: „Kusy kubrak z paklak u na grzbiet chudy włożem” (s. 101) podsień przestarz. p. podsienie ‘daszek wsparty na słupkach, filarach itp. u wejścia do budynku; ganek; podcienie z arkadami’: „Starcy w domach ujęci jęczą wo podsienuC (s. 100) przywdziać przestarz. dziś książk. ‘włożyć, wdziać coś na siebie; przybrać się w coś’: „Tyś im przywdział niezłomne zbroje i przyłbice” (s. 97) spluskać przestarz. ‘ochlapać, zbryzgać’: „Po wieleż razy. Panie! ta ziemia spluskana/ Milijonowe hordy chlebem swym żywiła” (s. 98) szkatuła przestarz. ‘pudełko, skrzynka do przechowywania kosztowności, pieniędzy’: „I żywiąc chudszej braci tysiące na dworach,/ Nigdy zamożnych szkatuł nie przebrali miary” (s. 100); chudsza brać tu: ‘drobna szlachta’. Z wymienionych w tym punkcie leksemów tylko trzy wystąpiły w SWJP: 1) w takim samym znaczeniu z kwalifikatorem książk. wpisanym w definicję znaczeniową: ‘w stylu książkowym: wkładać coś na siebie’; 2) przewodniczyć w innym znaczeniu i bez kwalifikatora; 3) szkatuła w podobnym znaczeniu i bez kwalifikatora. Henryka Sędziak 66 Do słów przestarzałych należą wyrazy wychodzące z użycia, np. wrażać wychodzące z użycia: a) ‘siląumieścić coś w czymś; dać do ręki; wetknąć, wcisnąć, wbić’: „Spędza wiatrami tatarskie zagony,/ Sługom na pany wraża miecz stępiony”, (s. 98), b) ‘wpoić, wszczepić coś komuś’: „Abłyszcząca na twarzy bóstwa Twego świętość/ W każdym ich kroku i skinieniu ciała/ Poszanowanie i miłość wrażała” (s. 100). W omawianym słownictwie są też leksemy występujące w słownikach bez kwalifikatora, a odczuwane przez współczesnych jako przestarzałe i wychodzące z użycia, np.: dziad ‘przodek’, w SWJP ‘czyjś przodek’: „Ucichły szepty i zmowy sąsiadów,/ Ujrzawszy Ciebie wpośrzód naszych dziadów.” (s. 97) ująć ‘zatrzymać, uwięzić’: „Starcy w domach ujęci jęczą na podsieniu” (s. 100). 3. Z kwalifikatorem hist. W analizowanym słownictwie wystąpiło tylko jedno słowo z tym kwalifikatorem: myto hist. ‘oplata’, w SWJP: myto ‘w dawnej Polsce: opłata pobierana za przejazd (przejście) lub przewóz towarów przez most, groblę, bród, granicę, rogatkę miasta itp.’: „Czego przyjaźni mytem nie uproszą,/ Darmo się groźbą niewskómą komoszą” (s. 98). Większość omawianych leksemów z kwalifikatorami chronologicznymi znana jest współczesnemu użytkownikowi polszczyzny, nie należą jednak te wyrazy do czynnego słownictwa. A występowanie leksemów dawnych i przestarzałych w Słowniku współczesnego języka polskiego bez kwalifikatorów chronologicznych może oznaczać powrót dawnych słów do czynnego słownictwa współczesnego języka polskiego. 4. Z kwalifikatorem książk. W badanym materiale kwalifikatorem ekspresy wnym książk. opatrzonych jest tylko pięć leksemów (8,1%). Są to: krynica ‘źródło, zdrój; struga\ poczesny ‘zaszczytny, okazały, ważny’,podwoje ‘drzwi okazałe, dwuskrzydłowe’, wionąć książk. ‘wiejąc przepłynąć, przylecieć, zawiać’, zamierzchły ‘bardzo dawny, pradawny, prastary’. Przykłady użyć: Dawne i zapomniane słowa w XIX-wiecznym Hymnie do Boga J.P. Woronicza 67 krynica książk. ‘źródło, zdrój; struga’: „Bądź gdy od krynic Łaby do Dniepra brzegów/ Pierwotnej swej siedziby kowali granice,” (s. 97) poczesny książk. ‘zaszczytny, okazały, ważny’: „Poczesne wzięli miejsce pomiędzy narody;” (s. 96) podwoje książk. ‘drzwi okazale, dwuskrzydłowe’: „A przy podwojach wschodu i zachodu/ Do ślachetnego wetknął plac zawodu.” (s. 97) wionąć książk. ‘wiejąc przepłynąć, przelecieć, powiać skądś’: „Że w oceanie nieszczęść nie zatonie,/ Głowy nie wzniesie i świtem nie wionie]" (s. 98) zamierzchły książk. ‘bardzo dawny, pradawny, prastary’: I z pleśni otrząsając zamierzchłe pomniki,/ Pozoru w nich do naszych powiatów szukają” (s. 97). Wszystkie słowa z kwalifikatorem książk. znajdują poświadczenie w Słowniku Dunaja w podobnym znaczeniu co w Słowniku Doroszewskiego, czasem różnią je kwalifikatory. I tak: 1) słowo krynica w SWJP z kwalifikatorami ‘podn. poet.: źródło czystej wody’; 2) słowa: poczesny, podwoje, zamierzchły w SWJP z kwalifikatorem książk. wpisanym w definicję znaczeniową, np. poczesny ‘w stylu książkowym: godny podziwu, zaszczytny, honorowy’; 3) słowo wionąć w SWJP występuje bez kwalifikatora. 5. Aż 14 (22,6%) leksemów nie ma poświadczenia w słownikach wykorzystanych w opracowaniu. Są to: harcić, jednogniezdny niegrzebny, niepośłizny, nieprzerodny niewskórny rozrodek, rozsypaniec, rozwnuczyć się, różnobarwca, wymietny zamorca. Sprawdzono obecność tych słów w Słowniku języka polskiego S.B. Lindego8 (skrót SL). Tylko 5 leksemów znalazło poświadczenie w tym słowniku: harcić ‘hartować’: „I serca nitemharcił w nierozjemnym życiu,” (s. 99) niegrzebny ‘niepogrzebany, niepochowany’: „Odbiegszy ciał niegrzebnych wśrzód rozprawy krwawej...” (s. 98) różnobarwca, różnobarwny ‘o różnej barwie skóry’: „Słońce kurzem zaćmiły różnobarwców tłumy;” (s. 99) wymietać ‘wypędzać, wyganiać’: „A smętne cienia ojców po kątach się snują (...) Powyrzucane na śmiecia wymietne.” (s. 101) zamorca, zamorczyk ob. zamorszczyk od przym. zamorski: „Zamorców w własnym potopili morzu/1 miecz zatknęli na niedźwiedzim zorzu” (s. 98). 8 S.B. Linde, Słownik języka polsldego, t. I-VI, Warszawa 1807-1814. Henryka Sędziak Znaczenia części podanych w tym punkcie słów domyślamy się z kontekstu, z budowy wyrazu, np.: jednogniezdni ‘z jednego gniazda wywodzące się narody’: „Próżno nas sroga zawiść, ludzkich lez łakoma,/ Z jednogniezdnemi bracią na północy kłóci,” (s. 98) niewskórny ‘niewskórany’ od czasownika wskórać ‘osiągnąć, uzyskać coś’ z przeczeniem nie-: wyrażenie niewskórna groźba wystąpiło w cytowanym przykładzie pod hasłem komosić rozrodek od czasownika rozrodzić daw. ‘spowodować rozmnażanie się’: „Połogi nędznych córek przeklinają,/ W których rozrodku wnuków swych nie znają.” (s. 101) rozsypaniec ‘ten, kto popadł w rozsypkę’, tu ‘rozsypane, rozłączone plemiona’; wyrażenie błędne rozsypańców łono podano w przykładzie pod hasłem naddziady rozwnuczyć tu ‘rodzić wnuki’: „Ze się ojcom podobne rozwnuczyły syny” (s. 99) życiosłużny ‘służący życiu’: „I z w i e rzą t ż vci oslużn vch nagnał w nią drużynę,/ I uczynił wszech tworów nieprzerodnym płodem;” (s. 97). Nie znajduję wyjaśnienia słów w wyrażeniach: niepoślizna wiara: „Mieli Ci wiernie służyć w niepośliznej wierze” (s. 96) nieprzerodnv płód: I uczynił wszech tworów nieprzerodnym płodem” (s. 97). Analizowane w artykule słownictwo podzielić można na dwie grupy: 1) wyrazy znajdujące poświadczenie w SJPD, które stanowią 77,4%, 2) wyrazy niewystępujące w Słowniku Doroszewskiego, wynoszące 22,6%. W pierwszej grupie większość stanowią wyrazy dawne, przestarzałe i historyczne, opatrzone w Słowniku Doroszewskiego odpowiednimi kwalifikatorami. Wynoszą one 69,3% omawianych tu leksemów. Do słownictwa przestarzałego należą wyrazy wychodzące z użycia i te, które przez współczesnego użytkownika polszczyzny odczuwane sąjako przestarzałe. Ponadto 8,1% analizowanych słów stanowią wyrazy z kwalifikatorem ekspresywnym: książk. określającym słowa używane głównie w piśmiennictwie, a w mowie potocznej mające zabarwienie nieco patetyczne. Odrębną grupę stanowią wyrazy nierejestrowane w SJPD. Stanowią one 22,6% omawianego w artykule słownictwa. Część z nich znajduje poświadczenie w Słowniku Lindego, innych znaczenie odczytujemy z kontekstu, ale są i takie, których znaczenie trudno zrozumieć (zob. ostatnie przykłady). Część omawianych w punkcie 5. wyrazów niepoświadczonych w słownikach języka polskiego jest tworem samego poety, a nie zawsze takie słowa wchodzą do polszczyzny ogólnej. Wielu pisarzy doby stanisławowskiej cechowała skłon Dawne i zapomniane słowa w XIX-wiecznym Hymnie do Boga J.P. Woronicza 69 ność do tworzenia neologizmów. Tworzyli ich dużo Naruszewicz i Staszic, w czasach później szych „Woronicz, u którego roi się od neologizmów” 9. W Hymnie do Boga wystąpiły słowa: błyskotny granitny harcić, jednogniezdny niepo- mylny niepoślizny nieprzerodny niewskórny niezgrzebny rozrodek, rozwnuczyć, różnobarwiec, wymietny życiosłużny. Tylko niektóre z nich znalazły się w słownikach języka polskiego. Wszystkie zostały wymienione przez autora Historii języka polskiego. Summary Archaic and obsolete vocabulary in Jan Paweł Woronicz’s 19lh-Century Hymn do Boga The subject of the article is the analysis of the archaic and obsolete vocabulary in Jan Pawel Woronicz’s 19th-Century Hymn do Boga. The vocabulary of the poem can be divided into two groups: 1) Vocabulary cited by Doroszewski’s Dictionary of the Polish Language (SJPD) - 77.4%; 2) Vocabulary not cited in SJPD - 22.6%. The majority (69.3%) of vocabulary cited by SJPD are obsolete, archaic and historic words with relevant qualifiers in the Dictionary. Only a handful (8.1%) of words have the expressive qualifier literary. The vocabulary not cited by SJPD constitute a separate group. Only a few of them can be found in Linde’s Dictionary. Those words were created by Woronicz himself, whose poetry, inKlemensiewicz’s words, „is abundant with neologisms”. In Hymn do Boga the poet used a number of neologisms, not cited by the dictionaries of general Old Polish and contemporary Polish. Klemensiewicz mentions them in vol. 2 of his Historia języka polskiego. 9 Z. Klemensiewicz, Historia języka polskiego. Część III. Doba nowopolska. Warszawa 1972, s. 162. Wojciech Drzeżdżon Gdańska Wyższa Szkoła Humanistyczna PATRIOTYZM JAKO WARTOŚĆ W SYSTEMIE EDUKACYJNYM I WYCHOWAWCZYM Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei Iprzed narodem niosą oświaty kaganiec; A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei. Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec! Juliusz Słowacki Wstęp Problematyka edukacji patriotycznej - wiązana z wartościami ogólnoludzkimi zajmuje ważne miejsce w publikacjach pedagogów. Wiek XX dobiegi już końca i możemy poszczycić się licznymi osiągnięciami cywilizacyjnymi, społecznymi, ustrojowymi, ekonomicznymi, kulturowymi i edukacyjnymi. Na przeszkodzie oczekiwań i problemów globalnych, a także wielu innych dylematów ludzkości stoją liczne wyzwania, które wymagają odwagi, realizmu, analizy wpływu nowych idei i ideałów na zmianę systemu wartości, odejścia od dotychczasowych rozwiązań w kształtowaniu i rozwoju ludzi, w odnajdywaniu przez nich sensu życia i tworzenia w różnych płaszczyznach działania. Zmienny świat wymaga podjęcia nieustannego trudu ustalania współczesnych kryteriów postępu i tworzenia określonego systemu kreowania wartości1. Nie można tego uczynić bez przewartościowania roli systemu edukacji, funkcji i zadań nauczyciela czy instytucji wychowujących społeczeństwo 2. W owym formułowaniu pedago 1 Cz. Banach, Wyzwania i zadania polskiej edukacji w latach 2012-2025,[ w:] Edukacja jutra. Polityka, aksjologia i kreatywność w edukacji jutra, pod red. K. Denka i in., Sosnowiec 2012, s. 23. 2 T. Wróblewska, Rola wartości w życiu człowieka na przełomie XV i XXI wieku, [w: ] Wartości - Edukacja - Globalizacja. Wybrane zagadnienia, pod red. W. Kojsa, Cieszyn 2002, s. 57. Patriotyzm jako wartość w systemie edukacyjnym i wychowawczym 71 gicznego modelu nowoczesności, widzianego przez pryzmat aksjologii, nie może zabraknąć wartości patriotycznych. Patriotyzm pełnił i pełni ważną rolę w kształtowaniu obrazu zarówno własnej osobowości, jak i własnego państwa. Ponadto pozostaje w ścisłym związku z systemem wartości preferowanych przez jednostkę czy daną grupę społeczną, zaś hierarchia wartości i przemiany w niej zachodzące stanowią bez wątpienia interesujące pole do badań i rozważań społecznych. W warunkach zachodzących w naszym kraju szybkich zmian ustrojowych oraz przystąpienia do Unii Europejskiej problem kształtowania postaw patriotycznych uczniów staje się tematem aktualnym i o dużym znaczeniu społecznym. Bardzo ważnym zadaniem w procesie wychowania patriotycznego młodzieży na poziomie edukacji szkolnej jest eksponowanie takich wartości, jak: dyscyplina, umiłowanie ładu i porządku, pracowitość i sumienność, a także poczucie własnej godności, zaufanie wobec innych, dostrzeganie sensu własnego działania oraz wolności i poczucie sprawiedliwości. Kształtowanie postaw patriotycznych w środowisku szkolnym Pojęcie patriotyzmu we współczesnych naukach społecznych nie jest jasno ustalone. Rozmaite szkoły teoretyczne i poszczególni badacze podają dość różne definicje tego terminu i umieszczają go w odmiennych kontekstach. Jedni lokują patriotyzm wyłącznie lub przede wszystkim w świecie emocji i uczuć3, inni umieszczają go w kręgu racjonalnych przekonań, oczekiwań i obowiązków związanych z uczestnictwem w określonej wspólnocie. Psycholodzy ujmują go jako postawę - złożony konstrukt, zawierający zarówno elementy emocjonalne, jak i poznawcze, a także motywacyjno-behawioralne4. Patriotyzm jest wyjściem poza własną indywidualność, lokowaniem siebie w szerszej zbiorowości, dostrzeganiem związków między Ja i My. Kluczowym elementem szeroko rozumianego patriotyzmu jest więc przywiązanie do grupy, z którą się identyfikujemy. Owa identyfikacja oznacza, że poczucie psychologicznego dobrostanu jednostki, jej pozytywne i negatywne emocje oraz samoocena -zależą od stanu, w jakim ta grupa się znajduje. Obiektem patriotyzmu-w jego najszerszym rozumieniu - może być każda grupa, z którąjednostka się identyfi S. Ossowski, Więź społeczna i dziedzictwo krwi, Dzieła, t. 2. Warszawa 1966. H. Dekker, D. Malova, The koncept of nationalism. Ethnic Conflic and Conceptions of Citizenship and Democracy in Western and Eastern Europe, Utrecht 1994; K. Skarżyńska, E. Poppe,Patriotyzm i nacjonalizm a spostrzeganie cech Polaków i innych narodowości, „Przegląd Psychologiczny” 1997, nr 1 , s. 179-197; K. Skarżyńska, Nacjonalizm, patriotyzm a relacje międzynarodowe, [w:] Człowieka polityka. Zarys psychologii politycznej, Warszawa 2005, s. 272305. 3 4 Wojciech Drzeżdżon 72 kuje; można więc być patriotą rodziny, szkoły, miasta czy dzielnicy, w której się mieszka, a także własnej grupy zawodowej czy drużyny sportowej 5. W sensie węższym - częściej używanym - patriotyzm oznacza dość zróżnicowaną kategorię postaw narodowych, których podstawą jest poczucie narodowej tożsamości. Przedmiot tych postaw jest różny: od narodu w sensie etnicznym, poprzez naród rozumiany jako wspólnota kulturowa, do państwa i współobywateli6. Zadaniem współczesnego nauczyciela w kontekście funkcji edukacyjno-wy- chowawczej szkoły jest wychowywać do uczenia się7. Niestety we współczesnej szkole obserwuje się zachwianie proporcji między nauczaniem a wychowaniem na niekorzyść wychowania. Konieczne jest zatem przypomnienie walorów wychowawczych procesu nauczania8. Najważniejsze z nich to: - wychowanie przez kształcenie przygotowuje ucznia do wykonywanej przez niego w przyszłości pracy9, - uczenie właściwego doboru sztuki i przeżywania piękna, - możliwość rozwoju sfery emocjonalnej, - pomaganie w rozwijaniu sprawności fizycznej i umysłowej, - kształcenie w wychowanku miłość do ojczyzny10. Nie chodzi o tę miłość odświętną, sztandarową, ale taką, jaką reprezentują ludzie, którzy na co dzień wyrażają to uczucie, eksponowane w ich kulturze, sposobie bycia, w traktowaniu innych, a także w rozwadze i odwadze stawiania sprawy wprost, gdy sytuacja tego wymaga. Powstaje zatem pytanie - czy można nauczyć miłości do ojczyzny? Odpowiadając na nie, należy stwierdzić, że nauczyć jej może tylko ten, kto sam ją odczuwa. Stąd w systemie szkolnym znaczną rolę odgrywają nauczyciele, którzy oddziałują wychowawczo na młodych ludzi i kształtują ich postawy patriotyczne. Szczególna istotna rola w tym zakresie przypada nauczycielom przedmiotów humanistycznych oraz wychowawcom. To oni przekazują uczniom podstawową wiedzę o tradycjach narodu, o współczesnej Polsce i perspektywach jej rozwoju. Wiedza, z którą dzieli się nauczyciel z uczniem, powinna zawierać ładunek emocjonalny. Nauczanie nie może sprowadzać M. Dudzikowa, Wychowanie. Pojęcia - procesy - konteksty. Interdyscyplinarne ujęcia, Gdańsk 2008, s. 56. 6 Tamże. 7 W. Drzeżdżon, Wpływ zmian w edukacji na system wartości młodego człowieka, „Studia Gdańskie” 2007, t. 4, s. 24-34. 8 B. Urbanek, O kompetencjach nauczycieli kraju ojczystego, [w:] Edukacja jutra. Wyzwania współczesności i przyszłości, pod red. A. Kamińskiej, W. Łuszczuk, P. Oleśnie- wicza, Sosnowiec 2012, s. 492. 9 W. Drzeżdżon, Homo łaborans - personałistyczne inspiracje pedagogiki pracy, [w:] Wartości w pedagogice pracy, pod red. B. Baraniak Warszawa-Radom 2008, s. 157-166. 10 1. Jimdzil, O wychowaniu patriotycznym dzieci, Warszawa 1969; S. Łempicki, Polskie tradycje wychowawcze. Warszawa 1936; A. Smolalski, Ideały wychowawcze w polskiej myśli pedagogicznej o d X I I w. do końca IIRzeczypospolitej, Opole 1994. 5 Patriotyzm jako wartość w systemie edukacyjnym i wychowawczym 73 się jedynie do podawania suchych faktów, które nie kształtują odpowiednich postaw, poglądów czy przekonań. Należy podkreślić, że zadanie wychowawcze można z powodzeniem również realizować na innych przedmiotach szkolnych. Wychowanie w duchu patriotycznym to także kształtowanie stosunku ucznia do symboliki narodowej, a więc sztandaru, hymnu, godła, pamiątek narodowych i społecznych 11. Tak rozumiane wychowanie patriotyczne jest najczęściej realizowane poprzez udział młodzieży w uroczystościach szkolnych z okazji ważnych rocznic historycznych. Istotnym zadaniem szkoły w zakresie wychowania patriotycznego jest praktyczne przygotowanie uczniów do uczestnictwa w życiu publicznym oraz wdrożenie ich do świadomego wypełniania codziennych powinności obywatelskich. Zadanie to może być zrealizowane tylko dzięki rozwijaniu wśród uczniów właściwie rozumianej samorządności. Jest ona w gruncie rzeczy niczym innym, jak umożliwieniem im współdecydowania o własnych sprawach i podejmowania konkretnych działań, mających na celu wspólne dobro. Na uczniów wychowawczo oddziałują wiedza i autorytet nauczyciela, prezentowane przez niego walory moralno-etyczne i wreszcie jego zaangażowanie. Podstawowym warunkiem osiągania sukcesów w pracy wychowawczej jest współpraca wszystkich nauczycieli. Efektywność wychowania młodzieży zależy również od prawidłowej organizacji procesu kształcenia oraz właściwego stosowania różnorodnych metod i form nauczania. Należy podkreślić, że wychowanie patriotyczne nie przebiega w społecznej izolacji. Niezależnie od procesu dydaktyczno-wychowawczego największy wpływ na kształtowanie poczucia patriotyzmu u młodzieży wywierają: rodzina i kultywowanie tradycji rodzinnych, samokształcenie, Kościół, literatura oraz środki masowego przekazu. Od wychowania młodego pokolenia zależy przyszłość naszego kraju. Dlatego też szkoła powinna priorytetowo traktować sprawy kształtowania postaw miłości wobec Ojczyzny oraz stworzyć przychylny klimat dla procesu wychowania. Szczególnie w odniesieniu do trzech ważnych w historii Polski wartości, pojawiających się często jako hasło narodowe Polaków: Bóg, Honor, Ojczyzna. Potrzeba patriotyzmu we współczesnym wychowaniu Wychowanie patriotyczne jako podstawa ideału wychowawczego jest obecne w polskiej myśli o wychowaniu od setek lat. Burzliwe dzieje Polski uzasadniały silne akcentowanie wychowania do miłości ojczyzny, nastawione na przekazywanie języka, kultury, historii ojczystej, co było swoistym systemem walki o istnienie oraz trwanie polskości i Polski. Sama idea wychowania patrio 11 M. Dudzikowa, dz. cyt., s. 34. Wojciech Drzeżdżon 74 tycznego przechodziła, tak jak Polska, równie burzliwe dzieje. Ścierały się ze sobą różne, często skrajnie odmienne poglądy na to, czym ma to wychowanie być, jaka jest jego istota, co jest podstawowym celem tego wychowania, jakie stawia przed sobą zadania 12. W obrazie współczesności zaznacza się wyraźnie występowanie obok siebie licznych przeciwieństw oraz płynnie zacierające się między nimi granice. Widoczna jest także niejednoznaczność kategorii ten obraz tworzących. Najbardziej widoczną cechą aktualnego obrazu świata i obrazu przyszłości jest globalizacja 13. Obok niej zauważa się cechę przeciwnąw charakterze, opisującą zjawisko dające znać o sobie często w sposób tragiczny - integryzm religijny (wykorzystywanie religii - treści, obrzędów, tradycji religijnych dla podkreślenia własnej odrębności kulturowej), odradzające się nacjonalizmy. Także szczególnego znaczenia nabiera integracja europejska czy też specyfikacja kultury masowej. Cechy te wzajemnie się warunkują i nasilają w uwikłaniu, tak jak rozwijają się opisywane przez nie zjawiska, które zagęszczają i dynamizują aktualny obraz społecznego świata. W takiej rzeczywistości musi narodzić się odmienny sposób funkcjonowania człowieka jako osoby i jako jednostki pewnych grup. Rodzą się konteksty, odmiennie od tradycji względnie trwałych państw narodowych, które coraz silniej oddziałują na mechanizmy kształtowania poczucia tożsamości osobowej, społecznej czy narodowej14. Wspomniane zjawiska typowe dla społeczności XXI wieku, a zwłaszcza globalizacja z jej pochodnymi zjawiskami, „zmieniła naturę tożsamości, obniżyła ją, wyłuskała z kontekstu roli społecznej, uwolniła od roli determinującego wpływu i odarła z pewności, jaka się wiązała z konstruowaniem tożsamości w warunkach społeczeństwa przemysłowego " 15. Ta zmiana natury tożsamości rodzi niepokoje pojedynczych osób i całych wspólnot. Prowadzi to do oporu wobec zmian, szukania sposobów na zachowanie własnej odrębności, niepowtarzalności. Rodzą się postawy lękowe i emocje stymulujące działania bezrefleksyjne, ze znamionami stereotypowego zachowania, często niszczące i osobę, i wspólnotę16. Pojawiają się nowe formy tożsamości, pozwalające na wyabstrahowanie jej z kontekstów lokalnych przybieranie form elastycznych, zmiennych, niestabilnych. Ale także pojawiają się mechanizmy obronne inspirujące działania zmierzające do zachowania w nowych uwarunkowaniach niezmiennie „swojego”. Tamże, s. 15. Dziecko-itczeń w systemie edukacyjnym - teraźniejszość i przyszłość, pod red. I. Adamek, B. Muchackiej, Kraków2010, s. 38-39. 14 B. Misztal, Teoria socjologiczna a praktyka społeczna, Kraków 2000, s. 144-145. 15 A. Kloskowska, Kultury narodowe u korzeni, Warszawa 2005, s. 16. 16 Tamże. 12 13 Patriotyzm jako wartość w systemie edukacyjnym i wychowawczym 75 „oswojonego kulturowo” miejsca, które daje poczucie bezpieczeństwa, przynależności, ciągłości i trwania mimo zmian. Powyższe refleksje rodzą wiele pytań związanych z wychowaniem patriotycznym na początku XXI wieku17: - Jakie jest miejsce w edukacji patriotycznej relacji między poczuciem tożsamości etnicznej, regionalnej, narodowej, a poczuciem tożsamości europejskiej? - Czy i jak tworzyć w nowym kontekście proces wychowania patriotycznego oraz o jakim charakterze? - Jak w nowym - politycznym, społecznym, kulturowym kontekście konstytuowanym przez wymienione zjawiska (globalizacji, integracji europejskiej, integryzmu religijnego, etnonacjonalizmu, wielokulturowości, kultury masowej) - formułować cele edukacji patriotycznej? Dotychczasowe badania i analizy antropologiczne, socjologiczne, psychologiczne zjawisk charakterystycznych dla współczesnego obrazu świata pozwalają sformułować podstawowe założenia koncepcji komplementarnego wychowania patriotycznego na początku XXI wieku. Oto one: - oparcie koncepcji wychowania patriotycznego na dopełnieniu jego klasycznych elementów elementami wynikającymi ze wzajemnych związków z edukacją regionalną i międzykulturową; - w nowej koncepcji teorii interakcjonizmu, transgresji, personalizmu, pedagogiki humanistycznej i pedagogiki wartości; - prowadzenie działań promuj ących komplementarne wychowanie patriotyczne w środkach masowego przekazu; - intensyfikowanie cech modelowych przeciwstawnych orientacji etnocentrycz- nej; - współpraca podstawowych środowisk wychowawczych w zakresie edukacji patriotycznej domu, przedszkola, szkoły, ośrodków kultury, instytucji typu rekreacyjnego itd. Przy takich założeniach istotę komplementarnego wychowania patriotycznego można sprowadzić do następującego stwierdzenia, iż: jest to zespół świadomych, zorganizowanych działań o zróżnicowanym charakterze, obejmujący wiele podmiotów - dom rodzinny, instytucje oświatowe (przedszkole, szkoła), władze samorządowe, państwowe, ukierunkowany na wspomaganie budowania przez dzieci oraz młodzież relacji z ojczyzną, krajem urodzenia i/lub życia codziennego. Relacje te charakteryzują się silnym, pozytywnym związkiem emocjonalnym18. Towarzyszy im poczucie dumy z przynależności do kraju, gotowość działania na rzecz jego rozwoju, rzetelna wiedza o specyfice narodu, jego kultu 17 Dziecko-uczeń..., dz.cyt., s. 40.Tamże. 18 Wojciech Drzeżdżon 76 rze i państwie ten kraj obejmującym, w kontekście współistnienia obok i z innymi narodami, krajami, państwami oraz świadomości prawa innych ludzi do ich własnych relacji z tymi krajami, ich kulturą. Komplementarne wychowanie patriotyczne należy prowadzić od najwcześniejszych lat, zarówno z uwagi na możliwości rozwojowe dziecka, jak i na stały kontakt dzieci z silnie oddziałującymi, opisanymi wyżej, czynnikami socjokulturowymi 19. Dzieci są uczestnikami życia społecznego tak jak dorośli i w procesie socjalizacji podlegają takim samym uwarunkowaniom, ale to od wychowania właśnie zależy, jaki będzie ich wpływ, w jakim zakresie i kierunku uformuje się osobowość dziecka, jego poczucie tożsamości osobowej, społecznej i narodowej. W związku z tym istotne jest sformułowanie celów tego wychowania. Jako jeden z podstawowych należy wymienić wspomaganie dziecka w budowaniu obrazu „małej ojczyzny” - stwarzanie okazji do zdobywania doświadczeń z najbliższej okolicy 20. Jest to ukierunkowanie zgodne z właściwościami psychofizycznymi dziecka, jego możliwościami poznawania „tu i teraz”, silnie stymulujące jego zachowanie potrzebą poznawczą, otwartością na nowe i innych. Kolejny cel to wspomaganie w tworzeniu wyobrażenia większej wspólnoty regionu i kraju - poprzez wskazywanie wspólnych oraz różnicujących cech kulturowych, przy zachowaniu poczucia przynależności do tej samej wspólnoty. Jednym z najtrudniejszych celów, ale bardzo ważnym w komplementarnym wychowaniu patriotycznym, jest pomoc w zrozumieniu historycznego trwania Polski przez ukazywanie wkładu przodków dziecka oraz innych ludzi w zachowanie - również dla dziecka - kraju ojczystego (praca, tworzenie kultury, walka dla ojczyzny)21. Uwzględnienie tych i innych warunków realizacji komplementarnego wychowania patriotycznego rodzi pewne oczekiwania. Można przyjąć, że nowoczesne wychowanie patriotyczne, uwzględniające zjawiska socjokulturowe współczesnego świata, takie jak globalizacja, wielokulturowość, unifikujący charakter kultury masowej, stwarza możliwość wzmocnienia w przyszłości zagubionego dziś poczucia tożsamości współczesnego człowieka, daje nadzieję na nabycie przez niego świadomości własnych korzeni tożsamościowych oraz pozwala w szybko zmieniającej się rzeczywistości wskazać własny stały punkt odniesienia ojczyznę, „własną”, a zarazem „wspólną” Polskę22. Tamże. Tamże, s. 4CM1. 21 J. Nikitorowicz, Kreowanie tożsamości dziecka. Wyzwania edukacji międzykulturowej, Gdańsk 2005, s. 97. 22 Tamże, s. 43^15. 19 20 Patriotyzm jako wartość w systemie edukacyjnym i wychowawczym 77 Współczesny wymiar edukacji patriotycznej w kontekście wielowymiarowej tożsamości Ideologia liberalizmu i ustroje demokratyczne wywołują powstawanie różnorodnych nowych tożsamości, które zepchnęły na drugi plan tożsamość narodową i obywatelską, traktując niesłusznie - problematykę tę jako niemodną i wstydliwą. Wbrew temu, procesy jednoczenia się Europy, globalizacji, plura- lizacji i demokratyzacji społeczeństw powodują ożywienie świadomości narodowej i etnicznej. Aktualności nabiera też problematyka powinności obywatelskich, której zakres poszerzył się przez konieczność wyodrębniania kategorii lokalności - malej ojczyzny, regionu, kraju, kontynentu i globu. W rozdziale I Raportu Delorsa zatytułowanym Od społeczności lokalnej do społeczeństwa światowego, zwraca się słusznie uwagę na zagrożenia dla świata wywołane odradzającymi się napięciami między narodami, grupami etnicznymi i wspólnotami religijnymi; wzrostem nacjonalizmów, ksenofobii i wszechobecnej przemocy. Zagrożenia te to wielkie wyzwanie dla edukacji, której rola w zrozumieniu świata i innych nabiera olbrzymiego znaczenia. „Postulat solidarności w skali planetarnej wymusza postawę otwartości i zrozumienia innych bez zamykania się we własnej tożsamości. Afinnacja własnej kultury (grupy) może stanowić dla jednostki i społeczności wartość pozytywną, wyzwalającą, ale jednocześnie źle prowadzona, zamiast budowania płaszczyzny wspólnotowego porozumienia utrudnia, a nawet uniemożliwia spotkanie i dialog. Dlatego też podstawowym zadaniem wychowania jest uświadomienie jednostce korzeni dla optymalnego usytuowania się w świecie, ale i wyrobienie postawy szacunku wobec innych i ich kultury. Akcentuje się słusznie konieczność szukania wspólnotowych wartości wykraczających poza mniej lub bardziej określone grupy” 23. Takie grupy tworzą rodzina, społeczność lokalna, a nawet wspólnota narodowa. Wartości, które będą stanowiły „fundament solidarności moralnej i intelektualnej ludzkości” jako przeciwwaga globalizacji, powinny się przyczyniać do powstania „nowego humanizmu” cechującego się silnym komponentem etycznym i współpracą międzynarodową 24. Takimi wspólnotowymi wartościami w odniesieniu do naszego kraju i kontynentu są polskość i europejskość 25. Polskość to kategoria określająca cechy przypisywane naszemu narodowi, ukształtowane głównie przez Polaków w kraju i za granicą, ale i przyjęte przez nas od innych nacji; wartości pozytywne 23 J. Delors, Edukacja. Jest w niej ukrvtv skarb. Raport dla UNESCO, Warszawa 1998, s. 46. Tamże. J. Gajda, Europejskość i polskość jako łicitegoria wspólnotowych wartości transmisji dziedzictwa kulturowego jednoczącej się Europy, „Chowanna” 2003, nr 1. 24 25 Wojciech Drzeżdżon 78 i negatywne. Do tych pierwszych - chlubnych - należy zaliczyć przede wszystkim: demokrację, tolerancję religijną i polityczną, umiłowanie wolności, poczucie godności narodu, patriotyzm, solidarność, humanizm. Do ujemnych - wciąż też niestety aktualnych - należą brak konsekwencji i wytrwałości w działaniu, skłonność do samowoli i popadanie w skrajność. Wbudowaniu tożsamości patriotycznej i obywatelskiej chodzi o odwołanie się do pozytywnych, głęboko humanistycznych wartości, które są naszym niewątpliwym wkładem w kulturę europejską, a odrzucenie tego wszystkiego, co było złe, kompromitujące w dziejach społeczności lokalnej, kraju, kontynentu. Europejskość - jako synonim tożsamości kulturowej Europy - to zespół różnorakiego dziedzictwa odnoszącego się do postaw i stylów życia, ideałów historycznie ukształtowanych i znamiennych dla naszego kontynentu. Jest to swoista jedność w różnorodności, trudna do jednoznacznego określenia, niemniej jednak pozwalająca na postrzeganie edukacji w szerszym kontekście człowieczeństwa, realizowania zasady wolności i demokracji, umiejętności współistnienia i współpracy mimo różnic narodowych, religijnych, gospodarczych. Europa była i jest zawsze otwarta na wpływy z zewnątrz, jak i wewnętrzne oddziaływania i ścieranie poglądów. Na jej tożsamość składają się także podwaliny kultury starożytnej Grecji i Rzymu, a później chrześcijaństwa. I z tych podwalin kulturowych bierze początek idea humanizmu, demokracji, tolerancji, kult sztuki i nauki. Problemem edukacji w społeczeństwach całego globu jest zwalczanie wszelkich fanatyzmów (światopoglądowych, religijnych), fobii narodowych, stereotypów i nacjonalizmów, a budowanie poprzez dialog i spotkanie kultur płaszczyzn wzajemnego zrozumienia, postulowanej przez wielu badaczy wielopłaszczyznowej tożsamości, na którą składają się czynniki wielowymiarowego funkcjonowania człowieka jako jednostki (osoby) i członka określonej społeczności 26. W kreowaniu takiej wielopłaszczyznowej tożsamości (także obywatelskiej i patriotycznej) w społeczeństwach wielokulturowych konieczne jest położenie nacisku w szeroko pojętej edukacji na owe wspomniane wartości wspólnotowe jako płaszczyzny budowania porozumienia, co w praktyce powinno doprowadzić do zgodnej koegzystencji wszystkich ludzi, niezależnie od ich tożsamości narodowej, religijnej, społecznej, politycznej, obywatelskiej, seksualnej, itp. Owe tożsamości, podobnie jak kultura, a nawet naród ulegają zmianom, mogą być na różny sposób mniej lub bardziej świadomie kształtowane. Przy tak ujmowanej tożsamości wydaje się zasadne łączenie postaw patriotycznych i obywatelskich, traktowanych zgodnie z polską myślą pedagogiczną jako służba „malej ojczyźnie”, służba ojczyźnie właściwej - państwu i przynaj 26 J. Papież, Człowiek. Kultura. Edukacja, Gdańsk 2006, s. 267. Patriotyzm jako wartość w systemie edukacyjnym i wychowawczym 79 mniej lojalności wobec nowej, rozszerzonej ojczyzny Europy i jeszcze szerzej - w stosunku do planety Ziemi. Silniejszej identyfikacji z tak pojmowaną ojczyzną, a zwłaszcza z małą ojczyzną służą realizowane w wielu szkołach ścieżki edukacyjne dotyczące dziedzictwa kulturowego w regionie27. W praktyce realizacja owych ścieżek przebiega właściwie i cieszy się autentycznym zainteresowaniem młodzieży. Zgodnie z zakładanymi celami, uczniowie zdobywają i pogłębiają wiedzę o własnym regionie, o ludziach, obyczajach, kulturze. Owa „mała ojczyzna” powiązana z tradycjami własnej rodziny i środowiska lokalnego jest bliższa uczniom, co nie jest obojętne w ugruntowaniu tożsamości regionalnej i ogólnonarodowej. Bliższa staje się im też gwara, regionalne obyczaje, dostrzegają piękno krajobrazu i zabytków, sztuki, literatury związanej z regionem. Miejmy nadzieję, że służą one uświadomieniu przez młodzież poczucia odpowiedzialności i powinności względem środowiska lokalnego, regionu, kraju, a nawet kontynentu, a może i na miarę nowych wyzwań kształtowania wzoru obywatela i patrioty28. Zakończenie Proces wychowania ku wartościom patriotycznym bierze swój początek w rodzinie, następnie w szkole i środowisku lokalnym, rozprzestrzeniając się na szersze kręgi społeczne region, kraj. Musi to być proces permanentnie podejmowany i doskonalony, trwający od najmłodszych lat, a w wieku dojrzałym przekształcający się w procesie samowychowania i samodoskonalenia oraz innych do urzeczywistniania wartości narodowo-patriotycznych. W procesie animacji istotnego znaczenia nabiera świadectwo życia, w którym wartości te znajdują swe znaczące miejsce. Poszanowanie własnego narodu. Ojczyzny, rozwijanie w sobie patriotyzmu staje się ogniwem integrującym z innymi narodami, rozwija ducha przyjaźni i współdziałania, w imię poszanowania godności własnej i drugiego człowieka oraz dobra wspólnego. Wartości patriotyczne ogniskują wiele innych wartości. Przede wszystkim: miłość, wolność, odpowiedzialność, sprawiedliwość, solidarność, rodzinę, honor, wierność, pracę, szacunek, dobre obyczaje. Bez tych wartości trudno budować jakąkolwiek wspólnotę. 27 J. Szempuch, Edukacyjne przygotowanie człowieka do funkcjonowania w wymiarze społecznym, [w:] Edukacja jutra. Problemy edukacji jutra w dobie globalizacji, pod red. K. Denka, A. Kamińskiej, P. Oleśniewicza,, Sosnowiec 2012, s. 37-52. 28 Tamże, s. 49. Wojciech Drzeżdżon Summary Patriotism as a value in the educational system The process of education to the patriotic values takes beginning in family, then at school and local enviromnent, spreading to more wide public circles is a region, country. There must be a process permanently rises and perfected, such, that lasts from the youngest years, and in age mature that grows into the process of self-education and self-perfection also other to realization values. In the process of animation of substantial value a certificate collects life in that those values find the meaningful place. Honour of own people. Fatherlands, development in itself patriotism becomes an integrating link with other people, develops spirit of friendship and cooperation, in the name honour of own dignity and second man also general blessing. Patriotic values focus many other values. Foremost: love, freedom, responsibility, justice, solidarity, family, honour, loyalty, work, respect, kind customs. Without these values difficult to build some association. Maria Jolanta Olszewska Uniwersytet Warszawski DUCH SŁUŻBY BOGU, KOŚCIOŁOWI I BLIŹNIM W PRZEKAZIE ŚW. URSZULI LEDÓCHOWSKIEJ {Byłam tylko pionkiem na szachownicy... Wspomnienia z lat 1886-1924) Święta Urszulo, która uczyłaś się miłości w Szkole Serca Jezusa konającego...1 Przedmiotem mojego zainteresowania są zapiski św. Urszuli Ledóchowskiej z lat 18861924, opatrzone znaczącym tytułem Byłam tylko pionkiem na szachownicy. .., dające dobrą okazję do rozważań na temat Kościoła i szkoły jako miejsca dialogu ze sobą, z drugim człowiekiem i Bogiem2. Zapiski te, charakteryzujące się prostotą wypowiedzi, powściągliwością słowa, brakiem dygresji i rozbudowanych wyznań są przede wszystkim rodzajem kroniki przybliżającej historię powstania Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, zwanych powszechnie Urszulankami szarymi. Ich lektura wykracza jednak poza klucz biograficzno-historyczny. Nie ma tu bowiem świadomie dokonanego rozdziału faktów od ich teologicznej interpretacji, dzięki czemu w ostatecznym odczytaniu otrzymujemy utrwalone na piśmie szczególne świadectwo komunikacji człowieka z Bogiem, a same zapiski nabierają charakteru biograficzno-historyczno- zbawczego. Na ich podstawie zrekonstruowana biografia św. Urszuli Ledóchowskiej jest potwierdzeniem tego, że człowiek musi budować swój niełatwy dialog ze Stwórcą przez żywe uczestnictwo w wierze, opartej na całkowitym zawierzeniu Mu, co w przypadku Świętej nie odbywało się w izolacji, tylko przez aktywne, twórcze włączenie się w trudy życia codziennego. Św. Urszuli Ledóchowskiej (1865-1939) przyszło żyć i działać w trudnych czasach 3. Urodziła się w roku 1865 w Loosdorf w Austrii, a zmarła w roku 1939 1 Litania do św. Urszuli Ledóchowskiej, www.sanktuarium-pniewy.pl [dostęp: 15.05.12], 2 Święta Urszula Ledóchowska pozostawiła jeszcze pracę Historia Kongregacji Sióstr urszulanek Najświętszego Serca Jezusa Konającego, Pallotinum 1987. 3 Biografię św. Urszuli Ledóchowskiej omawia kilka opracowań m.in. S.M. Kujawska, Matka Urszula Ledóchowska. Założycielka Kongregacji SS. Urszulanek Najświętszego Serca Jezusa Konającego 1865-1939, Szkic życia i działalności, Kielce 1947; S..T. Ledó- 82 Maria Jolanta Olszewska w Rzymie. Dojrzewała w wieku XIX, zwanym powszechnie „pięknym wiekiem XIX”, w czasach liberalizmu i afinnacji wartości humanistycznych. Ale jednocześnie były to czasy narastającego konfliktu wiary i nauki, z którego narodził się coraz bardziej pogłębiający się kryzys kultury niosący pustkę duchową. Człowiek, odrzucając istnienie rzeczywistości nadprzyrodzonej, skazywał siebie na istnienie wyłącznie w wymiarze materialnym, co rodziło niepokój ontologiczny prowadzący aż do poczucia braku sensu. Odpowiedzią św. Urszuli Ledóchowskiej na walkę współczesnej Europy z chrześcijaństwem, a zwłaszcza z Kościołem katolickim, stała się wciąż pogłębiana, żywa, budowana na silnych fundamentach światopoglądowych niczym nie zachwiana wiara w Boga, będąca darem łaski danej przez Ducha św. Z tej mocnej wiary zrodziła się chęć pracy apostolskiej, głównie wśród młodzieży, ludzi ubogich i pokrzywdzonych przez los. Św. Urszula Ledóchowska w swym pracowitym życiu odbyła wiele podróży, przemierzając wzdłuż i wszerz Europę. W ten sposób jej dzieło misyjne zyskało „wymiar szeroki, europejski, wychodzący poza geograficzne i mentalne granice Ojczyzny”4, a o samej Świętej mówi się jako o Polce i Europejce. Źródeł tej postawy należy szukać w jej dzieciństwie. To klimat domu rodzinnego, wpływ rodziców różnej narodowości: ojca Polaka, gorącego patrioty i matki Austriaczki, ukształtowały w duchu tolerancji jej styl myślenia o świecie, uwrażliwiły ją i uczyniły otwartą na wiele spraw. Św. Urszula Ledóchowska była mistrzynią życia duchownego, mającego swe źródła w jej żywej, wciąż pogłębianej wierze w Boga, organizującej całość ludzkiej egzystencji i nadającej jej sens. W każdym dobrym czynie widziała okazję do dawania świadectwa Ewangelii, do realizacji praw Boskich i budowania świata z Chrystusem, w którym mieszka pełnia Boga. A to oznacza życie zgodne ze słowami Ewangelii, gdzie Jezus powiedział, że: „Kto chce Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa” (J 12, 26), czyli nieustające nawracanie się, dążenie do nieustannego poznawania Jego i Jego zmartwychwstania. Oznacza to egzystowanie w świetle Bożej Prawdy i Miłości dzięki łasce Ducha św., uznanie wartości życia w Chrystusowej łagodności i radości, w Jego ubóstwie i pokorze, z Jego przebaczeniem i miłością do Ojca niebieskiego, z jego chowska, Życie i działalność Julii Urszuli Ledóchowskiej, wstęp ks. kardynał S. Wyszyński, Warszawa 1998; Z..T. Zdybicka, Otworzyć serce. Apostolstwo matki Urszuli Ledóchowskiej, Warszawa 2003; M. Kmpecka, Polka i Europejka, Ząbki 2003. Wiele ciekawych materiałów na temat życia i działalności św. Urszuli Ledóchowskiej można znaleźć na stronie internetowej www.urszula.ovn. org. Warto wspomnieć o popularnej, zbeletryzowanej opowieści o s. Urszuli Ledóchowskiej, W imię trzech krzyży, Opowieść o Julii Urszuli Ledóchowskiej i jej Zgromadzeniu, Warszawa 1981. 4 S.K. Schmidt USJK, Św’. Urszula Ledóchowska. Polka i Europejka. Językowy wymiar osobowości, Warszawa 2011, s. 7. Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej umiłowaniem ludzi, z Jego bezinteresownością, chęcią pokoju, cichością serca, z Jego walką przeciw zlu. W swej postawie wobec świata i ludzi św. Urszula Ledóchowska doskonale potrafiła połączyć kontemplację i aktywność. Zawsze przyświecał jej jeden cel - dążenie do Prawdy przez doskonale złączenie własnej woli z wolą Bożą. Drogę do osiągnięcia pełni doskonałości duchowej widziała w naśladowaniu Jezusa w Jego niezmiernej pokorze i posłuszeństwie wobec przenajświętszej woli Ojca w niebie i miłości do Niego i ludzi aż do samego końca - aż do śmierci męczeńskiej na krzyżu. Dlatego cale życie św. Urszuli Ledóchowskiej to pełna pokory, uwielbienia i wdzięczności nieustannie kultywowana pamięć o Umiłowanym Panu - Jezusie-Hostii, która stanowiła dla niej jedyną i wyłączną rzeczywistość. Dla św. Urszuli pokora to z jednej strony - uznanie swej zależności od Boga, radosna zgoda na to, że wszystkie moje źródła są w Tobie, a zarazem wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. Pokora pozwala więc widzieć świat i siebie we właściwych proporcjach w stosunku do Boga. Pokora to rozum oświecony światłem Bożym. A z drugiej strony - to świadomie przyjęta postawa swego rodzaju bezbronności, decyzja niestosowania przemocy. Człowiek pokorny nie jest obwarowany murem obronnym agresji5. W centrum swej duchowości św. Urszula Ledóchowska umieściła Tajemnicę Jezusa Ukrzyżowanego - Jego Konającego Serca. Wzorcem pokory była dla niej Matka Boża - wierna Służebnica Pana i Oblubienica Ducha św. Czystość, ubóstwo, posłuszeństwo, pokora - według niej - mają prowadzić do bezgranicznego oddania się Bogu i pozwalają całkowicie otworzyć się na Jego łaskę. Św. Urszula pragnęła, jak sama o tym mówiła, żyć „życiem duszy”, i aby tak się stało, celem ludzkiego działania powinno być „nie upiększanie sobie tego krótkiego pobytu tu, na ziemi”, tylko „wznoszenie na szczyty”, gdyż „moc bowiem doskonali się w słabości (2 Kor 12, 9b)”6. W tym duchowym wysiłku ważną rolę odgrywa nieustanna lektura Ewangelii, w której według św. Urszuli Ledóchowskiej - można znaleźć wskazówki, jak należy postępować w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Częste, wnikliwe, bliskie medytacjom czytanie Nowego Testamentu pozwala - jej zdaniem - wyrobić w sobie obraz Chrystusa, ujrzeć go wyraźnie w każdej okoliczności opisanej w Ewangeliach. Taka postawa staje się źródłem miłości do Boga i świata, i to ona daje człowiekowi poczucie więzi ze Stwórcą, poza którym nie ma żadnego innego źródła Dobra, Prawdy i Miłości. Dlatego człowiek - tego była 'Święta Urszula Ledóchowska, Medytacje biblijne, wybór s. M. Krupecka, Warszawa 2009, s. 9. 6 Tamże, s. 5. 84 Maria Jolanta Olszewska pewna - zawsze musi obracać się w atmosferze wiary w Boga i ta właśnie żywa, pogłębiona wiara powinna ożywiać wszelki ludzki uczynek 7. Każdy człowiek na miarę swych możliwości ma obowiązek ewangelizować świat, począwszy od swego najbliższego otocznia. Ale do tego musi zostać przygotowany. Miejscem przekazywania wiedzy o Bogu musi być nie tylko kościół, ale także rodzina i szkoła, pełniące funkcję „małych wspólnot” i jako pierwsze uczące człowieka patrzeć na wszystko „okiem wiary”, „okiem duszy” a nie „okiem ciała” 8. Wtedy widzi się Boga, Jego rękę, działanie i wolę” 9. Całkowite nakierowanie myśli i czynów ludzkich na Boga oparte na posłuszeństwie w wierze prowadzi człowieka ku życiu w „zgodności z Chrystusem” i to ono powinno stać się celem wszelkich ludzkich działań Dlatego tak ważna w każdych okolicznościach życiowych była dla siostry Urszuli modlitwa i to modlitwa nieustanna. Tak pisała, doceniając jej zbawczą moc: „Modlić się, gdy nieraz na mnie spadają krzyżyki, nieprzewidziane trudności, niechęć ludzka, niesłuszne podejrzenia, troski - modlić się, modlić się zawsze i oddawać się w zupełności w ręce Pana”10. Należy zawsze, nawet wbrew logice najgorszych faktów całkowicie zaufać Chrystusowi, a wtedy On poprowadzi przez trudy życia. Św. Urszula Ledóchowska pisała, że: Człowiek światowy mówi o losie, człowiek uduchowiony o zrządzeniu Bożym. Dlatego pierwszy trapi się, niepokoi, gniewa, narzeka na to, co mu się w życiu nie podoba, co krzyżuje jego plany, co mu sprawia przykrość, niewygodę, a drugi, we wszystkim widząc działanie Boże, za wszystko dziękuje, z wszy st- kiego jest zadowolony, na wszystko mówi: Bądź wola Twoja, Panie... Taki człowiek obraca się w atmosferze wiary, w atmosferze Bożej, a przez to życie jego nabiera wartości, siły, ciepła i piękna 11. Święta Urszula Ledóchowska we wszystkich zdarzeniach, bez względu na okoliczności losu, dostrzegała zrządzenie Boże. Głęboko wierzyła w to, że to Bóg, który z miłością przenika do głębi ludzkie serca, kieruje wszelkimi ludzkimi poczynaniami. Dlatego uważała, że we wszystkim, co się jej w życiu przydarzyło, była „tylko pionkiem na szachownicy, którym wyższa ręka kierowała, rządziła, przerzucała z miejsca na miejsce, z kraju do kraju, aż do spełnienia (...) zamiarów Bożych”12. Przy każdej, możliwej okazji powtarzała, że jest narzędziem w rękach Opatrzności, a „spełnianie woli Bożej zawsze i wszędzie - to jest mój Tamże, s. 15. Tamże, s. 14. 9 Tamże. 10 Tamże, s. 143. 11 Tamże, s. 15. 12 Św. U. Ledóchowska, Byłam tylko pionkiem na szachownicy... Wspomnienia z lat 18861924, Częstochowa 2007, s. 15. Postawę zawierzenia Bogu charakteryzującą 7 8 Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej pokarm co chwilowy. To moja chwała, moja wielkość, moje szczęście, mój spokój (,..)”13. Słowa Chrystusa: „Pójdź za mną” (J. 1, 43) traktowała bardzo osobiście. Wiedziała, że nie wystarczy odwrócić się od tego, co ziemskie, opuścić dom, rodzinę, zrezygnować z dóbr materialnych, ale zawsze, całym sercem, nawet wbrew sobie iść za Mistrzem wszędzie tam, dokąd on zaprowadzi, chociaż jest to droga krzyżowa, ale tylko ona prowadzi ku zbawieniu. W modlitewnym wezwaniu tak prosiła Boga, aby Ten zawsze był przy niej i prowadził ją przez trudy życia: Jezu, i ja Tobie powiem: raczej wszystko chcę wycierpieć, raczej śmierć ponieść, ale nigdy Ciebie nie opuścić! Pójdę za Tobą, dokąd zechcesz mnie zaprowadzić, zamykam oczy, a Ty prowadź, czy po ścieżce stromej i skalistej, czy w jasności wiosennego poranku, czy w ciemności nocy -zawsze pójdę za Tobą i bać się nie będę, bylebyś Ty, Panie, był przy mnie! 14. Z tej postawy całkowitego zawierzenia Bogu czerpała siły i chęć do działania, stąd też brała się w niej wola walki ze wszelkimi przeciwnościami losu. „Jeżeli we wszystkim widzimy Boga pisała - to wszystko też będzie dla nas dobre, słodkie, miłe, godne uwielbienia. Ale by tak się stało, muszę w mej duszy wzmocnić żywą wiarę”15. Ta modlitewna wytrwałość w relacjach z Bogiem jest szczególnie ważna w sytuacjach trudnych, w czasie wszelkich niepowodzeń, załamań chorób, cierpienia, oschłości serca. Sens ma tylko życie ożywione Bożą mocą. Wzorem postępowania dla św. Urszuli Ledóchowskiej była postawa Maryi wyrażona słowami: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa” (Łk 1, 38). I dlatego z oddaniem, pokornie powtarzała: Jezu mój, oto mnie masz przed sobą. Wołaj, rozkaż, jak chcesz, a ja zawsze Ci powiem: Idę tam, gdzie mnie chcesz mieć, by czynić to, czego ode mnie chcesz. Jezu, jam biedna, mała, ale oddana Tobie zupełnie, bez zastrzeżenia. Jezu dobry, chcę pracować nie dla nagrody, ale z pragnienia okazywania Tobie mej miłości. Im więcej pracy, im więcej potu i zmęczenia, im więcej ofiar, tym miłości więcej, a o miłość tylko mi chodzi16. Dlatego przez całe swe pracowite życie św. Urszula Ledóchowska dążyła nie tylko do pogłębiania wiary w Boga, ale również do podniesienia kultury wiary i znalezienia jak najbardziej wiarygodnych sposobów jej wyrażania. W gorącej modlitwie prosiła Boga, aby Ten nie pozwolił jej kroczyć własną drogą pełną światopogląd św. Urszuli Ledóchowskiej dokładnie omawia s. M. Krupiecka w partiach wstępnych do wydania zapisków. Św. U. Ledóchowska,Medytacje biblijne..., s. 193. Tamże, s. 131. 15 Tamże, s. 15. 16 Tamże, s. 135. 13 14 Maria Jolanta Olszewska słabości: obłudy, pychy, próżności, zarozumiałości, ambicji, egoizmu, namiętności, wysokiego mniemania o sobie, tylko drogą pokuty i wyrzeczenia, prowadzącą ku zrozumieniu i akceptacji postawy „służebnicy Pana mego”, polegającej na pokornym przyjmowaniu wszystkiego z rąk Ojca niebieskiego bez względu na to, czy jest to dla człowieka miłe, czy też nie 17. Akceptowała to, że to duch pokory, którego fundamentem jest uznanie własnej nędzy i niewystarczalności, pozwala ujrzeć wszystko w świetle Prawdy Bożej i miłości - miłości miłosiernej, co wymusza na człowieku bycie dobrym na wzór miłości Chrystusa, a to oznacza szacunek dla innych i życie dla ich szczęścia rozumianego w duchu nauki ewangelicznej i tylko takie szczęście mieć na uwadze18. Siostra Urszula pisała więc: Dobra jest gorliwość i ścisłość w zachowaniu prawa, ale musi ona zawsze iść w parze z dobrocią i wyrozumiałością. Gorliwość ostra, twarda, więcej robi złego niż dobrego. Gorliwość bez miłości i dobroci nie pociąga do Boga, ale od Niego, od religii, od pobożności odstręcza... Również nie wolno mi być twardą, gdy miłość bliźniego domaga się tego, bym dla słusznych powodów odstąpiła od przepisu. Trzeba mi być bardzo ścisłą dla siebie, ale tą ścisłością jeszcze niech kieruje miłość, dobroć bez granic, podobna do dobroci Jezusowej... Dobrocią i miłością najpewniej, najłatwiej, najszybciej, pozyskuje się dusze dla Boga...19. Św. Urszula Ledóchowska działała zawsze w przekonaniu, że pełna pokory, łagodności i miłości pożądana postawa pełnego zawierzenia Bogu budzi w duszy ludzkiej szczególną radość. Radość ta, zgodnie ze słowami Chrystusa: „Aby Moją radość mieli w sobie w całej pełni” (J 17,13), jest znakiem Boga odciśniętym na każdym Jego dziele. To ona jako pochodząca od Najwyższego daje człowiekowi pokój w duszy i umyśle oraz cichość serca. Ale w życiu ludzkim pojawia się ona rzadko - najczęściej w olśnieniu modlitewnym lub w chwilach, kiedy człowiek patrzy na dzieło stworzenia. Radość połączona jest wówczas z wewnętrznym szczęściem i światłem wewnętrznym. Jest to ta szczególna chwila - „chwila uroczysta”, kiedy człowiek zyskuje momentalną pewność co do istnienia Boga. Taką Bożą radość, rodzącą „pogodę ducha”, będącą „świętym weselem w Bogu” św. Urszula Ledóchowska uznała za podstawę rozwoju życia duchowego i źródło ocalenia człowieka 20. Święta mocno wierzyła w to, że bezgraniczna miłość Jezusa otwiera serca ludzkie na problemy innych, pozwala wyjść poza wąskie granice własnych środowisk, przełamywać bariery pomiędzy życiem zakonnym a świeckim. Miłość Chrystusowa jest bowiem miłością wzorcową: synowską, przyjacielską i brater Tamże, Tamże, 19 16.Tamże, 20 191 Tamże, 8. 17 18 17. s. s. s. s. Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej ską. Jest relacją ufności między osobami, a zatem jest szczególnym dialogiem ze Stwórcą i światem. Św. Urszula w swych działaniach, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Apostołów, nieustannie uczyła się od swego Mistrza, co znaczy być „sługą” i co w rzeczywistości oznacza ewangeliczna, radosna służba bliźniemu. Wezwana do niej czuła się w obowiązku dawać nieustanne świadectwo o Chrystusie Zmartwychwstałym i głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu. Tak więc siostra Urszula za niepodważalną wartość uznawała bycie wdzięcznym i dobrym w rozumieniu życia dla szczęścia innych, co najlepiej ma być uskutecznione przez „wesołąuprzejmość”. Dlatego od sióstr ze swego Zgromadzenia wymagała nie tylko ubóstwa, czystości, posłuszeństwa, odpowiedzialności, solidności, wydajności, pracowitości, ale również otwartości, życzliwości, głębokiej wrażliwości na potrzeby innych i na znaki czasu oraz, co według niej - nie pozostawało bez znaczenia w pracy apostolskiej, ogromnej pogody ducha. Św. Urszuli Ledóchowska za największy akt miłości bliźniego uważała bowiem „stałą sloneczność duszy”, która - według niej - jest najbardziej wiarygodnym świadectwem więzi z Chrystusem opartej na miłości do Niego. Z tej „stałej sło- neczności duszy” rodzi się miłość do każdego człowieka jako bliźniego bez względu na jego pochodzenie społeczne, wykształcenie, kolor skóry i wyznanie religijne. Święta Urszula Ledóchowska powtarzała nieustannie, że jej polityką jest miłość poparta czynem, który jest niczym innym, jak umiejętnością czynienia dobra. Dlatego nazywana była apostołką dobroci i radości, bo z przesianiem Bożej miłości przemierzała świat po to, aby skutecznie dawać świadectwo Ewangelii i w ten sposób czynić go bardziej ludzkim. A zatem życie wartościowe w rozumieniu św. Urszuli Ledóchowskiej to życie w służbie innym, szczególnie dzieciom i młodzieży, postawa otwarcia się na innych i nieustająca wola ich rozumienia. Jak mówił Jan Paweł II w homilii kanonizacyjnej (Rzym 18.05.2003 r.): „To, co zwyczajne, czyniła nadzwyczajnym; codzienne zmieniała w ponadczasowe; to, co przyziemne, czyniła świętym”21. Mówiąc ojej posłudze. Ojciec Święty podkreślał fakt, że, św. Urszula Ledóchowska wychowywała swe siostry do umiłowania Boga nade wszystko. Uczyła je dostrzegania znaków czasu, aby jak najlepiej służyć Bogu i bliźnim 22. Święta świadomie i z pełnym powodzeniem łączyła zatem wiarę w Boga ze sprawami tego świata. Mistyka nie oddalała jej od rzeczywistości, nie odgradzała od otaczającego ją świata, ani nie zamykała na jego problemy. Wręcz przeciwnie, codzienność intensyfikowała te relacje, wzmacniając jeszcze działanie Łaski. Oddając Ewangelię w służbę codzienności, siostra Urszula była pewna tego, że Jan Paweł II, Kto trwa w Chrystusie przynosi owoc obfity. Homilia Jana Pawia II wygłoszona podczas Mszy św. kanonizacyjnej, Rzym - Plac św. Piotra, 18 maja 2003 r. www. Urszula, ovg.org 22 Tamże. 21 Maria Jolanta Olszewska chrześcijanie nie mogą ograniczać się tylko do swych kręgów, tworzyć zamknięte kasty, ale zawsze muszą pozostać gotowi do służby i otwarci na problemy drugiego człowieka. Dlatego za niezwykle ważne uznała znalezienie wspólnego języka z innymi ludźmi w celu nawiązania dialogu w sprawach fundamentalnych. A zatem św. Urszula Ledóchowska świadomie nie wybrała życia w izolacji od świata i ludzi. W jej przypadku droga do świętości prowadziła przez nieustannie podejmowany trud życia codziennego. Jej powołaniem - jak podkreślił to w swej homilii Jan Paweł II - było wychowywanie i nauczanie dzieci i młodzieży oraz służba ludziom ubogim, opuszczonym i samotnym. Swą posługę zakonną ściśle łączyła z pracami duszpasterskimi Kościoła 23. W zależności od sytuacji starała się modyfikować tradycyjne formy życia zakonnego i dostosowywać je do podejmowanych zadań, sytuacji, miejsc i ludzi. A przy tym siostra Urszula zawsze niezachwianie wierzyła w Kościół. Uważała go za wspólnotę wiernych zespolonych działaniem Ducha św. Był to dla niej Kościół Chrystusowym zwołany przez Apostołów, posianych przez Jezusa do wszystkich narodów, aby nieść im Słowo Boże. Wierzyła w Jego świętość, powszechność i apostolskość, w działającą w nim moc Ducha św. i Eucharystię, w duchowe macierzyństwo całej wspólnoty Kościoła, umacnianą i odradzaną nieustannie przez wiarę, nadzieję i miłość. Swą drogę do świętości Urszula, a właściwie Julia Ledóchowska, rozpoczęła od pobytu w klasztorze Sióstr Urszulanek w Krakowie, do którego wstąpiła 18 sierpnia 1886 roku, mając 21 lat, niedługo po przyjeździe jej rodziny do Lipnicy Murowanej. Co prawda na początku zamierzała wstąpić do sióstr misjonarek, do sercanek, ale stało się inaczej. Po latach napisała: „Dostał się pionek nie tam, gdzie chciał, ale gdzie Bóg chciał. Nie ja wybrałam - wybrał Bóg”24. Urszulanki zajmowały się kształceniem dziewcząt. Na ziemiach polskich pojawiły stosunkowo późno, bo dopiero w roku 1857. Ze względu na Kulturkampf nie mogły pozostać w Wielkopolsce, dlatego przeniosły się do Galicji - do Krakowa i Tarnowa. Szkoła urszulanek krakowskich w swym programie nauczania stawiała na literaturę, historię i języki obce, nauczanie przedmiotów ścisłych pozostawało na poziomie elementarnym. Nauczanie to miało zatem ukierunkowanie na profil humanistyczny. Siostry dbały o to, aby grono nauczycielskie tworzyły osoby stanowiące elitę intelektualną Krakowa. Ważny był dla nich zarówno poziom nauczania, jak i osobowość nauczyciela, a przy czym kładły nacisk na tradycyjne wychowanie w duchu patriotycznym i katolickim. Polskość była w tych programach mocno nobilitowana. Było to bezcenne dla kształtowania się świadomości narodowej uczennic i ich tożsamości. 23 24 Tamże. Św. U. Ledóchowska, Byłam..., s. 18. Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej Św. Urszula Ledóchowska w swej działalności daleko wykroczyła poza mury krakowskiego klasztoru, gdzie w roku 1889 po złożeniu ślubów wieczystych rozpoczęła pracę nauczycielską. W Krakowie mieszkała przez dwadzieścia jeden lat. Wkrótce odkryła swe apostolskie powołanie. Okazało się, że siostra Urszula nie tylko umie uczyć, ale również lubi to robić, dlatego praca z młodzieżą szybko stała się jej powołaniem i pasją. Zaczęła opracowywać własny system pedagogiczny, którego celem było oprócz przekazania wiedzy nauczenie młodego człowieka służby bliźniemu oraz stwarzanie odpowiednich warunków - wewnętrznych (bliskość z Chrystusem) i zewnętrznych (atmosfera szczęścia) - wspomagających jego dojście do Boga25. Stopniowo wypracowywała własne metody pedagogiczne. Budowanie wspólnoty rozpoczęła dość skromnie: od pracy w szkole prowadzonej przez krakowskie urszulanki jako nauczycielka języka francuskiego i opiekunka pensjonarek. W pracę apostolską aktywniej mogła zaangażować się dopiero po roku 1904, kiedy została wybrana przełożoną klasztoru krakowskiego. Powołała wtedy internat dla żeńskiej młodzieży akademickiej studiującej w Uniwersytecie Jagiellońskim. Wyraźniej też sformułowała cele swej pracy pedagogicznej. Działała w przekonaniu, że dzieci są chowane tak dla Boga, jak i dla społeczeństwa. Szkoła - według niej - powinna być nie tylko miejscem przekazywania wiedzy i zapewniania wszechstronnego rozwoju jednostkom, ale przede wszystkim stać się wspólnotą wiary w Boga i instrumentem ewangelizacji, uczenia dialogu ze społeczeństwem, pomagania w odnalezieniu sensu życia będącego przecież cząstką Bożych planów. A zatem w jej wyobrażeniu taka szkoła miała działać na wzór „małego kościoła”. Momentem przełomowym w życiu siostry Urszuli okazał się rok 1905 - wybuch rewolucji w Rosji i w Królestwie Kongresowym. Walka o tożsamość narodową: o polskość, o polską szkolę, wolność religijną i polityczną, uświadomiły jej, że uczennice z zaboru rosyjskiego, choć kończą szkołę w Krakowie, nie mają żadnych praw w Rosji, ponieważ w tym kraju pozbawione są możliwości wykonywania pracy jako nauczycielki. Dlatego w swych wspomnieniach św. Urszula Ledóchowska tak pisała: „Gdyby mieć szkolę, rosyjski egzamin, rosyjskie gimnazjum w duchu katolicko-polskim”26. W roku 1907 spełniło się jej marzenie. W związku ze zmianami w klauzurze na semiklauzurę musiała odbyć podróż do Watykanu. Przy okazji spraw prawnych mogła zapoznać ówczesnego papieża Piusa X ze swymi planami pracy w Imperium Rosyjskim. Papież zdecydowanie poparł projekt i wkrótce dał siostrze Urszuli swe błogosławieństwo, co ułatwiło Obszernie program pedagogiczny św. Urszuli Ledóchowskiej w swej pracy omówiła K. Olbrycht, Zarys systemu -wychowania Urszuli Ledóchowskiej, Pniewy 2002, rozdz. Założenia i cele wychowania według Urszuli Ledóchowskiej. 26 Św. U. Ledóchowska, Byłam..., s. 18. 25 90 Maria Jolanta Olszewska wszelkie starania związane z wyjazdem sióstr do Rosji. Kiedy więc otrzymała zaproszenie od proboszcza św. Katarzyny, najstarszej parafii katolickiej w Petersburgu, niezłomnego ks. Konstantego Budkiewicza do pracy przy jednej z różnego typu szkół działających przy tej parafii, bez żadnego wahania zdecydowała się tam pojechać27. Warto przypomnieć, że miejsce to, tak licznie odwiedzane przez Polaków, będące ważnym ośrodkiem polskości w stolicy nad Newą, zostało uświęcone pobytem w latach 50. i 60. XIX wieku arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Tym samym dla św. Urszuli Ledóchowskiej rozpoczął się czas nowych, ważnych doświadczeń, nie tylko związanych z innym ustrojem politycznym i środowiskiem, kulturą, językiem i religią w nowym kraju, ale również z faktem, że życie zakonne musiało być prowadzone w Rosji w konspiracji pod stałym nadzorem policyjnym. W dniu 31 lipca 1907 roku w dzień św. Ignacego Loyoli siostra Urszula wraz z postulantką, Marią Wieprzak, w świeckich strojach opuściły Kraków i wyjechały do Petersburga, aby tam objąć pieczę nad żeńskim gimnazjum z internatem. To miejsce stało się nową placówką misyjną urszulanek. Początki pracy apostolskiej w Rosji okazały się trudne. „Same w stolicy carów” - tak siostra Urszula pisała w swych wspomnieniach 28. Siostry nie znały ani języka rosyjskiego, ani miejscowych obyczajów, ale chęć pracy apostolskiej w prawosławnej Rosji była na tyle silna, a sprawa działań misyjnych na tyle dla nich ważna, że wszystkie niedogodności nie miały dla nich znaczenia. Julia Urszula musiała nauczyć się języka rosyjskiego i w tym języku zdać egzamin państwowy uprawniający ją do nauczania języka francuskiego w rosyjskim gimnazjum. Siostry borykały się z trudnościami dnia codziennego. W szkole uczyło się około 600 uczennic, a w internacie pozostawało 70 pochodzących z bardzo różnych stron Rosji, głównie z rodzin urzędniczych lub inteligenckich. Do wszelkich trudów dochodziła jeszcze bardzo bolesna dla sióstr, zwłaszcza dla siostry Urszuli, niechęć środowiska polskiego. Pojawiły się różne szykany, pomówienia i plotki. Siostry nie poddały się jednak w żadnej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Św. Urszula Ledóchowska, zawsze otwarta na innych starająca się zrozumieć i zaakcentować inność, wnosiła w to środowisko dziwny spokój i nieprzepartą radość wynikającą ze służby Bożej. Nie unikała żadnych nawet najtrudniejszych zadań. Poza pracą wychowawczą aktywnie włączyła się w życie wspólnotowe miejscowego kościoła, działając nie tylko na rzecz katolików polskich, ale również wiernych innych narodowości, w tym Rosjan, którzy coraz chętniej prze 27 B. Czaplicki, Ks. Konstanty Budkiewicz (1867-1923), życie i działalność, Katowice 2004; E. Pawlak-Hejno, Zbrodnia komunistyczna. Morderstwo księdza Budkiewicza w relacjach świadków, prasie polskiej i poetyckim epitafium Kazimiery Illakowiczówny, [w.] Sensacje w dwudziestoleciu międzywojennym (prasa, literatura, radio, film), pod red. K. Stępnika, M. Gabryś, Lublin 2011,'s. 97-110. 28 Św. U. Ledóchowska,Byłam..., s. 26. Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej chodzili na katolicyzm. Ponieważ w kościele św. Katarzyny kazania głoszone były po polsku, siostra Urszula zaczęła zabiegać o to, aby powstała specjalna kaplica z myślą o katolikach rosyjskich, gdzie w języku rosyjskim miano by głosić kazania i śpiewać. Posunięcia te łączyły się ściśle z jej stosunkiem do języków narodowych. Tak na ten temat pisała we wspomnieniach i w listach: „Chcę wyrobić w dzieciach poczucie sprawiedliwości. Niech cenią własny język ojczysty, ale niech wiedzą, że Rosjanom zostawimy w religii język ojczysty (...r 9 .' Choć rząd rosyjski wyraził na to zgodę, to jednak nie zrobił tego arcybiskup Wnukowski, metropolita diecezji mohylewskiej. Ponieważ w kościele św. Katarzyny zaczęto wygłaszać kazania po rosyjsku, bal się, i zresztą nie bez podstaw, że Rosjanie zechcą wykorzystać tę sytuację i wprowadzić język rosyjski do polskich kościołów. Spotkał się także z zarzutami ze strony środowisk polskich niezbyt przecież sprzyjających działalności siostry Urszuli. Początkowo odczuwała ona głębokie rozczarowanie. W rozmowach z arcybiskupem śmiało, jak opisała to w swych wspomnieniach, broniła swych racji, przypominając mu Kulturkampf. Ale arcybiskup pozostał nieubłagany. W listach do swego rodzeństwa, Marii Teresy i Włodzimierza, problem ten nakreśliła szerzej, widząc go nie tyle w kategoriach politycznych co katolickich czyli powszechnych: „To właśnie nauka Chrystusa - pisała - powinna zbliżać oba narody. Rosjanie zaszkodzili nam, ale teraz polscy katolicy czynią im to samo, odpychając ich, jak gdyby Chrystus ustanowił swój kościół jedynie dla Polaków” 30. W innym miejscu dodawała: Św. Franciszek Salezy przebiegał góry Sabaudii, by nawrócić choćby tylko kilka dusz, a my oczekujemy, by Rosjanie nawrócili się bez kazań w języku rosyjskim, bez katechizmu w tym języku. (...) Rosjanie mają także prawo kochać swój język i swoją ojczyznę, w każdym narodzie ojczyzna i religia posługują się tym samym językiem. Narzucanie Rosjanom języka polskiego w religii pociąga za sobą albo pozbawienie ich własnej narodowości, albo zrażenie ich do religii. Oburzaliśmy się na to, że prusacy narzucali polskim dzieciom język niemiecki w nauczaniu religii, a przecież oni są tu panami kraju, a my w sercu Rosji, w ich własnej stolicy nie pozwalamy im słuchać kazań w języku rosyjskim 31. Niestety, w tej sprawie siostra Urszula więcej już nic nie mogła zdziałać. Wkrótce stanęła przed nowymi wyzwaniami i zadaniami. W 25 lutego 1908 roku 29 List (oryginał po polsku) z kwietnia 1909 roku, z 31.03.1909 do dra A. Kwaśnickiego, [w:] U.M. Ledóchowska, Listy’ 1907-1914, Warszawa 2007, s. 83. 30 List (oryginał po francusku) z 3.02.1909 do Marii Teresy, AGUsjk, [cyt. za:] S.K. Schmidt USJK, dz. cyt., s. 63. 31 List (oryginał po francusku) z 15.02.1909 do Włodzimierza i Marii Teresy, AGUsjk, [cyt za:] S.K. Schmidt USJK, dz. cyt. s. 64. 92 Maria Jolanta Olszewska w Petersburgu została erygowana autonomiczna placówka sióstr urszulanek wraz z nowicjatem. W ten sposób powstał samoistny dom zakonny. To tu powoli krystalizowała się duchowość przyszłego Zgromadzenia skupiona wokół zbawczej miłości Jezusa i uczestnicząca w Jego misji przez wychowanie i nauczanie młodzieży, służbę ludziom cierpiącym, opuszczonym, wegetującym na marginesie życia społecznego. Ze względu na panujący w Rosji zakaz działalności zakonów siostry dalej musiały pozostać w ukryciu. Wkrótce siostra Urszula nabyła w Terijokach na terenie Finlandii małą willę, w której siostry miały spędzać wakacje. Miejsce to okazało się jednak niezdrowe, więc zakupiła nowy dom położony dalej o 40 wiorst nad Zatoką Fińską. Willę tę nazwala Merentahti - Gwiazda morza. Miejsce to, choć ustronne, wydało jej się przepiękne: „Tu przestrzeń - pisała - morze, światło i spokój”32. Choć okolice były dość bezludne, dom położony byl aż 33 kilometry od stacji, to tu właśnie Urszula Ledóchowska rozpoczęła organizowanie Domu Wspólnoty wraz z kaplicą oraz żeńskiego 3-klasowego (potem dodano klasę czwartą) gimnazjum z wykładowym językiem rosyjskim. W programie nauczania kładła nacisk na naukę języków obcych. Uczono ich aż czterech: angielskiego, francuskiego, niemieckiego i rosyjskiego. Ogromną wagę przywiązywano do konwersacji. Jednocześnie szkoła ta z ducha pozostała polską szkolą. Siostra Urszula była wierna tradycyjnemu wychowaniu patriotycznemu. Swym podopiecznym nie tylko przekazywała wiedzę o polskiej historii i literaturze, ale również uczyła je dumy z polskości i z wkładu Polski w historię i kulturę światową. Ośrodkiem skupiającym całość życia wspólnoty była kaplica z tabernakulum. Siostra Urszula zadbała o to, aby stalą opiekę sprawował nad nią ksiądz, dzięki czemu wspólnota miała zapewnioną posługę duszpasterską, codzienną mszę św. i Komunię Świętą. Chciała, aby siostry nawet na najdalszym odludziu odczuwały ścisłą duchową i instytucjonalną łączność z Kościołem rzymskokatolickim, ze stolicą apostolską i Ojcem Świętym. Opieka duchowa i jakość posługi duszpasterskiej były dla niej niezwykle istotne, dlatego zwracała na to szczególną uwagę. Uważała, że kaplica z Najświętszym Sakramentem, przykład modlących się przed Nim sióstr, cala atmosfera skupienia i modlitwy oraz bliska obecność sacrum najlepiej oddziałuje na ludzi, budząc w nich potrzebę Boga. Tak więc siostry urszulanki pracowały jednocześnie w Petersburgu oraz w Merentahti. Ale dopiero tu siostra Urszula mogła zacząć tworzyć szkolę według wypracowanych przez siebie wzorców, realizującą określone cele pedagogiczne i działającą na zasadzie wspólnoty wiary i miłości, myślenia według wartości chrześcijańskich, co miało umożliwić młodym dziewczynom integralny rozwój osobowości. Sytuacja sióstr skomplikowała się po roku 1911, kiedy władze państwowe zaostrzyły kurs wobec katolików w Rosji. Represje dotknęły także 32 Św. U. Ledóchowska, Byłam..., s. 32. Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej samą siostrę Urszulę, która została oskarżona o szpiegostwo na rzec Austrii i Watykanu oraz o szerzenie patriotyzmu w gimnazjum św. Katarzyny. Wydarzenia te dość dokładnie zostały opisane w jej wspomnieniach. Wtedy to siostra Urszula zdecydowała się opuścić nieprzyjazny jej Petersburg i osiąść na stale w Merentahti, aby całkowicie poświęcić się tworzeniu własnej szkoły. Bardzo szybko okazało się, że placówka ta jest czymś więcej niż tylko szkolą, a mianowicie stała się dziełem misyjnym. Przez dydaktykę i pracę wychowawczą z młodymi ludźmi św. Urszula Ledóchowska chciała realizować dzieło pobożności i miłosierdzia. Swych wychowanków uczyła pracy nad sobą, bycia pożytecznym dla społeczeństwa (zasady utylitaryzmu i solidaryzmu społecznego) i bycia człowiekiem (zasady humanizmu). Najważniejszymi wśród stawianych młodym celów były: miłość Boga i ludzi, a z tym ściśle wiązały się takie wartości jak: dobroć, poczucie obowiązku, samodzielność, odwaga, odpowiedzialność, obowiązkowość, wytrwałość i pracowitość, ale również pogoda ducha. Chciała w młodych osobach wykształcić umiejętność analizowania własnych czynów i refleksji nad własnym postępowaniem oraz brania za nie odpowiedzialności. Ten rodzaj dojrzałości daje poczucie siły duchowej i jest źródłem życiowej satysfakcji. A zatem siostra Urszula chciała wychowywać młode pokolenie dla Boga i dla społeczeństwa. W tym tak zaprojektowanym programie działań pedagogicznych wzajemnie się warunkowały i dopełniały: wiara w Boga, polskość i cele społeczne. Św. Urszula Ledóchowska w budowaniu wspólnoty, bo tak traktowała szkolę, stawiała na ewangelicznąjedność. Nigdy nie dzieliła ludzi ze względu na ich pochodzenie społeczne, narodowość czy wyznanie religijne. Wkrótce postanowiła nawiązać bliższe stosunki z miejscową ludnością i w tym celu zaczęła się nawet uczyć języka fińskiego. Finowie, najczęściej protestanci, pozbawieni prawie zupełnie opieki duszpasterskiej, chętnie przychodzili do kaplicy sióstr na wspólne modlitwy. Siostra Urszula przetłumaczyła na fiński kilka pieśni religijnych, a także uczyła w tym języku katechizmu. Chciała, aby Finowie mogli wielbić Boga w swym własnym języku. Wielokrotnie podkreślała ich prawo do odrębności narodowej. W ich historii i postawie dostrzegała wyraźne podobieństwo do polskich losów. W ten sposób udało jej się przezwyciężyć nieufność mieszkańców i razem z personelem Merentahti stworzyć wspólnotę działającą na wzór „małego kościoła”. Było to dla niej i jej dzieła ewangelizacji niezwykle ważne. „W tym, bądź co bądź, trudnym życiu - jak pisała - na fińskiej pustyni to, co nas trzyma, co nam życie rozjaśnia - to nasza wspólna miłość, to jedność i wzajemne zaufanie” 33. Tak więc życie na wybrzeżu Zatoki Fińskiej toczyło się powoli, spokojnie, w swoim, wyznaczonym rytmie, dopóki historia nie wkroczyła w nie z całym swym okrucieństwem. 94 Maria Jolanta Olszewska Pobyt w Rosji dla św. Urszuli Ledóchowskiej skończył się latem roku 1914 w chwili wybuchu I wojny światowej. Kłopoty spowodowane wybuchem wojny, strach o los wychowanek i sióstr w nieprzyjaznej Rosji dodatkowo pogłębiła wiadomość o śmierci życzliwego siostrom Ojca Świętego, Piusa X. Siostry pozostały w Petersburgu i Merentähti, sumiennie wykonując swe obowiązki aż do czerwca 1917 roku. Natomiast siostra Urszula, zmuszona do opuszczenia państwa carów, udała się do Szwecji, do Sztokholmu. Pomimo początkowych trudności, zwłaszcza materialnych, i poczucia osamotnienia oraz przymusowej bezczynności nie poddała się rozpaczy, choć często bliska już była załamaniu, co później sobie wypominała. Dzięki nieustannej modlitwie udało jej się przetrwać ten trudny czas. Powoli, poszerzając krąg swoich znajomych, weszła do miejscowego środowiska. Zawsze otwarta na innych, pełna pogody ducha szybko znalazła grono przyjaciół, nie tylko wśród miejscowej, dość zróżnicowanej pod względem poglądów Polonii, ale również wśród rodowitych mieszkańców Szwecji. Tu także natychmiast włączyła się w życie i działalność miejscowego Kościoła rzymskokatolickiego. Wkrótce dzięki jej staraniom została powołana do istnienia pierwsza w Szwecji Sodalicja Mariańska. Siostra Urszula zaczęła uczyć się miejscowego języka - szwedzkiego. Rozpoczęła bowiem starania o założenie szkoły języków obcych dla dziewcząt, co zostało uwieńczone sukcesem. Z Södertälje siostry przeniosły się do Djursholmu. Tu zaczęła pracować Szkoła Języków dla dziewcząt pochodzących z zamożnych rodzin które ze względu na wojnę nie mogły wyjechać za granicę, aby tam pobierać nauki. Szkoła ta, pomimo różnych perypetii, całkiem nieźle funkcjonowała i dawała siostrom utrzymanie. Wkrótce siostra Urszula znów stanęła przed nowym wyzwaniem. Pod wpływem namów Michała Łempickiego zaczęła współpracować ze Szwajcarskim Komitetem Generalny Pomocy Ofiarom Wojny, powstałym w roku 1915 w Vevey z inicjatywy Henryka Sienkiewicza i Ignacego Padarewskiego. W ramach prac w Komitecie Sienkiewicza św. Urszula Ledóchowska rozpoczęła objazd po Szwecji, prowadząc akcję propagandową. Wygłaszała liczne odczyty na temat historii i obecnej sytuacji Polski, a potem zamieszczała je w różnych, szwedzkich gazetach. Przy tej okazji zbierała datki na biednych w Polsce. Dzięki tej śmiało zakrojonej akcji odczytowej, a wygłosiła 80 odczytów w sześciu językach- trzech europej skich i trzech skandynawskich - udało j ej się przewędrować szmat Skandynawii, obejrzeć różne jej malownicze zakątki, a zwłaszcza te związane z życiem św. Katarzyny i św. Brygidy, poznać najróżniejsze środowiska, w tym także te międzynarodowe, które w wyniku wydarzeń wojennych osiadły w Skandynawii. Szczególnie efektywne dla jej działań patriotycznych okazało się dotarcie do elity intelektualistów i poznanie takich znakomitości, jak wybitna pisarka, no- blistka Selma Lagerlöff, poeta Vemer von Heidenstam oraz Ellen Key. Z tą ostatnią, pomimo różnic światopoglądowych, szczerze się polubiły i całkiem dobrze rozumiały. Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej Zazwyczaj siostra Urszula wszędzie spotykała się ze zrozumieniem i ciepłym przyjęciem. We wspomnieniach z prawdziwym wzruszeniem opisywała ogromną ofiarność prostych ludzi składających datki na rzecz ofiar wojny na ziemiach polskich. Pracę odczytową prowadziła z ogromnym poświęceniem, nie zważając na pory roku, zmienną pogodę, trudności w podróży i braki w zakwaterowaniu. Liczył się dla niej tylko patriotyczny cel, nigdy własna wygoda. Poczucie służby okazało się ważniejsze niż wszystkie inne sprawy. Udało jej się opracować wydawnictwo zbiorowe pt. Polonica, zbierające artykuły znanych autorów, napisane po skandynawsku. Wkrótce zaczęła wydawać pierwsze pismo katolickie po szwedzku - „Promyki Słoneczne” („Solglimtar”). Poważnie myślała o opracowaniu w tym języku żywota św. Stanisława Kostki. Pomimo sukcesów spotykały ją także różne nieprzyjemności, wciąż podejrzewano ją o polityczne zaangażowanie, o szpiegostwo, o współpracę z wrogimi ośrodkami, o rusofilizm itd. Legacje Niemiec i Austrii zerwały z nią wszelkie kontakty. Święta Urszula Le- dóchowska łatwo się jednak nie poddawała i nie zniechęcała do działania. W roku 1918 na zaproszenie o. Sassena, kamilianina, wyjechała do Danii, aby tam w Alborgu zorganizować ochronkę dla sierot polskich emigrantów, pochodzących głównie z rodzin robotniczych. Za nią do Danii pojechały również inne siostry. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Polskie sieroty zyskały własny dom. Tu siostry i ich wychowanków zastał koniec wojny i odzyskanie przez Polskę niepodległości. Tym samym rozpoczął się nowy etap w działalności zakonnic skupionych wokół siostry Urszuli Ledóchowskiej. Nastał dla nich czas powrotu do Ojczyzny, bo „wszak tam zawsze praca nasza będzie potrzebna, bo kraj to biedny, zniszczony, zrujnowany po wojnie straszliwej, która przede wszystkim Polsce przyniosła spustoszenie” 34. Powrót ten okazał się jednak niełatwy, chociażby ze względu na toczącą się wtedy wojnę polskobolszewicką. Ostatecznie siostry wraz z dziećmi znalazły nową przystań w Pniewach koło Poznania35. Tu powstał z ogromnym trudem, przy bardzo skromnych środkach finansowych, wszelkich niewygodach ośrodek macierzysty sióstr Zgromadzenia Jezus Serca Konającego oraz Szkoła Gospodarstwa Domowego. Początki były bardzo trudne. Siostrom pomógł konsul norweski, który chcąc uczynić coś dobrego dla innych, ofiarował im 20 tysięcy koron na zapłacenie za dom w Pniewach, stąd na cześć głównego patrona Norwegii został on nazwany Zakładem św. Olafa. Dnia 8 sierpnia do Pniew przyjechała pierwsza grupa sióstr z dziećmi. Szybko, bo 15 sierpnia 1920 roku, w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i historycznego Cudu nad Wisłą, w ubożuchnej kapliczce, gdzie na ołtarzu ustawiona została figura Serca Jezusowego, odbyła się pierwsza msza św. 34 35 Św. U. Ledóchowska, Byłam..., s. 143. S.U. Puczylowska, Szkoła Pniewska. Dzieło bl. Urszuli Ledóchowskiej, Szczecin 1991. 96 Maria Jolanta Olszewska W dniu 3 września została otwarta Szkoła Gospodarstwa Domowego w Zakładzie, a 6 października zgromadzenie zostało poświęcone Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Ukoronowaniem tych starań była wizyta nuncjusza apostolskiego arcybiskupa Achillego Rattiego, któremu w Pniewach bardzo się spodobało. Był pełen uznania dla pracy i wytrwałości sióstr. Siostry otrzymały od niego błogosławieństwo na dalsze prace. Rok później poświęcony został kamień węgielny pierwszej kaplicy Serca Jezusowego. Siostry wierzyły, że „ta kaplica będzie pociechą w krzyżach, które życie oddane pracy mozolnej na pewno ze sobą przyniesie”36. Próba powrotu do zakonu urszulanek krakowskich zakończyła się niepowodzeniem. Św. Urszula Ledóchowska zrozumiał wtedy, że nadszedł czas wypełnienia woli Bożej - czas utworzenia nowej gałęzi urszulanek. Po długich staraniach w Watykanie dzięki wydajnej pomocy o. Władzia (brata Urszuli), czyli Włodzimierza Ledóchowskiego, generała zakonu jezuitów, Benedykt XV zezwolił na przeniesienie kanonicznej erekcji domu petersburskiego na Pniewy i przekształcenie wspólnoty w nowe zgromadzenie o charakterze apostolskim - Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego żyjące duchowością urszulańską oraz kontynuujące tradycje pracy wychowawczej i nauczycielskiej, a przy tym nastawione na wdrażanie nowych form ewangelizacji będących odpowiedzią na wyzwania nowych czasów. Tak oto, jak pisze siostra Urszula, dopełniła się wola Boga i powstało Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, zwanych potocznie szarymi urszulankami. Teraz siostra Urszula mogła poświęcić się całkowicie dalszym pracom organizacyjnym w swym Zgromadzeniu. To dzięki jej ogromnemu poświęceniu, usilnym staraniom, wyrzeczeniom i licznym podróżom powstały kolejne domy zakonne, nie tylko na terenie ziem polskich, najpierw w Wielkopolsce, potem w Sieradzu, diecezji łódzkiej. Warszawie, na Wileńszczyźnie, Polesiu, Wołyniu, ale również za granicą: we Francji i we Włoszech. Wszystkie te wydarzenia siostra Urszula dokładnie, po kolei omówiła w swych zapiskach. Pisała o chwilach podniosłych, radosnych ale również o różnych trudnościach i zmartwieniach, każde wydarzenie przyjmując z pokorą. We wszystkim widziała wolę Bożą i całkowicie zawierzała siebie i swe Zgromadzenie Bożej Opatrzności. Temu pozostała wierna do samego końca. Miłość, wytrwałość i intensywność modlitewna w relacjach z Bogiem zawsze były dla niej otuchą i źródłem nadziei na przyszłość. Z modlitwy uczyniła oręż i czyn. Duchowość urszulańska, docenienie wartości codziennej modlitwy, nieustannego ofiarowania siebie Panu, zakładanie sodalicji mariańskich, tradycje pracy wychowawczej traktowanej jako uprzywilejowane narzędzie pracy ewangelizacyjnej, formy pomocy najuboższym i najbardziej potrzebującym opieki, poświęcenie dla dzieci, więź duchowa z wychowankami, postulowana stała pogoda Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej ducha, nakierowanie wszelkich działań i myśli na Eucharystię i promowanie duchowości eucharystycznej - wszystkie te działania zostały uwieńczone powołaniem do życia 1 stycznia 1925 roku koła Krucjaty Eucharystycznej. Będąc we Francji, św. Urszula zetknęła się z tym ruchem, który został zainicjowany w roku 1914 przez międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Lourdes, widzący potrzebę powołania organizacji dla dzieci o profilu eucharystycznym. Po orędziu Benedykta XV wzywającego dzieci do modlitwy o pokój, jezuita o. Bessier w roku 1916 założył wspomnianą Krucjatę Eucharystycznąjako organizację dla dzieci działającą w ramach Apostolstwa Modlitwy. Z Francji stosunkowo szybko ruch ten rozprzestrzenił się na inne kraje europejskie. W roku 1921 papież Benedykt XV zatwierdził Krucjatę Eucharystyczną, a jego następca Pius XI w roku 1922 pobłogosławił „rycerzom eucharystycznym”. Siostra Urszula działała w porozumieniu z o. Bessierem. Po powołaniu organizacji w Polsce, z jej inicjatywy zaczęły wychodzić w Polsce dwa ważne pisemka „Hostia” i „Orędowniczek Eucharystyczny”. W roku 1927 pieczę nad tą organizacją przejęli Jezuici. W tej jakże różnej i intensywnej działalności apostolskiej i misyjnej siostry Urszuli szczególne miejsce zawsze zajmowała szkoła, która, o czym była już mowa, powinna być według niej - nie tylko placówką edukacyjną, ale również wspólnotą duchową - wiary, miłości, nadziei - scaloną mocą Ducha św. Ucząc i wychowując, święta Urszula Ledóchowska zawsze działała w przekonaniu, że całe ludzkie życie musi być całkowicie nakierowane na Boga, a wtedy zyska ono wyższy sens. Celem nadrzędnym pozostało dla niej zbawienie duszy i temu właśnie całkowicie podporządkowała swój program pedagogiczny. A zatem, podsumowując te rozważania, szkoła - według tych założeń - miała być miejscem nauczania, wychowania oraz narzędziem ewangelizacji. Powinna uczyć budowania dialogu między ludźmi różnych narodowości, języków i wyznań. Tym językiem porozumienia dla siostry Urszuli był język miłości, a jej podstawowym źródłem przekaz nowotestamentowy. Tak więc dobra szkoła powinna wyróżniać się nie tylko wysokim poziomem nauczania, ale również właściwym klimatem religijnym. Szkoła - według projektu św. Urszuli Ledóchowskiej - musi nauczyć młodego człowieka tego, jak przeżywać w duchu Chrystusowym wszelkie trudne, codzienne i niecodzienne sytuacje, aby jego życie zamieniło się w niełatwą drogę ku osiągnięciu świętości. Siostra Urszula w rozumieniu świętości wydaje się nawiązywać do słów św. Hieronima: „Jeśli chcemy, aby zamieszkał w nas Chrystus bądźmy świętymi”, gdyż „zawsze Bóg mieszka w swoich świętych: gdziekolwiek świętość tam jest mieszkanie Boga” 37. Do świętości człowiek po Hieronymus, Tractatus siue Homiliae in Psalmom 76. „Si uolumus ut Xpistus habitet in nobis, sinus sancti”, [cyt za:] P. Stępień, Z literatury religijnej polskiego średniowiecza. Studia o czterech tekstach. Kazanie na dzień św. Katarzyny, Legenda o św. Aleksym, Lament świętokrzyski, Ołtarz Jezusów, Warszawa 2003, s. 117. 37 Maria Jolanta Olszewska winien dążyć w dniu swym codziennym. Dobrze to dążenie do świętości, tak ważne dla Urszula Ledóchowska, wyraziła Zofia Kossak-Szczucka, pisząc, że być świętym, dla niej znaczy: „Miłować Boga i ludzi tak mocno, by to uczucie odbijało swoje piętno na każdej myśli, słowie i czynie”. Pisała więc, że: Święty, to już jest po prostu pełny, doskonały katolik. Ideał wyznawcy, jaki stawia przed nami nasza wiara, jest tak trudny i wysoki, że osiągnięcie go staje się jednym ze świętością. Nie każdy święty musi być mistykiem i nosić stygma- ty. W niebieskiej glorii chodzi wielu ludzi na pozór zwykłych i codziennych. Każdy z nich był jednak d o s k o n a ł y m k a t o l i k i e m . Ato już wystarczy [podkreśl, od autorki] 38. A zatem siostra Urszula w świadomie realizowanym w życiu codziennym katolicyzmie odnajdowała potencjalne źródło świętości. Znaczenie kultu świętych postrzegała w dwóch wymiarach: wychowawczo-ziemskim i nadprzyrodzonym. Fenomen świętości polegać ma - jej zdaniem - na wyniszczaniu własnej woli po to, aby stać się narzędziem w rękach Boga w celu złożenia ofiary z własnego życia39. Męczeństwo może mieć różny charakter, ale zawsze oznacza pójście drogą Jezusa, czyli pełne naśladowanie Chrystusa ukrzyżowanego. Sens świętości można zatem pojąć tylko dzięki bezgranicznej wierze w Boskie Miłosierdzie i Sprawiedliwość, przez zawierzenie, nigdy przez racjonalną myśl czy empirię. Oparciem dla ludzkich czynów powinien stać się Kościół-Matka, kierowany przez Opatrzność, Mistyczne Ciało Chrystusa, zbiorowy wyraz wiary i obecności Boga wśród ludzi. Dlatego siostra Urszula uczyła młodzież wytrwałości i cierpliwości w trudnej, pełnej udręki i cierpień drodze do zbawienia przez uznanie bezwzględnego posłuszeństwa wobec woli Stwórcy i zawierzenie Mu we wszystkich sprawach. W trudach dnia codziennego człowiek odnajduje Boga i jednocześnie odkrywa głęboką prawdę o Kościele jako depozytariuszu idei Odkupienia. Ubi stabilitas ibi religiae - ta sentencja dobrze oddaje sens posłannictwa Kościoła katolickiego i papiestwa jako strażnika niewzruszonej stałości wiary: opoki, na której można budować życie własne i narodu. Jego stałość, nieomylność i niezmienność w sprawach wiary tego siostra Urszula była pewna - przez umiejscowienie ludzkiej egzystencji w wymiarze ewangelicznej eschatologii kieruje uwagę człowieka na Wieczność, a jego egzystencji przywraca poczucie pewności i ciągłości. Bez mądrości Kościoła katolickiego jako wspólnoty wiernych kierowanej przez Opatrzność - człowiek skazany jest ostatecznie zagładę moralną. Ta pedagogika promowana przez siostrę Urszulę, oparta na mądrym połączeniu wiedzy i wiary w Boga, a przy tym na otwartości, pokorze, jak i mądrze 38 39 Z. Kossak, Beatyfikacja Skargi, „Prosto z Mostu” 1936, nr 41, s. 2. Tamże. Duch służby Bogu, Kościołowi i bliźnim w przekazie św. Urszuli Lechóchowskiej rozumianym dyscyplinowaniu przez wychowawców i egzekwowaniu przez nich posłuszeństwa była dla niej wzorcowa. To, że dziecko jest chowane dla Boga, nie oznaczało dla niej przecież skazania go na izolację społeczną. Dziecko musi być chowane także dla społeczeństwa. Przy każdej okazji powtarzała, że wychowanie intelektualne musi iść w parze z wychowaniem religijnym, moralnym oraz społecznym i patriotycznym. Należy wyraźnie podkreślić, że św. Urszula Ledóchowska ceniła wysoko wychowanie patriotyczne, jednocześnie ostro przeciwstawiając się wszelkim ciągotom nacjonalistycznym. W jej projekcie pedagogicznym ważne miejsce zajęła idea pracy ucznia nad sobą, która pozwoliłaby młodemu człowiekowi na wykształcenie uczuć wyższych, ale także na samokontrolę i wykształcenie silnej woli, empatii oraz wrażliwości sumienia. To tłumaczy zapisane w Konstytucji Zgromadzenia wezwanie do dobra rozumianego jako służba drugiemu człowiekowi. Zawsze, przy różnych okazjach, także w listach i wspomnieniach, podkreślała znaczenie mądrego przyuczania dzieci do pracy w połączeniu z modlitwą. W ten sposób Święta stworzyła wzorzec nauczania pozwalający na integralny rozwój człowieka żyjącego we współczesnym świecie. Siostra Urszula ogromną wagę przywiązywała do właściwego doboru nauczycieli i wiele od nich wymagała. Trud pedagogiczny uznawała bowiem za apostolstwo, traktowała go jako uprzywilejowane narzędzie ewangelizacyjne. Podstawą w ocenie pedagogów były dla niej zaufanie i wiara w sensowność trudu wychowawczego oraz osobisty przykład dawany uczniom oraz innym nauczycielom przez wykształcenie w sobie odpowiedniego stosunku do obowiązków szkolnych i mocnej, niczym niezachwianej wiary w Boga. Uczyła nauczycieli tego, że trzeba kochać i szanować swój zawód, doceniać własną pracę oraz umieć czerpać z niej radość. Nauczyciel - według niej - powinien posiadać dużą wiedzę oraz wyróżniać się nienaganną postawą moralną, postawą szacunku i tolerancji wobec innych, dobrocią serca, uprzejmością, otwartością i elastycznością. Obok kompetencji i głębokiej, mądrej religijności, równie ważne były dla niej takie cechy, jak stała pogoda ducha, spokój wewnętrzny i optymizm. One mają spowodować to, że szkoła stanie się miejscem przyjaznym młodemu człowiekowi, a przy tym miejscem szczególnego, w jej rozumieniu, dialogu z ludźmi i Bogiem. To tłumaczy, dlaczego siostra Urszula tak wysoko ceniła sobie życzliwy uśmiech, w nim bowiem mieści się całe, promieniujące z człowieka dobro. Można zatem powiedzieć, że dla św. Urszuli Ledóchowskiej, każda czynność, zarówno ta bardzo ważna, jak i mniej ważna, stawała się rodzajem Bożej służby polegającej na nieustannym ofiarowywaniu się i zawierzaniu wszystkiego Panu, na złączeniu woli człowieka z wolą Boga. Kiedy umierała w Rzymie 29 maja 1939 roku w poniedziałek Zesłania Ducha św. w opinii świętości, w chwili jej śmierci zgromadzenie liczyło około 780 sióstr w ponad 30 wspólnotach w trzech krajach. „BI. Urszula starała się ze swego życia zrobić różaniec, a nicią, którą 100 Maria Jolanta Olszewska nawlekała swoje dni ziemskiego pielgrzymowania była wola Boża” 40.1 - jak pisze dalej s. Elżbieta Poznańska - „wprowadziła w czyn tajemnice różańca”. Bo, jak sama mówiła, „życie twoje ma być Różańcem wprowadzonym w czyn”41. Summary The spirit of service to God, the Church and others in the transmission of St. Urszula Ledóchowska (Byłam tylko pionkiem na szachownicy... Wspomnienia z lat 1886-1924) St. Urszula Ledóchowska- the founder of the Ursulines Sisters of the Order of Dying Heart of Jesus (Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego) - whose personality is usually discribed by the formula - Polish and European - lived and worked in difficult times in the first half of the twentieth century. Above all, she was the mistress of the spiritual life. In her attitude towards the the world and people, she was able to perfectly combine contemplation and activity. In the center of her spirituality, she has placed the mystery of Jesus Crucified - The Dying Heart and His Mother. A strong faith in God, putting trust in Him, should - according to her beliefs - shape human life that should be giving constant witness to the Risen Christ. At the same time the Saint was a person deeply involved in the problems of everyday life. Since her entrance to the Ursulines (Urszulanki) in Kraków, St. Urszula Ledóchowska gave great importance of girls education. During her stays in Russia, Sweden, Demnark, and then after returning to the free Poland, to Pniewy; she established schools with a modem program of education, where intellectual development was closely connected with the development of spiritual and religious. The school was supposed to be a community shaped like a ‘small church’ and its purpose was to teach and educate. St. Urszula Ledóchowska demanded from the teachers not only education and good manners, but primarily tolerance and ‘cheerfulness’ that comes from the certainty of faith in God. Therefore, her life was ‘a rosary embodied in an act’ and the act were Faith, Hope and Love. 40 S. E. Poznańska, Urszulanka SJK, Różaniec codzienności bl. Urszuli, „Niedziela” (edycja toruńska,) 43/2002, www.niedziela.pl [dostęp: 17.05.12], 41 Tamże. Anastazja Seul Uniwersytet Zielonogórski WSPÓLNOTOTWÓRCZY WYMIAR KULTURY NARODOWEJ W WYPOWIEDZIACH JANA PAWŁA II SKIEROWANYCH DO POLAKÓW Wprowadzenie Kultura polska jest dla Jana Pawia II bogactwem, z którego sam korzysta i które ukazuje swoim rodakom jako niezwykle istotny element tożsamości narodowej. Podczas swej programowej wypowiedzi na temat kultury1, wygłoszonej w siedzibie UNESCO, podkreśla narodotwórczy charakter kultury: „Naród jest bowiem tą wielką wspólnotą ludzi, których łączą różne spoiwa, a nade wszystko kultura. Naród istnieje z kultury i dla kultury2. Kultura więc odgrywa ważna rolę w życiu indywidualnym i społecznym 3. Do tego przemówienia nawiązuje podczas pielgrzymek do ojczyzny. Przedstawia siebie jako syna narodu, który dzięki kulturze zachował swą tożsamość, mimo że skazany był na zagładę przez sąsiadów w czasie rozbiorów i okupacji (Kraków 22.06.1983, PDO, s. 340). Naucza też o podmiotowości każdego narodu, zakorzenionej podmiotowości osoby ludzkiej i wyrażającej się w prawach narodu do niepodległego istnienia (Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 530). Osoba ludzka z natury swej dąży do tworzenia wspólnoty z innymi ludźmi i to dążenie jest także wpisane w kulturę każdego narodu. W osobie ludzkiej scala się to, co jednostkowe, z tym, co wspólnotowe, dlatego też ojczyzna sta Jan Paweł II, W imięprzyszłości kultury. Przemówienie UNESCO (Paryż, 2.06.1980), [w:] tegoż, Wiara i kultura. Dokumenty, przemówienia, homilie, pod red. M. Radwana, S. Wylężka, T. Gorzkuli, Rzym-Lublin 1988, s. 51-68. 2 Tamże, s. 61. 3 „Kultura pozwala ludziom żyć życiem w pełni ludzkim. Spełnia ona funkcję kreacjonistyczną, stwórczą, czyli dzięki niej człowiek bardziej staje się człowiekiem, czyli rozwija potencjalność wpisaną wjego naturę przez Boga Stwórcę”. E. Sakowicz, Człowiek dialogu kultur; [w:] Jan Paweł II człowiek kultury, pod red. K. Flader, W. Kaweckiego, Kraków 2008, s. 241. 1 102 Anastazja Seul nowi szczególny comm unio personarum4. Dzieje ojczyzny, będąc dziejami osób, są jednocześnie dziejami zbawienia, a ich sens wykracza poza wymiar horyzontalny, gdyż ich przeznaczeniem jest eschatologiczna pełnia5. W antropologicznej koncepcji rozwijanej przez papieża naród jest naturalną, organiczną społecznością o quasi-personalnym charakterze6. Papież wielokrotnie podczas pielgrzymek do ojczyzny nawiązuje do zagadnień dotyczących polskiej kultury. Najwięcej takich odniesień znajduje się w wypowiedziach wygłoszonych podczas spotkań papieża z przedstawicielami środowisk uniwersyteckich, naukowych oraz reprezentantami innych dziedzin polskiej kultury7. W programie ośmiu papieskich pielgrzymek znalazł się czas na szesnaście takich spotkań. Wygłoszone na nich wypowiedzi staną się przedmiotem niniejszych analiz. Przeprowadzone one zostaną tak, aby ukazać te czynniki kulturotwórcze, które pozwalały Polakom doświadczać poczucia wspólnoty narodowej: pamięć o historii, rozwój nauki i szkolnictwa, dzieła sztuki, a także problematyka religijno-moralna. Zamknięciem analiz będą odwołania do kultury łacińskiej, która także wywarła wpływ na kulturę narodową. Zagadnienia historyczne Wielokrotnie Jan Paweł II podczas spotkań z ludźmi kultury odwołuje się ważnych zdarzeń z historii narodu i państwa polskiego, a tym samym podkreśla, jak istotna jest znajomość własnych dziejów, gdyż: „Naród żyje wciąż całą swą historią” (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 401). Zwraca uwagę na kulturotwórczą rolę 4 Zagadnienie to szerzej omawia K. Wojtyła w szkicu Uczestnictwo czy alienacja, [w:] K. Wojtyła, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, pod red. T. Stycznia i in., Lublin 1994, s. 447—461. Wyraz communio (lac. cum ‘współ’, ‘razem z’, munus ‘powinność’, ‘obowiązek’, ‘zadanie’) oznacza sposób bytowania i działania osób we wzajemnym odniesieniu, przez co osoby te potwierdzają i afirmują się wzajemnie oraz tworzą najściślejszą wspólnotę. Natomiast określenie personarum (lac. ‘osób’) podkreśla osobowy charakter relacji we wspólnocie, a także wskazuje na zasadnicze kryterium rozpoznawania autentyczności wspólnoty międzyosobowej, tj. takiej, w której „wielo-podmiotowość rozwija się w kierunku podmiotowości wielu”. M. Pokrywka, Communio persona rum, [w:] Jan Paweł II, Encyklopedia nauczania moralnego, pod red. J. Nagómego, K. Jeżyny, Radom 2005, s. 121-122. Por. Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2005, s. 80. S. Kowalczyk, Naród, Państwo. Europa. Z problemów filozofii narodu, Radom 2003, s. 39—40. 7 Wszystkie odwołania do papieskich wypowiedzi przywołuję na postawie: Jan Paweł 11,Pielgrzymia do Ojczyzny. 1979,1983,1987,1991,1995,1997,1999, 2002. Przemówienia homilie, Kraków 2005 (stosuję skrót PDO). W nawiasie zaznaczam miejsce i datę wygłoszonego przemówienia (i jednej homilii), a po skrócie PDO podaję nr strony. 5 6 Wspólnototwórczy wymiar kultury narodowej w wypowiedziach Jana Pawła II chrześcijaństwa i jej wpływ na poczucie świadomości narodowej Polaków. Uczy postrzegać zdarzenia historyczne nie tylko w perspektywie kulturotwórczej, lecz także liistoriozbawczej i teologicznej8. Papież przypomina także wiele postaci, które wywarły wpływ na dzieje i kulturę Polski. Chronologicznie ujmując historyczne wzmianki papieża, należy najpierw zauważyć, że mówi także o tych postaciach, które choć żyły przed ukształtowaniem się państwa polskiego, to jednak w dużym stopniu wpłynęły na jego rozwój. Należą do nich święci Benedykt, Cyryl i Metody - patronowie Europy, którzy przygotowali drugie tysiąclecie chrześcijaństwa na naszym kontynencie, a więc i w Polsce (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 401). Natomiast mówiąc o patronie Polski, św. Stanisławie, papież przypomina jego męczeńską śmierć: „z nazwą tą [Skałka - A. S.] łączy się dziejowy dramat, który w przedziwny sposób zaowocował po dziewięciu stuleciach” (Kraków 8.06.1979, PDO, s. 166). Mówca daje wyraz swej wierze w communio sanctorum, gdy przyzywa wstawiennictwa męczennika z czasów początków państwa polskiego (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 989). Z czasów później szych papież przypomina postać św. Jadwigi, nazwaną Panią Wawelską, fundatorkę Uniwersytetu Jagiellońskiego9, oraz Stefana Batorego, którego polityka utrwalała związki między Polakami i Węgrami (Kraków, 13.08. 1991, PDO, s. 777). Dostrzega dziejowe, kulturowe, etyczne i religijne konteksty Unii Lubelskiej (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 401). W teologicznej perspektywie odczytuje gest króla Jana III Sobieskiego, który po wiktorii wiedeńskiej okazał wdzięczność Bogu za to, że za wstawiennictwem świętych spoczywających na Wawelu dal mu zwycięstwo (Kraków, 22.06.1983, PDO, s. 340). Papież przywołuje na pamięć czasy wszechstronnego rozwoju kultury pod panowaniem Stanisława Augusta oraz Konstytucję 3 Maja (Warszawa 8.06.1991, PDO, s. 734). Podkreśla rolę kultury w walce o zachowanie tożsamości narodowej pod zaborami (Kraków 22.06.1983, PDO, s. 340; Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 530). Jan Paweł II także nawiązuje do zdarzeń z bliższej nam historii - XX wieku. Przypomina o odzyskaniu niepodległości w 1918r. (Warszawa 17.06.1983, PDO, s. 231), dzieli się wspomnieniami lat bezpośrednio poprzedzających II wojnę światową i czasu okupacji (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 394). W kontekście okupacji niemieckiej podkreśla duchowy, ofiamiczy wyraz śmierci - także ludzi nauki i kultury (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 990). Mówiąc o czasach powojen „Bóg ( . . . ) wpisuje swoje transcendentne słowo prawdy w zmieniającą się stale immanencję ludzkiego bytowania. Wpisuje się w historię ludzi i ludów. A ten sposób historia ta przyobleka się w kształt historii zbawienia” (Częstochowa, 15.08.1991, PDO, s. 822). 9 Jan Paweł II podkreśla również, że św. Jadwiga królowa zadbała, aby poprzez wprowadzenie Wydziału Teologii na pierwszą polską uczelnię Uniwersytet Jagielloński mógł zaistnieć na mapie uniwersytetów europejskich, co odpowiadało ówczesnym kryteriom uniwersyteckim (Kraków 8.06.1997, PDO, s. 984). 8 104 Anastazja Seul nych, papież przypomina zmagania Kościoła z dyktaturą komunistyczną o istnienie Wydziału Teologicznego w Krakowie, po tym, jak decyzjąwladz państwowych został usunięty z Uniwersytetu Jagiellońskiego (Kraków, 8.06.1997, PDO s. 985). Jan Paweł II daje świadectwo autentycznej miłości do polskiej historii i narodowej tradycji. Papieskie przypominanie dawnych i nowszych dziejów było oddaniem hołdu całej przeszłości ojczyzny (Kraków 22.06.1983, PDO, s. 341). W jego rozumieniu ojczystych dziejów implicite obecna jest myśl, że to człowiek tworzy historię, on jest podmiotem dziejów. Od jego decyzji zależy taki, a nie inny przebieg zdarzeń i człowiek jako osoba, podejmując konkretne działanie, ponosi za nie odpowiedzialność nie tylko w mikro-, ale także w makroskali, także w ujęciu diachronicznym. Rozwój nauki i szkolnictwa Sprawy nauki - jak wyznaje papież - „zawsze głęboko leżały mu na sercu” i w sposób naturalny łączył je z działalnością ośrodków akademickich (Warszawa, 17.06.1983, PDO, s. 231). Uniwersytet nazywa „jednym z arcydzieł ludzkiej kultury” (Częstochowa, 6.06.1979, PDO, s. 130) i - w kontekście sarkofagu św. Jana Kantego - wymienia cztery tradycyjne wydziały uniwersytetu: medycynę, prawo, filozofię, teologię, oraz wskazuje na znaczenie rozwoju wszystkich tych dyscyplin naukowych - także świeckich10. Dyscypliny te wielokrotnie powracają w wypowiedziach papieskich. Będąc w Krakowie, mówi o medycynie, z którą wiąże osobiste wspomnienie swego zmarłego brata. Przywołuje świat prawniczy ze względu na jego wielkie tradycje w tym mieście (Kraków, 8.06.1979, PDO, s. 167; Kraków, 22.06.1983, PDO, s. 337). W Lublinie wymienia obok filozofii (etyki) i teologii, także inne dziedziny wiedzy: paleontologię, historię, etnologię (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 397, 399). Podczas pobytu w Krakowie z sympatią wspomina swoje osobiste kontakty z przedstawicielami nauk ścisłych - zwłaszcza fizyki i techniki. Wysiłek badawczy podejmowany przez Politechnikę nazywa „wielkim rozdziałem kultury naukowej” i „kultury praktycznej”. Tu także mówi o naukach pedagogicznych, doceniając wychowawczy trud ich przedstawicieli. Zauważa związek, który zachodzi między światem ludzi nauki oraz światem pedagogów, wychowawców, gdyż jedni i drudzy określani są mianem „profesor” (Kraków, 8.06.1979, PDO, 167, 169). „Sarkofag Mistrza Jana został umieszczony na barkach postaci uosabiających cztery tradycyjne wydziały uniwersytetu: Medycynę, Prawo, Filozofię i Teologię. Przywodzi to na myśl ten właśnie kształt uniwersytetu, który poprzez wysiłek badawczy wielu dyscyplin stopniowo zbliża się ku prawdzie najwyższej” (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 986). 10 Wspólnototwórczy wymiar kultury narodowej w wypowiedziach Jana Pawła II Jan Pawel II wielokrotnie zwraca uwagę na rolę Wszechnicy Jagiellońskiej, która jako pierwsza w Polsce najdłużej tworzyła tradycję polskiej nauki. Przypomina początki pierwszej polskiej uczelni: jej fundację w 1364 r. i refundację w 1397 r. (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 394; Kraków 22.06.1983, PDO, s. 339). Dodaje, że wkrótce uczelnia osiągnęła tak wysoki poziom, że była zaliczana do najznakomitszych uniwersytetów obok Sorbony oraz uczelni w Padwie, Bolonii, Pradze, Wiedniu i Pescu na Węgrzech (Kraków 8.06.1997, PDO, s. 984). Przywołuje także postaci, które były związane z pierwszym okresem istnienia najstarszej polskiej wszechnicy i wymienia: Jana Długosza, Pawła Włodkowica, Mikołaja Kopernika, związanych ze złotym okresem dziejów uczelni (8.06.1997, PDO, s. 983-985). Natomiast mówiąc o wieku XV, podkreśla, że był to wiek świętych związanych z Uniwersytetem Jagiellońskim. Przywołanie przez mówcę ich imion wskazuje na to, że postrzegał on ojczyste dzieje w wymiarze duchowym11. Jan Pawel II także wymienia inne postaci z XVIII i XIX w., aby docenić wkład uczelni Jagiellońskiej w historię polskiej kultury12. Wspomina również profesorów z polonistyki, z którymi spotkał się osobiście13 i pamięta o profesorach spoza polonistyki14. Te wszystkie postaci są świadectwem ciągłości kultury polskiej, która rozwijała się w dużej mierze także dzięki istnieniu najstarszej uczelni krakowskiej. Papież, składa szczególny hołd wszechnicy w Krakowie, przywołując opinie wygłoszone przez innych: Jana Sobieskiego, który nazwał ją „matką szkól polskich” (Kraków 22.06.1983, PDO, s. 340), Piotra Skargę, który określił Akademię Krakowską „szczęśliwą fundacją królów polskich i ozdobą tej Korony”15 (Kra Papież wymienia Jana z Kęt (Jan Kanty), Stanisława Kazimierczyka, Szymona z Lipnicy, Ladysława z Gielniowa, Michała Giedroycia, Izaaka Bonera, Michała z Krakowa, Mateusza z Krakowa i stwierdza, że należy „zauważyć, iż wielu było ludzi którzy na drodze szukania prawdy doszli zarazem do szczytów świętości i tworzą duchowe piękno naszego Uniwersytetu” (Kraków 8.06.1997, PDO, s. 985). 12 Wojciech z Brudzewa, Mikołaj Kopernik, Maciej Miechowita, Stanisław ze Skalbmierza, Paweł Włodkowic, Jakub z Paradyża, św. Jan z Kęt, Zbigniew Oleśnicki, Stanisław Hozjusz, Mikołaj Rej, Jan Kochanowski, Andrzej Frycz Modrzewski, Marcin Kromer. Poniżej, w ósmym punkcie przemówienia, papież wymienia postaci okresu późniejszego: Jan Śniadecki, Hugo Kołłątaj, Zygmunt Wróblewski, Karol Olszewski, Marian Smolu- chowski (Kraków, 22.06.1983, PDO, s. 339). 13 M.in. Ludwika Kamykowskiego, Zenona Klemensiewicza, Stefana Kołaczkowskiego, Kazimierza Nitscha, Stanisława Pigonia, Józefa Spytkowskiego, Kazimierza Wykę, Tadeusza Ulewicza, Stanisława Urbańczyka, (Kraków: 8.06.1979, PDO, s. 168, 170; Kraków, 22.06.1983, PDO, s. 339). 14 Są nimi: Aleksy Klawek, Kazimierz Klósak, Henryk Niewodniczański, Konstanty Michalski, Marian Michalski, Ignacy Różycki, Jan Salamucha, Władysław Wicher (Kraków, 8.06.1979, PDO, s. 171; Kraków, 8.06.1997, PDO 986). 15 Słowa te znajdują się w zdaniu rozpoczynającym życiorys bl. Jana Kantego. Zob. P. Skarga, Żywot błogosławionego Jana Kantego dołitora Akademii Krakowskiej, wybrany 11 106 Anastazja Seul ków, 22.06.1983, PDO, s. 337, 340). Cytuje także słowa dawnego rektora uczelni ks. Konstantego Michalskiego, który nawiązuje do tradycji Jagiellonów i podkreśla służbę uczelni wobec ojczyzny16. Działalność Uniwersytetu Jagiellońskiego postrzega w perspektywie nadprzyrodzonej, przyzywając wstawiennictwa świętych związanych z uczelnią: królowe) Jadwigi i Jana z Kęt (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 989).’ Rozwój nauki w przekonaniu papieża łączy się z takim rozwojem osoby ludzkiej, który jest ukierunkowany ku samodzielności myślenia i pełni człowieczeństwa. Taką też perspektywę otwiera Jan Paweł II przed uniwersytetami17. Dzieła sztuki Ważną dziedziną kultury jest sztuka, o której papież mówi podczas wielu swych spotkań z przedstawicielami kultury i środowisk uniwersyteckich. Wprost określa, na czym polega zadanie twórców i postrzega ich pracę - twórczość ar- tystyczną-jako służbę narodowi (Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 531). Wyraża swe przekonanie, że Kraków jest szczególną przestrzenią kulturotwórczą (Kraków, 8.06.1979, PDO, s. 176) i będąc w tym mieście, wymienia sztukę żywego słowa - teatr a także malarstwo, rzeźbę i architekturę jako dzieła ludzkiej kultury. Przypomina polskich wieszczów, mistrzów dłuta i pędzla oraz twórców muzyki (Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 529). Także pośrednio wskazuje na różne rodzaje sztuki, gdy mówi o powołaniu artysty: „Wywoływać piękno z wielorakiej materii słów i dźwięków, w materii barw i tonów, w materii rzeźbiarskich czy architektonicznych brył, w materii gestów, którymi wyraża się i przemawia to z starych pism na pargaminie [sic! ] kościoła św. Anny w Krakowie i Kroniki Polskiej Macieja Miechowity (lib. 4 cap. 69) Żył roku Pańskiego 1473, w: P. Skarga, Żywoty świętych polskich, słowo wstępne M. Bednarz, Kraków 1986, s. 169. 16 „Prawdzie i Rzeczypospolitej służył uniwersytet przez całe wieki, razem z nią dzielił dolę i niedolę, szczęścia i nieszczęścia, tak iż cala Rzeczypospolita mogła za Jagiełłą odezwać się do polskiej wszechnicy: Filii mea, córko moja, kość z kości mojej, krew z mojej krwi” (Kraków 22.06.1983, PDO, s. 339). Cytat ten pochodzi z książki: K. Michalski, Dokąd idziemy, Kraków 1964, s. 91. Cytowane przez papieża słowa zostały zaczerpnięte z fragmentu pt. Za niepodległość ducha, w którym autor przedstawia walkę uniwersytetu z okupantem niemieckim. Zob. teżR. Ingarden, Ks. Konstanty Michalski-uczony-filozof - człowiek, „Tygodnik Powszechny”, 1947, nr 34, s. 1-2. 17 „Zadaniem uniwersytetu jest także uczyć, ale w gruncie rzeczy jest on po to, aby człowiek (...) nauczył się myśleć sam (...). Uniwersytet wtedy spełnia swój własny cel, gdy w określonej wspólnocie ludzie, przy pomocy środków o charakterze naukowo-twór- czym, naukowobadawczym prowadzi do tego, że rozwija się człowiek, że wyzwala się jego wszechstronny potencjał duchowy. Potencjał umysłu, woli i serca; formacja całego człowieka” (Częstochowa, 6.06.1979, PDO, s. 129). Wspólnototwórczy wymiar kultury narodowej w wypowiedziach Jana Pawła II naj szczególniej sze tworzywo świata widzialnego, jakim jest ludzkie ciało” (Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 532). Dzieła artystyczne są zawsze dziełami konkretnych ludzi, którzy osadzenia są w kulturze swej epoki, dlatego też Jan Paweł II, widząc związek osoby i czynu, wymienia z imienia z nazwiska przedstawicieli różnych dziedzin sztuki: - literatury: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Cyprian Norwid (Kraków, 8.06.1979, PDO, s. 166; Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 532-543) oraz Piotr Skarga (Kraków, 22.06.1983, PDO, s. 337); - muzyki: Fryderyk Chopin, Karol Szymanowski, Stanisław Moniuszko (Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 529; Warszawa 8.06.1991, PDO, s. 734-735); - teatru: Wojciech Bogusławski, Karol Hubert Rostworowski (Warszawa 8.06. 1991, PDO, s. 734), Mieczysław Kotlarczyk, Danuta Michałowska 18; - malarstwa: Adam Chmielowski (Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 530). Najwięcej uwagi poświęca Jan Paweł II literaturze pięknej, a powołując się na słowa kard. Stefana Wyszyńskiego, wyraża także i swoje przeświadczenie na temat posłannictwa jej twórców: „Słowo, które jest wspaniałym darem Bożym, ma być słoneczne i lecznicze” (Warszawa, 13.06.1987, PDO, 531) 19. Z pewnością zadanie to wypełnił Norwid, gdyż o nim Jan Paweł II mówił najczęściej20. Był też jedynym mistrzem słowa, którego przywołał kilkakrotnie w jednej swej wypowiedzi. Wokół jego myśli zawartych w Pmmeihidionie skonstruował znaczną część przemówienia skierowanego do przedstawicieli świata kultury (Warszawa, 13.06.1987, PDO, s. 532-534). Podejmując wówczas refleksję o związku miłości, piękna, pracy i zmartwychwstania, cytuje trzykrotnie słowa Norwida: „Cóż wiesz o pięknem?... Kształtem jest miłości” - oraz dwukrotnie: „Piękno na to jest - by Wymieniając tych dwoje, zaangażowanych w działalność Teatru Rapsodycznego, papież dodaje akcent osobisty: „Świętej pamięci Mieczysław Kotlarczyk uważał, ze moim powołaniem jest Żywe Słowo i teatr, a Pan Jezus uważał, że kapłaństwo, i jakoś pogodziliśmy się co do tego. Natomiast moje koleżanki Teatru Rapsodycznego, czyli przedtem jeszcze Teatru Żywego Słowa z okresu okupacyjnego są dziś znakomitymi artystkami. Serdecznie im tego gratuluję. A moim największym pragnieniem jest usłyszeć, chociażby na taśmie recytację Danuty Michałowskiej” (Kraków, 8.06.1979, PDO, s. 168). 18 19 Słowa te wypowiedział Prymas Tysiąclecia 15.03.1980 r. w Warszawie w kościele św. Anny, przemawiając do pisarzy i literatów. 20 Zob. więcej: A. Seul, Odniesienia do myśli i języka Cypriana Norwida w wypowiedziach Jana Pawia II podczas pielgrzymek do Polski, [w:] Język religijny dawniej i dziś (w kontekście teologicznymi i kulturowym) materiały z konferencji, Gniezno 22-24 września 2008. Gniezno, Poznań2009, s. 95-103; A. Seul, Perspektywa personali styczna pism Cypriana Nomńda przywołanych przez Jana Pawła IIpodczas pielgrzymek do Polski, [w: ] Personalizmus a sucasnost' I: zbonńkprispevkov z medzinarodnej vedeckej konferencie. Preśov, 2009, Preśov, 2010, s. 221-232. Anastazja Seul zachwycało do pracy - praca, by się zmartwychwstało”21. Wybór tych właśnie cytatów z przebogatej twórczości „czwartego wieszcza” świadczy o tym, jak bardzo wysoko papież cenił twórczość artystyczną ukierunkowaną na służbę wobec człowieka i narodu. Podsumowując, można stwierdzić, że szacunek dla muzyki, rzeźby, malarstwa, a zwłaszcza teatru i słowa literackiego pozwala słuchaczom papieskich wypowiedzi doświadczyć, jak bardzo wysoko ceni on narodową sztukę, gdy przekonuje, iż działalność artystyczna przyczynia się do wzmocnienia poczucia narodowej wspólnoty. Problematyka etyczno-moralna Papież zwraca także uwagę na zagadnienia moralne związane z życiem naukowym i uniwersyteckim. Przestrzega pracowników nauki przed oddzieleniem zasady wolności badań naukowych od odpowiedzialności etycznej tych, którzy je prowadzą (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 988). Aspekt etyczny to także troska o międzyludzkie relacje. Papież zwraca uwagę na to, że uczelnie były miejscem międzyludzkiej solidarności22. Jan Paweł II często przywołuje kategorię prawdy. Poznanie jej nie ma jednak tylko wymiaru intelektualnego, lecz łączy się nieroz- dzielnie z egzystencjalnym23. Przemawiając do środowiska KUL-u, naucza, że cala rzeczywistość jest zadana człowiekowi pod kątem prawdy, a uniwersytet wskazuje na szczególne „zadłużenie człowieka przez prawdę” wobec całej rzeczywistości, w której żyje. Wyciąga wniosek, który wskazuje na posłannictwo ludzi nauki: „człowiek winien jest światu prawdę” (Lublin 9.06.1087, PDO, s. 404). Podczas spotkania z rektorami polskich uczelni cytuje słowa Norwida: „Nadzieja jest z prawdy” i podkreśla potrzebę wierności prawdzie24. Również 21 Są to słowa z fragmentu Bogumił, wersy 109, 185-186. Podaję na podstawie wydania: C. Norwid, Promethidion, rzecz o dwóch dialogach z epilogiem, wstęp i oprać. S. Sawicki, Kraków 1997, s. 76, 80. 22 Mówi o niej, wspominając zorganizowaną grupę studencką „Bratnia Pomoc Studentów UJ” zwaną popularnie „Bratniakiem” (Kraków, 22.06.1983, PDO, s. 338; Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 395). 23 „Człowiek jest wolny dlatego, że posiada zdolność poznania prawdy - równocześnie zaś człowiek staje się wolny o tyle, o ile kieruje się prawdą w swoich decyzjach, wyborach w całym swym działaniu: o ile kieruje się prawdą i dobrem” (Częstochowa, 15.08.1991, PDO, s. 825). Papież mówił o trudnych powojennych początkach uniwersytetu w Toruniu i przypomniał, że jego twórcami byli wygnańcy ze wschodnich ziem Rzeczypospolitej, którzy reprezentowali Uniwersytet Stefana Batorego (Wilno) i Uniwersytet Jana Kazimierza (Lwów): „Były to czasy trudne, ale równocześnie czasy pełne nadziei. A »nadzieja jest z prawdy« - jak pisał Norwid. W tych nadzwyczaj trudnych powojennych warunkach 24 Wspólnototwórczy wymiar kultury narodowej w wypowiedziach Jana Pawła II z władzami uczelni dzieli się przekonaniem, że służba prawdzie jest wspólnym powołaniem ludzi nauki i Kościoła 25. Podobną myśl wypowiada podczas poświęcenia Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, postrzegając jako coś naturalnego, że środowisko naukowe i Kościół są ze sobą sprzymierzone w służbie człowiekowi. Zdaniem papieża biblioteka jest także przestrzenią prawdy, życzy, aby wszyscy korzystający z zasobów biblioteki znaleźli „ukierunkowanie i spełnienie szlachetnej pasji poszukiwania prawdy” (Warszawa, 11.06.1999, PDO, s. 1109). Jan Paweł II łączy także kategorię prawdy z wolnością, gdy przypomina przedstawicielom nauki słowa Jezusa zapisane przez Jana ewangelistę: „Poznacie prawdę, prawda uczyni was wolnymi” (J 8, 32b) oraz „każdy kto jest z prawdy słucha głosu mego” (J 18, 37) i wyciąga wniosek: „człowiek powołany jest do tego, aby »był z prawdy« - aby »żył w prawdzie«” (Lublin. 9.06.1987, PDO, s. 394; Częstochowa, 15.08.1991, PDO, s. 825). Papież wskazuje na konieczność poznania prawdy w wymiarze antropologicznym: „Człowiek musi w imię prawdy o sobie samym przeciwstawiać się dwojakiej pokusie: pokusie uczynienia prawdy o sobie poddaną swej wolności oraz pokusie uczynienia siebie poddanym światu rzeczy; musi się oprzeć zarówno pokusie samoubóstwienia, jak i pokusie samourzeczowienia” (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 399). Perspektywa moralna, którą Jan Paweł II łączy z religijną, towarzyszy papieskiemu spojrzeniu na twórczość człowieka i jego pracę. Zagadnienie pracy jako udziału w dziele stwórczym pojawia się wyraźnie, gdy nazywa bibliotekę świątynią twórczego ducha, który odzwierciedla to Boże tchnienie, jakie towarzyszyło dziełu stworzenia. W tym kontekście postrzega wszelką twórczą działalność człowieka jako odpowiedź człowieka na Boże zaproszenie „do współudziału w dziele stwarzania dobra i piękna” (Warszawa, 11.06.1999, PDO, s. 1107). Zwracając się do ludzi nauki, mówi o wymaganiach, jakie powinni sobie postawić w trosce o dobro społeczności, w której żyją. Zostawia pracownikom nauki ważne przesłanie: wzywa ich do pracowitości i rzetelności26. Papież wy sprawdzali się ludzie, sprawdzała się ich wierność prawdzie” (Toruń, 7.06.1999, PDO, s. 1046). Słowa Norwida zacytowane przez papieża zostały napisane 29.11.1846 r. w Brukseli i stanowiąpoczątkową część zdania: „Bo nadzieja jest z prawdy,zniej doświadczenie i wytrwałość ale i sąd jest z prawdy” C. Norwid, Glos niedawno do wychodźstwa przybyłego artysty, [w:] C. Norwid, Pisma wszystkie, zebrał tekst ustalił, wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył Wiktor Gomulicki, t. 7, Proza, część druga, Warszawa 1973, s. 7. 25 „Mówią one [spotkania z ludźmi nauki -A.S.] o głębokiej i wielorakiej więzi, jaka istnieje pomiędzy powołaniem ludzi a nauki a posługą Kościoła, która jest w istocie »diakoniąPrawdy«” (Toruń, 7.06.1999, PDO, s. 1045). 26 „Człowiek współczesny was potrzebuje. Potrzebuje waszej naukowej dociekliwości, waszej wnikliwości w stawianiu pytań i uczciwości w szukaniu na nie odpowiedzi. Potrzebuje tej swoistej transcendencji, jak właściwa jest uniwersytetom” (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 987). Pracowitość przeciwstawiana lenistwu jest jedną z cnót, o której mówi 110 Anastazja Seul mienia także kilka innych cnót, którymi powinien odznaczać się pracownik nauki: „Czynności umysłu muszą być włączone w duchowy klimat niezbędnych cnót moralnych, jak: szczerość, odwaga, pokora, uczciwość oraz autentyczna troska 0 człowieka” (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 988). Wymiar moralny jest niezwykle istotny w pracy naukowej, o czym świadczy wezwanie: „Być pracownikiem naukowym to zobowiązuje! Zobowiązuje przede wszystkim do szczególnej troski o rozwój własnego człowieczeństwa” (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 987). Papież wskazuje przykład wykładowcy Politechniki Krakowskiej, ojca rodziny, który „»posługę myślenia« uczynił drogą do świętości” (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 988). Papież przestrzega przedstawicieli środowisk naukowych przed postawą konformizmu i takich wyborów, które nie opierają się na stałej hierarchii wartości, lecz są szukaniem tylko doraźnych 1 osobistych korzyści (Częstochowa, 6.06.1979, PDO, s. 131). Jak wynika z analizy tekstów, problematyka etyczno-moralna jest istotnym elementem wspólnototwórczym, gdyż zachowanie zasad etycznych pozwala na budowanie właściwych odniesień interpersonalnych, one zaś umacniają poczucie więzi w ramach wspólnoty narodowej. Kultura łacińska Papież, używając łacińskich sformułowań, wskazuje na to, że łacina jest od czasu chrztu Mieszka I zakorzeniona w dziedzictwie zachodniej kultury europejskiej. Papież ze swobodą posługuje się latynizmami: mówi np. o intermedium w łódzkiej katedrze27, używa np. zwrotów nota bene, inter pares w stosownym zarówno Pismo Święte, jak i nauczanie moralne Kościoła: „Kto nie chce pracować, niech też nie je! (...). Tym [którzy nie pracują, ale zajmują się rzeczami niepotrzebnymi - A.S.] przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie, aby pracując, ze spokojem własny chleb jedli” (2 Tes 3,10. 12); „Praca jest dobrem człowieka - dobrem jego człowieczeństwa - przez pracę bowiem człowiek nie tylko przekształca przyrodę, dostosowując ją do swoich potrzeb, ale także urzeczywistnia siebie jako człowiek”. Jan Paweł II, Laborem exercens, nr 9. Zob. też: H. Majkrzak, Katalog cnót i wad, Kraków 2008, s. 118; B. Widia, Czego mi jeszcze brakuje. Mały słownik cnót, postaw i zachowań chrześcijańskich. Warszawa 2005, s. 112. „Czeka mnie spotkanie z przedstawicielami świata pracy - tym bardziej cenne jest to intermedium w katedrze, gdzie reprezentowany jest świat łódzkiej nauki kultury” (Łódź, 13.06.1987, PDO, s. 518). 27 Wspólnototwórczy wymiar kultury narodowej w wypowiedziach Jana Pawła II kontekście28. Oświadcza, np. iż pragnie złożyć homagium, posługuje się sformułowaniem vademecum i terminem tertium comparationis29. Wiele zwrotów łacińskich pojawia się w kontekście wyższych uczelni. Kierując swe słowa do środowiska KUL-u, operuje słowem univeritatis (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 403). Kilkakrotnie w przemówieniach znajduje się określenie doktoratu honoris causa30. Jan Pawel II, mówiąc o uczelni w Lublinie, na której pracował jako wykładowca etyki, przypomina łacińską dewizę KUL-u: Deo et Patriae (Warszawa, 17.06.1983, PDO s. 231), podkreślając w ten sposób narodowe i religijne cele, jakie postawili przed uczelniąjej twórcy31. Cytuje łacińską sentencję, zapisaną na portalu jednej z sal Uniwersytetu Jagiellońskiego: plus ratio quam vis (Kraków, 22.06.1983, PDO, s. 340)32. Słowa te wskazują na wartości humanistyczne, którym służy ta pierwsza w Polsce wyższa uczelnia. Na określenie Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego używa terminu .4/otö Mater (Warszawa 17.06.1983, PDO, s. 232-233; Lublin, 9.06.1987, PDO, s 394) i wyjaśnia, że podobne role - zrodzenie i troska 28 „Zostawię wam przynajmniej jedną myśl bardzo osobistą. Można by powiedzieć: prawie ze sztambucha. Jest to myśl o papieżu (...). Między innymi także i w tym celu przyszedłem dzisiaj do KUL-u, ażeby tutaj doznać odmłodzenia, odmłodzenia ducha. To ze sztambucha do sztambucha, a ze sztambucha papieża, którego nota bene nie pisze, do sztambucha KUL-u, który może zapiszecie” (Lublin, 9.06.1987, PDO, s. 402). „Mówię oczywiście o wszystkich wydziałach, myślę także o filozofii. Nie chciałbym przesądzić, nie chciałbym popaść w lokalny patriotyzm, więc mówię tak interpares" (Lublin, 9.06.1987, PDO, s' 402). 29 „Pragnę złożyć głębokie homagium wobec wszystkich pokoleń rektorów, profesorów, pracowników nauki i administracji, wreszcie wobec wszystkich pokoleń studentów KUL-u” (Warszawa, 17.06.1983, PDO, s. 232). „Chcę wam jeszcze coś więcej powiedzieć, co może jest namiastką vademecum” (Częstochowa, 6.06.1979, PDO, s. 131). „Myślę, że istnieje jakieś tertium comparationis, które pozwala przybliżyć z pewną pokorą niespełna siedemdziesięcioletnią historię KUL-u do przeszło sześćsetletniej historii Uniwersytetu Jagiellońskiego” (Lublin 9.06.1987, PDO, s. 406). 30 Tytuł ten odebrał papież od Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (Warszawa, 17.06.1983, PDO, s. 231—233) oraz od Uniwersytetu Jagiellońskiego (Kraków, 22.06.1983, PDO, 337-341). Raz pojawia się dookreślenie: honoris causa ex universa (Warszawa, 17.06.1983, PDO, s. 233). 31 Dewizę KUL-u powtarza kilkakrotnie podczas pielgrzymki do Lublina 9.06.1997. Zob. PDO, s. 402,406^107. 32 Tę samą myśl powtarza papież w innej wersji: magis ratio quam vis (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 990). Sentencja ta znana w starożytności w wersji: Plus ratio quam vis caeca valere solet co znaczy: „rozum zwykle bardziej się przydaje niż ślepa siła” (Elegia 2 Caiusa Comeliusa Gallusa, 69-26 p.n.e.). 112 Anastazja Seul o rozwój - spełnia matka wobec dziecka oraz uczelnia wobec studenta 33. Podczas swego najkrótszego przemówienia, skierowanego do rektorów, profesorów, studentów i pracowników wyższych uczelni w Polsce, mówca zacytował fragment łacińskiego hymnu: VivatAcademiaJ vivantprofessoresJ Vivantmembra quaeli- betj vivat membrum quodlibetj semper sint inflore (Kraków, 17.08.2002, PDO, s. 1209). Nawiązując do ostatniego wersu, złożył życzenia słuchaczom, zachęcając niejako do odkrywania piękna kultury łacińskiej34. W wielu wypowiedziach papieża obecne są łacińskie określenia związane z filozofią chrześcijańską, teologią, i życiem Kościoła. Wymienia także tytuły dokumentów papieskich: bulli Eximiae devotionis affecius'\ (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 984.), encyklik: Dominus et Vivificantem, Redemptor hominis, Fides et ratio36 (Toruń, 7.06.1999, PDO s. 1046,1047-1049) oraz tylko jeden tytuł dokumentu kościelnego: Konstytucja soboru Watykańskiego II Gaudium etspes (Kraków, 8.06.1997, PDO s. 988; Kraków, 13.08.1991, PDO, s. 824, 826)37. Przemawiając do przedstawicieli świata nauki, przywołuje słowa św. Hugona od św. Wiktora: Positus est in medio homo: nec bestia - nec deusP8. Oddaje w ten sposób cześć nie tylko średniowiecznemu autorowi, lecz całej kulturze średniowiecznej, która w czasach PRL-u ukazywana była narodowi w fałszywym świetle. Podkreślona w tych słowach prawda o człowieku, który nie jest ani zwierzęciem ani bóstwem, wskazuje na niepowtarzalną godność osoby ludzkiej. Poprzez odwołania do kultury łacińskiej papież potwierdzał związek kultury polskiej z tradycją zachodnioeuropejską oraz wskazywał na jej chrześcijańskie oblicze. 33 ,Mater - matka, czyli ta, która rodzi i która wychowuje kształci. Uniwersytet ma w sobie podobieństwo do matki, do macierzyństwa. Podobny jest do niej przez troskę macierzyńską. Ta troska jest natury duchowej: rodzenie dusz do wiedzy, do mądrości, kształtowanie umysłów i serc” (Kraków, 8.06.1997, PDO, s. 986). 34 „Dla rozumiejących łacinę to znaczy, że mają kwitnąć, ma rozkwitać Uniwersytet Jagielloński w Krakowie” (Kraków, 17.08.2002, PDO, s. 1209). 35 Bulla papieża Bonifacego IX z roku 1397 została wydana dzięki staraniom królowej Jadwigi. Tą decyzją papież erygował Wydział Teologiczny na uczelni w Krakowie. Dzięki temu państwo jagiellońskie znalazło się na poziomie analogicznym do państw Europy Zachodniej. Autorem wszystkich tych encyklik jest Jan Paweł II; odnoszą się kolejno do: Ducha Świętego, Chrystusa jako Zbawiciela człowieka oraz do relacji miedzy wiarą i rozumem. 36 Konstytucja Gaudium et spes została wydana jako ostatni z dokumentów Soboru Watykańskiego II dnia 7.12.1965. Dotyczy zagadnień duszpasterskich w kościele współczesnym. 37 38 Redakcja tłumaczy: „Człowiek jest położony pośrodku: ani zwierzę ani bóg” PDO, s. 399. Wspólnototwórczy wymiar kultury narodowej w wypowiedziach Jana Pawła II Zakończenie Spotkania Jana Pawia II z przedstawicielami środowisk nauki i kultury świadczą o tym, jak bardzo wysoko ceni ich rolę w budowaniu tożsamości narodu rozumianego jako wspólnota osób. Ich zadaniem jest troska o właściwy rozwój nie tylko intelektualny, lecz także duchowy i moralny Polaków. Ich wysiłek powinien być ukierunkowany ku pełnemu przeżywaniu i doświadczania człowieczeństwa. Z analizy papieskich wypowiedzi wynika, że istnieje związek między wiarą a kulturą, między tym, co narodowe, i tym, co religijne, gdyż przez wieki wartości chrześcijańskie odnajdywały swoje odzwierciedlenie w dziejach polskiej myśli. Jan Paweł II wielokrotnie nawiązuje do myśli personalistycznej. Personaliści wyróżniają trzy wymiary kultury rozumianej jako działalność człowieka: poznawczy, praktyczny i twórczy. Odpowiada im zakorzeniona w tradycji europejskiej aksjologiczna triada: prawda, dobro i piękno. Zdaniem papieża życie duchowe koncentruje się wokół tych trzech podstawowych wartości39. Jan Paweł II zachęca rodaków, aby dbali o rozwój nauki, szukali prawdy o swej historii, kulturze i narodowej tożsamości. Inspiruje słuchaczy, aby cenili sztukę, która otwiera na doświadczenie Boga i kierowali się takimi wartościami moralnymi, które mają na uwadze obiektywne dobro każdej osoby ludzkiej. 39 „Transcendencja osoby rozumiana w sposób metafizyczny nie jest czymś tylko abstrakcyjnym. Stwierdzamy doświadczalnie, iż życie duchowe skupia się i pulsuje wokół prawdy, dobra i piękna. Można śmiało mówić o pewnym doświadczeniu transcendenta- liów, które idzie w parze z doświadczeniem osobowej transcendencji”. K. Wojtyła, Osoba i czyn, dz. cyt., s. 199. 114 Anastazja Seul Summary Community-creative dimension of national culture in the speches of John Paul II addressed to the Poles During pilgrimages to Poland, sixteen times John Paul II met representatives of universities, researchers and representatives of other fields of Polish culture. From the analysis of the delivered speeches comes a conclusion that culture is a constitutive element of the community of the nation. The Pope emphasizes the primacy of the spiritual over the material culture and sees community of the nation as a communio personarum. He points out that culture allowed the Poles to preserve their national identity, when Poland was not on the map of Europe in the years of partition and occupation. John Paul II appreciates those culture- making factors that allow the Poles to experience a sense of national community. He draws attention to the knowledge of history, development of science and education, works of national art and religious and moral issues. He refers to the Latin culture, and thus confirms the association of Polish culture with the Western European tradition. Ks. Jan Turkiel Akademia Pomorska Nauka o języku1 w Księdze Syracha2 (Syr 1-19) W greckim tłumaczeniu Starego Testamentu (LXX) wielokrotnie używa się terminu w/aY.Yfl. Księgi mądrościowe jako część ST również wyjaśniają znaczenie tego słowa. Bardzo ważną księgą literatury sapiencjalnej ST jest księga mędrca Syracha. Mówi on między innymi i o tym, jakie znaczenie ma interesujący nas termin. W niniejszym artykule zajmiemy się odpowiedzią na pytanie, jaki obraz nauki o języku przedstawia Syrach w pierwszych dziewiętnastu rozdziałach swojej księgi3. 1. Język - mowa - wychowanie Mędrzec Syrach po raz pierwszy używa słowa glossa4 w drugiej części swojej księgi (Syr 4:11-6:17), kiedy mówi między innymi o tym, jak wielkim zagrożeniem dla człowieka jest tchórzostwo (Syr 4:20:31)'. zachęcając, aby unikać takiej postawy (Syr 4:23). Dodaje przy tym wypowiedź na temat języka: „w prze Jońskie glossa, attyckie glotta. Jedna z ksiąg mądrościowych ST. Napisana w języku hebrajskim (180 r. przed Chr). Przetłumaczona na język grecki przez wnuka autora (132 r. przed Chr). R.E. Brown, J.A. Fitzmyer, R.E. Murphy, Katolicki Komentarz Biblijny, pod red. W. Chrostowskiego, Warszawa 2001, s. 573574. 3 Omówienie znaczenia tego terminu wymaga szerszego opracowania niż niniejszy artykuł. 1 2 Glossa - język, język jako organ mowy, mówca, język, mowa, przestarzały, naród mówiący odrębnym językiem, coś w kształcie języka, ustnik, język przy obuwiu, przylądek, sztaba, bryła (Z. Abramowiczówna, Słownikgrecko-polski, 1.1, Warszawa 1958, s. 471). 5 P.W. Skehan, A. A. DiLella, The Wisdom ofBenSira, New York 1987, s. 174-178. 4 116 Ks. Jan Turkiel strzeni bowiem słowa6 poznajemy mądrość a wychowanie w mowie7 języka (glosses)” (Syr 4:24f. Język jawi się tutaj jako swoisty „twórca”, który związany jest z mową. Ta z kolei świadczy o tym, jak ktoś jest wychowany. Mamy więc triadę: wychowanie - mowa - język. Od tego jaka mowa jest charakterystyczna dla języka, można poznać jak wychowany jest człowiek. Widzimy więc, że język odgrywa bardzo ważną rolę. Od niego wiele zależy. Jest „twórcą” mowy, a ta z kolei będzie świadczyła o tym, czy ktoś jest wychowany czy nie. 2. Język odważny - czyny gnuśne i leniwe Ponieważ tak wiele zależy od języka, nie należy się dziwić, że Syrach radzi, aby człowiek w przestrzeni języka (en glossef byl umiarkowanie odważny. To z kolei ma przełoży się na czyny. Jeżeli tak się stanie, to człowiek w czynach umiarkowanie odważny uniknie gnuśności i lenistwa. Przez to zostanie uznany za dobrze wychowanego. Mędrzec łączy wychowanie - mowę - język (Syr 4:24). Wskazuje teraz, jak wychowanie powiązane jest z językiem używanym przez człowieka umiarkowanie odważnego. Taka postawa sprawia, że człowiek nie jest gnuśny i leniwy w czynach. A to jest także znakiem dobrego wychowania. Syrach naucza w ten sposób o języku i jego związku z czynami człowieka, którychjakość zależy od tego, jak ktoś używa języka. Jeżeli jest tak, że język i mowa są znakiem tego, jak ktoś jest wychowany, nie należy się dziwić, że pada stwierdzenie: „Nie bądź odważny w przestrzeni języka (en glosie), i gnuśny i leniwy w swych czynach” (Syr 4:29). Widzimy, jak mędrzec kontynuuje swoją naukę na temat języka. Język nie tylko wiąże się z mową, lecz także jest ona znakiem wychowania (Syr 4:24). Przestrzeń języka powinna być dobrze wykorzystywana, nie może być rozdźwięku pomiędzy językiem i tym co pojawia się w jego przestrzeni (mowa - czyn). Trzeba posługiwać się językiem w sposób umiarkowany. To sprawi, że za tym pójdą czyny zgodnie z tym, jaki jest język. Wychowanie jest procesem, który zdaniem Syracha ściśle związany jest z językiem i czynami, które z kolei są znakiem rozumnej odwagi. Trzeba posługiwać się językiem w sposób umiarkowany, aby mowa, która powstaje w przestrzeni języka, była odzwierciedlona właściwymi czynami (czyny świadczą o wycho 6 Logo - to logos, sprawozdanie, miara, uznanie, stosunek, podstawa, zasada, myślenie, bajka, słowo, ustne podanie, wypowiedź, wyrocznia, sprawa (Z. Abramowiczówna, Słownikgrecko-polski, t. III, Warszawa 1963, s. 43—46). Remati - to rema, wyraz, słowo, język, mowa, zwrot, wyrażenie (Z. Abramowiczówna, Słownik greckopolski, t. IV, Warszawa 1965, s. 14). Por. Prz 16:1. Dat. Locativus. 7 8 9 Nauka o języku w Księdze Syracha (Syr 1—19) 117 waniu). Czyny leniwe i gnuśne będą znakiem mowy zuchwałej, a to ostatecznie jest znakiem, jak człowiek posługuje się językiem. 3. Język - mowa - upadek człowieka Syrach w innym miejscu zwraca uwagę na to, że mowa człowieka, która jest znakiem wychowania, przynosi chwalę człowiekowi. Natomiast mowa człowieka, która jest znakiem braku wychowania, okrywa człowieka hańbą. U podstaw wszystkiego stoi język: „chwała i hańba w mowie i język (glossa) człowieka upadek jemu” (Syr 5:13). Zdaniem mędrca, chwała i hańba jest w mowie, bo mowa przecież jest znakiem wychowania (Syr 4:24). Język zaś może spowodować upadek człowieka: gdy będzie użyty w sposób nieumiarkowany (Syr 4:29), okaże się to poprzez czyny gnuśne i leniwe. Wobec tych faktów Syrach radzi, aby nie popełniać błędu od początku. Nie należy czynić z języka narzędzia do budowania zasadzek, bo wtedy widoczne będzie złe wychowanie. Człowiek zyska miano oszczercy. Język jego będzie niezdolny do normalnego pełnienia swojej funkcji, człowiek będzie nazwany dwujęzycznym i zostanie napiętnowany: „Bacz, abyś nie był nazwany oszczercą i nie czyń swym językiem (glosse) zasadzek. Bo złodziej doznaje hańby, a dwujęzyczny (diglosso) najgorszego napiętnowania” (Syr 5:14). Mamy znowu powiązanie: język mowa - wychowanie. Język czyniący zasadzki, człowiek dwujęzyczny, nazwany oszczercą, czyli niewychowany (Syr 5:14). To powoduje upadek człowieka przez złe użycie języka, a objawia się hańbiącą mową, która jest znakiem złego wychowania (Syr 5:13). A wszystko związane jest także z brakiem umiarkowania w języku, co powoduje czyny leniwe i gnuśne (Syr 4:24). Przed czym także ostrzegał mędrzec. 4. Język uprzejmy - miłe pozdrowienia Aby uniknąć problemów i kłopotów płynących ze złego użycia języka, w innym miejscu mędrzec radzi, jak postępować, aby człowiek nie został uznany za dwujęzycznego, bo źle korzystał z języka, okazał się niewychowanym oszczercą, czego znakiem jest brak przyjaciół. Trzeba posługiwać się uprzejmym językiem, pozdrawiać ludzi, unikać oszczerstw. Skutkiem takiego użycia języka jest miła mowa i pozyskanie przyjaciół. Mowa stanie się znakiem dobrego wychowania: „Mila mowa pomnaża przyjaciół, a język (glossa) uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia” (Syr 6:5). 118 Ks. Jan Turkiel 5. Język - dar Stwórcy W części czwartej swojej księgi (Syr 14:20-23:27) mędrzec sześć razy mówi o języku. W jej trzeciej sekcji, w której pisze o Mądrości Boga objawionej w ludziach (Syr 16:24-18:24), w Syr 17:1-24 mędrzec nawiązując do Rdz"' i naucza o stworzeniu ludzi i darach, które otrzymali od Stwórcy11. Jednym z tych darów jest język: „wolną wolę i język (glossan) i oczy, uszy i serce dal zdolne do myślenia” (Syr 17:6). Człowiek otrzymał wielkie dary: obok siebie wymienione są wolna wola i język. Syrach uczył do tej pory, jak ważny jest język, jak ważna jest przestrzeń języka. Poznajemy „wychowanie w mowie języka (glosses)” (Syr 4:24). Mędrzec łączy w tej wypowiedzi wychowanie - mowę - język. Język jest więc jednym z najważniejszych darów otrzymanych od Boga w akcie stworzenia. Nie występuje onjako dar samoistny. Aby mógł spełnić swoją pozytywną rolę, aby przestrzeń języka dobrze służyła człowiekowi i mowa była znakiem wychowania, najpierw człowiek otrzymuje wielki dar: wolną wolę (diabulion)12 (Syr 17:6). Korzystanie z tego daru Stwórcy w odniesieniu do języka na pewno przyczyni się do tego, że trzy wymiary: wychowanie - mowa - język, pozostaną we właściwych relacjach z pożytkiem dla człowieka i środowiska. Warto bowiem, kiedy ktoś posługuje się językiem, rozważać, zastanawiać się, naradzać się, aby skutek wynikający z właściwego używania języka przyniósł takie owoce mowy, które będą świadczyły o dobrym wychowaniu. Oczy i uszy z kolei, są swoistym kontrolerem, czy człowiek dobrze korzysta z języka, czyjego mowa jest właściwa. A serce, które jest zdolne do myślenia, pełni również bardzo ważną rolę. Ocenia na poziomie intelektualnym, na ile relacje wychowanie mowa - język są właściwe. Widzimy, jak język w tym wypadku jest ważny. Znakiem tego jest to, co kontroluje, co język czyni. Wolna wola, oczy, uszy i serce. Najpierw wolna wola, a potem język, czyli najpierw należy zastanowić się, a potem mówić. Następnie to, co mówimy, powinno podlegać kontroli zewnętrznej (oczy, uszy) i wewnętrznej (serce). To wszystko jest darem Boga Stwórcy. On pragnie abyśmy dzięki takim darom, jak wolna wola, oczy, uszy, serce, dobrze kontrolowali swój język. Aby był on przestrzenią dobrej mowy, która będzie znakiem, że ktoś jest dobrze wychowany. 10 Rdz 1:26-27; 2:7. R.E. Brown, J.A. Fitzmyer, R.E. Murphy, Katolicki Komentarz Biblijny, dz. cyt., s. 575, 581-582. RW. Skehan, A.A. Di Leila, The Wisdom of Ben Sira, dz. cyt., s. 263, 276-284. J. Schreiner, Jesus Sirach 1 -24, Die Neue Echter Bibel, Wuerzburg 2002, s. 92-97 proponuje inny podział w tej części sekcji: 1. Boże drogi z ludźmi (Syr 16:24-17:10): wybór Izraela (Syr 17:1123). 12 Diabulion - narada, rozważanie, uchwala, decyzja, zgromadzenie obradujące (Z. Abramowiczówna, Słownikgrecko-polski, 1.1, dz. cyt., s. 522). 11 Nauka o języku w Księdze Syracha (Syr 1—19) 119 6. Język dar Pana - jak nie używać źle daru języka Jak widzimy, dla Syracha język jest wielkim darem Pana. Nie należy się jednak dziwić, że posługiwanie się językiem w sposób właściwy jest bardzo trudne. Mówi o tym mędrzec po raz ostatni w tej części swojej księgi (Syr 18:15-19:17), w której naucza, aby w swoim postępowaniu być bardzo ostrożnym, nie czynić nic pochopnie13. Dotyczy to wielu aspektów życia, także używania języka: „Czasem się ktoś poślizgnął, ale nieświadomie, i któż nie zgrzeszył swym językiem (g_los.se)" (Syr 19:16). Chodzi o grzech szczególny, kiedy ktoś nie porozumiał się ze swoim bliźnim i zaczął mu grozić. Sposobem na uniknięcie złego użycia języka jako narzędzia groźby wobec bliźniego jest postępowanie zgodne z Prawem Bożym: „Upomnij bliźniego swego, zanim mu grozić będziesz, i daj miejsce Prawu Najwyższego” (Syr 19:17). Podsumowanie W Syr 1-19 mamy bardzo jasną i praktyczną naukę o tym, czym jest język i jaka jest jego rola w życiu człowieka. W Syr 4:24 język jest związany z mową, a ta z kolei świadczy o tym, jak ktoś jest wychowany. Mamy więc triadę: wychowanie - mowa - język. Jeżeli człowiek jest leniwy i gnuśny, to jest to znak mowy zuchwałej, a ostatecznie znak, że źle posługuje się językiem (Syr 4:29). Mowa człowieka, która jest znakiem braku wychowania, okrywa człowieka hańbą. U podstaw takiego zachowania leży język: „chwała i hańba w mowie i język (glossa) człowieka upadek jemu” (Syr 5:13). Właściwe użycie języka i mila mowa pomogą w pozyskaniu przyjaciół. To będzie znakiem dobrego wychowania. Fundamentem takiego zachowania jest właściwe posługiwanie się językiem (Syr 6:5). Język jest darem Boga Stwórcy. On pragnie, aby dzięki wolnej woli, oczom, uszom, sercu, człowiek dobrze kontrolował swój język (Syr 17:6). W Syr 19:16 mowa jest o grzechu, który może być popełniony za pomocą języka. Sposobem na uniknięcie go jest postępowanie zgodne z Prawem Bożym: „Upomnij bliźniego swego, zanim mu grozić będziesz, i daj miejsce Prawu Najwyższego” (Syr 19:17). 13 583. R.E. Brown, J.A. Fitzmyer, R.E. Murphy, Katolicki Komentarz Biblijny, dz. cyt., s. 582- 120 Ks. Jan Turkiel Summary The knowledge of language in the Book of Sirach The article presents how the Old Testament views the nature of language in the sense of a tool which can be found in the Book of Sirach. The ethical and axiological aspect of language and speech is of utterly crucial importance. The author of article focuses on the triad languagespeech-education and the influence of wrong use of the language on the quality of life. Joanna Drozd Filologiczne Studium Doktoranckie UG Modlitewne świadectwa wojny i niewoli Twórczość Barbary Wachowicz, pisarki, autorki biografii wielkich Polaków, scenarzystki i publicystki, od wielu lat cieszy się dużym zainteresowaniem, o czym świadczą liczne spotkania autorki z czytelnikami jej książek, a także przyznawane nagrody, jak choćby te ostatnie: medal FIDES ET RATIO (za promowanie dobra i piękna w świecie poprzez twórczość literacką, przybliżanie postaci wielkich Polaków i wychowanie młodego pokolenia w duchu patriotyzmu), nagroda TOTUS 2012 przyznawana przez Fundację Konferencji Episkopatu Polski „Dzieło Nowego Tysiąclecia” (za propagowanie polskiego patriotyzmu, wiary, postawy honoru i prawości). Przedmiotem niniejszej analizy będą modlitwy-prośby, przytoczone - jak to określa autorka w „gawędzie”, w czterotomowej edycji Wiernej rzeki harcerstwa. W skład „harcerskiego” cyklu wchodzą następujące pozycje: Druhu Oleń- ko\ Druhu Andrzeju\, Kamyk na szańcu, Rudy, Alek, Zośka. Tom czwarty To „Zośki” wiara - składa się z dwóch części i opowiada o losach poległych w powstaniu warszawskim bohaterów Harcerskiego Batalionu AK „Zośka” oraz o powojennych prześladowaniach i aresztowaniach żołnierzy Armii Krajowej przez Służby Bezpieczeństwa. Barbara Wachowicz w tej dwutomowej „gawędzie” przytoczyła aż sześć modlitw, które są świadectwem niezwykłego zaufania Bogu w chwilach trudnych dla opowieściowych postaci, zwłaszcza gdy obcują one ze śmiercią. Bohaterom nieobca jest także troska o losy ojczyzny po wojnie, co znalazło swój wyraz w modlitwie do Maryi Leśniańskiej. Modlitwa - według Katechizmu Kościoła Katolickiego - jest „wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku Niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości” 1. To także „wzniesienie duszy do Boga lub prośba skierowana do Niego o stosowne dobra” 2. W monoteistycznych religiach modli 1 2 http://www.katecliizm.opoka.org.pl/rkkkIV-lwst.h1m. Tamże. 122 Joanna Drozd twa kierowana do Boga Ojca jest świadectwem wielkiej ufności człowieka, a także nadziei, że zostanie wysłuchana. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, „że niezależnie od tego, jaki byłby język modlitwy (słowa, gesty), zawsze modli się cały człowiek, ale by określić miejsce, z którego wypływa modlitwa. Pismo św. mówi niekiedy o duszy lub o duchu, najczęściej zaś o sercu (ponad tysiąc razy). Modli się serce. Jeśli jest ono daleko od Boga, modlitwa pozostaje pustą”3. Modlitwy, przytaczane przez pisarkę w cyklu Wiernej rzeki harcerstwa, powstały w czasie dla Polski szczególnym, w okresie po powstaniu styczniowym, kiedy rozpoczęły się wywózki uczestników zrywu na Syberię, którym towarzyszyła konfiskata mienia szlacheckiego. Niektóre z nich narodziły się podczas II wojny światowej. Te zapisane przez B. Wachowicz „wzniesienia duszy do Boga” świadczą o głębokiej religijności modlących się oraz o ich wielkim zaangażowaniu w sprawy ojczyzny; są świadectwem wielkiej wiary młodych ludzi, zawierzenia Bogu, także gotowości do podjęcia walki w obronie wartości, w których zostali wychowani. Ukazują walkę najtrudniejszą, bo - z samym sobąo wierność ideałom i zachowanie człowieczeństwa w tak nieludzkim czasie. Trzy zaprezentowane w książkach modlitwy skierowane są do Boga, trzy do Maryi, a modlący się to: powstaniec styczniowy i jego duchowi spadkobiercy - wnuk Jan Romocki, sanitariuszka i powstaniec-poeta. W cyklu znalazła się też modlitwa matki. Ta różnorodność sytuacji modlitewnych pozwala ujrzeć modlitwę w wielu funkcjach i wielu wymiarach. Autorka w swoich publikacjach podkreśla ogromną rolę domu rodzinnego w kształtowaniu się osobowego profilu powieściowych bohaterów. Kreowane przez Barbarę Wachowicz postaci wywodzą się z rodzin szlacheckich. W tej kulturze dom był ostojąpolskości, jedną zaś z najważniejszych jego funkcji było wychowywanie dzieci i młodzieży w szacunku do tradycji, historii i religii. Według Renaty Jochymek arcy wzorem dla B. Wachowicz są dwa szlacheckie dworki: literackie Soplicowo i jej rodzinne Krzymosze-Bajki4. To w domu rodzinnym bohaterowie cyklu B. Wachowicz uczą się dobroci, pokory, miłości do drugiego człowieka, a nade wszystko do ojczyzny. W tych domach niezwykle ważną rolę pełniły: wiara i modlitwa. W prośbach modlitewnych prymame są funkcje impresywne, w większości są to modlitwy wstawiennicze, określane przez ks. Wiesława Wilka, autora analizy modlitw jako gatunku, egocentrycznymi, czyli rozumianymi w ten sposób, że Bóg często staje się powiernikiem osobistych zwierzeń podmiotu lirycznego. Tamże. R. Jochymek, W zwierciadle biografii. Współczesna polska biografia literacka na przykładzie utworów Joanny Siedleckiej, Agaty Tuszyńskiej, Barbary Wachowicz, Warszawa 2004, s. 114. 3 4 Modlitewne świadectwa wojny i niewoli 123 Ten typ liryki pojawił się w romantyzmie5. Mieczysław A. Krąpiec w książce Człowiek i Kultura podkreśla, że: Polacy stając się dziedzicami chrześcijańskiej kultury ewangelicznej, musieli organizować w sposób mniej lub bardziej udany społeczny wymiar wolności, płynący z ewangelicznego nakazu miłości Boga i bliźniego. Wolność jest następstwem prawdy uznania się za „dzieci Boże”, pochodzące drogą stworzenia od „Ojca naszego, który jest w niebie”. Wolność osobista i narodowa stała się szczególną cechą polską, cechą chrześcijańskiej kultury. To wolność stanowi gwarancję bycia człowiekiem. A nieraz Polakom tę wolność decydowania o sobie odbierano. Stąd liczne walki, jakie prowadzili Polacy na przestrzeni dziejów, prowadzone były w obronie wolności osobistej i narodowej6. Stąd też narodowe przeżycia tak często były wyrażane w poezji i patriotycznych pieśniach czy modlitwach. Ze szczególną silą zaznaczyły one swą obecność w twórczości dotyczącej II wojny światowej. W książkach B. Wachowicz znajdziemy wiele modlitw pochodzących z czasów wojny, które świadczą o postawie patriotycznej modlących się. Autorka dociera do ludzi jeszcze żyjących i pamiętających bohaterów wojennych. Jedna z przytoczonych modlitw sięga nawet wieku XIX. W książce To „Zośki" wiara] Gawęda... autorka informuje, że wśród ocalałych rodzinnych dokumentów Niklewiczów zachowała się wzruszająca modlitwa zesłańca-towarzysza broni ze styczniowychbojów Emila Maurycego Niklewicza 7 (dziadka Andrzeja i Jana Romockich harcerzy i żołnierzy Szarych Szeregów)8. Modlitwa datowana na rok 1863/1864 jest swobodną parafrazą Ojcze nasz. To świadectwo życia Polaków, zesłanych za udział w powstaniu styczniowym na Syberię. Barbara Wachowicz, umieszczając ją w swojej książce, chce podkreślić rolę, jaką modlitewna „rozmowa z Bogiem” odegrała w kształtowaniu osobowości młodego J. Romockiego, podporucznika Armii Krajowej, podharcmistrza, dowódcy drużyny plutonu „Sad” kompanii „Rudy” i poety. JanRomocki, zdaniem pisarki, znał ją na pamięć i często cytował. Echo frazy „Jednak przebaczam im. Panie, ja sam nie bez winy” zabrzmi w Modlitwie Bonawentury. W wierszu-modlitwie zesłańca podmiotem lirycznym wyrażonym w 1. os. 1. poj. jest więzień zesłany na Sybir. Niemal słyszymy w nim wygnańca znoszą 5 Ks. W. Wilk, Z tajników lirycznego dialogu z Bogiem „Zeszyty Naukowe KUL”, Lublin, VI, nr 1(21), 1963, s. 52.' 6 M.A. Krąpiec, Człowiek i kultura, Lublin 2008, s. 340. 7 B. Wachowicz, To „Zośki” wiaral Gawęda o Harcerskim Batalionie Armii Krajowej „Zośka”, seria: Wierna rzeka harcerstwa. Warszawa 2005, s. 13-14. 8 Dziad braci Romockich walczył w powstaniu styczniowym w 1. Pułku Brygady Generała Edmunda Taczanowskiego, toczącego boje pod Kaliskiem. 124 Joanna Drozd cego przeraźliwe zimno, cierpiącego głód, a nade wszystko doskwierającą mu samotność: Tu tak smutno, nikogo nie mam kolo siebie Tylko Ciebie Ojcze Nasz, który jesteś w niebie. Tu tak cicho, że słyszę, jak pająk nić przędzie” (... )9. Paralelizm składniowy rozpoczynający modlitwę: Tak tu zimno... Tak tu martwo... Taktu smutno...10, oddaje trudne warunki, w jakich przyszło żyć powstańcowi na wygnaniu. Tęskni za rodzinnym domem, który kojarzy z miłością i dostatkiem. Modlący się do Boga przyjmuje postawę pokory, z oddaniem i ufnością powtarza: Święć się imię Twoje - Tu tak ciasno, a jednak moje dni tu pędzę Tęsknotą i cierpieniem przeplatam mą nędzę a w chwilach czarnych zwątpień własną Izą się poję I błagam Ciebie, Panie., Przyjdź Królestwo Twoje\n. Postawę uniżoną podmiotu wobec Boga wyrażają apostrofy grzecznościowe o proweniencji religijnej: „Błagam Ciebie Panie”, „Bądź wola Twoja”. Opuszczony, otoczony wrogami, katowany prosi Boga o odpuszczenie win swoim oprawcom: Jednak przebacz im, Panie, bo ja sam nie bez winy odpuść nam nasze winy, jak my odpuszczamy 12. Zesłaniec namawiany jest do zdrady ojczyzny i swoich braci. Nie chce przyjąć ofiarowanej za to hojnej zapłaty. W jednym z fragmentów modlitwy wyraża przekonanie, że tylko śmierć może go wybawić od pokus, wyraża także gotowość do przebywania w więzieniu do końca życia, byle tylko zachować godność człowieka: Tamże, s. 10 14.Tamże. 11 Tamże. 12 Tamże. 9 Modlitewne świadectwa wojny i niewoli 125 0 Boże, raczej ześlij do śmierci więzienie Śmierć ześlij, ale nie wódź mnie na pokuszenie . 11 Modlitwę kończy prośba do Boga, aby zechciał zmiłować się nad losem ojczyzny. Metaforyczne wykrzyknienie: Boże! Ojczyznę naszą rozszarpały sępy zgnębione orłów gniazda, sokołów zastępy 1 nikt nie spieszy na pomoc!14 obrazuje emocjonalne zaangażowanie, ja” lirycznego, a także podkreśla paralel- ność jego losu z losem ojczyzny. W czterech ostatnich wersach podmiot zamienia liczbę pojedynczą na mnogą; „Ojczyznę naszą”, „Ojcze nasz i Panie”, wypowiada się zatem w imieniu zbiorowości, staje się przedstawicielem pokolenia, które modli się o wolną Polskę. Wierzy, że tylko dzięki pomocy Boga Polacy odzyskają niepodległość. To, co jest godne podziwu w postawie cierpiącego polskiego zesłańca, to to, że modli się on nie tylko za siebie, ale i za ojczyznę. Bracia Andrzej i JanRomoccy wychowali się w domu szlacheckim, w którym żywa była pamięć narodowych powstań15. Gdy wybucha II wojna światowa, bracia Romoccy 16 idą śladem dziadka i ojca, biorą udział w zrywie 1944 roku. Ciekawym świadectwem czasów powstania warszawskiego jest modlitwa- suplikacja17 ułożona przez młodego Janka Romockiego, ps. Bonawentura, podporucznika Armii Krajowej. Z wojennej pożogi zachowało się kilkanaście jego wierszy i modlitwa nazywana Modlitwą Bonawentury. To wzruszający wiersz składający się z pięciu strof zakończonych paralelnie apostrofą do Pana Boga. Podmiot liryczny zwraca się do Stwórcy w 1 os. 1. ma, prosząc o uchronienie wiernych od: (...) wojny, nędzy i od głodu Sponiewieranej krwi narodu, Od łez wylanych obłąkanie18. Tamże. Tamże. 15 Dziad walczył w powstaniu styczniowym, o czym wspomniano powyżej, ojciec - Paweł Romocki - byl żołnierzem Brygady Strzelców Polskich, która podczas I wojny światowej w 1916 roku, walczyła z Niemcami na Nowogródczyźnie. W 1920 roku podczas wojny polskobolszewickiej ten ostatni otrzymał odznaczenie Virtuti Militari. 16 Andrzej Romocki „Moro”, harcmistrz, dowódca kompanii „Rudy”, batalionu „Zośka”, odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari. 17 Suplikacja - według Słownika języka polsldego, pod red. M. Szymczaka, Warszawa 1978 r. - to: „Katolickie pieśni błagalne, śpiewane zwłaszcza w okresach klęsk”. 18 Tamże, s. 159. 13 14 126 Joanna Drozd Draga zwrotka suplikacji ukazuje dramat człowieka, wynikający z bezsilności wobec szerzącego się zla. Najgorsza jest „niepewność każdej nocy” oraz lęk przed „tym, co nastanie”. Ludzie boją się „bomb, granatów i pożogi”, ale przede wszystkim obawiają się śmierci. Obawę przed nią wyraźnie oddaje powtórzenie słowa „trwoga” w dwóch sąsiadujących wersach oraz jej wzbogacenie epitetem „strasznej”. Podmiot liryczny prosi Boga o uchronienie wiernych od „rezygnacji w dobie klęski”, ale także od „pychy w dzień zwycięski”. Nie żąda odwetu za doznane krzywdy, prosi Pana, aby dopomógł wiernym poniechać zemsty. Znaczącą formalną cechą wiersza jest paralelizm stroficzny. Każda ze zwrotek, rozpoczynająca się anaforycznym powtórzeniem przyimka „od”, ma budowę trójczlonową: trzy pierwsze wersy odnoszą się do wyliczeń obrazujących wojenną rzeczywistość: głód, nędza, Izy, śmierć, niepewność, bomby, granaty; ostatni, czwarty wers przyjmuje stylistyczny kształt prośby („Uchroń nas. Panie!”). Wyjątek stanowi ostatnia strofa, w której modlący się woła: „Wlej w nas moc, Chryste!”. Wykrzyknienie ukazuje emocjonalne zaangażowanie się „ja” lirycznego oraz wiarę, że tylko Chrystus może pomóc człowiekowi w tak trudnej sytuacji. W Modlitwie Bonawentury, podobnie jak w modlitwie zesłańca syberyjskiego, zawarta jest prośba za prześladowców: aby Pan darował im winy. Jan Ro- mocki znał modlitwę zesłańca na pamięć. Wywarła ona niewątpliwie wpływ na napisaną przez niego suplikację. Ostatnia strofa to błaganie Boga o moc, aby modlący się przetrwał wojenne dni w godności. Matka Jana Romockiego 10 lipca 1946 roku przesiała słowa modlitwy Prymasowi Polski kardynałowi Augustowi Hlondowi, który tak oto dziękował za jej nadesłanie: Bóle nasze i ofiary są zapisane na rachunku narodu i w swym czasie będą zniszczone w tej rzeczywistości polskiej, którą nam Opatrzność gotuje. Możemy z otuchą patrzeć w przyszłość i z ufnością dla niej pracować 19. Modlitwa Bonawentury długo pozostawała pieśnią anonimową, choć była znana i często odmawiana przez wiernych. Barbara Wachowicz podkreśla ten fakt, przytaczając wspomnienie Alicji Dorabialskiej (pierwszej w Polsce kobiety, która sięgnęła po godność profesora politechniki). W jej relacjach, wydanych w trzydzieści lat po powstaniu, można znaleźć taki zapis: Jedna taka modlitwa powstańcza była promieniem światła w mrokach naszej piwnicy. Nie wiem, jakimi drogami doszła do rąk moich. Nie wiem, kto jest jej autorem. Gdziekolwiek jest - po tej czy tamtej stronie życia 19 Tamże, s. 160. Modlitewne świadectwa wojny i niewoli 127 - niech będzie błogosławiony. Bo w momencie załamania pozwolił wierzyć w wartości trwałe nie dające się zwyciężyć20. Wzruszająca jest także modlitwa zapisana w pamiętniku przez matkę Jana i Andrzeja Romockich, pięć lat po ich śmierci, tj. 25 XII 1949 roku. Modlitwa matki różni się od modlitwy zesłańca syberyjskiego i Modlitwy Bonawentury formą zapisu, a przez zastosowanie elips zmienia się także jej jakość w odniesieniu do wzorca tradycyjnego, np. modliwy poetyckiej J. Romockiego. Zapiski rozpoczyna apostrofa skierowana do Miłosiernego Boga. Jadwiga Romocka blaga Stwórcę o przyjęcie ofiary jej synów i pisze, że walcząc w powstaniu warszawskim, wytrwali do końca. W pamiętniku, kierując swe słowa do Boga, napisała: Jasiek ani na chwilę nie wierzył w potrzebę i celowość powstania. Jędrek... 5, 6-go już sierpnia znal i zrozumiał klęskę, upadek powstania, którzy - ufając obdarzeni Twą laską wytrwali21. Prosi, aby dobry Bóg pamiętał o ich ofierze w Królestwie, a żyjącym dal „Królestwo Boże na ziemi”. Postawę cierpiącej matki charakteryzuje uniżenie wobec Stwórcy. Ona przyjmuje wszystko to, co zsyła jej Bóg, bo tylko On wie, co się należy światu i człowiekowi. Bezgranicznie ufa Mu i wierzy, że to cierpienie ma sens. Dwukrotnie powtarza: „Tak Ojcze”. Przyjmuje cierpienie z pokorą niczym Chrystus modlący się w Ogrójcu. Nazywa Boga Ojcem. Wypowiada słowa: „Bądź Wola Twoja”. To właśnie przyjęcie postawy pokory - według Katechizmiu Kościoła Katolickiego -jest podstawą modlitwy22. W modlitwie jest wiele wykrzyknień, liczne wypowiedzi kończą się wielokropkiem, co świadczy o emocjonalnym zaangażowaniu podmiotu mówiącego. Modlący się kończy modlitwę słowami: „Przyjdź Królestwo Twoje na ziemi”. Dowodzą one wielkiej ufności wobec Stwórcy, a także wyrażająprzekonanie, że to On kieruje losem człowieka. Silą matki była wiara. Los nie szczędził jej trosk i rodzinnych dramatów. Przetrwała ciężkie chwile dzięki wielkiej ufności, jakąpokladała w Bogu. To, co łączy podmioty modlące się w wyżej wymienionych modlitwach, to miłość ojczyzny. Romocka podkreśla, że jej synowie ponieśli śmierć, a tak bardzo chcieli żyć, „aby wyśnioną Polskę budować”. W marcu w 1943 roku w Warszawie - pisze B. Wachowicz - wśród młodzieży kolportowano ulotkę anonimowego autora, zawierającą modlitwę błagalną do Tamże, s. 162. B. Wachowicz, dz. cyt., s. 162-163. 22 http://www.katecliizm.opoka.org.pl/rkkkIV-lwst.htm. 20 21 128 Joanna Drozd Jezusa Chrystusa23. Podmiot mówiący wypowiada się w tym tekście w imieniu zbiorowości. Prosi o „moc i światło” dla wszystkich Polaków „cierpiących pod przemocą wrogów”. Blaga Chrystusa o wytrwałość i moc w walce, a także o wolną Polskę, która będzie urządzona zgodnie z wolą Bożą. Modlitwa ta doskonale obrazuje wojenną rzeczywistość. Paralelnie przywoływane są w niej losy Polaków cierpiących w Oświęcimiu i innych obozach koncentracyjnych, losy tych, którzy zostali „nocą aresztowani” i „badani na śledztwie”. Modlący się blaga o laskę dla nich, prosi, aby Jezus przyniósł ulgę w cierpieniu, dodał im siły i męstwa. Prosi także o opiekę nad rodzinami aresztowanych, nad młodzieżą i dziećmi, którzy narażeni są na „zło i nędzę”. W modlitwie pojawia się także wezwanie, które łączy analizowane w niniejszym wywodzie modlitwy: „Bądź wola Twoja”. Romantyczny prowidencjalizm odnajduje w tym stwierdzeniu swoje potwierdzenie. Niezłomna ufność w Bożą Opatrzność pozwala wierzyć, że dni niewoli wywołają „przełom w duszy polskiego człowieka”. Spowodują odnowę moralną i religijną narodu polskiego. Klamrę kompozycyjną modlitwy stanowi apostrofa do Jezusa Chrystusa. „Emocjonalna i łagodna dusza polska” - jak stwierdza ks. Cz. S. Bartnik - wiąże się ściśle z kultem Matki Bożej, Królowej Polski, uznając ją jako własną Matkę. Maryja wyprasza u Boga potrzebne człowiekowi łaski, chroni przed ziem, wspiera, jednoczy ludzi 24. Kult Matki Bożej był szczególnie rozpowszechniony i głęboki w narodzie polskim w czasach niewoli. Barbara Wachowicz w „gawędzie” o Harcerskim Batalionie AK „Zośka” przywołuje przejmującą anonimową Litanię do Matki Boskiej Powstańczej 25, która zachowała się w zbiorach rodzinnych Niklewiczów. Modlitwa ukazuje Warszawę podczas powstania warszawskiego: W ogniu płonących świątyń Syna Twego W gruzach umęczonej stolicy W salwach ostatnich barykad Zwycięstwo pewne wyproś nam Panie26. Litania27 rozpoczyna się właściwym dla modlitwy błagalnej wezwaniem: „Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson”, a także zachowaniem hierarchii: pierwsze słowa modlitwy powstańczej kierowane są do Chrystusa, w kolejnym 23 B. Wachowicz, dz. cyt., s. 457. Ks. Cz.S. Bartnik, Polska religijność katolicka, „Cywilizacja. O nauce, moralności, sztuce i religii” 2011, s. 190. 25 B. Wachowicz, dz. cyt., s. 6. 26 Tamże. 27 Litania - według Słownika języka polskiego, pod red. M. Szymczaka - to modlitwa błagalna, w której wierni powtarzają chórem słowa wypowiadane przez prowadzącego modlitwę. 24 Modlitewne świadectwa wojny i niewoli 129 wersie jest wezwanie do Matki Najświętszej i prośba o wstawiennictwo. Podmiot liryczny wypowiada się w 1. os. 1. inn. („za nami”, „prosimy”, „uchroń nas”), można go zatem utożsamić z jednym z powstańców, który zwraca się do Matki jako „Opiekunki sanitariuszek”, „Gwiazdy przewodniczki łączniczek”, „Tarczy na śmieć skazanych”, „Patronki Warszawy”. Prosi o wstawiennictwo „w walce słusznej”, blaga o ochronę przed „ogniem granatów”, a także o „śmierć odważną” i „konanie spokojne”. Dzięki epitetom metaforycznym: „umęczonej stolicy”, „ostatnich barykad” podmiot mówiący poetycko przetwarza obraz powstańczych walk. Modlący się prosi także Maryję, aby zaniosła przed oblicze Syna „jęki zasypanych” i „Łzy matek próżno synów oczekujących” jako ofiarę za grzechy walczących. Podmiot nade wszystko lęka się sądu Boga. Metaforyczne wezwanie do Maryi „płaszczem swoim - okryj nasze głowy” wyraża ufność, że Ona pomoże powstańcom odważnie stanąć przed Bogiem na Sądzie Ostatecznym. Litania kończy się wezwaniem: Ciebie prosimy Jasnogórska Pani, Ciebie prosimy Ostrej Bramy Opiekunko, Z całego serca Twego daj nam czerpać siły Ciebie prosimy Nieustającej pomocy Matko28. Wezwanie do Matki Boskiej Częstochowskiej, Ostrobramskiej i Matki Bożej Nieustającej Pomocy świadczy o przekonaniu podmiotu lirycznego o szczególnej opiece Maki Bożej nad Polakami. Innym rodzajem modlitwy, przywołanej w drugiej części „gawędy” To „ Zośki " wiara B. Wachowicz, jest wiersz Modlitwa do Bogurodzicy z roku 1944 pióra Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, poety-żołnierza, który nie uchylił się przed najwyższą dla ojczyzny ofiarą, ofiarą ze swego życia29. Podmiot zbiorowy zwraca się do Matki Boga - opiekunki rycerstwa polskiego z prośbą, aby stała się patronką współczesnych „rycerzy”-powstańców. Młodzi żołnierze konspiracyjnej armii czująsię spadkobiercami najświetniejszych tradycji polskiego oręża, a ponadto obrońcami wiary. Powrót do etosu rycerskiego stanowi próbę ocalenia wartości, jest zatem szansą niepodporządkowania się okrutnej okupacyjnej codzienności. Konspiratorzy muszą podjąć wyzwanie, do jakiego zobowiązują ich wierność wobec tradycji i moralny nakaz. Ich sytuacja jest jednak inna niż pradziadów, dlatego proszą Maryję, by nauczyła ich milczącego umierania - zrozumienia konieczności złożenia ofiary z własnego życia. 28 29 B. Wachowicz, dz. cyt., s. 6. K. Wyka, Posłowie, [w:] K.K. Baczyński, Utwory wybrane, Kraków 1973, s. 292. 130 Joanna Drozd Podmiot liryczny postrzega Matkę Boską jako odwieczną opiekunkę narodu polskiego, uosobienie tego, co ludzkie i Boskie. Epitet metaforyczny „muzyki deszczem” i porównanie „przejrzysta jak świt” ukazują z jednej strony nadzwyczajność Maryi, podkreślają Jej efemeryczność, z drugiej zaś porównanie „któraś serce jak morze rozdarła” przydaje postaci Maryi tragizmu. Matka Boża przez doznane cierpienie i ból, rozpacz po śmierci Syna stała się matką człowieka cierpiącego. Ona rozumie rozpacz matek tracących swych synów. Zdaniem Bożeny Olszewskiej30 w trzeciej i czwartej strofie obraz Matki Bożej nawiązuje do Lamentu świętokrzyskiego, w którym Maryja ukazana jest jako zwyczajna kochająca i opiekuńcza matka, która musiała przetrwać tragiczną śmierć swojego Syna na krzyżu. Analogie dotyczą wizerunku Matki Bożej (cierpiąca matka) oraz umierającego Jezusa. Nawiązanie do historii służy budowaniu współczesnej paraleli do cierpień narodu polskiego. Z Jezusem identyfikowani są młodzi żołnierze, którzy walczą o wolność ojczyzny. Ich śmierć, podobnie jak śmierć Jezusa Chrystusa, nie pójdzie na marne. Przyniesie upragnioną wolność. Podmiot liryczny prosi, aby Maryja nauczyła matki, które nie potrafią pogodzić rodzicielskiej miłości ze zgodą na ofiarę z życia ich dzieci, „cierpieć jak trzeba”. Tylko Ona potrafi zrozumieć ból matek, które utraciły swoich synów. Pierwsza strofa, a także tytuł, zawierają aluzję do średniowiecznego wiersza Bogurodzica. Poeta nawiązuje w niej do przeszłości narodu, który nieraz był stawiany w „zbroi szeregi”. Prosi Maryję, aby prowadziła „nocne drogi jego wnuków”, czyli żołnierzy, do walki, bo tylko Jej opieka jest gwarantem zwycięstwa. Żołnierze czują się spadkobiercami tradycji polskiego oręża i obrońcami wiary. Utwór składa się z pięciu paralelnych strof. Każda ze zwrotek rozpoczyna się anaforycznym powtórzeniem „która” i ma budowę dwuczłonową: dwa pierwsze wersy odnoszą się do przymiotów Maryi i mają charakter chwalebny, dwie następne stanowią prośby. Modlitwę kończy prośba skierowana do Maryi, będącej nadzieją dla polskich żołnierzy, aby Ta wymodliła dzielność dla nich: by potrafili w pełni poświęcić się dla ojczyzny, zwyciężając zło dobrem. Bronią ich będzie nie zemsta, gniew i nienawiść, ale chrześcijańska przebaczająca miłość. Kolejną modlitwę liryczną napisała Marta Fedorowicz, sanitariuszka Oddziału Partyzanckiego 34 pułku 9 Dywizji Podlaskiej Armii Krajowej, poetka i kronikarka oddziału Zenona, nagrodzoną Krzyżem Walecznych 31. Inspiracją do powstania poematu Królowej Leśniańskiej śpiewajmy był łaskami słynący obraz 2006, 30 B. Olszewska, t. 2, Pelplin 2006. 31 Tamże, s. 218. Formy modlitewne w kształceniu polonistycznym licealisty, [w:] Język-szkoła - religia. Księga referatów z konferencji w Pelplinie 7 kwietnia Modlitewne świadectwa wojny i niewoli 131 Matki Bożej Leśniańskiej, do której pielgrzymują wierni z całego Podlasia. Na tym wizerunku Matka Boża obejmuje Dzieciątko, a w lewej ręce trzyma księgę, na której siedzi gołąb. Nagromadzenie pytań retorycznych: czy to „Duch Święty? „Znak pokoju?... Czy ptak z naszej łąki?” - wskazuje na symboliczne znaczenie gołębia, który jest i znakiem Ducha Świętego, symbolem pokoju, a także ptakiem mieszkającym na polskich terenach 32. Podmiot mówiący przywołuje te wartości, które są powojennej ojczyźnie potrzebne. W modlitwie do Maryi Leśniańskiej wyrażona jest troska o losy ojczyzny po wojnie. Podmiot zbiorowy prosi Matkę Boga: „bądź po trudzie bitewnym nam SIEWNĄ - w ogrodach... ” Pól podlaskich ŻNIWIARKĄ i (...) opiekunką gruszy”33. Wyróżnione graficznie rzeczowniki to słowa-klucze, które identyfikują Matkę Bożą ze Żniwiarką, Panną Leśną, Opiekunką gruszy. Podmiot liryczny błaga Matkę Bożą o urodzaj na polach i w ogrodzie, czyli o to, co najbardziej potrzebne Polakom po wojnie. Postać Maryi ukazana w tej modlitwie znacząco różni się od postawy Matki przedstawionej w przywołanych powyżej utworach: Maryi cierpiącej, opłakującej śmierć Syna. Podmiot utożsamia Matkę Bożą z przyrodą, urodzajem i obfi- tościąplonów. Podobnie jak w pozostałych modlitwach nie zwraca się do Matki z osobistymi intencjami. Modlitwy przywołane przez Barbarę Wachowicz w zbiorze To „ Zośki ” wiara kierują do Boga i Maryi bohaterowie cierpiący, doświadczający zła bądź - jak w przypadku Marty Fedorowicz - noszący piętno wojny. W tradycji chrześcijańskiej kultury jest ciągle żywe przeświadczenie, że cierpienie ofiarowane za drugichjest najwyższym i najcenniejszym darem miłości34. Zanoszone do Boga i Maryi modlitwy dowodzą szlachetności postawy podejmujących walkę Polaków, są wyrazem ich przekonania, że tylko Bóg może pomóc człowiekowi w dramatycznych chwilach próby. Zdaniem Jana Pawła II nasze dzieje uczą, że Polacy traktowali ojczyznę jako dobro wspólne i wielki obowiązek. Analizowane wyżej modlitwy świadczą o tym, że mieli odwagę wywiązać się z tego obowiązku, gdy chodziło o obronę ojczyzny i zawsze zdolni byli do wielkich ofiar35. Miłość do ojczyzny najpełniej wyrażała się w modlitwie bohaterów, w której nie dobro własne, ale miłość do rodzinnej ziemi była wartością nadrzędną. Ich rozmowy z Bogiem świadczą o zachowaniu godności. Wierność wyznawanym wartościom dowodzi wielkości omówionych bohaterów. Tamże. Matka Boża Leśniańska jest opiekunką żołnierzy Polesia. W Leśnej Podlaskiej znajduje się laskami słynący obraz Matki Bożej. 34 M.A. Krąpiec, op. cit., s. 340. 35 Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2005, s. 69. 32 33 132 Joanna Drozd Summary Praying testimony of war and slavery Barbara Wachowicz, in a two-volume oral tale of a four-volume edition of The Faithful River of Scouting, quoted six prayers - testimonies of an extraordinary trust in God of the novels’ characters in their difficult moments while dealing with death. Their origin is unique for Poland, just after the January Uprising, when the participants of the uprising were deported to Siberia. Some of the prayers were created during the Second World War. Those written down by Barbara Wachowicz ‘Rising the Soul up to God’ confirm deep religiosity of those praying and great commitment to the country matters. They present the hardest fight- to stay loyal and human at the inhuman time. Three prayers, presented in the books, are addressed to God, three to Mary. The one who prays is a participant of the January Uprising and his spiritual heirs - Jan Romocki’s grandson alias Bonaventura, a lieutenant of Annia Krajowa, a poet, Marta Fedorowicz - a nurse of 34 Regiment of 9th Divison of AK, Krzysztof Kamil Baczynski - a poet, a cadet, a soldier of AK. There is also a prayer of a mother- Jadwiga Romocka, who lost her sons in the Warsaw Uprising. According to John Paul II, Poles regarded homeland as a common good and great responsibility. The prayers analysed above indicate that Poles always had the courage to defend their homeland with a great sacrifice. The love to the country was expressed in prayers of the characters and it was always paramount. Edward Jakiel Uniwersytet Gdański MODLITWY PRZY KONAJĄCYCH W POLSKICH MODLITEWNIKACH RZYMSKOKATOLICKICH XIX WIEKU Źródła liturgiczne i układy modlitewne Uwagi wstępne Modlitwa towarzyszy chrześcijaninowi od początku jego życia do zgonu. Dawniejsza, a szczególnie w wieku XIX pobożność rzymskokatolicka1 obfitowała w najrozmaitsze modlitwy i bogactwo nabożeństw, przeznaczanych do praktykowania w wielu różnych sytuacjach. Jednym z przejawów ówczesnej kultury i praktyki religijnej były modlitwy towarzyszące osobom umierającym. Można mówić o całym ciągu modlitw, ułożonych albo wedle rytuałów, albo wedle koncepcji redaktora konkretnego modlitewnika, a stanowiących aktywną asystencję modlącej się wspólnoty przez cały czas agonii i zaraz po śmierci. Zachęcano zresztą do praktykowania tej formy aktywności i posługi modlitewnej: Gdy się zbliża konanie chorego, a potem i w jego konaniu, rodzina i domownicy powinni całą siłą zapanować nad uczuciem żalu, nie oddawać się płaczu i rozpaczy bezpożytecznej dla umierającego, ale właśnie z uczuciem przywiązania i miłości! w tak okropnej i stanowczej chwili nieść mu jak największą du- chowąpomoc przez wspólne modlitwy głośno odmawiane (...). Jedna modlitwa w chwili konania bywa niekiedy duszy więcej pożyteczna jak potem długie nabożeństwa. Nie zaniedbujmy więc tego, zbierajmy się nawet jako sąsiedzi na wspólną modlitwę przy konającym2. 1 Praktyka modlitewnego czuwania przy konającym jest znana nie tylko w środowisku rzymskokatolickim. Spotykamy się z nią też np. w środowisku protestanckim. Przykładem może być modlitewnik ks. Pawia Twardego z XVIII wieku, w którym mamy modlitwę chorego (autowstawienniczą), ale też dwa inne utwory religijne: Pieśń przy skonaniu chrześcijanina oraz Modlitwa chrześcijanćrw przy łożu konającego stojących. Zob.: Modlitwy dla nabożnego chrześcijanina..., Brzeg 1778. 2 W. Tarcz, Nabożeństwo żałobne za Dusze zmarłych z dodatkiem modłów w chorobie, przy konających i o śmierć szczęśliwą, wyd. 2 popr., Łowicz 1912, s. 283-284. Dodawał 134 Edward Jakiel Modlitwy przy/za3 konających mają swoją bardzo długą tradycję liturgiczną i są głęboko osadzone w teologicznej refleksji eschatologicznej. Stanowią ważny element uzupełniający posługę sakramentalną (sakrament chorych). Te jednak aspekty nie będą przedmiotem przedstawianych tu badań. Niniejsze uwagi nie są oczywiście studium teologicznym, nie mają też charakteru czysto liturgicznego, ale są owocem badań i przemyśleń związanych z polską tradycją dewocyjną XIX wieku. Przyjrzymy się przedmiotowym modlitwom jako formom religijnej literatury użytkowej. Uwzględnia ona nie tylko urzędowo zatwierdzone teksty liturgiczne i sakramentalne, ale też - co chcę tu szczególnie podkreślić - ich różnego rodzaju i zakresu modyfikacje oraz teksty wyrosłe z pobożności ludowej, a więc pozaliturgicznej, wynikającej z obrzędowości lokalnej społeczności kościelnej, wyrosłej na bazie liturgii Kościoła, ale posiadającej swój odmienny charakter. Innymi słowy, utwory religijne o charakterze modlitewnym, mające ściśle określone zadanie, są reprezentatywnym zespołem tekstów, charakterystycznych dla religijnej literatury użytkowej. Ich pragmatyczne zastosowanie w określonej sytuacji, celowość i odpowiednie nasycenie kultyczne sprawiają, że są one przedmiotem badania literaturoznawczego, z odpowiednio do tego dostosowanym instrumentarium teologiczno-liturgicznym. Rytuały Potrydenckie rytuały (a nie tylko powstałe w wyniku reformy liturgii inspirowanej soborem watykańskim II) zawierają liturgię sakramentalną, ale też modlitwy i czuwania przy konającym. To one właśnie były jednym ze źródeł modlitw, jakie potem podjęła i rozwinęła ludowa pobożność. Współczesne modlitwy przy konających uwzględniają w mniejszym lub większym stopniu tę tradycję religijną. W ich omówieniu ks. Czesław Krakowiak zwraca uwagę na tradycyjne trzy rodzaje form czuwania modlitewnego przy konającym (wezwania inspirowane tekstami biblijnymi, lektura fragmentów Pisma Świętego i Litania do Wszystkich Świętych 4). Ten zbiór uzupełniają modlitwy posiadające wielowiekową tradycję (Proficiscere anima Christiana..., Commendo te... czy też w przypisie autor taką uwagę: „Gdy już potrzebnajest cisza i spokojność, aby nic mu nie przeszkadzało w konaniu, można modlić się w drugim pokoju” (tamże, s. 283). 3 Modlitwy za konających są krótkie, przeznaczone do odmawiania w dowolnym czasie za nie skonkretyzowaną osobę. Modlitwy przy konających przeznaczone są do praktyki w określonej sytuacji agonii. Uzasadnienie teologiczne tego rozróżnienia, zob. w niżej cytowanym artykule ks. Czesława Krakowiaka. 4 W dziewiętnastowiecznych rytuałach, a za nimi w modlitewnikach, mamy pewnego rodzaju wersję tej modlitwy, znacznie krótszą, o nieco innych też wezwaniach i tytułowaną Litania za konających. Modlitwy przy konających w polskich modlitewnikach rzymskokatolickich XIX wieku antyfona maryjna Salve Regina - jedna z tzw. wielkich antyfon). W rezultacie otrzymujemy rodzaj modlitewnego czuwania przy umierającej osobie, przedłużającego niejako liturgiczną modlitwę Kościoła i jego posługę sakramentalną. I jak konkluduje przywołany autor studium liturgicznego: Wspólną cechą charakterystyczną tekstów biblijnych i modlitw przy konających jest to, że wyrażają mocną nadzieję chrześcijańską i wiarę w życie przyszłe oraz chwalę zmartwychwstania. Dzięki temu nie tylko pomagają i towarzyszą przechodzącym już do wieczności, ale także mają duże znaczenie dla żyjących, którzy czerpią z nich pociechę i uczą się paschalnego znaczenia chrześcijańskiej śmierci 5. Dziewiętnastowieczne polskie rytuały zawierały zespól modlitw przy osobie konającej, tworząc coś w rodzaju nabożeństwa wstawienniczo-pokutnego, połączonego z anamnezą biblijną i rozważaniami duchowymi. A te ostatnie były czymś charakterystycznym na przykład dla nabożeństw majowych, czerwcowych i październikowych6, które w XIX wieku coraz większą na ziemiach polskich zdobywały popularność. W rytuałach łączono kompozycyjnie modlitwy przy konających z rytem sakramentu namaszczenia chorych. Po nich następowały modlitwy za zmarłych, w tym też egzekwia. Zaraz po Sacramentum extreme uncionis (sakrament ostatniego namaszczenia) pomieszczane były De visitatione et cura infirmorum. Te ostatnie, co dzisiaj raczej nie jest praktykowane (albo tylko w hospicjach), zakładały wstawienniczą modlitwę wspólnoty parafialnej, której przewodniczył proboszcz. Ten model eklezjalnej, wspólnotowej modlitwy przejęły modlitewniki, tak to przynajmniej widoczne jest w dziewiętnastowiecznych drukach dewocyjnych. W zawartych tam objaśnieniach (odpowiednikach rubrycel w księgach liturgicznych) wyraźnie się ten model odtwarza, gdzie każe się odpowiedniej osobie przewodniczyć oraz czynić gesty i znaki z wykorzystaniem paramentów (gromnicy, krzyża) i dokonywać aspersji człowieka pozostającego w agonii. Stwarzało to sytuację substytutu egzorcyzmu i prolongować miało akty liturgicznosakramentalne, wspierające umierającego, w przestrzeni modlitewnej, praktykującej pia exercitia. W ramach Visitatione et cura infirmorum rytuały zawierały regułę i obrządek, to jest: Modus juvandi morientes (czasami o tytule Modus applicandi indulgen- tias moribundis) oraz Ordo commendationis animae. Ten ostatni stanowił właściwy zbiór asystencji modlitewnej. Zawierał on litanię, przenicowane oracjami fragmenty Ewangelii św. Jana (pasja i zmartwychwstanie) oraz Psalm 117 i 118. ale różnie się te modlitwy kształtowały i nie zawsze wszystkie występowały 5 Ks. Cz. Krakowiak, Modlitwy przy konających w rytuale „Sakramenty Chorych", „Liturgia Sacra” 13:2007, nr 1, s. 101. 6 Np.: Nabożeństwo majowe i Różańcowe z dodatkiem pieśni o Najświętszej Pannie Maryi, Poznań 1902; Nabożeństwo majowe czyli miesiąc Maj poświęcony ku Bochnia 1859. czci Boga Rodzicy Najświętszej Pannie Maryi Niepokalanego Poczęcia, 136 Edward Jakiel w jakimś konkretnym rytuale. W pięciu (wybranych tu dla reprezentowania różnych regionów kraju i tradycji rytualnych) dziewiętnastowiecznych 7 rytuałach polskich mamy cztery części (zespoły) modlitw w sytuacji agonii i śmierci. Część pierwsza to De visitatione et cura infirmorum. Najbogaciej tę część wspólnotowo- eklezjalnej modlitwy-rozważania mamy w rytuale pelplińskim. Składa się ona z sześciu części, z których każda (oprócz pierwszej) zawiera Psalm oraz fragment z wybranej Ewangelii, zwieńczone oracją wstawienniczą za chorego. Odpowiednio więc będziemy mieli: 1) Pozdrowienie, aspersję, modlitwę wstępną; 2) Ps 6, Mt 8,5-13 z oracją; 3) Ps 15, Mk 16,14-18 z oracją; 4) Ps 14, Łk 4,38-40 z oracją; 5) PS 85, J 5,1-14 z oracją; 6) Ps 90 z oracją8. Z tego tylko część pierwsza i szósta (ale bez Ps 90) znalazła się w rytuale krakowskim z 1836 roku9. Z kolei dwa inne rytuały dziewiętnastowieczne, które tutaj uwzględniam, tj. wileński10 i warszawski11, posiadały jedynie część pierwszą, jednakże nieco zmodyfikowaną. Z kolei rytuał wrocławski12 nie zawierał tej części wcale. Zabrakło tych modlitw w diecezjalnym rytuale, ponieważ w największej podówczas diecezji, w której sporą społeczność stanowili Polacy (Śląsk, obecne rubieże zachodnie i Pomorze), nie praktykowano takiej pobożności. Część drugą obrzędu związanego z chorobą, agonią i śmiercią stanowił zespól modlitw, tytułowanychMoćń/sjuvandi morientes. Jest to praktyka modlitewnego czuwania przy konającym, zawierająca: 1) Benedictio Apostolica: 2) Afekty nabożne', 3) Pocałowanie ran: 4) Akty cnót: 5) Akty w skonaniu. Najbogatszy repertuar modlitw, zawierający wszystkie części modlitw przy konających z modlitwami za zmarłych zawierały wcześniejsze rytuały, w tym np. krakowski z 1725, wedle dyrektyw synodu piotrkowskiego (Rituale sacramentorum ac aliarum ecclesiae caeremoniarum ex decreto synodi provinc. petric. ad uniformem Ecclesiamm I Regni Poloniae u sum Premissum Superiontm reimpressum). 8 9 Zob.: Rituale culmense roniano accomodatum, Pelplin 1850. Zob.: Rituale sacramentorum ac aliarum ecclesiae caeremoniarum ex rituali synodi petricoviensis depromptum insuper dermo aliąuibus auctum, Kraków 1836. 10 II 12 Rituale sacramentorum ac aliarum Ecclesie roniano - catholicae caeremoniarum Wilno 1864. Rituale sacramentorum ac aliarum Ecclesiae ceremonia rum ex rituali synodi pro - vincialispetricoviensis depremtum insuper aliąuibus aectum, Rituale vratislaviense roniano accommodatum, Wroclaw 1847. Warszawa 1824. Modlitwy przy konających w polskich modlitewnikach rzymskokatolickich XIX wieku I w tym przypadku wszystkie wymienione części posiadał rytuał pelpliński, ale też znalazły się one w rytuale wileńskim i warszawskim. Najuboższy pod tym względem byl rytuał krakowski oraz wrocławski. Wszystkie one posiadały błogosławieństwo apostolskie, ale te ostatnie nie miały już pozostałych modlitw. Druga z wymienionych tu pozycj i..l/ekty nabożne, to zespół wezwań wstawien- niczo-błagalnych o różnym adresie (Jezus, wybrani święci). Z kolei Pocałowanie ran to krótki obrzęd, w którym podaje się konającemu do ucałowania krucyfiks w celu uczczenia ran Ukrzyżowanego. Ten symboliczny gest w połączeniu z wcześniejszym słuchaniem i rozpamiętywaniem męki Chrystusa miał dawać umierającemu poczucie bezpieczeństwa poprzez uświadomienie współuczestniczenia w cierpieniu ze Zbawicielem i przyjęciu paschalnego charakteru jego własnej śmierci, zanurzonej w zbawczej męce Jezusa. Wątek doloryczny zresztą stanowi zasadniczy temat rozważań i modlitw przy chorych i konających. Akty cnót zaś to krótkie, nieco tylko odmienne od katechizmowej wersji wyrażenie deklaracyjne o znaczeniu modlitewnym kardynalnych cnót: wiary, nadziei i miłości wraz z Aktem żalu. Ostatnia z modlitw to.Ikty w skonaniu, które zawierają wyznanie wiary i miłości do Boga, wyrażają skruchę i błagania wstawiennicze do Jezusa, Maryi i zawierają wezwanie aniołów. Są one sformułowane w pierwszej osobie, ale zakładano, że w imieniu konającego może je wypowiadać przewodniczący modlitw. Ta pełna dramatyzmu modlitwa kończy modlitwy przy konającym. Dalej rytuały podawały Ordo commendationis animae. Ta część miała już charakter duchowo-teologiczny, odchodząc od wątku egzystencjalnego. Nie posiada jej rytuał wrocławski, a warszawski i wileński mają zmodyfikowanych pięć modlitw, które potem znajdą się w niektórych modlitewnikach. Rytuał krakowski zaś w tym miejscu podaje jedynie Psalm 130, rozpoczynający się od słów „De profundis..Najbogatszy repertuar modlitw ma rytuał pelpliński. Rozpoczyna tę część Litania za konających, potem następuje pięć modlitw wstawienniczych, czytana jest pasja według Jana, a dalej oracja. Psalm 117 i 118. Na końcu zamieszczone zostały jeszcze trzy modlitwy wstawiennicze, które w zasadzie zamykały czas modlitewnego czuwania przy konającym. W trakcie umierania, In expiratione (jakkolwiek rozumiano ten moment), zalecano odśpiewanie antyfony In paradisum deducant te Angeli.... Potem były egzekwie, z zaniechanym we współczesnej liturgii pogrzebowej o lirycznym temacie muzycznym responsorium Libera me, Domine, de morte aeterna.... Układy i zbiory modlitw Z przypomnianych tu pokrótce modlitw i praktyk pobożności, przeznaczonych do odbywania przy konających, wiele znalazło się w modlitewnikach. Modlitew 138 Edward Jakiel niki zaś, jako antologie modlitw, różnego rodzaju nabożeństw, czytań i porad duchowych oraz pieśni religijnych w różnym stopniu ilościowym i jakościowym zamieszczone mają modlitewne czuwania przy konających. Wiele z nich w ogóle takich modlitw nie zawiera. Innych autorzy zamieścili zaledwie kilka modlitw wstawienniczych, czasami tylko za, a nie przy konających, a więc nie mających zastosowania w konkretnej sytuacji, gdy ktoś umierał. Modlitwy zaś przy konających lokalizowano najczęściej w zbiorach modlitw na różne okoliczności życia, co w sposób oczywisty wynikało z logiki układu całości modlitewnika. Osobliwością jest zamieszczenie modlitw za konających w określonym kontekście kultycznym, jak to dzieje się w pośmiertnie wydanym modlitewniku ks. Karola Antoniewicza, to jest Książce do nabożeństwa o. Karola Antoniewicza TJ. Dzieło pośmiertnie zebrane z pism Autora (Kraków 1883). Tam krótka modlitwa13 z odpustem jej przypisanym przez Piusa IX oraz duchowym uzasadnieniem (Pobudki) praktykowania, została wpisana w Nabożeństwo do Serca Jezusowego, za konających 14. Nigdzie zresztą indziej, w żadnym swym modlitewniku lub wydaniu o tym charakterze ks. Antoniewicz nie zamieszczał modlitw przy i za konających. Modlitwy przy konających miały swój rytuał, dramaturgię i przybierały różne formy, ale w poszczególnych modlitewnikach znajdowały się w różnym zakresie i układzie. Każdy autor, który układał ten zespół modlitw i praktyk religijnych, stawiał swemu dziełku inne cele, posiadał inną wiedzę i rozeznanie oraz znal inne, środowiskowe zwyczaje, które na zasadziepia exercitia funkcjonowały w lokalnej wspólnocie kościelnej. Stąd też w różnych modlitewnikach to modlitewne czuwanie miało odmienny układ, zawierało inne treści i modlitwy, na co innego kładło nacisk. Epizodycznie wybrane, pojedyncze na ogół, modlitwy przy konających pojawiały się w niemal wszystkich dziewiętnastowiecznych modlitewnikach katolickich, chociaż zdarzały się modlitewniki, które tych modlitw nie zawierały15, a najwyraźniejszym śladem obecności tematu śmierci były 13 Modlitwę tę zamieściła np. na końcu luźno ze sobą tematycznie powiązanych modlitw Cecylia Plater-Zyberkówna (Zycie katolickie. Książlia do nabożeństwa i rozmyślania w dwóch częściach. Cz. I, wyd. dla kobiet, Warszawa 1891). 14 Nie pojawia się jednak ta modlitwa za konających z Piusowym odpustem w innych konfiguracjach, związanych z kultem Serca Jezusowego, jak choćby w najbardziej dla tego kultu w Polsce charakterystycznym, wielokrotnie wznawianym modlitewniku ks. Michała Mycielskiego, krajowego koordynatora i duchownego opiekuna Apostolstwa Serca Jezusowego, tj. Zbiorku modlitw dla członków Apostolstwa Serca Jezusowego, wydawanego od 1876 roku. Nie ma przedmiotowych modlitw w określonych typach modlitewników, jak: dla dzieci i młodzieży (np. Anioł Stróż. Książka do nabożeństwa dla katolickiej młodzieży, Nowy Sącz 1885), wyspecjalizowanych, o określonym profilu kultycznym (np.: Przewodnik zbawienny drogą modlitw’, czytania i rozmyślania duchownego do życia cnotliwego prowadzący i w nabożeństwie do Najświętszego i Niepokalanego Serca Maryi Panny 15 Modlitwy przy konających w polskich modlitewnikach rzymskokatolickich XIX wieku zbiory modlitw za zmarłych i modlitwy (w tym też litania) do św. Barbary, jako patronki dobrej śmierci. Zresztą to nabożeństwo do Świętej zostało zamieszczone w jednym z modlitewników po części modlitw przy konającym, które połączono z modlitwami o dobrą śmierć właśnie16. Najczęściej jednak były to krótkie zespoły modlitw, odwzorowanych lub sparafrazowanych z rytuałów. Składały się one z wybranych kilku krótkich modlitw do odmawiania w czasie agonii i wreszcie modlitwy lub kilku modlitw po skonaniu, nie był więc to obrzęd długi, ograniczony do modlitewnego czuwania w ostatniej już fazie życia, widocznej agonii, kiedy w zasadzie jedynie osoby drugie, już bez świadomego udziału konającego, wspierały go modlitwą 17. Najczęściej był to zespól trzech modlitw, występujących zawsze razem, jedna po drugiej, tj.: Panie Jezu Chryste, Królu miłosierdzia..., Panie Jezu Chryste, Wybawicielu świata... i Święta Maryjo, błogosławiona Matko Boska.... Obok zamieszczano różnie zlokalizowaną Litanię za konających18 albo poprzedzano je aktami, rozpoczynającymi się od słów wyznania, Wierzę w Boga..., które miały charakter deklaracji wiary konającego w zasadnicze prawdy wiary, wyrażone aktem wiary, nadziei, miłości i żalu, albo tylko wybranych z nich (lub podanych w wersji skróconej)19. Na tym repertuar mniejszych układów modlitw się nie kończył. Inne połączenie jeszcze znajdzie Piekary 1854 albo Droga do nieba, czyli rozpamiętywanie męki P. Jezusowej i innych tajemnic św. w pobożnej pielgrzymce po Kalwatyi przy wyd. 5, Pelplin 1866) oraz wydawnictwach skupionych na pieśniach z mniej obecnym elementem nabożeństw (kancjonały, śpiewniki, jak np. Śpiewnik kościelny i domowy wraz z książką do nabożeństwa, Częstochowa 1909). Czasami jednak zamieszczano różnorodnie dobierane i zestawiane modlitwy o dobrą śmierć, przybierające niekiedy większe rozmiary z dodatkiem symbolicznych gestów. Tak jest np. w kilkanaście razy wznawianym (w tym też w XIX w) i szczególnie popularnym w diecezji warmińskiej modlitewniku z połowy XVIII w: Wybór modlitw przy różańcowym nabożeństwie i krótkim katechizmie na chwałę większą Bosłią Najświętszey Parmy Maryi wysławienie (np. wyd. 15 z 1850 r., wydane w Kwidzynie). Mamy tu cykl zatytułowany Sposoby otrzymania dobrej śmierci. zbawienie duszy zapewniający, mieście Wejherowie z przydatkiem niektórych pieśni i modlitw nabożnych, 16 Zob.: Skarbiec Lwów 1876. nabożeństwa chrześcijańskiego na wszystkie uroczystości ułożony według nauki kościoła świętego rzymsko -katolickiegoprzez 00 Marka i Prokopa, Znajdujemy też przykład zamieszczeniajednej tylko modlitwy, a mianowicie Aktów które się przy ma miejsce w jednym z modlitewników, wydanych w Nowym Sączu w 1859 roku, tj. Książka do nabożeństwa czyli wybór modlitw i pieśni nabożnych na chwałę Boga i Świętych Jego zebrany i do druku podany. 17 konającym głosem mówić mogą aby je myślą wymawiali, jak to 18 Np. ks. Ad. Plask, Książka do nabożeństwa dla młodzieży i dorosłych, Wilno 1880. 19 Zob. np. Officium prawowiernego katolika zatrudniające przez różne modlitwy i afekta serce i myśli jego codziennie o Bogu, w celu upr awiania, uwielbienia i uczczenia niewyslowionej Opatrzności Jego, jako też przedłożenia Mu potrzeb, złożenia najpokorniej 140 Edward Jakiel my np. w opracowaniu ks. Josepha Akermana (w przekładzie ks. Waleriana Serwatowskiego), gdzie mamy jedynie dwie modlitwy: Polecamy Ci, Panie, duszę... oraz krótszą wersję Litanii za konających20. Niewiele też modlitw przy konających podawało wydanie tarnowskie Modlitw za konających (1859), gdzie mamy oprócz wspomnianej triady modlitewnej dwie jeszcze modlitwy wstawiennicze: Przyjmij Panie... oraz Nie racz Panie pamiętać...21. Rzadziej zdarzały się bardziej rozbudowane modlitwy przy konających, przeradzające się w rodzaj nabożeństwa wstawienniczego, kontynuującego zasadnicze działania sakramentalne i podtrzymując je (niejako utrwalając skutki duchowe - soteriologiczne) poprzez gesty i paraliturgicznc actio. Ważnym i teologicznie zwłaszcza przejrzystym wyrazem było zamieszczenie przedmiotowych modlitw przy sakramencie chorych 22. Dokładniej zaś mówiąc, przy ich fragmentarycznej, bez tekstów rytu, objaśnieniach i uzupełnieniach. Modlitewnik dla osoby świeckiej nie zawierał tekstów, które znajdowały się w rytuałach w obrzędzie namaszczenia, sakramentu pokuty chorych i przyjmowania przez nich Wiatyku. Były za to w modlitewnikach proste objaśnienia tych czynności i znaczenia sakramentu, sakramentaliów oraz modlitw i symbolicznych gestów, jakie tym liturgicznym czynnościom towarzyszyły. Te modlitwy właśnie, wzorowane na zasadniczej idei konkretnego elementu sakramentu, miały być wyrazem świadomości beneficjenta tegoż sakramentu chorych i wspólnoty rodzinnej oraz eklezjalnej co do znaczenia czynionych gestów, znaków i treści wyrażanych oracji. Taki właśnie układ posiada modlitewnik, ułożony wedle zalecenia arcybiskupa poznańskiego i gnieźnieńskiego - Marcina Dunina Sulgowskiego, zwany szych dziąkza otrzymane laski, przy najpokorniej szych prośbach o przyszłe tak doczesne jako i wieczne, Wadowice 1862. 20 Zob. Książlia do nabożeństwa za dusze zmarłych pokutujące w czyśćcu, zawierająca gruntowne nauki wiary, objaśnienia o modlitwie, mszach św., jalmużnach i pobożnych uczynkach za zmarłych, na 30 dni miesiąca rozłożonych [...] z dodaniem stosownych modlitw do użytku wiernych katolików, wyd. 3, Kraków 1891. 21 W wydaniu tym oprócz paru ledwie modlitw mamy krytykę legendy na temat wymienionych powyżej trzech następujących po sobie modlitw, którym przypisywano nadprzyrodzoną moc, co jest niezgodne z nauką Kościoła. Legenda ta zresztą nadal krąży na internetowych stronach przy okazji publikacji tych modlitw (przy czym trzecia z nich jest w wersji internetowej inna niż ta publikowana w dziewiętnastowiecznych modlitewnikach). Nie zawsze jednak autorzy modlitewników tak czynili. Innym wariantem lokalizacji modlitw przy konających byl zbiór modlitw okolicznościowych i przygodnych. Taki wariant czasami powodował, że przedmiotowe modlitwy znajdowały się obok modlitw w czasie burz i nawałnic. Łączono oczywiście wtedy agonię z ekstremalnymi doświadczeniami, a nie życiem sakramentalnym i ideą posługi Kościoła w życiu człowieka. 22 Modlitwy przy konających w polskich modlitewnikach rzymskokatolickich XIX wieku popularnie Duninem23. Rozpowszechniony głównie w granicach kościelnych archidiecezji gnieźnieńskiej, służył Polakom w Wielkopolsce, ale też emigrantom z Wielkopolski. To właśnie tu zamieszczono modlitwy przy konających wraz z sakramentem ostatniego namaszczenia, w ogóle bowiem modlitwy przy konających, tak jak sakrament namaszczenia zostały zamieszczone w rozdziale występującym po nabożeństwach roku liturgicznego, a zatytułowanym Nabożeństwa sposobione do godnego przyjęcia sakramentów i dziękczynienie za odebrane w nich laski 24. Po modlitwach związanych z udzielanym sakramentem mamy tu najpierw różne modlitwy chorego, który maje odmawiać sam. Nie są one więc modlitwami przy konającym. Wśród nich są też tzw. Affekta, przepisane z rytuałów oraz obrzęd całowania krucyfiksu (a ten obrzęd był najczęściej inkorporo- wany już w nabożeństwo modlitewnego czuwania przy konającym, niejako je inicjując) oraz ciekawe rozważania modlitewne, nigdzie indziej nieznane, a mianowicie Modlitwa Pańska dla chorej. Jest to ciekawe połączenie modlitwy z rozważaniami duchowymi oraz wyznaniem wiary i jej różnych elementów, uczynione na bazie fraz tzw. Modlitwy Pańskiej. Tę część modlitw samego chorego kończy wyznanie aktów (wiary, nadziei, miłości i pokuty), których treść jest wzorowana na formule rytuału, która z kolei jest rozbudowaną wersją aktów, znanych z katechizmów. Rozbudowany kompleks modlitw przy konających rozpoczyna, wedle koncepcji tego modlitewnika, modlitwa Akty w skonaniu, potem następują trzy modlitwy, litania z połączoną z oracją modlitwą (też zaczerpniętą z rytuału) Wyjdź duszo chrześcijańska... i cztery jeszcze modlitwy polecające. Ich zwieńczeniem jest wstawiennicza modlitwa do Matki Bożej, której zasadnicza idea wyraźnie osadzona jest w teologii pośrednictwa i szafarstwa laski miłosierdzia Bożego, przekazywanego przez osobę Maryi, czego wyrazem jest antyfona Salve Regina, śpiewana na zakończenie ceremonii pogrzebowych, a w ówczesnych rytuałach zalecana do odśpiewania w momencie śmierci. Dalej Dunin podaje modlitwy za osobę, która właśnie skonała. I tak jak to mamy w rytuałach, rozpoczyna je śpiew antyfony In paradisum deducant te Angeli. Podob 23 To jeden z najpopularniejszych w XIX wieku polskich modlitewników. Byl kilkanaście razy wznawiany i wychodził w dwóch wersjach: dla mężczyzn i dla kobiet. Wiele jego wydań było modyfikowanych i zmieniało treść i zakres zamieszczanych tam tekstów modlitewnych. Jeśli chodzi o modlitwy przy konających, tu też mamy różne „wersje”. I tak np. pomnożone wydanie warszawskie z 1853 roku zawiera nieco zmodyfikowaną ich wersję, za to późniejsze wydanie, ułożone na nowo z polecenia ks. Floriana Stablewskiego, wydanie uzupełnione z 1901 roku nie zawiera tych modlitw. 24 Rozdzialik zamieszczony jest w pierwszym wydaniu: Książka do nabożeństwa dla wszystkich katolików, szczególniej zaś dla wygody katolików archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej z polecenia najprzewielebniejszego arcybiskupa Dunina ułożona. (Dla kobiet), Leszno 1842. 142 Edward Jakiel ne, mniej lub bardziej skrócone, wersje tego „nabożeństwa” przy konających znajdą się w innych wydaniach Dunina dla kobiet25. W kilku jeszcze innych modlitewnikach znajdziemy bardziej rozwinięte tak wedle pobożności ludowej, jak i rytuałów, modlitewne czuwania przy konający cli, które można liturgicznie zdefiniować jako nabożeństwa. Nigdzie jednak nie spotkamy się z identycznym układem tych samych modlitw w różnych modlitewnikach. Nawet poszczególne wydania tego samego modlitewnika miały zauważalne zmiany. Układający je dokonywali różnego zakresu korekt i modyfikacji, ulepszając - wedle własnego rozeznania - dramaturgię modlitewnego czuwania przy konających. Podobnie jak wczesny26 Dunin modlitwy przy konających kończy Modlitwa do Najświętszej Panny w wielu jeszcze modlitewnikach (np.: Skarbiec nabożeństwa chrześcijańskiego na wszelkie uroczystości ułożony według nauki kościoła świętego rzymskokatolickiego przez 00 Marka i Prokopa, Lwów 1876, albo modlitewnik łowicki z 1912 roku Nabożeństwo żałobne za Dusze zmarłych z dodatkiem modłów w chorobie, przy konających i o śmierć szczęśliwą). Inną, najczęściej kończącą modlitwy przy konających, jest bodaj jedna z najstarszych modlitw, występująca w różnych odmiankach tekstowych, a zaczynająca się od słów „Wyjdź duszo chrześcijańska..Antoni Edward Odyniec w swoim modlitewniku 27 zatytułował ją Modlitwa nad chorym lub chorą gdy ma trudne i długie konanie. Podobnie zamieścił ją na końcu modlitw przy konających ks. Józef Gacki 28 oraz redaktor jednego z modlitewników krakowskich, a mianowicie zbioru zatytułowanego Ołtarz zloty czyli zbiór nabożeństwa chrześcijan ka 25 Krótszą wersję posiadają np. dwa wydania dla kobiet. I tak w wydaniu drugim z 1844 roku mamy trzy Modlitwy, Litanią oraz Modlitwą za konających z odpowiedziami wszystkich przytomnych. Jeszcze krótszą wersję posiadało wydanie czwarte dla kobiet z 1861 roku, gdzie nie ma ostatniej z wymienionych modlitw. Przez określenie ‘wczesny’ rozumiem tu wydania sprzed korekty, dokonanej przez następcę abp Sulgowskiego - ks. Floriana Stablewskiego, który wyrugował te modlitwy, o czym wspomniałem we wcześniejszym przypisie. 26 27 Ołtarzyk rzymsko-katolicki czyli Zbiór katolickiego nabożeństwa zawierający nabożeństwo poranne, wieczorne, mszalne, nieszpome, do Przenajświątszej Trójcy, o Boskiej opatrzności, o Najslodszem Imieniu Jezus, do Ducha Swiątego, do Najświątszej Maryi Panny, do śś Aniołów i wszystkich świątych Pańskich, o śś Sakramentach, modlitwy w różnych potrzebach tak duchownych jak i doczesnych, nabożeństwo za dusze zmarłych, pieśni kościelne, z dodatkiem Ewaniełii i Listów Apostolskich na wszystkie niedziele i świąta całego roku, tudzież myśli chrześcijańskich na wszystkie dni miesiąca. Na cześć i chwałą Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Swiątej Jedynemu dla użytku wiernych ułożony, czterema ryc inami na stali rytemi Lipsk 1846. ozdobiony, Glos do Boga. Nabożeństwo domowe i kościelne dla ludu polskiego ułożone z naj- używańszych modłów w Polsce, Warszawa 1863. Były jeszcze dwa, uzupełnione wydania dziewiętnastowieczne tego modlitewnika o nieco zmodyfikowanym tytule, edytowane w Warszawie w roku 1872 i 1887. Późniejsze cytaty pochodzić będąz pierwszego z wymienionych wydań z 1863 roku. 28 Modlitwy przy konających w polskich modlitewnikach rzymskokatolickich XIX wieku tolików z przydaniem Pieśni Nabożnych z ksiąg przez kościół święty potwierdzonych dla użytku wiernych ułożony i za pozwoleniem cenzury duchownej i rządowej egzemplarz do druku podany (wyd. 2 popr., 1860). Komponując zakończenie modlitewnego czuwania przy konającym, redaktorzy modlitewników wykorzystali jeszcze jedną modlitwę, związaną z wieczornymi wezwaniami 0 wstawiennictwo i opiekę (Opatrzność) Bożą, a mianowicie Siedem Zamków. Nie należało takie rozwiązanie do częstych, ale zdarzały się takie redakcyjne ustawienia 29, j ak chociażby w modlitewniku wydanym w Jabłonowie (a przynaj - mniej w jego 10 wydaniu z 1880 roku, do którego udało się jak dotąd dotrzeć), zatytułowanym Katolik \r modlitwie, czyli książka do nabożeństwa oraz śpiewnik kościelny na cały rok }0. Innym wariantem interesującego nas tu zakończenia nabożeństwa jest Modlitwa za konających z odpowiedzią wszystkich przytomnych (tytuł za Ołtarzykiem Odyńca). Ta, złożona z dwóch części, modlitwa została zlokalizowana na końcu przedmiotowych modlitw np. w jednym z krakowskich modlitewników, edytowanym dwukrotnie (1858 i 1872) w ramach Wydawnictw Dzieł Katolickich 31. Jest to jednak raczej przypadek odosobniony, nie potwierdzony w innych modlitewnikach polskich XIX wieku. Jedynie w modlitewniku ks. Józefa Szaffranka 32 odnajdujemy orację, którą wraz z tą modlitwą podała Józefa Kamocka33 w swoim modlitewniku, ale była ona zamieszczona na początku modlitw. O ile zakończenie modlitewnego czuwania zbliżało do momentu śmierci 1 zaraz po nim następował przypomniany tu śpiew antyfony In paradisum... (w różnych odmiankach translatorskich i trawestacjach), o tyle ważnym momen 29 Jako osobna modlitwa, nie związana bezpośrednio z modlitwami przy konających znalazła się ona w czterokrotnie wydawanym w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XIX wieku w Bochni modlitewniku Największy zloty ołtarz wonnego kadzenia przed stolicą Bożą, to jest: Nauki, modlitwy i pieśni rozmaite, które duch gorący na wonność Panu Bogu w trójcy S. Jedynemu, Najświętszej Pannie Maryi i wszystkim Świętym ofiarować może. 30 Należy mieć na uwadze, że taki sam tytuł posiadają jeszcze inne, przez kogo innego zredagowane (Grudziądz) i w innym regionie kraju wydane (Mikołów, Katowice, Gliwice) modlitewniki (w tym bez miejsca wydania, nie rejestrowany przez Estreichera, a edytowany w 1883 roku). 31 32 przez Książka parafialna rzymsko-katolickiego Nabożeństwa wedle rady duchownych z najlepszych dziel zebrana. Memento Mori! to jest Pamiętaj o śmierci! Książka zawierająca nabożeństwo do ś. Barbary patronki szczęśliwej śmierci oraz nauki i modlitwy dla chorych i konających zebrane [...], bm 1850 i Piekary 1859. 33 Bądź wola Twoja. Modlitwy i rozmyślania na wszystkie dni tygodnia i miesiąca, na wszystkie uroczystości kościelne i na wszelkie okoliczności życia, ułożone przez kapła nów i świętych katolickiego Kościoła ku czci i chwałę Ukrzyżowanego Chrystusa, różne wydania od 1877 do 1911 roku. 144 Edward Jakiel tem w toku modlitewnego czuwania przy konającym byl początek modlitw. Rozpoczynały się one wtedy, kiedy uwidaczniały się oznaki konania. Niewątpliwie bardziej rytualne wersje zakładały w tym momencie przynajmniej trzy różne inicjacje tego modlitewnego czuwania. Mogło to być błogosławienie umierającego, aspersja albo podawanie do ucałowania krucyfiksu. Mniej rytualne, a bardziej o charakterze czuwania modlitewnego, zakładały inicjacje modlitwami wstawienniczymi. I taki model (zresztą najzupełniej dominujący w polskich modlitewnikach dziewiętnastowiecznych) rozpoczynały przypomniane tu wcześniej, współwystępujące trzy modlitwy, z których ostatnia, trzecia, skierowana jest o wstawiennictwo do Maryi, dwie pierwsze zaś do Chrystusa. To one najczęściej zamieszczane były na początku modlitewnego czuwania. Bardzo często też zamieszczano na początku.Ikty przedśmiertne. Nie był to rodzaj ora- cji, upraszającej wstawiennictwo i pomoc, ale ekwiwalent rozważań duchownych z intymnymi wezwaniami w zastępstwie chorego. Tak inicjował modlitwy przy konających np. lwowski Skarbiec nabożeństwa chrześcijańskiego albo Dunin. Wspomniane ta Akty zamieszczano zazwyczaj na początku, uwzględniając stan konającego, w przypadku bowiem, gdy posiadał lub odzyskiwał świadomość, mógł do wypowiadanych tu wezwań włączyć się osobiście. Jeśli nie inicjowały one tego modlitewnego czuwania, to zamieszczano je zaraz na początku, po wspomnianych tu trzech modlitwach. Taki inicjalny układ znajdujemy np. w Ołtarzyku Odyńca oraz jednym z galicyjskich modlitewników34. Wewnętrzne układy i kolejność modlitw w czuwaniu przy konającym w polskich wydawnictwach dewocyjnych XIX wieku nie wykazują jakiejś widocznej konsekwencji w porządkowaniu tychże modlitw. O ile początek i zakończenie wykazywały jakieś mniej lub bardziej zbliżone tendencje do powielania układu poszczególnych modlitw, o tyle struktura wewnątrz tego nabożeństwa nie da się uchwycić w przewidywalny ciąg i następstwo oracji. Brak jednakowych rozstrzygnięć w rytuałach i innych księgach liturgicznych powodował w tym zakresie daleko idącą dowolność tak w układzie, jak też doborze modlitw. Kilkanaście jednostkowych utworów modlitewnych, posiadających w kilku przypadkach jeszcze po kilka swoich odmian i wersji, było dobieranych i układanych rozmaicie. Jeśli chodzi o kolejność, układ tych modlitw, z pominięciem początku i końca, o których była tu już mowa, to można jedynie zauważyć widoczne następstwo po sobie (chociaż nie bez odstępstw) dwóch modlitw: „Wyjdź duszo chrześcijańska...” oraz „Polecam cię duszo, świat ten żegnająca...”. Jak zatem widać, z przyczyn raczej mało zrozumiałych pierwszą z nich niektórzy redakto 34 Wiara, nadzieja i miłość. Książka do nabożeństwa dla -wygody katolickich chrześcijan, zawierająca modlitwy, nauki i pieśni na cały rok i do każdej potrzeby zastosowane, Nowy Sącz 1867, wyd. 2, 1870. z ksiąg przez kościół św. potwierdzonych zebrane, starannie ułożone i do druku podane, Modlitwy przy konających w polskich modlitewnikach rzymskokatolickich XIX wieku rzy modlitewników zamieszczali niejako w centrum modlitewnego czuwania przy konającym. W niektórych modlitewnikach daje się z kolei zauważyć rozszczepienie tych dwóch modlitw trzecią jeszcze, odmiennie adresowaną i kompozycyjnie raczej nie pasującą do dwóch pozostałych której jedna z wersji rozpoczyna się od słów „Boże! przez nieskończoną dobroć...”. Wspomniany tu układ dwóch lub trzech modlitw w niektórych przypadkach (ale niezbyt często) bywał uzupełniany najpierw przez litanię w dwóch jej wersjach (dłuższej i skróconej). Nie jest to jednak regułą, gdyż litania za (lub tytułowana przy) konających była lokalizowana w różnych miejscach modlitw, w tym także na ich początku. Nierzadko jej miejsce w rejestrowanym tu układzie zajmowała Modlitwa do Najświętszej Panny, która doskonale wpasowywała się w finał modlitewnego czuwania przy konających, o czym była już wcześniej mowa. Najczęściej w nabożeństwach przy konających znajdujemy Modlitwę do Najświętszej Panny (z zastrzeżeniem jej odmiennych wersji: dłuższej i skróconej oraz mutacjach, z różniącymi się nieznacznie lekcjami) orazAkty przedśmiertne, Modlitwa za konających z odpowiedzią wszystkich przytomnych i wspomniana wcześniej grupa trzech modlitw współwystępujących zawsze razem. Dość często mamy też Litanię za konających i Przyczynę za chorego. Do rzadkości należą: Siedem Zamków, Modlitwa do świętego Józefa za konającego oraz Akty, które się przy konającym cichym głosem mówić mogą. Osobną sprawą jest obecność modlitw wypowiadanych w czasie rytualnych symbolicznych czynności i rewe- rencji oddawanych Ukrzyżowanemu (aspersja, ucałowanie krzyża, błogosławienie i podawanie gromnicy), te ostatnie bowiem rzadko były zamieszczane i to nierozłącznie z symbolicznymi gestami, wkomponowanymi w rytualny porządek modlitw za i przy konającym. Tak w zakresie doboru, jak też w zakresie układu modlitw redaktorzy poszczególnych wydawnictw dewocyjnychze swobodą, kierując się też zapewne lokalnymi zwyczajami, dobierali modlitwy i je układali. Przy czym trzeba zauważyć, że rzadko trzymali się układu, jaki posiadały wzorcowe dla nich wydawnictwa liturgiczne. W antologiach modlitw przy konających, jakie przynoszą przedmiotowe modlitewniki, daje się zauważyć dwie zasadnicze tendencje: modlitewno- błagalną (z dołączonymi niekiedy elementami rytualnych symbolicznych gestów i czynności) oraz asystencyjno-modlitewną (z dołączonymi aktami i wyznaniami wiary w zastępstwie konającej osoby). Wszędzie podkreślano głębokie przekonanie o wartość tych modlitw, które mają złagodzić agonię (w wymiarze duchowym) i wyblagać u Boga miłosierdzie dla konającego. Modlitwy te lokalizowano w różnych częściach wydawnictw dewocyjnych. O ile w wielu modlitewnikach mamy układ modlitw temporalny (modlitwy codzienne, tygodniowe, nabożeństwa roczne), o tyle mamy też do czynienia ze zbiorem tzw. modlitw przygodnych, które dostosowane były do różnych sytuacji i potrzeb życiowych. W tak układanych modlitewnikach to właśnie tu często lokalizowano modlitwy przy konają 146 Edward Jakiel cych. Umieszczano je więc jako modlitwy w różnych sytuacjach życiowych, obok innych (ślub, planowana daleka podróż, choroba itd.). Taka lokalizacja zapewne wynikała ze swego rodzaju logiki pi a exercitia. Inna lokalizacja zbliżała do praktyki życia sakramentalnego i liturgii sakramentalnej, wiążąc te modlitwy z innymi: za zmarłych oraz sakramentem namaszczenia. Nie są znane przypadki lokalizowania tych modlitw poza wspomnianymi układami antologii modlitewnych. Summary Prayers of moribund in the Polish Roman Catholic prayer books of the nineteenth century. I. Sources of liturgical prayer and systems In this article I write about the prayers and rites of the moribund rituals printed Polish (Vilnius, Pelplin, Warsaw, Krakow and Wroclaw), whose, inter alia, texts were drawn to prayer books. Then I discuss systems (order) of respondents prayers prayer books. Zofia Pomirska Uniwersytet Gdański AKATYST I LITANIA LORETAŃSKA W DUCHOWOŚCI MARYJNEJ Maj tradycyjnie w Polsce poświęcony jest Matce Bożej. W kościołach i przydrożnych kapliczkach wierni wyśpiewują Litanię loretańską obdarzając Matkę Boga pięknymi wezwaniami wyrażającymi cześć Maryi i podkreślającymi Jej świętość. Mało kto zdaje sobie sprawę, że źródłem inspiracji dla tej modlitwy był, wywodzący się z liturgii bizantyjskiej, hymn ku czci Bogurodzicy, zwany Akatystem. Nazwa akatyst pochodzi z greckiego ‘akathistos’, od a „nie” +kathiden „siedzieć” i oznacza rodzaj hymnu liturgicznego wykonywanego w postawie stojącej. Istnieją różne akatysty, na cześć Chrystusa, Ducha Świętego czy świętych, ale najstarszy i najbardziej znany jest ten poświęcony Bożej Rodzicielce (Akatyst ku czci Bogurodzicy), dlatego niejednokrotnie nazwa ‘akatyst’ utożsamiana jest w Polsce tylko z tym tekstem maryjnym 1. Autorstwo hymnu i zarazem czas jego powstania nie są jednoznacznie określone. Patrologia Graeca (E/./.i]\'ucr] nuipo/.oyiu-Ellcnikc Patrologia) przypisuje autorstwo Jerzemu z Pizy dii (Georgiosowi Pizydesowi) greckiemu poecie, twórcy wersyfikacji dwunastozgloskowej oraz bibliotekarzowi Hagia Sophia. Druga osoba, która jest brana pod uwagę, to German I, pisarz i teolog, patriarcha Konstantynopola w latach 715-730. Część badaczy przypisuje autorstwo Focjuszowi I, niezwykle kontrowersyjnemu Patriarsze Konstantynopola. Wielu badaczy uważa jednak, że autorem był albo patriarcha Sergiusz, po raz pierwszy wymieniony jako autor hymnu w XIII w., albo - co staje się dzisiaj dominującym poglądem - Roman Melodos (Pieśniarz), urodzony ok. 490 roku w Syrii, teolog, poeta i kompozytor, po raz pierwszy wymieniony w wieku XIV2. O Romanie Pieśniarzu Papież Benedykt XVI w jednej ze swoich katechez powiedział, że „należy do wielkiego zastępu teologów, którzy przekształcili 1 M. Chmielewski, Hasło,Akatyst”, Leksykon duchowości katolickiej, Kraków 2002, s. 40— 42. 2 H. Wątróbska, Warszawski Akatyst do Wszystkich Świętych, http://www.halinaw. s1rony.imiv.gda.pl/Watrobska_Warszawski.pdf. 148 Zofia Pomirska teologię w poezję”. Jak podaje Ojciec Święty, „miejscem, w którym Roman nauczał, było sanktuarium na przedmieściach Konstantynopola: wchodził on na ambonę umieszczoną pośrodku kościoła i mówił do wspólnoty, uciekając się do dość kosztownej reżyserii: wykorzystywał malowidła ścienne bądź ikony umieszczone na ambonie, stosował też dialog. Jego homilie były śpiewanymi homiliami metrycznymi, zwanymi kontakia (kondakion). Termin ten, „mała witka”, nawiązywał, jak się zdaje, do deszczułki, wokół której owijano zwój rękopisu liturgicznego lub innego rodzaju. Kon taki oriów Romana, które zachowały się do naszych czasów, jest 89, tradycja jednak przypisuje mu ich tysiąc. U Romana każdy kondakion składa się ze zwrotek, najczęściej od 18 do 24, o jednakowej liczbie sylab, ułożonych na wzór pierwszej zwrotki (irmos); akcenty rytmiczne wersów wszystkich tych zwrotek wzorowane są na akcentach innosu. Każda zwrotka kończy się refrenem (ejymnion), najczęściej identycznym, aby stworzyć poetycką jedność. Poza tym inicjały poszczególnych zwrotek wskazująimię autora (akrostych), poprzedzone często przymiotnikiem „pokorny”. Hymn kończy modlitwa odnosząca się do celebrowanych bądź wspominanych zdarzeń. Po lekturze tekstów biblijnych Roman śpiewał Wstęp, najczęściej w formie modlitwy bądź prośby. Zapowiadał w ten sposób temat homilii i wyjaśniał refren, jaki należało powtarzać chórem na zakończenie każdej zwrotki, którą on sam głośno deklamował” 3. Akatyst ku czci Bogurodzicy składa się z 24 zwrotek zaczynających się od kolejnych liter alfabetu greckiego, realizując zasadę „abecedariusza” 4 (polskie tłumaczenie stara się to odtworzyć). Strofy nieparzyste mają po 20 wersów (ikosy). strofy parzyste to 7 wersów plus wezwanie „alleluja” (kondakiony). Akatyst wykonuje kapłan na przemian z ludem. Kondakion wykonywany jest solo, a jego zakończenie stanowi wezwanie do Bożej Rodzicielki: „Witaj Oblubienico Dziewicza”. Natomiast ikos śpiewany jest przez chór i kończy się potrójnym „Alleluja!”. Na przemian przeplatają się teksty maryjne i chrystologiczne. Każda strofa zaczyna się od zapowiedzi wydarzenia lub tajemnicy, którą rozważa się w kolejnych wezwaniach. Wszystkie wezwania mają formę pozdrowienia, zaczynają się bowiem od słowa 'chaire' (gr). Wyraz ten przyjął się również w języku łacińskim i tluma- 3 Benedykt XVI, Roman Pieśniarz (Melodos), Audiencja generalna 21 maja 2008, http://www.opoka.org.pl/bibliotekaAVAVP/benedykt_xvi/audiencje/ag_21052008.html [dostęp: 21.05.2008], 4 R. Luźny, Bizantyjsko-slowiański Akatyst oraz jego poetyckie egzemplifle. W języku polskim oddaje się go trojako: bądź zdrów, witaj i raduj się5. Pierwotnie Akatyst byl przeznaczony na Zwiastowanie. Otwierał go tzw. proemion zaczynający się od słów: „Rozkaz tajemny odebrawszy, archanioł Gabriel szybkim krokiem staje w domujózefowym...”. Archanioł Gabriel, oczarowany pięknem Matki Jezusa, miał zakrzyknąć: „Witaj Matko Baranka i Pasterza, Witaj, bo dźwigasz Tego, co wszystkie dźwiga rzeczy. Witaj, gwiazdo Słońce nam ukazująca. Witaj, moście wiodący z ziemi ku niebiosom. Witaj, cudzie, o którym słów brak jest aniołom, witaj obrono od wilków niewidzialnych”. Akatyst ku czci Bogurodzicy, znany nam obecnie, został poprzedzony późniejszą 12-strofową pieśnią dedykacyjną zaczynającą się od słów: „O, Waleczna Hetmanko, zwycięską wdzięczności pieśń z niewoli wyswobodzeni, słudzy Twoi, niesiem Ci, Bogarodzico...” Budowa dedykacji, zasób słów i tematyka, odbiegają od całości Akatystu. co wskazuje, że pochodzi ona z późniejszego okresu. Powstanie dedykacji jest ściśle związane z odparciem ataku Awarów na Konstantynopol (7 sierpnia 626 r.), kiedy to pod nieobecność w stolicy ówczesnego cesarza Herakliusza, zmagającego się z Persami, obroną dowodził patriarcha Sergiusz. Gwałtowny huragan rozpędził nieprzyjacielską flotę, rzucając statki na wybrzeże niedaleko sanktuarium Deipara - Matki Bożej w Blachemach dzielnicy Konstantynopola. Ludność miasta miała wtedy spędzić całą noc śpiewając na stojąco hymn ku czci Bogurodzicy, dziękując Jej w ten sposób za ratunek6. Treść Akatystu była wielokrotnie analizowana i omawiana w literaturze przedmiotu 7. 'W Akatyście z wielką zręcznością i niezwykle efektownie połączono dwa heterogeniczne elementy poezji: dramatyczny w opisie wydarzeń i sytuacji oraz liryczny w panegirykach skierowanych do Bogurodzicy. Zasadniczym tematem hymnu jest udział Matki Boskiej w ziemskim życiu Chrystusa i w Jego Kościele. Przeplatają się w nim teksty odnoszące się do Maryi i Jezusa. Pierwsza część hymnu, „historyczna”, dotyczy narodzenia Chrystusa oraz zdarzeń z nim związanych i je poprzedzających. Przedstawione są tu 5 O. Jurewicz, Historia literatury bizantyjskiej. Zarys, Wrocław-Warszawa-Kraków- -GdańskŁódź 1984, s. 89. 6 T. Jaklewicz, Śpiewana ikona, „Gość Niedzielny” 32/2011, http://kosciol.wiara.pl/ doc/918903. Spiewana-Ikona. 7 Por. np. J. Meyendorff, Teologiabizantyjski, Warszawa 1984; J.S. Gajek, Aliatyst ku czci Bogurodzicy, [w:] Cześć Matyi dzisiaj. Pmpozycje pastoralne, red. W. Beinert, Warszawa 1992, s. 315-320; A. Naumow, Sofiologia w „Akatyście ku czci Bogurodzicy” , „Slavia Orientalis”, 1998, nr 3, s. 365-370; L. Bartel, Tajemnica Trójcy Świętej w „Akatyście ku czci Bogurodzicy” , [w:] Trójca Święta a Matyja, red. T. Siudy, K. Pek, Częstochowa 2000, s. 281-297; R. Zawadzki, Inspiracje i motywy biblijne w drugiej dwustrofie „Akatystu ku czci Bogurodzicy ”, zawadzki.archidiecezja.wroc.pl/dokumenty/akatystl .doc. 150 Zofia Pomirska sceny z życia Maryi od Zwiastowania do Ofiarowania Jezusa w świątyni. Druga część, tzw. teologiczna, ma za przedmiot nadprzyrodzone skutki przyjścia Zbawiciela na ziemię. Rozważania toczą się wokół boskiej i ludzkiej natury Chrystusa oraz dziewictwa MaryiBogurodzicy. Jest tu kładziony zdecydowany akcent na to, że nie jest to kwestia rozumu, ale wiary. Rozum ludzki nie jest w stanie ogarnąć tych sprzeczności: „Retorzy, słów wielu miłośnicy, milkną przed Tobą jak ryby bezgłośne, widzimy to, Bogurodzico. Nie mogą bowiem powiedzieć, jak pozostając dziewicą możesz rodzić. My jednak tajemnicę Twoją podziwiając, wołamy z wiarą: Witaj, naczynie Bożej Mądrości, Witaj, skarbnico Jego opatrzności” (oikos 9). Jak podkreśla ks. Tomasz Jaklewicz: „sporo tu paradoksów („Ty, co ograniczasz Nieograniczonego; która jednoczysz, co niepojednane; która dziewiczość łączysz z macierzyństwem”), śmiałych metafor („namiocie Boga oraz Słowa, arko złocona przez Ducha Świętego, bastionie niezdobyty Kościoła świętego”). Tytuły nadane Maryi są w gruncie rzeczy nie tyle wychwalaniem Jej samej, co raczej łagodnej siły Bożego działania. To Boża laska dokonała w życiu Maryi rzeczy niezwykłych: „Ty, o Najświętsza Dziewico, jawisz się nam w ciemnościach, jak światlodajna pochodnia. Niematerialne zapalając światło, wiedziesz wszystkich do poznania Boga, swoim blaskiem rozjaśniając umysły naszym uczczona wołaniem: Witaj promieniu Słońca duchowego, odbicie Światłości nieprzystępnej..., któraś kąpielą obmywającą sumienia, woni, dobry zapachu Chrystusa” (Ikos ll)” 8. . l/i'fl(uv; jest trwałym świadectwem rozwoju mariologii. W pierwszych wiekach szczególnie zacięte spory prowadzono wokół kilku tematów, m.in. dotyczących bożego macierzyństwa Maryi. Zanim Sobór Efeski (431) wyraźnie ogłosił Boże Macierzyństwo Maryi w powiązaniu z tajemnicą Wcielenia, a Synod Laterański (639) potwierdził uroczyście decyzje Soboru Efeskiego, wielu Ojców Kościoła wskazywało na tę prawdę. Ich refleksja odcisnęła swoje piętno na strofach. IAr/- tystu. Można powiedzieć, że. Ikatysi zawiera w sobie całą historię rozwoju prawd maryjnych w pierwszych wiekach; czerpie z Pisma Świętego, ale jest też syntezą mariologiczną Soboru Efeskiego9. Autor. Ikaiystii genialnie łączy talent poetycki z głębią przekazu teologicznego. ,.\W . tkałyście, odznaczającym się doskonalą strukturą stylu i rytmu, połączonych z ekspresjąjęzyka wyrażającego głęboką teologię. Kościół wyśpiewuje swój zachwyt nad tajemnicą Wcielenia i wdzięczność dla Bogurodzicy. [...] Teologiczna treść. \ kąty stu koncentruje się wokół obecności Maryi w tajemnicy 8 9 T. Jaklewicz, dz. cyt. Akatyst - bogactwo i piękno modlitwy Kościoła, piekno-modlitwy-kościoła. http://zbigniew-sz-n.salon24. pl/158768,akatyst-bogactwo-i- Akatyst i litania loretańska w duchowości maryjnej 151 Słowa Wcielonego i Kościoła. Bardzo wyraźnie ukazana została prawda o Trójcy Przenajświętszej i o Chrystusie. Treści dotyczące Trójcy Przenajświętszej zostały włożone w usta mędrców ze Wschodu (strofa 7). W tym kontekście Macierzyństwo Maryi względem Słowa Wcielonego jest wypełnieniem odwiecznego planu Ojca w mocy Ducha Świętego. Maryja jest więc ukazana nie tylko jako Wybrana przez Ojca i Oblubienica Ducha Świętego, a więc szczególna Świątynia Trójcy Przenajświętszej, na co wskazują liczne obrazy biblijne użyte wAkatyście. Jako uosobienie Bożej dobroci i skarbnica życia, Bogurodzica jest także naszą Pośredniczką. Natomiast akrostyczny układ poszczególnych strof (od A do Q) symbolizuje Chrystusa Początek i Koniec. Zdaniem komentatorów Akatystu, należy w tym widzieć paschalny i zarazem eschatologiczny kontekst mariologii zawartej w tym hymnie. Maryja jawi się więc jako prawdziwa Hodegetria, czyli wskazująca na Chrystusa, Drogę, Prawdę i Życie. Przez kontemplację Jej przebóstwionego piękna i wydarzeń zbawczych, w które Ona jest włączona Bożym planem zbawienia, chrześcijanin odkrywa drogę, wąską ścieżkę (Mt 7,14) do pełni życia w wieczności”10. Zrodzony w tradycji wschodniej Kościoła pierwszych wieków, wolnego jeszcze od podziałów, około roku 800 Akatyst został przetłumaczony w Wenecji na język łaciński. Tą drogą przyjęty przez Kościół zachodni zaczął odtąd wywierać ogromny wpływ na poezję i pobożność maryjną średniowiecza. Obecnie badacze dostrzegają możliwość wpływu. IAr/n.va/ na powstanie i formę Bogurodzicy11. Pierwszego tłumaczenia tekstu hymnu na język polski dokonał grekokatolicki bazylianin, o. Tymoteusz Szczurowski12 OSBM w 1792 roku. Obecnie najczęściej korzysta się z wersji przekładu jezuity, o. Mieczysława Bednarza z 1965 roku 13. W XX wieku Kościół katolicki w liturgicznym sięganiu do źródeł zaczął również powrót do Akatystu, wykonywanego jednak nie po grecku czy łacinie, ale w językach narodowych. Największe zasługi w powrocie Akatystu do liturgii ma Ojciec Święty Jan Paweł II: poświęcił mu dwie homilie, dwukrotnie też brał udział w nabożeństwie Akatystu. W liście apostolskim „Orientale lumen” z 1995 roku bl. Jan Paweł II zaprasza do odkrywania bogactwa wschodniej tradycji chrześcijaństwa. „Wsłuchuję się w głos Kościołów Wschodu - pisze - wiem M. Chmielewski, Hasło „Akatyst”, dz. cyt., s. 41 —42. R. Niparko, Hasło „Akatyst”, Encyklopedia katolicka, 1.1, Lublin 1973. 12 T. Szczurowski OSBM,MissjaBialska Całoroczna, Supraśl 1792, s. 164-184. Zdygitalizowane w brzmieniu dosłownym 25 marca 2009 przez o. archim. Romana Piętkę MIC, http://www.cyrylimetody.marianie.pl/akatystbr.htm. 13 Akatistos. Bizantyjski hymn dziękczynny ku czci Matki Bożej z VI wieku, przel. z jęz. greckiego M. Bednarz S.T, wstępem i przypisami opatrzył A. Bober S.T, „Znak”, 17 (1965), nr 5, s. 636-645. 10 11 152 Zofia Pomirska bowiem, że są one wyrazicielami skarbu tradycji, którą przechowują. Rozmyślając nad tym skarbem, dostrzegam w nim elementy niezwykle istotne dla pełniejszego i bardziej całościowego rozumienia doświadczenia chrześcijańskiego”. Ubolewając nad tym, że nie może nas z Kościołem prawosławnym połączyć wspólna Eucharystia, papież mówi o „świętej tęsknocie za minionymi wiekami, kiedy żyliśmy w pełnej komunii wiary i miłości” 14 i wskazuje w Akatyst, nabożeństwo wspólne dla obu Kościołów, jako na drogę prowadzącą do pełni jedności. Recytację tego hymnu Jan Pawel II zatwierdził jako jedną z praktyk religijnych umożliwiających uzyskanie odpustu zupełnego. Także Benedykt XVI odniósł się do Akatvstu w adhortacji „Verbum Domini”, a podczas audiencji generalnej 21 maja 2008 roku swoją zwyczajową katechezę poświęcił autorowi świętemu Romanowi Pieśniarzowi (Melodosowi), o czym wcześniej była już mowa. Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii. Zasady i wskazania (Watykan, grudzień 2001) w rozdziale poświęconym czci oddawanej Matce Bożej, spośród wymienionych wszystkich nabożeństw, jedynie Akatyst omawia odrębnie15. Warto dodać, że gdy rosyjska telewizja po raz pierwszy emitowała nabożeństwo ze śpiewem Akatystu, wzruszeni ludzie, zgodnie z nakazami tej modlitwy, stali przed telewizorami. Polakom Akatyst przypomina nieco zarówno godzinki, jak i Litanię Loretańską. Litania Loretańska jest jednak modlitwą późniejszą. Powstała na przełomie wieków XII i XIII, gdy litanie były bardzo popularne i pochodzi prawdopodobnie z Francji (najstarszy zachowany rękopis pochodzi z XII wieku i jest przechowywany w Paryżu). Nazwa Loretańska wiąże się z pewną legendą. Kiedy w 1291 roku krzyżowcy ostatecznie utracili Ziemię Świętą, domek, w którym Maryja przyszła na świat, a potem poczęła Jezusa, został cudownie przeniesiony z Nazaretu do Dalmacji, a następnie na wioską część Wybrzeża Adriatyckiego. Zmieniał on jeszcze trzykrotnie lokalizację, by wreszcie znaleźć się we włoskim Loreto. Tam od 1531 roku w każdą sobotę była odmawiana litania skierowana do Maryi. W1575 roku dyrygent chóru w Loreto, Constanzo Porta, skomponował do niej melodię. Wraz z rozwojem sanktuarium upowszechniało się litanijne nabożeństwo do Matki Bożej. Pisząc o historii Litanii Loretańskiej, ks. Tomasz Jaklewicz podaje, że najstarszą litanią była Litania do Wszystkich Świętych z V wieku. „Po kilku wezwaniach skierowanych do Boga, pojawia się w niej kilka określeń odnoszących się do świętej Maryi, a dopiero potem imiona świętych. Intuicja wiernych była taka, że świętość Matki Jezusa wyrasta ponad innych świętych, dlatego dokładano 14 15 Cyt za: T. Jaklewicz, dz. cyt. Za: Aliatyst - bogactwo ipiąhio modlitwy Kościoła, dz. cyt. Akatyst i litania loretańska w duchowości maryjnej 153 ciągle nowe Jej określenia. W końcu było ich tak dużo, że powstała osobna litania”16. Istniało kilka podobnych maryjnych modlitw. Historycy wyróżniają cztery podstawowe typy: wenecką, loretańską, przebłagalną i inne, będące kompilacją dwóch pierwszych.17 W1601 roku papież Klemens VIII zakazał układania nowych litanii maryjnych i zatwierdził do użytku w Kościele jedną, śpiewaną w Loreto. Początkowo popularna nad Adriatykiem, w XIX wieku śpiewana była już w całej Europie. Litania Loretańska to modlitwa, która pomaga znaleźć odpowiednie słowa, by nazwać swoją osobistą relację z MatkąBożą. Po wstępnym błaganiu zwróconym ku Trójcy Świętej następują krótkie odezwy do Matki Boskiej, w których uwydatnione są Jej szczególniejsze cnoty. Od wezwania „Różo duchowna” rozpoczyna się szereg chwalebnych tytułów, które określająkolejno, jak była wyobrażona, kim jest dla wiernych i jakie stanowisko zajmuje w Królestwie niebieskim. Większość tytułów Maryi zaczerpnięto z Biblii i modlitw Kościoła greckiego, w tym Akatystu ku czci Bogurodzicy. Na przestrzeni wieków liczba wezwań ulegała zmianie. Paryski rękopis zawiera aż 73 charakteryzujące się jednakowym rytmem i zgrupowane według przemyślanego schematu. W modlitewniku loretańskim z 1572 roku znajdują się tylko 43 wezwania18. Dodawanie kolejnych wezwań stało się odtąd przywilejem papieży. Jak pisze ks. Jaklewicz: „Wspomożenie Wiernych” - związane było ze zwycięstwem floty chrześcijańskiej nad Turkami pod Lepanto; „Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta” - w związku z ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu w 1854 roku; „Królowo Różańca świętego” - to wezwanie wprowadził Leon XIII, miłośnik Różańca; „Matko dobrej rady” - wprowadził ten sam papież prawdopodobnie w związku z sanktuarium pod wezwaniem MB Dobrej Rady w Genazzo, w rodzinnych stronach papieża; „Królowo pokoju” - ten tytuł dodał Benedykt XV podczas I wojny światowej; „Królowo wniebowzięta” - pojawiło się w związku z ogłoszeniem dogmatu o wniebowzięciu Maryi w 1950 roku; „Matko Kościoła” - tytuł ogłosił Paweł VI podczas Soboru Watykańskiego II; „Królowo rodzin” - wprowadził w 1995 roku Jan Paweł II w związku z 700leciem sanktuarium w Loreto. W 1656 roku, w katedrze lwowskiej król Jan Kazimierz, dziękując za ocalenie od potopu szwedzkiego, proklamował Matkę Bożą Królową Korony Polskiej. Jednak dopiero w 1908 roku papież Pius X zezwolił Polakom dodawać ten tytuł do tekstu modlitwy. Po drugiej wojnie światowej wezwanie to zostało zmienione na „Królowo Polski”. 16 T. Jaklewicz, Czule słówka, „Gość Niedzielny” 18/2012, s. 23, https://gosc.pl/ doc/1143750.Czuleslowka. 17 J. Duchniewski, Hasło: „Litania loretańska”, Encyklopedia Katolicka, t. 10, s. 1172-1173, Lublin 2004. 18 T. Jaklewicz, Czule słówka, dz. cyt. 154 Zofia Pomirska Obecnie tekst „Litanii loretańskiej” ma czterdzieści dziewięć wezwań w Polsce pięćdziesiąt, a na Górnym Śląsku pięćdziesiąt jeden. Na Śląsku wierni modlą się również do Matki miłości i sprawiedliwości społecznej, bo takim tytułem obdarzają od lat Matkę Boską Piekarską. Tytuły nadawane Maryi w tekście modlitwy składają się na trzy wątki: dogmatyczny, historiozoficzny i eschatologiczny19. Pierwszy nawiązuje do orzeczeń dogmatycznych Kościoła na temat Matki Bożej, dlatego zalicza się tu wezwania, takie jak „Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta” (w formie dogmatu funkcjonuje od roku 1854, gdy Pius IX ogłosił, że Maryja była zachowana od grzechu pierworodnego) czy „Królowo wniebowzięta” (Pius XII w 1950 roku ogłosił dogmat o wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny). Wątek historiozoficzny to wezwania symboliczne, które obrazują rolę Matki Bożej w historii zbawienia. Wśród nich są więc inwokacje czerpiące z symboli biblijnych: zwierciadła, róży duchownej, arki przymierza czy bramy niebieskiej. Na przykład tytuł „Gwiazda zaranna” akcentuje fakt, że Maryja, której życie przypadło na przełom pomiędzy Starym Testamentem a Nowym Testamentem, stanowi dla Kościoła świt nowej ery, zapowiedź przyjścia Mesjasza. Ostatnia grupa wezwań składa się na wątek eschatologiczny. Matka Boża ukazana jest jako królowa wszystkich zbawionych, ale i jako troszczącą się o ludzi żyjących na ziemi. Właśnie tę szczególną opiekę, jaką otacza nas Najświętsza Maryja Panna, oddaje tytuł „Pocieszycielko strapionych”. Powstał on prawdopodobnie za pontyfikatu Grzegorza Wielkiego. W Rzymie szalała wtedy epidemia dżumy. Aby uprosić laskę cofnięcia choroby, urządzono wielką procesję błagalną. Na jej czele szedł sam papież. I faktycznie, kiedy po ulicach miasta wśród śpiewów i modlitw noszono figurę Matki Bożej, klęska ustala. Z kolei wezwanie „Królowo pokoju, módl się za nami” jest dowodem na to, że wierni sami uznali Matkę Bożą za swoją orędowniczkę. Pojawiło się ono w tekście litanii w 1915 roku, czyli podczas I woj ny światowej. Ludzie chcieli wybłagać laskę pokoju właśnie za pośrednictwem Maryi, dlatego poprzez biskupów słali do Stolicy Apostolskiej prośby, by dodać odnośne wezwanie do istniejącego już tekstu. Jak widać, zarówno Akatyst, jak i wyrosła z niego Litania Loretańska, stanowią ugruntowane w tradycji Kościoła modlitwy, wyrażające zarówno prawdy wiary, jak i ślady człowieczych potrzeb. Jak pisze Alessander Pronzato, autor rozważań nad Litanią Loretańską: to „rodzaj opatrznościowego otworu strzelniczego czy okienka, poprzez które możemy ze świata naszej nędzy kontemplować skrawek błękitu (...), a wezwania litanii to jakby strzały docierające do Serca niezrównanej Matki, niosące wieść o naszej nadziei i oczekiwaniach” 20. 19 20 J. Duchniewski, dz. cyt. A. Pronzato, Litania loretańska - rozważania, Kraków 2005. Akatyst i litania loretańska w duchowości maryjnej 155 Summary Akathist and Litany of the Blessed Virgin Mary in the cult of Mary The article broaches the relationship of the Byzantine liturgical hymn called the Akathist with Litany ofLoreto. Both prayers are addressed to the Virgin Mary, the two also combine three topics: dogmatic, liistoriosopliic, and eschatological. Theological thought links them closely together in a poetic form of communication. Therefore, they are fundamental to the development of Marian spirituality.